Problem zatorów płatniczych w polskich firmach znów przybiera na sile, a sytuacja pod tym względem jest najgorsza od 2,5 roku. Przeciętny czas oczekiwania na zapłatę w ciągu kwartału wydłużył się o ponad 3 tygodnie – wynika z nowej edycji badania „Portfel należności polskich przedsiębiorstw”, realizowanego na zlecenie Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej i Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce. Przedsiębiorcy czekają na uregulowanie należności z faktur przeciętnie 3 miesiące i 24 dni. Jeszcze w III kw. 2016 r. były to 2 miesiące i 24 dni. Przeciętny udział opóźnionych faktur w portfelach polskich firm sięga 22,7 proc. To najwyższy wynik od 2 lat. Jest to średnia dla wszystkich branż. KRD nie prowadzi osobnych statystyk dla sektora ICT. Tym niemniej narastające problemy z zatorami płatniczymi mogą odczuć klienci firm informatycznych.

– Choć jest za wcześnie, aby zwiastować trwałe pogorszenie, to sygnał jest mocno niepokojący – uważa Adam Łącki, prezes KRD BIG.

– To zły prognostyk dla całej gospodarki. Niestety, wygląda na to, że w najbliższym czasie zatory płatnicze będą przybierać na sile – uważa Mirosław Sędłak, zarządzający programem Rzetelna Firma. Zaznacza, że jeśli jedna firma nie płaci w terminie drugiej, ta może mieć problem z zapłaceniem kilku kolejnym, a one w konsekwencji mogą nie być w stanie uregulować swoich zobowiązań.

Według badania prawie 30 proc. polskich firm przez to, że klienci nie płacą im na czas, ma problemy z regulowaniem własnych zobowiązań. To wynik zbliżony do danych sprzed 3 miesięcy. Z kolei 28,9 proc. badanych z tego samego powodu musi ograniczać własne inwestycje (w IV kw. 2017 r. – 28,6 proc.). Natomiast odsetek firm, które deklarują, że opóźnienia w płatnościach zmusiły ich do redukowania zatrudnienia lub płac wzrósł z 8,3 do 10,4 proc.

– Ograniczanie funduszu płac może oznaczać kłopoty z utrzymaniem zespołu. Nawet krótkoterminowa redukcja może spowodować później problemy z jego odbudowaniem. Firmy dobrze o tym wiedzą, więc te decyzje potwierdzają, jak trudne jest ich położenie – uważa Mirosław Sędłak.

Firmy ponoszą coraz większe koszty związane ze skutkami i przeciwdziałaniem opóźnieniom w płatnościach. Obecnie stanowią one przeciętnie 7,3 proc. ogółu wydatków przedsiębiorstw wobec 5,2 proc. przed rokiem. Najbardziej obciążają finanse mikroprzedsiębiorstw (8,9 proc.).