Trudno jednoznacznie ocenić, czy rynek monitorów komputerowych rozwija się systematycznie. Wprawdzie ekrany o przekątnej 17 cali stanowią w Polsce już połowę rynku, ale wzrost ich sprzedaży jest niższy od oczekiwanego. Z informacji uzyskanych od producentów wynika, że sprzedaż monitorów 17-calowych rosła wolniej niż w roku 2000. Być może, mimo dekoniunktury, monitory 15-calowe utrzymałyby jeszcze swoją dotychczasową pozycję, gdyby nie to, że ich ceny niewiele różnią się od cen 'siedemnastek’. Większość światowych producentów kineskopów nie inwestuje już w rozwój technologii małych monitorów, dlatego ich ceny są niemal takie same, jak rok temu. Tymczasem monitory 17-calowe kosztowały w zeszłym roku ok. 40 proc. mniej niż w 2000 r. W efekcie średniej klasy 'siedemnastka’ kosztowała niemal tyle samo, co bardzo dobry monitor o 2 cale mniejszy. A wiele przemawia przecież za stosowaniem większych ekranów. Dzięki rozdzielczości 1024 na 768 punktów obraz na ekranie 17-calowym zawiera prawie 40 proc. więcej informacji niż na monitorze 15-calowym w rozdzielczości 800 na 600 punktów. Poza tym wszystkie stosowane obecnie karty graficzne (nawet te najprostsze, zintegrowane z płytą główną) pozwalają na wyświetlanie obrazu o wysokiej rozdzielczości i jednocześnie zapewniają ergonomiczną częstotliwość odświeżania. Aby w pełni wykorzystać te możliwości, trzeba używać właśnie monitora 17-calowego.

Monitory 15-calowe są sprzedawane przede wszystkim klientom instytucjonalnym. Domowi użytkownicy najczęściej wybierają monitory większe. Nie dzieli się ich już na tych, którzy kupują 15-tki lub 17-tki, ale na tych, którzy kupują tanie lub płaskie 'siedemnastki’. Technologia wytwarzania monitorów z płaskim kineskopem jest stale rozwijana, dzięki czemu urządzenia te kosztują dużo mniej niż w 2000 roku. W 2001 r. praktycznie wszyscy producenci mieli w ofercie takie monitory, a ich ceny były o ok. 150 – 200 zł wyższe niż modeli z ekranem sferycznym.

Co dla fachowca?

Monitory profesjonalne różnią się znacznie od wspomnianych urządzeń przeznaczonych dla klientów korporacyjnych i 'domowych’. Wprawdzie i jedni, i drudzy kupują płaskie 'siedemnastki’, ale profesjonaliści wybierają modele o lepszych parametrach. Najważniejsze są: pasmo przenoszenia sygnału wizyjnego, geometria obrazu i kalibracja kolorów. Na pasmo przenoszenia składają się dwie wielkości: częstotliwość pozioma i pionowa. Pierwsza określa maksymalną rozdzielczość, z jaką obraz może być wyświetlany, druga tzw. częstotliwość odświeżania, czyli ile razy na sekundę obraz jest wyświetlany. Monitory przeznaczone dla profesjonalistów powinny wyświetlać obraz w rozdzielczości 1600 na 1280 punktów przy odświeżaniu co najmniej 85 Hz. Taką jakość pracy zapewnia monitor co najmniej 17-calowy z plamką mniejszą niż 0,25 mm, zaś optymalnym wyborem jest w tym wypadku monitor 19-calowy. Drugi ważny parametr – to kalibracja barw. Możliwość takiego dopasowania kolorów na monitorze, by wiernie odtwarzały kolory ze skanowanego dokumentu lub były zgodne z barwami na wydruku jest szczególnie ważna w studiach graficznych.

