CRN: Na warszawski parkiet weszliście w ładnym stylu – zwyżka ceny walorów AB była większa niż w przypadku Actionu, który debiutował mniej więcej w tym samym czasie.

Andrzej Przybyło: Debiut i kurs akcji po wejściu na parkiet zależą od tego, jak spółka postrzegana jest przez inwestorów i akcjonariuszy. Z jednej strony trzeba ich przekonać, że ma strategię pozwalającą zwiększać jej wartość, z drugiej zaś pokazać, że wcześniej udało jej się działać według planu. Podstawa to nie zawieść zaufania rynku finansowego. Dobre wyniki, które pokazaliśmy zarówno po trzecim, jak i po czwartym kwartale zeszłego roku, to dowód, że obietnice złożone inwestorom w czasie spotkań poprzedzających wejście na giełdę, nie były rzucane na wiatr.

CRN: Jak się wchodzi na giełdę? Co trzeba zrobić, z kim rozmawiać, ile trwają przygotowania i wreszcie, ile trzeba mieć pieniędzy, by sobie na to pozwolić?

Andrzej Przybyło: Przygotowanie publicznej oferty zajmuje zwykle sześć – dziewięć miesięcy. Potrzebna jest pomoc kancelarii prawnej oraz biura maklerskiego. Spółki często korzystają też z usług doradców finansowych oraz public relations. Koszty przygotowania oferty sięgają kilku procent jej wartości. Wejście na giełdę jest dużym wyzwaniem dla firmy, ale się opłaca – przy dobrej strategii umożliwia dużo szybszy rozwój.

CRN: Od mniej więcej półtora roku AB realizuje plany z wręcz aptekarską dokładnością. Planowaliście, że z giełdy wyciągniecie 18 mln zł – i tak się stało. Chcieliście zarabiać na sprzedaży elektroniki konsumenckiej – w ciągu dwóch lat udało wam się podwoić przychody z tego źródła. Założyliście, że będziecie rozwijać sieć sklepów Alsen – i faktycznie ich liczba rośnie. W tej beczce miodu musi być jednak łyżka dziegciu.

Andrzej Przybyło: Błędów nie robi ten, kto nic nie robi. Nam na szczęście udaje się uniknąć dużych pomyłek. O tych mniejszych natomiast nie opowiadamy, tylko wyciągamy z nich wnioski na przyszłość.

CRN: Jak zakończyła się prowadzona przez UOKiK sprawa kartelu drukarkowego, która dotyczyła między innymi AB?

Andrzej Przybyło: Jeszcze nie została zamknięta. Przedłużająca się procedura jest efektem działań firmy, która ją wywołała. Mimo wszystko da się zauważyć, że jej zapał do działania w tej sprawie wyraźnie opadł po naszym udanym debiucie giełdowym.

CRN: Incom próbował podstawić nogę wchodzącemu na giełdę AB?

Andrzej Przybyło: Niech każdy osądzi to sam.

CRN: AB zamierza zbudować centrum logistyczne do końca 2007 r. To również uda się zrealizować według planu?

Andrzej Przybyło: Zaczęliśmy procedury administracyjne i od tego, ile potrwają, zależy, kiedy zaczniemy prace budowlane. Zapewniam jednak, że powierzchnia magazynowa, którą obecnie dysponujemy, wystarczy nam jeszcze na cały rok.

CRN: Kolejną sprawą do załatwienia na liście AB jest produkcja pecetów na zamówienie partnerów. Kiedy resellerzy będą mogli kupować u was komputery za pomocą konfiguratora?

Andrzej Przybyło: Kończymy wdrażanie standardów ISO. W kwietniu powinniśmy wszystko dopiąć. Po uzyskaniu certyfikatu będziemy praktycznie gotowi, by zacząć świadczyć tę usługę.

CRN: W zeszłorocznych wynikach AB zwraca uwagę rosnący udział dochodów ze sprzedaży telefonów komórkowych. A jeszcze niedawno sprzedaż tych urządzeń odbywała się praktycznie poza firmami z branży IT. Co spowodowało zmianę?

Andrzej Przybyło: Biorąc pod uwagę liczbę aktywnych kart SIM, rynek telefonii komórkowej jest już w Polsce nasycony. Można założyć, że prawie każdy w Polsce ma telefon. Jeżeli go ma, to znaczy, że prędzej czy później go wymieni. Oczywiście użytkownicy nadal często kupują aparaty od operatorów subsydiujących koszt zakupu tych urządzeń pod warunkiem zawarcia lub przedłużenia umowy. Jednak rosnący popyt na karty pre-paid oraz spadek cen telefonów otwierają nowe możliwości. Spore znacznie ma też zwiększanie liczby funkcji aparatów, które służą już nie tylko do rozmów czy wysyłania SMS-ów, ale również do surfowania, pisania, wysyłania i odbierania e-maili, odtwarzania plików MP3, oglądania filmów. Chcemy wykorzystać te zmiany. Wchodząc na giełdę, mówiliśmy o cyfrowej rewolucji w telewizji. Nie było jeszcze wtedy ani jednej stacji nadającej w standardzie HDTV. Od pewnego czasu działa już platforma n należąca do ITI, na rynek telewizji wysokiej rozdzielczości wszedł też Canal+. Polsat i telewizja publiczna również zapowiadają, że nań wejdą. To oznacza wzrost popytu na telewizory LCD. Zmiany zachodzą szybciej, niż przewidywali specjaliści.

CRN: AB nie zamierza samodzielnie produkować elektroniki, np. paneli TV?

Andrzej Przybyło: Nie. Według nas szanse na powodzenie przedsięwzięcia polegającego na lokalnej produkcji urządzeń elektroniki użytkowej są niewielkie. Doświadczenia z innych krajów pokazują, że takie eksperymenty nie kończą się dobrze.

CRN: Wchodzicie na rynki słowacki i czeski. Czy rynki wschodnie, powiedzmy ukraiński, nie są bardziej obiecujące?

Andrzej Przybyło: Na Ukrainie sprzedajemy towar wyłącznie za gotówkę. Rynki czeski i słowacki uznajemy natomiast za perspektywiczne i jednocześnie zdecydowanie mniej ryzykowne.

CRN: Jak będzie wyglądał rynek dystrybucji IT za kilka lat?

Andrzej Przybyło: Polski rynek dystrybucji wydaje się mocno skonsolidowany w porównaniu z rynkami Europy Zachodniej. 70 proc. rynku należy do pięciu największych firm. Z tego względu trudno wyobrazić sobie jego dalszą znaczącą konsolidację. Jeśli chodzi o integrację różnych rodzajów działalności, my widzimy możliwość rozwoju w świadczeniu usług logistycznych.

CRN: Rozmawiała Anna Suchta