Każdy jest zdania, że okres od września 2008 do września 2009 r. nie był dla branży najlepszy. Jednak producenci systemów ERP na ogół wyszli z niego obronną ręką. Część oczywiście zanotowała spadek sprzedaży, ale raczej nieznaczny, a wielu mimo dekoniunktury osiągnęło nawet kilkunastoprocentowy jej wzrost.

Rynek oprogramowania do zarządzania finansami dla małych i średnich przedsiębiorstw ma się zdecydowanie lepiej niż rynek aplikacji przeznaczony dla większych klientów. Więksi bowiem tego typu oprogramowanie już mają i w trudnym okresie nie zdecydowali się na jego wymianę na lepsze. Zmniejsza się też liczba nowych klientów.

Producenci systemów finansowo-księgowych, podobnie jak cała branża, liczą na IV kwartał 2009 r. Spodziewają się, że oprogramowanie klasy ERP zacznie wdrażać administracja centralna i lokalna, bo większość instytucji państwowych i samorządowych nadal nie korzysta z tego rodzaju aplikacji.

Zdaniem producentów programów finansowo-księgowych prawdziwy boom rozpocznie się jednak dopiero w 2010 r. Ci klienci, którzy korzystają ze starych wersji programów, zorientują się, ile strat im to przynosi, i zaczną je wymieniać na nowsze. Natomiast przedsiębiorcy (i instytucje) do tej pory nie posiadający tego typu oprogramowania zdadzą sobie sprawę, że jest ono niezbędne do efektywnego zarządzania dowolnej wielkości firmą, i zdecydują się je wdrożyć.

Ostatni rok nie należał do łatwych

Wielu dostawców systemów f-k uważa, że okres od września 2008 do września 2009 nie należał do najłatwiejszych. Zdaniem Maryli Pawlik, dyrektora ds. sprzedaży w BPSC, konsekwencją kryzysu była widoczna skłonność do odkładania decyzji o nabyciu zaawansowanych rozwiązań informatycznych na lepsze czasy, co najczęściej oznaczało rok 2010. Bardziej brutalna stała się walka cenowa. – Kryzys może mieć bardziej długofalowe skutki, bo pogłębił i tak charakterystyczny dla branży IT podział na słabsze pierwsze i bardzo intensywne sprzedażowo drugie półrocze. Ale w bieżącym roku większa ostrożność klientów powoduje, że spora część kontraktów zostanie finalizowana dopiero w I lub II kwartale przyszłego roku. Dekoniunktura była jednak również okresem, w którym część zarządzających uznała zakup dobrego systemu informatycznego za istotny. Dzięki temu nawet w tak trudnym okresie BPSC pozyskała bardzo interesujących klientów – zapewnia Maryla Pawlik.

 

TOMASZ SOKOŁOWSKI

dyrektor marketingu i sprzedaży w Insercie

To wbrew pozorom dobry rok. Mimo wyraźnej dekoniunktury na całym rynku, odnotowaliśmy wzrost sprzedaży. Dzięki temu po kryzysie nasza pozycja lidera na rynku będzie jeszcze mocniejsza. Przychody firmy ze sprzedaży rosną systematycznie. Wynika to, jak sądzę, z dobrego stosunku funkcjonalności do ceny, ale i z siły poszczególnych marek oraz dobrej organizacji sieci sprzedaży.

Nasze programy (w tym Rewizor, czyli system f-k) cieszą się dużym popytem m.in. dzięki temu, że Rewizor jest obowiązującym systemem w nauczaniu i egzaminowaniu księgowości w średnich szkołach ekonomicznych. Dlatego nie martwimy się o jego przyszłość. Wręcz przeciwnie, dobrze wyedukowana sieć partnerów pomoże nam dodatkowo zintensyfikować sprzedaż. Od niedawna oferujemy partnerom zaawansowany system szkoleń e-learningowych.

Zmiany w grupie autoryzowanych partnerów Insertu, które zaszły w ostatnich miesiącach, umożliwiły zwiększenie sprzedaży w regionach, w których zdecydowaliśmy się na wymianę kooperantów, o kilkadziesiąt procent. Nawet w dobie dekoniunktury warto pamiętać, że chcieć, znaczy móc. Może większym nakładem pracy, ale to właśnie rozwój, a nie obrona status quo, powinien być motorem działań.

