Na początku 2009 r. sprzedaż komputerów stacjonarnych jest bardzo mała. Najbardziej spadł popyt na maszyny C-brandowe. Na oficjalne wyniki opisujące wielkość sprzedaży komputerów w styczniu trzeba jeszcze poczekać, ale najprawdopodobniej zapotrzebowanie na desktopy będzie bardzo małe nie tylko w pierwszym miesiącu bieżącego roku. Według powszechnej opinii sytuacja taka potrwa co najmniej do czasu, gdy dystrybutorzy pozbędą się notebooków, które miały być sprzedane w IV kwartale zeszłego roku, ale częściowo zalegają jeszcze w magazynach. Komputery przenośne są teraz jeszcze większą konkurencją dla stacjonarnych, bo są od nich… tańsze. Dlaczego? Bo to maszyny zamówione w III kwartale 2008 r., czyli w ostatnich chwilach hurraoptymizmu, gdy wszyscy byli przekonani, że pod koniec roku popyt na notebooki będzie dalej rósł w takim tempie jak rok, dwa czy trzy lata wcześniej. Komputery te są teraz bardzo tanie, ponieważ kupowano je w czasie, gdy dolar kosztował średnio 2,40 zł. Nic dziwnego, że mogą konkurować z desktopami wyprodukowanymi z komponentów kupowanych za dolary, gdy kurs amerykańskiej waluty wynosił grubo ponad 3 zł.

Pół naprzód

Z rozmów z dystrybutorami wynika, że w styczniu 2009 r. sprzedano ok. 30 proc. komponentów mniej niż w pierwszym miesiącu zeszłego roku. Jeśli odliczyć od tej i tak małej sprzedaży sprzęt przeznaczony do produkcji desktopów B-brandowych, okaże się, że resellerzy kupili nawet dwukrotnie mniej komponentów!

W sytuacji, gdy spada popyt na komputery i sprzedaje się mniej komponentów, zostaje spowolniony proces rozwoju konfiguracji, czyli wzrostu mocy obliczeniowej komputera. Nic dziwnego, jeszcze w zeszłym roku klienci kupowali desktopy o wydajności na wyrost, bo po prostu były tanie. Nie dość, że komponenty taniały, to spadała też wartość dolara. Od kilku miesięcy jest odwrotnie i niestety nie zanosi się na zmiany. Nic nie wskazuje, by obowiązujący od kilku już lat standard procesora z dwoma rdzeniami miał się zmienić. W ofertach dystrybutorów rośnie wprawdzie liczba konstrukcji z trzema i czterema rdzeniami, ale nie należy się spodziewać, że klienci ruszą szturmem po nowe Phenomy czy intelowskie i7, gdy cena 1 tys. zł za procesor to dopiero początek wydatków.

Jednak producenci zdają się tego nie dostrzegać i idą pod prąd nastrojom rynku, zapowiadając kolejne premiery coraz wydajniejszych i droższych procesorów. W przeszłości w ten sposób kreowali rynek, ale w bieżącym roku ta sztuka chyba się nie uda. Podobnie wygląda sytuacja na rynku płyt głównych. Dostawcy prześcigają się w konstruowaniu nowych chipsetów, ale najprawdopodobniej najpopularniejsze w 2009 r. płyty główne będą wyposażone w układy stosowane najczęściej w 2008 r., czyli intelowski P 31, AMD 780 G i nForce 430.

Producenci kości DRAM i pamięci bardziej realnie oceniają sytuację i przyznają, że zmiana standardu pamięci operacyjnej z DDR2 na DDR3 w bieżącym roku raczej nie nastąpi. Oddala się też perspektywa wzbogacania typowego desktopa o napęd optyczny z niebieskim laserem. Dużo się za to mówi o zmianach dwóch elementów komputera: obudowy i twardego dysku. Skrzynki mają być coraz mniejsze i eleganckie, a dyski coraz pojemniejsze i cichsze.

Procesory

Jak wspomnieliśmy, w 2009 r. najprawdopodobniej standardem pozostaną procesory dwurdzeniowe, ponieważ są tanie. Kto wie, być może nawet znaleźliby się chętni na modele z jednym rdzeniem, ale praktycznie zniknęły one ze sklepowych półek. Trzeba jednak koniecznie zaznaczyć, że nie byłoby ich wielu. Średnia cena sprzedawanego w Polsce procesora w 2008 r. wyniosła ok. 300 zł, czyli najtańsze produkty, które kosztowały niewiele ponad 100 zł, stanowiły już margines rynku. Dystrybutorzy twierdzą, że średnia cena procesora AMD wynosiła rok temu mniej niż 200 zł, Intela zaś – grubo ponad 300 zł. Wyraźnie widać, że użytkownicy wymagający od komputera dużej mocy obliczeniowej wybierają maszyny z procesorami Intela.

