Według wstępnych szacunków w pierwszym półroczu 2010 r. sprzedano w Polsce nie więcej niż 300 tys. komputerów. Dla porównania w pierwszych sześciu miesiącach 2009 r. krajowy rynek wchłonął 450 tys. maszyn, w 2008 r. – ponad 600 tys., zaś w 2007 r. – ponad 650 tys.

Popyt na desktopy spada systematycznie od kilku lat, to wiadomo. Po dwóch latach spadków o ok. 40 proc. wydawało się, że w roku bieżącym sytuacja się poprawia. Wygląda jednak na to, że zeszłoroczne przepowiednie producentów, według których w Polsce zostanie sprzedanych 1 mln komputerów stacjonarnych, w najgorszym przypadku 800 tys., to były pobożne życzenia. Najgorszy był
kwiecień, gdy klientów znalazło niewiele ponad 35 tys. desktopów. Jednocześnie był to najsłabszy miesiąc na rynku notebooków, bo zakończył się wynikiem niewiele ponad 100 tys. (szerzej na temat sprzedaży notebooków w pierwszych miesiącach bieżącego roku pisaliśmy w artykule pt. 'Netbooki zmieniają rynek komputerów przenośnych w Polsce’ z 25 czerwca 2010 r.).

Eksperci są zgodni, że to chwilowa zapaść, która była konsekwencją tragedii smoleńskiej. Już w maju sprzedaż komputerów przenośnych wyniosła ponad 150 tys. Niestety tego samego nie można powiedzieć o sprzedaży desktopów, bo w maju nabywców znalazło niewiele ponad 40 tys. maszyn, czyli ponad 40 proc. mniej niż w maju 2009 r.

Jak widać, czasy świetności pecetów mieliśmy w latach 2007 i 2008, gdy sprzedano ich ok. 3 mln, tylko zmieniały się proporcje między urządzeniami stacjonarnymi i przenośnymi. Rok temu sprzedaż na krajowym rynku komputerowym nieznacznie przekroczyła 2 mln. W roku bieżącym  najprawdopodobniej będzie podobnie, tyle że głównie za sprawą niesłabnącego popytu na notebooki.