Jakie były trzy pierwsze miesiące 2002 r. dla rynku urządzeń sieciowych w Polsce? Co drugi pytany product manager, odpowiadający za sprzęt sieciowy, twierdzi, że w pierwszym kwartale największymi hitami były urządzenia bezprzewodowe (wnioski płynące z sondażu
przeprowadzonego wśród product managerów
dystrybutorów IT w Polsce). Dobrze sprzedawało się także urządzenia przeznaczone dla mniej zamożnych firm, produkowane przez mniejszych vendorów, np. DLink czy Allied Telesyn. Natomiast bardziej zaawansowany sprzęt był kupowany przez firmy, które liczyły, że zainwestowanie w informatykę pozwoli im przełamać problemy finansowe. Pod względem wysokości obrotów i wypracowanego zysku dwóch na trzech product managerów określiło pierwszy kwartał jako 'porównywalny z ubiegłorocznym’.

Sprzedaż musi ruszyć

Zdecydowana większość przedstawicieli branży z nadzieją czeka na drugie półrocze. O optymizmie jednak nie może być mowy.

Druga połowa 2002 r. na pewno będzie lepsza od pierwszego kwartału, ale nie spodziewam się rewelacji. Duży wzrost sprzedaży urządzeń sieciowych to pobożne życzenie – mówi Grzegorz Naja, Product Manager z ABC Daty.

Z większym optymizmem patrzy w przyszłość Mariusz Kochański, dyrektor działu systemów sieciowych Veracompu: – Koniec roku na pewno będzie dużo lepszy od jego początku.

Kto będzie kupował rozwiązania sieciowe? Przede wszystkim instytucje finansowe, które mimo licznych fuzji i zwolnień pracowników w działach IT muszą dbać o wysoką jakość sprzętu. Będą go więc modernizować. Klientami mają też być małe i średnie przedsiębiorstwa ­ choć ich budżety informatyczne są mocno okrojone.

Sprzęt sieciowy będą kupowały firmy, które muszą redukować koszty stałe. Konkurencja jest większa, muszą one być bardziej aktywne na rynku za mniejsze pieniądze – podkreśla Mariusz Kochański.

Product managerowie liczą, że firmy nie mogą bez końca odkładać inwestycji w zakresie infrastruktury technicznej. Tylko dzięki niej ograniczą koszty działalności i zwiększą wydajność. Jednak jak duże będą to zamówienia, żaden z nich oczywiście nie wie.

Dużych przetargów nie należy oczekiwać – mówi Marek Chodkowski, dyrektor Anixtera. – Spodziewam się natomiast znacznego wzrostu sprzedaży switchy niewielkim firmom. Przykładowo będą to zamówienia na 5 – 10 przełączników, ale to zawsze coś.

Przedstawiciele branży wiedzą natomiast, gdzie pieniędzy szukać nie należy. Martwi ich niemal całkowity brak zamówień z sektora państwowego.

W tym roku nie liczę na zamówienia składane przez administrację państwową i samorządy. Pojawić się powinny na początku przyszłego roku – mówi Mariusz Kochański. – Jeśli Polska chce liczyć na subwencje z Unii Europejskiej, nasze urzędy muszą zostać odpowiednio zinformatyzowane. W innym wypadku część pieniędzy może nam przepaść.

Górą mniejsi

Z informacji pochodzących od dystrybutorów i z naszych źródeł wynika, że nastąpi wzrost sprzedaży najtańszych urządzeń, oczywiście kosztem producentów sprzedających sprzęt bardziej zaawansowany i droższy.
O tym, że rynkiem rządzi przede wszystkim cena, świadczy chociażby zaskakujące zainteresowanie hubami, które jak wydawało się jeszcze w ubiegłym roku powinny odejść do lamusa. Przypomnijmy, że już w 2000 r. producenci urządzeń sieciowych zaczęli je wycofywać z oferty. Twierdzili, że to konsekwencja rozwoju techniki sieciowej. Po co bowiem produkować coś, co już w chwili produkcji jest przestarzałe. I rzeczywiście huby są coraz rzadziej kupowane, gdyż w nieco wyższej cenie można nabyć prosty, znacznie bardziej funkcjonalny switch. Tymczasem koncentratory wciąż kupują małe bądź bardzo małe firmy oraz tworzący sieci w domach użytkownicy indywidualni.

Podobnie rzecz się miała z kartami sieciowymi. Wśród nich również niepodzielnie królowały najtańsze modele. Dystrybutorzy zwracają jednak uwagę, że trend ten ma się ku końcowi. – Udział tych kart w sprzedaży będzie malał – mówi Wojciech Merchelski, zastępca dyrektora ds. dystrybucji w JTT. – Coraz więcej sprzedaje się bowiem płyt głównych z wbudowanymi kartami sieciowymi. Jeśli różnica między taką płytą a płytą standardową wynosi kilka dolarów, wybór pada oczywiście na płytę z kartą.

Wzrost popularności modeli najtańszych nie ominął także segmentu przełączników. Z informacji podanych przez dystrybutorów wynika, że w pierwszym kwartale najlepiej sprzedawało się switche małe, niezarządzalne, 12-portowe. Większych, bardziej zaawansowanych technicznie i modularnych sprzedaje się znacznie mniej, ponieważ ich cena jest nieporównywalnie wyższa. Często otrzymać je można jedynie na zamówienie, ponieważ polskich dystrybutorów nie stać na przetrzymywanie tak drogiego sprzętu w magazynach.

