Współpraca Simple z Ross Systems zaczęła się w 1994 roku. Przejęliśmy wtedy dystrybucję produktów Rossa od Digital Equipment Corporation (DEC). Po stosownych ustaleniach z Ross Systems zrezygnowaliśmy świadomie z wyłączności i przez ostatnich kilkanaście miesięcy Simple i TCH Systems działały jako dwaj równorzędni dystrybutorzy produktów firmy na polskim rynku. Zawarliśmy z TCH umowę o współpracy i o unikaniu wzajemnej konkurencji w zakresie iRenesansu, mieliśmy wspólnie rozwijać rynek dla tego produktu w Polsce. W tym układzie Simple był odpowiedzialny za kontynuowanie prac nad polskimi wersjami systemu.

Tymczasem, zapewne ze względów merkantylnych i ambicjonalnych, TCH w połowie roku zerwało z nami umowę. Moim zdaniem firma ta w trudnym dla siebie okresie próbowała wykorzystać swoje doświadczenia z prowadzonego jedynego i właśnie się kończącego wdrożenia iRenesansu w Polsce. Chciała zaistnieć na rynku jako ważny gracz, jako Master Distributor. Jak się okazało – było to jej potrzebne, by wyciągnąć ręce po naszych klientów. Zbiegło się to z nieprzyjemną sytuacją. Mieliśmy problem z jednym z klientów, który nie chciał zapłacić za nasze usługi wdrożeniowe, wykonywane w oparciu o stosowną umowę. W sprawę wmieszał się nasz były partner TCH i skutek był wiadomy – straciliśmy klienta.

Ross próbuje teraz zmienić warunki naszego działania na rynku dotyczące jego produktów, a sposób, w jaki to robi, skłania nas do zastanowienia się nad sensem dalszej współpracy. Od zdecydowanych ruchów powstrzymuje nas jedynie dobro klientów. Jesteśmy producentem i dostawcą własnych rozwiązań informatycznych i zależy nam na współpracy wyłącznie z rzetelnymi partnerami. Planowane przejęcie obsługi klientów przez TCH nie jest łatwe, z uwagi na złożoność ich systemów informatycznych oraz wolną wolę klientów.

Zarzuca się nam, że nie przykładaliśmy odpowiedniej wagi do sprzedaży produktu. Przez kilka lat utrzymywaliśmy odrębny kilkunastoosobowy zespół specjalizujący się w produktach Rossa. Czasy się jednak zmieniają i klienci nie chcą już słyszeć o takim czy innym produkcie. Chcą rozwiązania swoich problemów, bo za to płacą. Jaki to będzie system jest kwestią drugorzędną. Do takich wymagań rynku przystosowaliśmy strukturę firmy, łącząc działy handlowe oraz wdrożeniowe w komórkach funkcjonalnych, a nie produktowych. To było szczególnie istotne, ponieważ system iRenesans nie jest rozwiązaniem kompletnym. Nie zawiera modułów obsługi działu kadr, w związku z tym oferowaliśmy klientom zintegrowane moduły naszego autorstwa. Tymczasem Ross chciał, abyśmy działali po staremu. Nie zgadzaliśmy się co do koncepcji działania.

Nie bez znaczenia jest fakt, że sprzedajemy równocześnie własny produkt Simple System V, który ma podobne do iRenesans funkcje, a jest zdecydowanie tańszy. Moim zdaniem ceny amerykańskie, które proponuje Ross, są obecnie nie do osiągnięcia w Polsce. Ross uważa nasz rynek za republikę bananową, dość swobodnie traktując partnerów, a szczególnie ustalenia umowne. Takie postępowanie jest krótkowzroczne, tym bardziej że rynek jest płytki.