CRN: Od grudnia wasi partnerzy mają duże problemy z nabyciem towaru. Niektórzy zaczęli nawet zadawać pytania o przyszłość firmy… Co się dzieje?

Mariusz Kuczyński: Do nas oczywiście też dotarły głosy od zaniepokojonych partnerów. Problemy związane były z fuzją iiyamy i MCJ. Podczas rozmów nie mogliśmy oficjalnie wypowiadać się na ten temat i do opinii publicznej trafiały tylko strzępy informacji. Tak tworzyły się plotki i spekulacje, które teraz możemy zdementować. Błędne domysły potwierdzane były przez nasze problemy z podażą towaru. Na szczęście kłopoty mamy już za sobą.

CRN: Gdzie tkwił błąd?

Mariusz Kuczyński: Nie było błędu. Negocjacje między iiyamą a MCJ wkroczyły w końcową fazę w listopadzie ubiegłego roku. Ustalono, że firmy połączą się 1 lutego 2006. Przy tego typu fuzjach przejmowana strona wstrzymuje wszelkie ruchy kapitałowe. Dzięki temu proces przebiega płynniej. Z tych względów iiyama na jakiś czas ograniczyła produkcję. W Polsce zaczęliśmy to odczuwać w końcu listopada, borykaliśmy się z kłopotami przez cały grudzień, styczeń i luty. Najgorzej było w pierwszych dwóch miesiącach bieżącego roku, kiedy skończyły się lokalne zapasy. Od marca wszystko idzie zwykłym trybem i zaczynamy odrabiać straty. To cena, którą zapłaciliśmy za otwarcie nowego rozdziału w historii iiyamy.

CRN: Ile to was kosztowało, poza rysą na wizerunku?

Mariusz Kuczyński: Najwyżej ryską. Szkoda tylko, że stało się to w momencie, kiedy sprzedaż szła jak nigdy wcześniej. Październik był najlepszym miesiącem w całej historii polskiego biura. Sprzedaliśmy prawie sześć tysięcy monitorów LCD. Nie narzekaliśmy także w listopadzie, a grudzień byłby jeszcze lepszy, gdyby nie pojawiły się problemy z dostawami.

CRN: Czy znacie już politykę nowego właściciela w stosunku do waszych produktów? Czy zmieni się ich pozycjonowanie na rynku?

Mariusz Kuczyński: Nasze monitory będą kierowane do tego samego segmentu klientów co do tej pory. Nowy inwestor to przede wszystkim więcej pieniędzy. Dzięki temu będziemy mogli na przykład na poważnie wejść na rynki Europy Środkowo-Wschodniej. Polskie biuro od roku zajmuje się rozwojem biznesu iiyamy w Czechach, a teraz otwierają się możliwości wejścia na Węgry i do pozostałych krajów Europy Środkowo-Wschodniej.

CRN: Nie za późno?

Mariusz Kuczyński: Nigdy nie jest za późno, przykładem nasza historia w Polsce. Jeszcze trzy lata temu nikt tu prawie nie słyszał o monitorach iiyamy. Wmawiano nam wówczas, że nie ma już miejsca dla nowych graczy. Od tamtego czasu ponad dziesięciokrotnie zwiększyliśmy udziały w polskim rynku.

CRN: Czy to pewne, że właśnie polskie biuro będzie odpowiedzialne za naszą część Europy?

Mariusz Kuczyński: Ostateczne decyzje nie zapadły, ale jesteśmy na to przygotowani. Uruchomiliśmy w Polsce europejskie centrum serwisowe. Tutaj znajdują się także działy administracji i marketingu obsługujące wszystkie oddziały iiyamy w Europie. Jest jeszcze coś: do 1 lutego byliśmy kapitałowo zależni od niemieckiego oddziału iiyamy, teraz podlegamy bezpośrednio centrali w Tokio. Nareszcie funkcjonujemy na takich samych zasadach jak oddziały w Anglii czy w Niemczech.

CRN: W ofercie MCJ znajdują się między innymi desktopy i notebooki. Czy zaczniecie oferować je na polskim rynku?

Mariusz Kuczyński: Na razie chcemy się koncentrować na tym, w czym iiyama się specjalizuje – na monitorach LCD. Niewykluczone jednak, że w przyszłym roku zaczniemy sprzedawać również notebooki i zestawy media center.