Taką opcję dodano do reklam (TrueView) na YouTube. Otóż od tego tygodnia można w nich zamieszczać informację o produkcie wraz z ceną, zdjęciami i przyciskiem kierującym internautę na stronę sprzedawcy czy reklamodawcy. Za nowy format zapłaci on tyle samo, co za zwykłą reklamę TrueView, tzn. Google pobiera tantiemy, jeżeli internauta nie wyłączył reklamy przez co najmniej 30 sek. Nie ma prowizji za przekierowanie do sklepu.

Według WSJ nowy format testowały niektóre sieci handlowe, jak Sephora i sklepy meblowe Wayfair. Okazało się, że nowe reklamy generują trzy razy większą sprzedaż niż tradycyjne wideo TrueView.

Uruchamiając nową usługę Google chce w większym stopniu spieniężyć popularność swojego serwisu z filmami. Okazuje się, że więcej osób klika w reklamy TrueView niż te pojawiające się w wyszukiwarce Google’a, ale ich ceny są niższe, bo internauta korzystający dotąd z reklam na YouTube nie miał możliwości bezpośredniego przejścia na stronę sprzedawcy i kupienia produktu, który go zainteresował.

Jeżeli nowa opcja rzeczywiście kilkukrotnie zwiększa skuteczność reklam (tj. powiązane z nimi przychody), to retailerzy będą przenosić się do YouTube, by zyskać przewagę nad konkurencją, a Google zdobędzie jeszcze większy wpływ na handel internetowy.