Z całą pewnością za kilka lat w standardowej konfiguracji peceta będzie się znajdowała bezprzewodowa klawiatura i mysz, kamera internetowa, czytniki kart pamięci typu Flash czy dobrej jakości zestaw głośnikowy. Kiedy ten moment nastąpi? Zdaniem producentów już w przyszłym roku wspomniane urządzenia staną się na tyle popularne, że będą sprzedawane z co drugim komputerem. Już teraz obserwując rozwój oferty bezprzewodowych myszy i klawiatur czy zestawów głośnikowych, można odnieść wrażenie, że produkty te cieszą się dużą popularnością. To jednak nie jest prawda. Z tymi urządzeniami jest trochę tak, jak z rynkiem monitorów, gdzie oferta wyświetlaczy LCD jest równie duża, jak tradycyjnych monitorów, jednak LCD zajmują zaledwie kilka procent rynku.

Z kablem czy bez

Nie sposób odpowiedzieć dokładnie na pytanie, jaką część sprzedaży myszy i klawiatur stanowią produkty bezprzewodowe. Z rozmów z producentami i dystrybutorami wynika, że ilościowo urządzenia bezprzewodowe stanowią zaledwie 2 – 3 proc. rynku. Zdania na ten temat są jednak bardzo podzielone.

Mamy w ofercie 6 modeli myszy bezprzewodowych, ale stanowią one ok. 3 proc. sprzedaży – mówi Bartosz Trzaska, Product Manager w AB. – Bezprzewodowych klawiatur sprzedajemy jeszcze mniej.

Dlaczego? Zdaniem Adama Wawińskiego, product managera w Action, przyczyny są proste. Kabel myszy bardziej przeszkadza niż kabel klawiatury, ponadto mysz bezprzewodowa kosztuje 20 – 30 zł więcej niż tradycyjna, zaś bezprzewodowa klawiatura jest droższa o 50, a nawet 200 zł od zwykłej.

Proporcje sprzedaży wyglądają zupełnie inaczej u specjalizowanych dostawców tego typu sprzętu.

Klawiatury i myszy bezprzewodowe stanowią około 20 proc. sprzedaży tych urządzeń – mówi Piotr Wochniak, Account Manager North Eastern Europe Logitech. – Spodziewamy się, że ich sprzedaż będzie systematycznie rosła i pod koniec przyszłego roku będzie stanowiła więcej niż 50 proc.

Szansą jest tutaj uświadomienie użytkownikom, jak duża jest przewaga funkcjonalna produktów bez kabla.

Kto raz używał myszy optycznej, nigdy nie wróci do kulkowej, podobnie jest z urządzeniami bezprzewodowymi – mówi Marcin Bołbot, Sales Manager BTC.

Zdaniem Marcina Bołbota metodą na upowszechnienie urządzeń bezprzewodowych jest zainteresowanie nimi dużych producentów OEM. Podobnego zdania są też przedstawiciele Logitecha, który w niedalekiej przyszłości będzie sprzedawał swoje produkty w wersjach OEM, a nie jak do tej pory tylko w sieci detalicznej. Na razie dostawcy OEM sceptycznie odnoszą się do tych pomysłów. W JTT Computer usłyszeliśmy, że na polskim rynku pecetów jeszcze za wcześnie na dołączanie bezprzewodowych urządzeń do standardowych zestawów komputerowych.

Skuteczną metodą popularyzacji wspomnianych produktów, poza edukacją klientów, wydaje się obniżanie cen. Czy rzeczywiście? W ubiegłym roku miała miejsce znaczna obniżka cen klawiatur bez kabla, która była spowodowana zmianami w konstrukcji urządzenia. Wcześniej montowano w nim aż dwa nadajniki, żeby utrudnić ewentualny podsłuch. Teraz stosuje się jeden nadajnik, ale o kilku zakresach częstotliwości pracy. Mimo obniżki, klawiatury te nadal nie cieszą się dużą popularnością. Co gorsza, według specjalistów trudno spodziewać się kolejnej znaczącej obniżki spowodowanej zmianami w konstrukcji urządzenia.