Jakie układy będą w tym roku najpopularniejsze? Najprawdopodobniej
Core 2 Duo z serii E 7000, które kosztują obecnie ponad 400 zł, oraz dużo droższe z serii E 8000. W obecnej sytuacji rynkowej trudno oczekiwać
boomu na procesory czterordzeniowe, czyli układy z serii Core 2 Quad 9000 czy nawet najnowsze Core i7. Ale w ofercie Intela są też dwa procesowy czterordzeniowe, które mogą się stać dość popularne, bo są tanie. Core 2 Quad Q 8200 kosztuje teraz 600 zł, czyli dokładnie tyle, ile dwurdzeniowy Core 2 Duo
E 8400. Kilka lat temu, gdy Intel propagował procesory dwurdzeniowe, obok dość drogich konstrukcji był też model Pentium D 805, który kosztował mniej więcej tyle, ile najwydajniejsze jednordzeniowe, i wielu użytkowników wybierało właśnie jego. Być może Q 8200 stanie się równie popularny, jak kiedyś D 805, i przyczyni się do dalszego powiększania udziału Intela w rynku procesorów, choć na początku bieżącego roku może on raczej liczyć tylko na utrzymanie zeszłorocznej pozycji. Dystrybutorzy twierdzą, że w końcu roku 2008 został zatrzymany proces spadku udziałów AMD w rynku. Czy w 2009 r. dostawca ten znowu stanie się równorzędnym graczem dla Intela? Na przełomie stycznia i lutego trudno to ocenić, podobnie jak trudno przewidzieć, jakie procesory z logo AMD staną się standardem, bowiem w pierwszej połowie lutego producent planuje kilka premier i być może to właśnie nowe układy z serii Phenom II X3 i Phenom II X4 staną się najczęściej kupowanymi jednostkami tego producenta w bieżącym roku.

Pamięci i dyski

Na początku 2009 r. spadek cen pamięci RAM został chyba na dobre zatrzymany. Jeszcze kilka miesięcy temu wszyscy byli przekonani, że zmiana standardu pamięci operacyjnej z DDR2 na DDR3 nastąpi w drugiej połowie 2009 r. Teraz jest niemal pewne, że tak się nie stanie. Producenci twierdzą, że rozwój nowych technologii produkcji został zahamowany, tak jak rozwój całej branży IT w dobie kryzysu ekonomicznego. W związku z tym pamięci DDR3 staną się standardem nie wcześniej niż w połowie przyszłego roku, a na koniec 2009 powinny stanowić nie więcej niż jedną trzecią sprzedaży. Wydaje się też, że w bieżącym roku przestanie się zwiększać standardowa wielkość RAM w komputerze. W ciągu minionych dwóch lat rosła w bardzo szybkim tempie i nic dziwnego, bo pamięci taniały jak nigdy. Jeszcze na początku 2007 r. bardzo często klientom wystarczał desktop z 512 MB pamięci, a najpopularniejszy moduł sprzedawany w tamtym czasie miał pojemność 256 MB. Pod koniec 2007 r. w co drugim pececie montowano już 1 GB RAM, a w 2008 r. nawet 2 GB. Wiele wskazywało, że niebawem standardem stanie się pamięć 4 GB, czyli największa, jaką można zastosować w przypadku 32-bitowego systemu operacyjnego Windows. Teraz jest niemal pewne, że typowy pecet A.D. 2009
będzie wyposażony w dwa moduły po 1 GB DDR2 z FSB 800 MHz.

Na tle regresu w segmencie pamięci i procesorów wyróżnia się sytuacja na rynku twardych dysków, gdzie najczęściej wybierane modele mają coraz wyższe pojemności. Zarówno u Sea-gate’a, jak i u Samsunga listę napędów o największym wolumenie sprzedaży otwierają urządzenia o pojemności 500 GB. U Samsunga na drugim miejscu znajduje się dysk o pojemności 320 GB, a na trzecim… 1 TB. Wybór konstrukcji o pojemności 500 GB jest jak najbardziej uzasadniony pod względem ceny, bo kosztują one zaledwie od 20 do 30 zł więcej niż dysk o pojemności 320 GB.
Najprawdopodobniej w 2009 r. pojemność 500 GB stanie się najbardziej popularna, szczególnie że producenci rozpoczynają już sprzedaż dysków o tej pojemności zawierających tylko jeden talerz.