Zdaniem ZPP przedstawiciele ministerstwa mieli przekroczyć swoje uprawnienia nakłaniając pracowników izb skarbowych do takiego prowadzenia kontroli, by kończyły się karaniem przedsiębiorców. Dowodem jest notatka z narady skarbówki w Opolu w listopadzie 2014 r. Zgodnie z jej treścią resort zaleca przedstawicielom izb skarbowych, aby „zmienić tok myślenia w sprawie kontroli podatkowych – nie ma kontroli w celach prewencyjnych, kontrola ma przynosić wpływy budżetowe”. Grozi zwolnieniami w urzędach, które wykryją najmniej nieprawidłowości podatkowych w firmach.  

– Podejście Ministerstwa Finansów do kontroli polskich przedsiębiorców kojarzy mi się z erą stalinowską i słynną maksymą „Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie” – komentuje Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP. Dodaje, że organy skarbowe nie mogą prowadzić nierzetelnych kontroli, których jedynym celem jest zwiększenie wpływów do budżetu kosztem uczciwych przedsiębiorców. 

Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstw ściganych z urzędu ZPP złożył do Prokuratury Rejonowej Śródmieście-Północ w Warszawie.