Pierwsza połowa 2009 r. to bardzo nietypowy czas dla branży komputerowej. W pierwszym kwartale waluty drożały w błyskawicznym tempie. Na samym początku stycznia, zarówno dolar jak i euro traciły na wartości. Miał to być początek dużych spadków cen walut, bo już przecież w drugiej połowie 2008 r. podrożały o kilkadziesiąt procent. Powszechnie mówiono, że najdalej wraz z końcem roku złotówka zacznie zyskiwać na wartości, bo nie może być tak, że dolar kosztuje 3 zł, a euro grubo ponad 4 zł. Jak się potem okazało, powszechna opinia okazała się w pewnym sensie prawdą, bo z biegiem czasu dolar rzeczywiście nie kosztował 3, a euro 4 zł. Jednak w pierwszym kwartale waluty podrożały o prawie 30 proc., przez co komponenty komputerowe nie taniały, a niektóre nawet drożały.
Zwykle w okresie pierwszych sześciu miesięcy lat minionych komponenty taniały od kilkunastu do kilkudziesięciu procent. Redukcje cen procesorów nie zawsze łatwo odnotować, bo bywa, że w trakcie półrocza zmieniają się standardy i układ znajdujący się w naszym rankingu w styczniu jako bardzo popularny, w czerwcu znika już z ofert lub jego sprzedaż spada tak bardzo, że znika z naszych tabelek. Tak było w 2007 r., tak było też w 2008 r., gdy klienci masowo kupowali procesory z dwoma rdzeniami, a producenci zasypywali rynek coraz to nowszymi konstrukcjami. W 2009 roku sytuacja wygląda całkiem inaczej. Modele najpopularniejszych procesorów praktycznie nie uległy zmianie od stycznia do czerwca, a ceny pozostały prawie niezmienne. Badane przez nas układy w okresie sześciu miesięcy potaniały zaledwie o 6 proc. Trzeba koniecznie zauważyć, że w bieżącym roku prawie nie taniały najdroższe układy Intela. Zwykle najdalej kilka miesięcy po premierze najwydajniejsze procesory taniały i to bardzo. Teraz tak nie było. Wykonany w najnowszej technologii (45 nanometrów) i najnowszej architekturze (Core) intelowski układ i920 kosztował w styczniu 950 zł, w kwietniu 1100 zł, zaś w czerwcu tyle samo co w styczniu. Tak się działo właśnie za sprawą drożejących walut. O ile procesory nie taniały, to twarde dyski drożały, i to niemało. Największe wzrosty miały miejsce w pierwszym kwartale. Napęd o pojemności 160 GB kosztował w styczniu 110 zł, a w marcu 150 zł, co oznacza wzrost o ponad 30 proc. To nawet więcej, niż podrożały waluty. W podobnej skali drożały też inne dyski, o większych pojemnościach. W drugim kwartale dyski już taniały i to dużo bardziej, niż by na to wskazywały spadki na rynku walutowym. Dla przykładu, bardzo popularne ostatnio napędy o pojemności 500 GB kosztowały w kwietniu prawie 190 zł, zaś pod koniec czerwca – 165 zł. To oznacza spadek o 12 proc., podczas gdy w tym samym czasie wartość dolara praktycznie nie uległa zmianie, a euro nawet nieco podrożało.
Jedyną grupą produktów, które potaniały były pamięci operacyjne. Już od ponad dwóch lat producenci sprzedają moduły w cenie niższej od kosztów ich wytworzenia i wszyscy czekają na moment, w którym sytuacja ta ulegnie zmianie, ale tak się nie stało w pierwszej połowie 2009 r.