Przetarg MEN jest jedną z części projektu komputeryzacji wszystkich polskich szkół, dzięki któremu w każdej z nich ma być pracownia internetowa. Cały projekt jest wart 1,5 mld zł. Komputeryzacja ma obejmować dostarczenie, instalację i integrację sprzętu i oprogramowania, a także przyłączenie ich do sieci telekomunikacyjnej oraz prowadzenie serwisu gwarancyjnego przez minimum trzy lata.

Pieniędzmi, pochodzącymi ze środków UE, podzielą się krakowski Koncept (ponad 102 mln zł), konsorcjum firm Betacom i MCSI (ponad 91 mln zł), gliwickie Wasko (prawie 45 mln zł) i konsorcjum firm ABG Spin i Integrit (ponad 42 mln zł). Na przetargu najwięcej zarobi Action (147 mln zł) – z jego sprzętem w ofercie wystartowały dwie firmy: Koncept i Wasko. NTT zyska ponad 91 mln zł – sprzęt tego producenta zaproponowało w przetargu konsorcjum firm Betacom i MCSI. Firmy ABG Spin i Integrit zaoferowały sprzęt Incomu, więc wrocławski dystrybutor zarobi ponad 42 mln zł. Integratorzy na realizację zadań mają niecałe dwa miesiące.

Wykluczone z przetargu konsorcjum Logon, Biatel, Unia i ZETO oprotestowało jego rozstrzygnięcie, a MEN protest odrzucił. Następnie firmy wniosły odwołanie od wyników rozstrzygnięcia do Krajowej Izby Odwoławczej przy Urzędzie Zamówień Publicznych, ale po namyśle zdecydowały się na jego wycofanie.

Urzędnicy przyspieszyli, więc …opóźnili

W ogłoszonym jeszcze w maju 2007 roku przetargu ograniczonym oferty złożyło siedmiu wykonawców. Zamówienie składało się z sześciu części (patrz ramka „Lista zadań w przetargu”). Budżet MEN-u na komputeryzację szkół wynosił ponad 330 mln zł, więc ministerstwo zaoszczędziło prawie 50 mln zł. Jednak z rozstrzygnięciem przetargu zwlekało trzy miesiące, choć chciało zakończyć dostawy do końca grudnia 2007 r. Zamawiający jest „instytucją zobowiązaną do rozpatrywania spraw i udzielania odpowiedzi niezwłocznie, bez zbędnej zwłoki”– jak czytamy w piśmie do wykonawców sygnowanym przez Andrzeja Maśnicę, ówczesnego dyrektora generalnego w MEN-ie. Redakcja CRN Polska nie doczekała się z ministerstwa żadnej odpowiedzi na zadane pytania.

MEN z powodu niezgodności z SIWZ odrzucił oferty konsorcjum Comarchu i Ogólnopolskiej Fundacji Edukacji Komputerowej, konsorcjum Logon, Biatel, Unia i ZETO, konsorcjum Makronet, Bazy i Systemy Bankowe, Computer Service Support i Kolporter Info. W części B odrzucił również ofertę konsorcjum firm Betacom i MCSI.

Ministerstwo dołączyło do SIWZ wydruk listy wszystkich pracowni informatycznych, ale bez podziału na województwa. Startujący w przetargu musieli więc sami policzyć szkoły. Podczas rozstrzygnięcia okazało się, że w dwóch przypadkach błędy w sumowaniu pracowni to jedna z przyczyn niezgodności z SIWZ. Jeszcze przed wyłonieniem zwycięzcy oferenci – w obawie przed popełnieniem błędu rachunkowego – zwrócili się do zamawiającego z prośbą o przysłanie im listy w wersji elektronicznej lub przedłużenie o tydzień terminu składania ofert. Ministerstwo odmówiło.

Zaskakujące wymogi w SIWZ

Wątpliwości integratorów budziły również inne wymogi zawarte w SIWZ. Jednym z nich był warunek przywracania zawartości dysków („realizowanego w sposób sprzętowy”) do stanu z momentu zakończenia instalacji po każdym zresetowaniu systemu. W prośbie o odejście od tego wymogu skierowanej do zamawiającego przez jednego z oferentów czytamy: „Nie ma możliwości poprawnej pracy tak skonfigurowanej pracowni”. MEN odmówił.

Oferenci zwracali się również z prośbą o możliwość zainstalowania na stacjach roboczych systemu Windows XP w pracowniach Novell (zamiast wymaganej Visty), gdyż „zgodnie z informacjami uzyskanymi w firmie Novell, wymagany przez zamawiającego system operacyjny Novell Small Business Suite Server 6.6 nie współpracuje z systemem operacyjnym Microsoft Vista”. Ministerstwo odrzuciło prośbę.

