Przedstawiciele Cezara nie chcą rozmawiać o wysokości długów przedsiębiorstwa. Wiadomo jednak, że na odzyskanie przynajmniej części swoich pieniędzy czeka około 400 firm. Blisko 70 procent zadłużenia skupione jest w rękach banku i kilku producentów oraz dystrybutorów sprzętu IT. Pozostali wierzyciele (w ich przypadku przeciętny dług nie przekracza kilku tysięcy złotych) – to dostawcy różnego rodzaju usług i towarów niezbędnych do prowadzenia działalności oraz resellerzy, którym Cezar wystawił faktury korygujące za niezrealizowane reklamacje.

Dajcie nam pięć lat

Postępowanie układowe przeprowadza się w sytuacji, gdy przedsiębiorstwo przestało lub przewiduje, że w najbliższym czasie przestanie spłacać długi. Zarząd ma szansę, zamiast ogłaszać upadłość, podjąć próbę porozumienia z wierzycielami. Porozumienie osiąga się, rzecz jasna, na drodze obustronnych ustępstw i kompromisów. Propozycje układowe mogą obejmować między innymi odroczenie spłaty długów, rozłożenie spłaty długów na raty, zmniejszenie sumy długów, zamianę wierzytelności na udziały w przedsiębiorstwie. Postępowanie układowe jest przeprowadzane przez sąd i może być wszczęte przed ogłoszeniem upadłości przedsiębiorstwa. Sąd wydaje również postanowienie o ukończeniu postępowania układowego po stwierdzeniu, że wcielono w życie wszystkie zobowiązania wynikające z układu.

Wstępna propozycja Cezara zakłada spłatę całej kwoty zadłużenia tym wierzycielom, którym winien jest maksymalnie kilka tysięcy złotych. Pieniądze otrzymaliby jednak dopiero pod koniec 2003 roku. Pozostałym dystrybutor proponuje spłatę długu w ratach kwartalnych, począwszy od ostatniego kwartału 2003 roku, przez pięć kolejnych lat. Jeśli wierzyciele zgodzą się na tę propozycję (co jest, jak zapewniają strony, wielce prawdopodobne), Cezar będzie miał podstawę, aby zwrócić się do banku o kolejny kredyt na dalsze funkcjonowanie. Bez tego legnickiej firmie nie uda się wznowić działalności i tym samym uniknąć 'wizyty’ syndyka.

Walka o powrót

Cezar zamierza bowiem (trzeba przyznać, że brzmi to dość nieprawdopodobnie) nadal działać w branży informatycznej jako dystrybutor. Przedstawiciele firmy podkreślają, że w ciągu 10 lat jej istnienia dobrze poznali rynek, klientów i produkty. Szkoda byłoby – mówią w Cezarze – stracić te lata pracy.

Przez wiele lat współpraca z wieloma naszymi dostawcami układała się bardzo dobrze i nadal możemy liczyć na ich poparcie przez utrzymanie dotychczasowych kontraktów – twierdzi Cezary Rychlik, wiceprezes zarządu. – Większość z nich podchodzi ze zrozumieniem do problemu.

Oczywiście, zarząd zdaje sobie sprawę, że kontynuacja działalności dystrybucyjnej to ogromne wyzwanie. Nie godzi się jednak z twierdzeniem, że beznadziejne…

Liczymy na finansowe wsparcie ze strony banku, jednego z największych wierzycieli, przez restrukturyzację długu, czyli zamianę kredytów krótkoterminowych na długoterminowe, udostępnienie nowych linii kredytowych i innych instrumentów finansowych, jak na przykład gwarancje bankowe czy akredytywy – tłumaczy Cezary Rychlik.

Przypomnijmy, że na trudną sytuację dystrybutora złożyło się kilka przyczyn. Cezar w dużym stopniu opierał swoją działalność na pożyczonym kapitale. Własny kapitał założycielski był od samego początku niewystarczający do tego celu. Tymczasem oddział banku, z którym współpracował Cezar, w drugiej połowie roku zmniejszył dystrybutorowi limit kredytu. Pozostała kwota nie wystarczyła na odpowiednie zakupy, co doprowadziło do spadku obrotów. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Sprzedaż Cezara za 2000 rok wyniosła nieco ponad 172 mln złotych. To stosunkowo niewiele więcej niż wynik z 1999 roku (147 mln złotych), który był z kolei rekordowy w porównaniu z 1998 rokiem (obrót wyniósł 69 mln złotych).

Zdawaliśmy sobie sprawę, że dalszy rozwój wymaga dokapitalizowania – wspomina Cezary Rychlik. – Staraliśmy się pozyskać inwestora finansowego. Podpisaliśmy już umowę z funduszem inwestycyjnym, który jednak nie uzyskał zgody właściciela. Przez kilka lat notowaliśmy znaczny wzrost obrotów (w latach 1996 – 1999 średnio około 100 procent). Strategia firmy zakładała dalszy jej dynamiczny rozwój. W latach 1999 i 2000 poczyniliśmy wiele inwestycji (zakup gruntu i budynków w Legnicy, zakup i wdrożenie systemu informatycznego do zarządzania), które były początkiem centralizacji większości działań firmy (centralny magazyn i serwis) mających usprawnić i ułatwić jej funkcjonowanie, przynosząc jednocześnie redukcję kosztów.

Analitycy przewidują, że druga połowa 2002 roku może przynieść ożywienie gospodarcze, a tym samym wzrost wydatków na inwestycje informatyczne w przedsiębiorstwach i instytucjach.

Nastraja nas to optymistycznie, ale wiemy, że czeka nas trudna praca odbudowy pozytywnych relacji z klientami, dzięki którym możemy zrealizować plan układu z wierzycielami – dodaje wiceprezes Cezara.