Mimo to niemal wszyscy dystrybutorzy spodziewają się zwiększenia sprzedaży droższych przełączników zarządzających warstwą 3. Wiązać się to będzie, paradoksalnie, z oszczędnościami. Ruch w sieci zwiększa się bowiem nieustannie, a ceny stałych łączy o wyższej przepustowości są nadal wysokie. Bardziej będzie się więc opłacało kupić przełącznik zarządzający pasmem w warstwie trzeciej niż dzierżawić 'szybsze’ łącze.
Inną zauważalną tendencją na polskim rynku jest wprowadzanie rozwiązań i funkcji urządzeń zaawansowanych w switchach przeznaczonych dla mniejszych sieci. Dwa lata temu porty Gigabit Ethernet były stosowane jedynie w wydajnych, modularnych switchach high-endowych. Podobnie było z funkcją przełączania w trzeciej warstwie i obsługą VLAN-ów. Gdy pojawiły się na rynku urządzenia zgodne ze standardem Gigabit Ethernet, specjaliści z branży wróżyli im nikłe zainteresowanie. Uzasadniali to wysoką ceną portów gigabitowych, małą liczbą produktów mogących współpracować ze switchami gigabitowymi i niepełnym jeszcze wykorzystaniem pasma Fast Ethernet. Tymczasem switche z portami gigabitowymi zaczynają być używane przez średniej wielkości firmy bądź przedsiębiorstwa o strukturze rozproszonej.

Zdaniem Wojciecha Merchelskiego firmy nie wykorzystują całego pasma w sieci LAN: – Choć standardem w sieciach LAN stał się 10/100 Mb/s, wciąż zdarzają się zamówienia na sprzęt pracujący w standardzie 10 Mb/s.

Specjaliści z branży spodziewają się, że już wkrótce w sieciach lokalnych dominować będzie Gigabit Ethernet, na razie wykorzystywany niemal wyłącznie w przypadku połączeń między piętrami w budynku. O zapowiadanym jeszcze w ubiegłym roku 'gigabicie do biurka’ można na razie zapomnieć.

Bezprzewodowe nadzieje

Dystrybutorzy zgodnie podają, że w pierwszym kwartale 2002 r. najlepiej sprzedawało się urządzenia bezprzewodowe, choć ich sprzedaż była niższa od spodziewanej. Na wzrost sprzedaży tych urządzeń miało wpływ uwolnienie przez Ministerstwo Infrastruktury pasma 2,4 GHz i cicha zgoda Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty na świadczenie tych usług wewnątrz budynków. Wciąż jednak trzeba starać się o pozwolenie URTiP na transmisje między budynkami. Nie wszyscy dystrybutorzy jednak wiążą ten fakt z niższą sprzedażą.

Częstotliwość 2,4 GHz teoretycznie pozwala przesyłać dane na odległość 300 m w terenie odkrytym, ale praktyka udowadnia, że jest to bardzo trudne – mówi Wojciech Merchelski. – W poprawnej transmisji danych przeszkadza konstrukcja budynków. W efekcie urządzenia bezprzewodowe znajdują zasto
sowanie tylko w biurach typu 'open space’. I z tego powodu ich sprzedaż była niższa od oczekiwanej.

Inną przeszkodę wskazuje Mariusz Kochański. – Rynek ten na pewno by się lepiej rozwijał, gdyby było wiadomo, co będzie z pasmem 5,7 GHz. Ciągle czekamy na rozporządzenie Ministerstwa Infrastruktury dotyczące uwolnienia tej częstotliwości – mówi dyrektor działu urządzeń sieciowych w Veracompie. – Niemniej widzimy prawdziwą eksplozję instalacji urządzeń bezprzewodowych wewnątrz budynków, co do których URTiP deklarował, że nie będzie miał żadnych zastrzeżeń.

Podobnie jak w przypadku 'tradycyjnych’ urządzeń sieciowych, w segmencie urządzeń bezprzewodowych najlepiej sprzedawało się rozwiązania tanie, wykorzystywane w niewielkich instalacjach. – Najpopularniejsze były zestawy dla 5 użytkowników oraz urządzenia przeznaczone dla użytkowników prywatnych – mówi Mariusz kochański i jednocześnie zapowiada szybki wzrost sprzedaży tych urządzeń w drugiej połowie 2002 roku. Według niego kupować je będą przede wszystkim dostawcy Internetu.

Zdaniem dystrybutorów jeśli wzrośnie sprzedaż rozwiązań bezprzewodowych, musi także wzrosnąć zainteresowanie sprzętem i oprogramowaniem związanym z bezpieczeństwem sieciowym. – Nie można mówić o bezpieczeństwie w sieci firmy, skoro handlowcy jeżdżą z niezabezpieczonymi notebookami. To tutaj jest źródło prawdziwych pieniędzy – mówi Mariusz Kochański.

Dlatego większość dystrybutorów zapowiada, że koniec bieżącego roku będzie jednocześnie początkiem 'ery bezpieczeństwa’. Prognozę tę opierają na danych o sprzedaży urządzeń i oprogramowania związanego z bezpieczeństwem w pierwszym kwartale.

Zdaniem dystrybutorów rynek rozwiązań sieciowych jest bardziej stabilny. Generalnie firmy nie przewidują kupna pecetów i otwierania nowych oddziałów, ale swoich pracowników muszą w jakiś sposób 'obsłużyć’. W 'sieciówce’ nie odczuto więc tak bardzo skutków recesji jak segmencie komponentów. W pierwszym kwartale najlepiej sprzedawało się urządzenia przeznaczone dla mniej zamożnych firm. Sytuacja ta jednak ma się zmienić w trzecim kwartale tego roku. Jeśli wierzyć dystrybutorom, znacznie się zwiększy sprzedaż rozwiązań bezprzewodowych, związanych z bezpieczeństwem i zarządzaniem dostępem do Internetu. O zwiększeniu sprzedaży urządzeń sieciowych mają świadczyć chociażby prognozy dotyczące wzrostu rynku desktopów i notebooków.