 

Są i tacy, którzy oceniają ostatnie dwanaście miesięcy pozytywnie. Według Beaty Szafarczyk-Cylny, dyrektora Działu Współpracy z Partnerami w Sage, rynek oprogramowania dla małych i średnich firm został w mniejszym stopniu dotknięty kryzysem niż sektor oprogramowania dla banków czy wielkich korporacji, więc część przedsiębiorstw utrzymało dotychczasową pozycję. – Nasze przychody przez 6 miesięcy roku finansowego wyniosły 34 mln zł i przewyższyły o 2 mln przychód z pierwszego półrocza 2008. Utrzymaliśmy też 28-proc. wzrost przychodów z usług wsparcia technicznego oraz 12-proc. w segmencie Forte w stosunku do wyników pierwszego półrocza poprzedniego roku finansowego, czyli 2008. Zdecydowanie nie był to więc zły okres – mówi Beata Szafarczyk-Cylny. Podobnie ocenia ostatnie 12 miesięcy Romuald Rutkowski, prezes zarządu Asseco Business Solutions. – Naszym zdaniem to bardzo udany okres, realizujemy bardzo wiele wdrożeń systemów ERP, mamy również bogaty portfel zamówień do końca roku i na następny – twierdzi.

 

ROMUALD RUTKOWSKI

prezes zarządu Asseco Business Solutions

Jako spółka giełdowa, nie możemy ujawnić danych za III kwartał 2009 r., ale porównując okres 1 lipca 2007 – 30 czerwca 2008 z okresem 1 lipca 2008 – 30 czerwca 2009, odnotowaliśmy wzrost zysku netto z 19,656 mln zł do 23,222 mln zł, wynikający głównie ze zwiększenia sprzedaży.

Z reguły IV kwartał jest najlepszy w roku. Niewiele większych przedsiębiorstw może już funkcjonować bez systemu ERP. Również małe firmy, jeśli chcą być konkurencyjne, muszą z nich korzystać. Dlatego patrzymy w przyszły rok z optymizmem. Powstają nowe wersje naszych „dużych” systemów ERP Safo i Softlab wzbogacone o nowe funkcje i innowacyjne techniki. Ostatnio wprowadziliśmy też do oferty nowy system Wa-Pro Budżet dla jednostek budżetowych, a dla średnich firm – nowoczesny system Wa-Pro Max, który można łatwo dostosować do własnych potrzeb. Liczymy na wzrost sprzedaży zarówno oprogramowania, jak i związanych z nim usług.

 

Spadek czy wzrost sprzedaży?

Czy producenci systemów klasy ERP odczuli spadek sprzedaży? Zdaniem Maryli Pawlik tak, ale większość również zgodnie twierdzi, że zbliżający się koniec roku zapowiada się jako okres ożywienia i większego optymizmu. – Wpływa to na zainteresowanie produktami informatycznymi. Jednak z uwagi na dość długi proces wyboru tak skomplikowanego produktu, jakim jest system klasy ERP, wzrost wyrażony zwiększonymi obrotami czy też liczbą podpisanych kontraktów może być widoczny dopiero w przyszłym roku. Z całą pewnością dostawcy systemów, którzy oferują rozwiązania dla MSP, nie odczuli skutków załamania koniunktury tak dotkliwie. Wydaje się, że ta część rynku, mimo problemów wynikających z kryzysu, radziła sobie całkiem nieźle – wyjaśnia Maryla Pawlak. Podobną opinię wyraża przedstawiciel Comarchu. – Niewątpliwie od mniej więcej połowy ubiegłego roku widać lekką tendencję do zmniejszania się liczby nowych klientów. Decyzje o zmianie systemu do zarządzania są podejmowane ostrożniej. Firmy z branży IT kompensują sobie to zjawisko zwróceniem do obecnych klientów, którym aktywnie oferują dodatkowe produkty i usługi. Per capita integratorzy ERP w bardzo niewielkim stopniu odczuli dekoniunkturę tak widoczną w niektórych branżach – ocenia Ryszard Stawarz, dyrektor Centrum Konsultingu Comarch ERP.

