Kilka tygodni temu pamięci bardzo podrożały. Najprawdopodobniej był to wstęp do dużych zmian wartości tego komponentu w 2010 r. Według długofalowych prognoz moduły DDR3 będą jeszcze drożały w pierwszej połowie roku, a następnie taniały. Skąd takie przewidywania?

W konsekwencji kryzysu dostawcy zredukowali wielkość produkcji kości DRAM – tłumaczy Paweł Śmigielski, dyrektor ds. rozwoju w Kingston Technology. – W ostatnich tygodniach popyt na pamięci nagle wzrósł, ale produkcji nie można zwiększyć z dnia na dzień. To proces, który będzie trwał nawet trzy miesiące.

Mechanizm wydaje się prosty. Teraz popyt przewyższa podaż, więc pamięci drożeją. Ze względu na duże zapotrzebowanie dostawcy zaczną zwiększać produkcję, aż nadejdzie moment, gdy podaż przewyższy popyt. Wtedy ceny RAM znowu zaczną spadać. Chyba że zapotrzebowanie na pamięci (czytaj: na sprzęt komputerowy) będzie już tylko rosło. To optymistyczny scenariusz, ale realny, ponieważ od prawie dwóch lat sprzedaż komputerów spadała, a taki stan nie może trwać wiecznie.

Wiecznie też nie będzie standardem DDR3. Jest jednak wielce prawdopodobne, że pamięci te zachowają popularność dłużej niż jakikolwiek rodzaj RAM do tej pory. Dlaczego? Producenci część swoich zysków zwykle inwestują w nowe technologie. Ale w ciągu ostatnich kilku lat zysków raczej nie było, w związku z tym nie było inwestycji, w wyniku których na rynku pojawiłaby się pamięci kolejnej generacji. Produkcja pamięci jest już wprawdzie dochodowa, niemniej dostawcy liczą zyski od niedawna. Kiedy można się spodziewać nowinek konstrukcyjnych, skoro sam proces zwiększenia produkcji wymaga miesięcy?