Wadę wykryto w następujących modelach monochromatycznych drukarek laserowych Lexmarka: E230, E232, E330, E332, E332n oraz E332tn. Istnieje ryzyko, że w pewnych okolicznościach staną się niebezpieczne dla użytkowników – porażą ich prądem. Może się to zdarzyć w sytuacji, kiedy awarii ulegną pewne podzespoły, z których zmontowano drukarkę, a urządzenie podłączone będzie do nieuziemionego źródła zasilania. Producent podkreśla, że wada może ujawnić się dopiero po wielu latach eksploatacji albo w ogóle nie da o sobie znać. Przedstawiciele Lexmarka twierdzą, że nie dotarły do nich żadne informacje o wypadkach przy obsłudze wadliwie skonstruowanych drukarek.

W Polsce sprzedano kilkaset urządzeń, w których może ujawnić się feler. Przedstawiciele producenta wprawdzie nie chcą ujawnić konkretnej liczby, ale twierdzą, że nie więcej niż 500.

Udało nam się wymienić już kilkadziesiąt – mówi Mariusz Ożarowski, dyrektor pomocy technicznej i serwisu w Lexmarku.

Producent rozpoczął akcję wymiany potencjalnie niebezpiecznych urządzeń na początku września. Najpierw skontaktował się z dilerami, którzy sprzedali wadliwe drukarki. Otrzymał od nich listę nabywców sprzętu, których powiadomił o problemie. Zaproponował wymianę urządzeń na nowe i wolne od wad.

W Polsce sprzedano stosunkowo niewielką partię wadliwego sprzętu. Nieporównywalnie większy kłopot ma Lexmark w Stanach Zjednoczonych, gdzie na rynku znalazło się aż 40 tys. takich drukarek. Sprzedały je tam IBM i Dell. Producent nie wycofał się jednak z produkcji tych modeli, twierdzi bowiem, że wadliwa była jedynie pewna konkretna partia urządzeń. Wycofano ją już z magazynów dystrybutorów i dilerów.

Sprzęt sprzedawany na polskim rynku od połowy sierpnia jest już z pewnością całkowicie sprawny – mówi Mariusz Ożarowski.

Informacje na temat wadliwych drukarek można uzyskać w godzinach 9.00 – 17.00 w Biurze Pomocy Technicznej Lexmarka, tel. (12) 290-14-05. Klientów zainteresowanych sprawdzeniem, czy problem dotyczy ich laserówek, resellerzy powinni odsyłać bezpośrednio do krakowskiego biura producenta.

W każdym z krajów, do którego trafiły drukarki będące potencjalną 'bombą z opóźnionych zapłonem’, Lexmark poinformował odpowiednie instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo konsumentów. W Polsce jest to Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Na jego stronach można znaleźć komunikat dotyczący urządzeń Lexmarka. Przedstawiciele UOKiK podkreślają w nim, że został opublikowany z inicjatywy producenta. 'Prezes urzędu nie wydał w sprawie decyzji na podstawie ustawy o ogólnym bezpieczeństwie produktów, a tym samym nie zobowiązał spółki Lexmark do wycofania produktu z rynku ani odkupienia go od konsumentów’ – czytamy na stronach internetowych UOKiK. Z jednej strony wypuszczenie na rynek partii wadliwych drukarek może popsuć wizerunek firmy, z drugiej strony jednak polityka otwartości wobec klientów zapewne zaprocentuje w przyszłości.