 

BEATA SZAFARCZYK-CYLNY

dyrektor Działu Współpracy z Partnerami w Sage

Sprzedaż oprogramowania finansowo-księgowego i kadrowo-płacowego charakteryzuje się pewną sezonowością, a popyt wiąże się m.in. ze zmianami w przepisach, głównie podatkowych.

W mniejszym stopniu dotyczy to innych rozwiązań, np. typu BI czy CRM. Tradycyjnie więc klienci dokonują zakupów w końcu roku, co w oczywisty sposób powoduje zwiększenie przychodów w ostatnim i w pierwszym kwartale roku. Liczymy więc na dobry IV kwartał i silnie wpieramy sprzedaż działaniami marketingowymi w tym okresie – już w ostatnich dniach września rozpoczęła się nasza kampania billboardowa.

Niewielkie firmy, w tym nowo powstające, nadal będą potrzebowały samodzielnych rozwiązań finansowo-księgowych. Natomiast duże i średnie przedsiębiorstwa coraz częściej zwracać się będą ku systemom klasy ERP zawierającym zintegrowane rozwiązania, m.in. właśnie finansowo-księgowe, o wyższym stopniu zaawansowania i wzbogaconej funkcjonalności, np. w obszarach budżetowania, kontrolingu czy analiz finansowych.

 

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w Sage. Beata Szafarczyk-Cylny zapewnia, że mimo kryzysu producent odnotował wzrost przychodów, choć nieco mniejszy niż planowany przed rokiem lub wcześniej. – Widzimy wzrost wartości poszczególnych umów, są też coraz obszerniejsze. Od kilku lat stopniowo rośnie liczba dużych kontraktów, a coraz istotniejszym składnikiem naszych przychodów są nie tylko licencje, ale towarzyszące im usługi posprzedażowe – mówi. Sage przedstawi dokładne wyniki finansowe na początku grudnia 2009 r. Z kolei wyniki SAP-a będą znane pod koniec października.

 

MARYLA PAWLIK

dyrektor ds. sprzedaży w BPSC

Nasze obserwacje rynku wskazują, że już od IV kwartału sprzedaż powinna systematycznie rosnąć. Jednym z powodów jest stała tendencja branży IT: druga połowa roku to czas finalizacji zasadniczej części planów sprzedażowych. Ze względu na skutki kryzysu nie będzie to prawdopodobnie poziom porównywalny z analogicznymi okresami lat ubiegłych, ale ożywienie jest widoczne. Pozytywne komunikaty z rynku również wpływają na bardziej optymistyczną ocenę nadchodzących miesięcy. Korzystne zmiany mogą nadejść już w IV kwartale. Wydaje się jednak, że prawdziwe ożywienie nastąpi dopiero w przyszłym roku.

Pozytywnym skutkiem kryzysu może być właśnie ożywienie w sferze zakupów rozwiązań wspomagających zarządzanie przedsiębiorstwami, takich jak Impuls5. Wiele firm w ostatnich miesiącach padło ofiarą braku aktualnych informacji o kondycji firmy bądź ograniczonej możliwości szybkiego reagowania na zmieniające się warunki ekonomiczne. Powodem utrudnień najczęściej były ograniczenia wykorzystywanych rozwiązań informatycznych bądź brak systemu IT.

 

Wszyscy liczą na IV kwartał

Jaki scenariusz wydarzeń na rynku systemów ERP, również dla małych firm, przewidują przedstawiciele branży w IV kwartale 2009 r. i całym 2010? W segmencie dużych firm zdecydowana większość podmiotów dysponuje już rozwiązaniami wspierającymi zarządzanie finansami i koncentruje się na usprawnianiu innych obszarów, np. procesu zakupów, informacji zarządczej czy raportowania. Tego typu rozwiązań nie ma jednak większość organów administracji państwowej i lokalnej. Tu też widzę duży potencjał wzrostu sprzedaży – zapewnia Grzegorz Rogaliński.

Według Tomasza Sokołowskiego, dyrektora marketingu i sprzedaży w Insercie, resellerzy, którzy wykazują zaangażowanie w sprzedaż programów tego producenta, ostatnio na pewno nie narzekają na spadek przychodów. – Nasi partnerzy powinni spać spokojnie. Jeśli kryzys nie pogłębi się dramatycznie, sprzedaż rozwiązań Insertu powinna rosnąć – utrzymuje Tomasz Sokołowski.