Monitory dla profesjonalistów stanowią zaledwie 5 proc. rynku ilościowo, ale są dużo droższe od przeznaczonych do powszechnego użytku. Ich ceny wahają się od 1500 do 4000 zł. Warto zwrócić uwagę, że standardową przekątną w tych monitorach jest 19 cali. Ekrany mniejsze są dość rzadko stosowane, z uwagi na zbyt małą powierzchnię wyświetlanego obrazu, a monitor 21 ­ 22 cale kosztuje nawet dwukrotnie więcej niż 'dziewiętnastka’. Tak duża różnica w cenie wynika z tego, że największe monitory wymagają stosowania komponentów najwyższej jakości i precyzji montażu, a to kosztuje. Z uwagi na wymagane parametry obrazu w zastosowaniach profesjonalnych stosuje się wyłącznie monitory CRT. Wprawdzie wyświetlacze ciekłokrystaliczne zyskują coraz większą popularność na rynku monitorów, ale mają zbyt małe możliwości w zakresie kalibracji barw. Większość ekspertów jest jednak zdania, że wyświetlacze LCD wyprą tradycyjne kineskopy również z tej części rynku. Proces ten potrwa jednak dłużej niż w przypadku pozostałej części rynku.

Coraz więcej LCD

W latach 1999 – 2000 monitory LCD stanowiły marginalny procent rynku i były kupowane niemal wyłącznie przez bogate instytucje, takie jak banki, zagraniczne korporacje, firmy ubezpieczeniowe. Na przełomie pierwszego i drugiego kwartału 2001 roku ceny 15-calowych monitorów ciekłokrystalicznych zostały zredukowane niemal z dnia na dzień o połowę, z 4 do 2 tys. zł (średnia cena netto dla dilera). Przyczyną spadku była znaczna nadprodukcja paneli w 2000 r. (sprzedano ok. 83 proc. światowej produkcji matryc do budowy wyświetlaczy) oraz udoskonalenia w technologii produkcji tych urządzeń. Tak duży spadek cen paneli spowodował, że zainteresował się nimi rynek korporacyjny i użytkownicy domowi. Jest to tym bardziej zrozumiałe, że pod wieloma względami panele przewyższają tradycyjne monitory: zajmują mniej miejsca, zużywają mniej energii, nie są źródłem szkodliwego promieniowania, dają idealnie płaski obraz bez zniekształceń i mniej męczą oczy.

W ubiegłym roku sprzedano w Polsce prawie 30 tys. wyświetlaczy (rok wcześniej niewiele ponad 6 tys., a w 1999 r. niespełna 2,5 tys.). Wprawdzie 30 tys. stanowi zaledwie 3 proc. całego rynku monitorów ilościowo, ale wartościowo sprzedaż paneli stanowiła niemal 10 proc. tego rynku. Warto zaznaczyć, że prawie 90 proc. sprzedanych w 2001 roku paneli – to modele 15-calowe. Ceny paneli o większych przekątnych pozostały na poziomie niewiele mniejszym niż rok temu.

Obniżki cen 15-calowych paneli z kwietnia 2001 r. na zmusiły do weryfikacji prognoz dotyczących udziału wyświetlaczy w całym rynku monitorów. Wcześniej uważano, że zauważalny wzrost sprzedaży LCD (który nota bene miał miejsce w zeszłym roku), nastąpi w 2002 lub w 2003 r. Mówiono również, że urządzenia te zajmą połowę rynku nie wcześniej, niż w 2007 r. Dziś mówi się, że moment ten nastąpi najdalej w 2005 r. Czy tak będzie? Z pewnością wszystko zależy od tego, czy ceny matryc będą dalej zbliżały się do cen monitorów kineskopowych. Producenci urządzeń CRT pracują zarówno nad redukcją kosztów budowy płaskich monitorów (wszystko wskazuje na to, że takie ekrany będą kupowane coraz częściej), jak i skróceniem lampy kineskopowej. Niezależnie od ich wysiłków trudno uwierzyć, by 'siedemnastka’ z płaskim kineskopem kosztowała pod koniec tego roku 200 zł mniej niż dziś. Natomiast bardzo prawdopodobne, że cena 15-calowego wyświetlacza LCD jeszcze w 2002 r. będzie niewiele przekraczała tysiąc złotych, choć kolejnych spadków cen paneli należy się spodziewać dopiero w drugiej połowie roku.