Z odmową spotkali się również oferenci, którzy zwrócili się „w związku z zaprzestaniem sprzedaży przez Microsoft” z prośbą o dopuszczenie przygotowanych przez siebie nośników do produktów sprzedawanych w formie licencji Microsoft Open Licence. Integratorzy zaproponowali dostarczenie samych licencji, bo samo oprogramowanie można bezpłatnie ściągnąć z Internetu. Gotowi byli również ściągnąć oprogramowanie ze strony producenta i nagrać je na płyty CD.

Kolejny wymóg dotyczył wdrożenia wybranego obrazu stacji roboczych bezpośrednio z konsoli serwera, bez konieczności wykonywania dodatkowych czynności na stacjach roboczych. „System instalacji zdalnych przez sieć Windows Deployment Services wymaga zainicjowania instalacji z poziomu stacji roboczych […]. W ten sam sposób działają wszystkie systemy instalacji systemu operacyjnego z sieci, niezależnie od platformy sprzętowej i oprogramowania” – czytamy w prośbie o wyjaśnienia sformułowanej przez jednego z oferentów. Oferent chciał uzyskać zgodę MEN-u na rozpoczęcie instalacji ze stacji roboczych. Zamawiający odmówił.

Ministerstwo zawarło w SIWZ również wymóg 36-miesięcznej gwarancji na całość dostarczonego sprzętu, w tym na baterie w notebookach, mimo że żaden z producentów nie daje na nie gwarancji dłuższej niż półroczna. Oferenci zwrócili się z prośbą o zmianę w SIWZ zapisu o sześciomiesięcznej gwarancji na baterie, ale MEN odmówił. „Dotychczasowe doświadczenie zamawiającego nie wskazują na niemożność spełnienia ww. wymogu” – skwitował Andrzej Maśnica.

Rozżaleni wykluczeni

Ze względu na niemożliwe do spełnienia wymogi zawarte w SIWZ, których zamawiający nie zmienił mimo próśb oferentów, w zasadzie wszystkie oferty nadają się do kosza – jak twierdzą integratorzy, których oferty zostały wykluczone z przetargu.

Z kolei integratorzy, których propozycje zostały przez MEN wybrane, nie dostrzegają w SIWZ warunków niemożliwych do realizacji.

Według mnie SIWZ nie zawierał nic takiego, czego integratorzy nie byliby w stanie spełnić – mówi Mirosław Załęski, prezes Betacomu. – SIWZ był skonstruowany podobnie jak w poprzednich przetargach na komputeryzację szkół.

Zdaniem Augusta Kottowicza, wiceprezesa ZETO, MEN niejednakowo interpretował złożone oferty.

To nieprawda, że złożyliśmy ofertę niezgodną z SIWZ – mówi August Kottowicz. – Nie ma powodu, dla którego mielibyśmy to robić, skoro znaliśmy wymagania. Generalnie wszystkie oferty miały niedociągnięcia. Gdyby tak nie było, rozumielibyśmy, dlaczego to nie nas wybrano – dodaje.

Wiceprezes ZETO skarży się również na postawę urzędników podczas trwania procedur przetargowych.

Zamawiający może żądać od wykonawcy wyjaśnień lub dopełnienia wymogów SIWZ, a także zwracać się do niego o uzupełnienie specyfikacji – twierdzi August Kottowicz. – MEN w postępowaniu przetargowym nie domagał się od nas żadnych wyjaśnień ani uzupełnień. Uważamy, że ministerstwo zinterpretowało naszą ofertę na naszą niekorzyść – dodaje.

Wyniki przetargu oprotestowało tylko jedno konsorcjum.

Złożyliśmy protest do MEN, bo są do tego podstawy, a od użytych przez ministerstwo argumentów będzie zależało, czy wniesiemy protest do UZP – mówił August Kottowicz po ogłoszeniu wyników przetargu.

Nie zdecydowali się na to jednak pozostali przegrani.

Pomimo odrzucenia naszej oferty uważamy, że nie ma przesłanek do unieważnienia przetargu z urzędu. Po analizie obecnej sytuacji prawnej podjęliśmy więc decyzję o niewszczynaniu dalszych kroków prawnych – mówi Paweł Prokop, wiceprezes zarządu w Comarchu.

Nie zdecydowaliśmy się na protest – mówi Kazimierz Adamczyk, prezes Makronetu. – Nie braliśmy udziału we wszystkich transzach, a poza tym dopiero zaczynamy startować w przetargach – wyjaśnia.

Po odrzuceniu protestu przez MEN osamotnione na placu boju konsorcjum firm Logon, Biatel, Unia i ZETO wniosło odwołanie do KIO, ale… szybko je wycofało.

Po analizie stanu prawnego prawnicy przekonali nas, że ministerstwo wybrało najkorzystniejszą ofertę i nie mamy szans na wygraną – mówi Dariusz Bonik, specjalista ds. przetargów w białostockim ZETO.

Dzięki decyzji konsorcjum przetargowi już nic nie zagraża. I całe szczęście: gdyby przetarg został unieważniony, zabrakłoby czasu na rozpisanie i rozstrzygnięcie nowego, a unijne pieniądze muszą być wydane do końca 2008 roku.