 

RYSZARD STAWARZ

dyrektor Centrum Konsultingu Comarch ERP

Mając do dyspozycji kompletną , dobrze wypozycjonowaną ofertę systemów do zarządzania (Comarch Optima, Comarch CDN XL oraz Comarch Altum) oraz najbardziej kompetentną sieć partnerską w kraju, z optymizmem czekamy na to, co przyniosą nam kolejne miesiące i rok 2010. To właśnie w 2009 r. wprowadziliśmy na rynek nowy, najbardziej innowacyjny w światowej skali system ERP – Comarch Altum, zaprojektowany zupełnie od nowa na podstawie wieloletnich doświadczeń. Sprzedawany jest nie tylko w Polsce, ale także we Francji oraz w Niemczech, i liczymy na to, że pozwoli to nam na zwiększenie udziału w rynku i – co za tym idzie – zwiększenie sprzedaży. Przy obecnej lekkiej stagnacji wzrost z pewnością jest możliwy, głównie kosztem tych producentów, którzy nie sprostają warunkom rosnącej konkurencji.

W 2009 r. przewidujemy większą o kilka procent sprzedaż oprogramowania ERP w porównaniu do zeszłego roku, natomiast wyraźnie spostrzegamy rosnące zainteresowanie funkcjami mającymi bezpośredni wpływ na automatyzację oraz precyzyjne zarządzanie. Należą do nich m.in. Business Inteligence, CRM, Zarządzanie Procesami.

 

Można wnioskować, że również Comarch spodziewa się wzrostu sprzedaży. Producent rozpoczął właśnie kampanię promocyjną Optimy, systemu wspierającego procesy związane z zarządzaniem i księgowością dla MSP. Nowi użytkownicy, którzy zdecydują się na Optimę do końca 2009 r., mogą liczyć na 15-procentowy rabat na całość instalacji.

Grzegorz Rogaliński przewiduje, że sprzedaż tego typu systemów będzie się utrzymywała na stałym poziomie w sektorze MSP. – Wiele małych i średnich firm bazuje jeszcze na systemach tworzonych własnymi siłami, których koszt utrzymania jest bardzo wysoki, lub używa bardzo prostych rozwiązań, które hamują ich dalszy rozwój – mówi.

Czas pokaże, czy IV kwartał 2009 r. i cały 2010 będą rzeczywiście tak dobre, jak życzyliby sobie tego producenci oprogramowania klasy ERP.

 

GRZEGORZ ROGALIŃSKI

prezes SAP Polska

Ostatni rok był bardzo szczególny. W ciągu zaledwie kilku tygodni gospodarka na świecie i w Polsce zmieniła się nie do poznania. Wiele firm, w szczególności reprezentujących sektor MSP, wstrzymało wtedy wszelkie inwestycje, czekając na szybki powrót dynamicznego wzrostu gospodarczego. Po kilku miesiącach jednak, gdy okazało się, że nie jest możliwy i że jedynym sensownym wyjściem jest przystosowanie się do nowej rzeczywistości, zdecydowana większość właścicieli uważniej przyjrzała się działaniu swej firmy. Duża część zdała sobie sprawę, że w przedsiębiorstwie funkcjonują nieefektywne procesy biznesowe, które w czasie hossy nie sprawiały specjalnego problemu, lecz w okresie spowolnienia gospodarczego mogą bardzo poważnie zagrozić przyszłości firmy.

Teraz sytuacja się ustabilizowała. Przedsiębiorcy dokonują już dobrze przemyślanych inwestycji. Zastanawiają się nad każdym wydatkiem i rozważają, jaki wpływ będzie miało kupione rozwiązanie na ich podstawowy biznes. W związku z tym oczekują od dostawców przedstawienia takich analiz. W tym kontekście oceniam zmiany, jakie zaszły w ostatnim roku, jako korzystne, pokazały bowiem, jaką rzeczywistą wartość biznesową mają poszczególne rozwiązania. Inwestorzy zdecydowanie chętniej kupują teraz systemy sprawdzone, od stabilnych dostawców. Skuteczne zarządzanie finansami jest kwestią kluczową zarówno dla mniejszych firm, jak i ogromnych korporacji. Obie grupy przedsiębiorstw potrzebują elastycznych, stabilnych rozwiązań, które będą wspierać ten obszar działania.