Cyfrowe gonią tradycyjne

Wraz z rozwojem urządzeń do komputerowego odtwarzania DVD, czyli napędów optycznych i kart muzycznych, stale powiększa się oferta zestawów głośnikowych. Rynek zestawów głośnikowych można podzielić na trzy segmenty. Najtańsze zestawy, kosztujące zwykle nie więcej niż 50 zł, to tradycyjne 2 głośniki stereofoniczne. Za kilkadziesiąt złotych więcej można kupić 2-głośnikowy zestaw z zewnętrznym, jednym głośnikiem niskotonowym, tzw. wooferem. Z wypowiedzi dystrybutorów wynika, że głośniki tradycyjne i wzbogacone o woofer stanowią dziś około 80 proc. sprzedaży wszystkich zestawów. Trzecia grupa to najdroższe urządzenia 5- lub 6-głośnikowe, służące do odtwarzania tzw. toru audio w filmach DVD. Tu ceny zaczynają się od kilkuset złotych, zaś najdroższe zestawy z kartą muzyczną i dekoderem Dolby Digital kosztują ponad 1 tys. zł. To niewątpliwie dużo, jednak taka cena jest bardzo zachęcająca w porównaniu z kosztami zakupu tradycyjnych zestawów audio do kina domowego. Oczywiście, zestawy tradycyjne dają zwykle zauważalnie lepszą jakość dźwięku niż urządzenia komputerowe, jednak producenci stale unowocześniają swoje konstrukcje.

Na przykład produkty Creative Labs są wyposażone w nowości konstrukcyjne o profesjonalnie brzmiących nazwach, np. Creative Multi Speaker Surround (CMSS), który przekształca sygnał stereofoniczy w 6-kanałowy, czy Symetrically Loaded Acustic Module (SLAM) poprawiający jakość głośników niskotonowych. Okazuje się, że zestawy takie cieszą się coraz większym zainteresowaniem klientów.

W roku finansowym 2002, czyli w okresie od lipca 2001 r. do czerwca 2002 roku, sprzedaż zestawów głośnikowych wzrosła o 70 proc. w porównaniu z rokiem finansowym 2001 – mówi Dariusz Skupiński, Sales Manager Eastern Europe w Creative Labs. – Najbardziej wzrosła sprzedaż zestawów 6-głośnikowych z dekoderem Dolby Digital, przeznaczonych do kina domowego.

Nie wiadomo, jaką część rynku głośników komputerowych zajmuje Creative Labs, trudno więc ocenić, jaką część tego segmentu IT stanowi wspomniane 70 proc. Jednak świadczy to, że komputerowe zestawy kina domowego mogą w przyszłości być alternatywą dla tradycyjnych urządzeń DVD.

Nie tylko kamera

Innym urządzeniem, w które w przyszłości standardowo będzie wyposażony komputer, jest kamera internetowa. Szybki rozwój technologii ich wytwarzania pozwala na częste obniżki cen przy jednoczesnym zwiększaniu możliwości. Rok temu tania kamera kosztowała co najmniej 120 zł, dziś jest to koszt nawet dwukrotnie niższy. Oczywiście, popularność kamer zależy od możliwości połączenia się z Internetem, co w Polsce ciągle jest rzadkością. Jednak na zakup kamery decydują się również ci, których komputery nie są podłączone do Internetu. Na przykład Creative Labs już w 1999 r. produkował kamery, które jednocześnie pełniły funkcje aparatu cyfrowego. Obecnie produkowane kamery nie tylko mają coraz lepsze parametry obrazu, ale pełnią funkcję aparatów cyfrowych z lampą błyskową, nawet dyktafonów. Jednak urządzenia te nie cieszą się dużym zainteresowaniem. W Action najwięcej sprzedawanych kamer to najtańsze modele kosztujące nie więcej niż 90 zł. Dlaczego droższe, ale wielofunkcyjne urządzenia, kupowane są rzadko? Zdaniem dilerów klienci zwykle po prostu nie wiedzą, że kamerą można np. nagrać 60-minutową rozmowę.

W ofercie kamer internetowych co chwila pojawia się jakaś nowość i tylko nieliczne grono pasjonatów, którzy na bieżąco obserwują ten rynek, zna parametry i ceny takich urządzeń – mówi Maciej Marciniek, dyrektor techniczy w C.G. Pakt, firmie sprzedającej sprzęt komputerowy.

Przeciętnemu klientowi sprzedawca musi uświadomić spore możliwości i wysoką funkcjonalność droższych peryferii. Powinno to opłacić się obydwu stronom.