Pierwsze pieniądze, jakie Marcin Gosiewski zarobił na IT, dała mu posada głównego informatyka w firmie zajmującej się opracowywaniem automatyki agregatów malarskich. Późniejszy szef BiG Ventu był wówczas uczniem liceum. Zrezygnował z tej pracy, kiedy dostał się na Politechnikę Warszawską. Tam poznał Bogdana Mackiewicza, z którym wspólnie założyli (pod koniec 1990 roku) BiG Vent. Obaj tworzyli wówczas na zamówienie programy, przeważnie finansowo-księgowe i magazynowe. Od razu osiągnęli sukces: podpisali umowę z Coca-Colą. W tym czasie ich firma zatrudniała cztery osoby. Pierwsza jej siedziba mieściła się w lokalu przy ul. Świętojerskiej 12 w Warszawie. Poza projektowaniem programów BiG Vent zajął się sprzedażą komputerów marki Datacom.

Sposób na A-brand

Rok później weszli na rynek gotowych programów z ośmioma tytułami (w tym z software’em do obsługi kantorów i agencji nieruchomości), zaczęli tworzyć własną sieć dilerów. Tytuły sprzedawały się dobrze, firma rozwijała się. Już w połowie 1992 roku BiG Vent zmienił siedzibę, przenosząc się do budynku przy ul. Wejnerta 12. Zatrudnienie wzrosło o kolejne cztery osoby. Wtedy szefostwo spółki zaczęło rozważać eksplorację mało znanego rynku technologii informatycznych dla rolnictwa. W 1993 roku zaprojektowali komputer, który sterował automatyką w szklarni. Urządzenie przetwarzało dane z czujników i przekazywało, jak dużo wody oraz mikro- i makroelementów powinny otrzymywać rośliny, aby prawidłowo się rozwijały. BiG Ventowi udało się sprzedać kilkadziesiąt takich urządzeń polskim, ukraińskim, białoruskim, a nawet hiszpańskim rolnikom. Niewątpliwie pomogło w tym uczestnictwo w targach Polagra ’93 w Poznaniu. Do realizacji tak różnorodnych zadań trzeba było coraz więcej ludzi. Nic dziwnego, że w końcu roku liczba zatrudnionych w BiG Vencie wzrosła do czternastu osób. Nowe ręce do pracy były potrzebne, tym bardziej że firma zaczęła sprzedawać własne komputery składaki pod nazwą Venta.

W tamtych czasach marzyło się Marcinowi Gosiewskiemu podjęcie równorzędnej walki z zachodnimi producentami markowych pecetów. Szef BiG Ventu zdawał sobie, rzecz jasna, sprawę, że właściwie nie jest to możliwe. Chyba że zajęłoby się tym… Konsorcjum Firm Komputerowych Venta. Ten dziwny twór powstał w sierpniu 1993 roku i miał na celu 'wykreowanie i promowanie nowej wspólnej marki komputerów o nazwie Venta’. W praktyce konsorcjum tworzyło kilku małych i średnich składaczy z różnych stron Polski. Każda z tych firm nadała swoim komputerom nazwę Venta i w ten prosty sposób mało znana warszawska marka pojawiła się w domach i biurach całej Polski. Pecetom Venta nie udało się jednak podbić rodzimego rynku. Według Gosiewskiego przeszkodziły w tym między innymi osobiste ambicje właścicieli części firm, które przystąpiły do konsorcjum.

Zaczęło się dzielenie stref wpływów, próby dominowania, słowem, typowe polskie piekiełko – wspomina szef BiG Ventu. – W sumie jednak opłaciło się, gdyż nawiązaliśmy sporo cennych kontaktów i zdobyliśmy nowych klientów.

Czar czterech kółek

Przyszedł rok 1995. BiG Vent nie ustawał w poszukiwaniu nowych dróg rozwoju. Właściciele spółki dostrzegli sporą szansę w Habitusie – firmie, która od 1987 roku działała na rynku oprogramowania dla motoryzacji.

A w połowie lat 90. przedsiębiorstwa sprzedające samochody w Polsce przeżywały prawdziwy rozkwit. Punkty dilerskie wyrastały jak grzyby po deszczu, a oprogramowanie do zarządzania nimi sprzedawało się nie najgorzej. Nic dziwnego, że w maju BiG Vent zdecydował się kupić 52 procent udziałów w Habitusie. W tym też roku firma po raz kolejny zmieniła siedzibę (przeniosła się na ul. Zaciszną 25). Jak okazało się kilkanaście miesięcy później, nie na długo. W 1996 roku BiG Vent przeprowadził się do biurowca przy ul. Grochowskiej 341. Zanim do tego doszło, spółka sprzedała dział programów gotowych firmie Motiv.

W dwa lata później BiG Vent został Value Added Resellerem CommVault System, producenta systemów storage management. Sprzedażą tych produktów zajął się dział Data Storage Systems. W pierwszej połowie 1998 roku zainstalował w ZWUT system obejmujący jukebox magnetooptyczny, bibliotekę taśmową oraz oprogramowanie do backupu firmy CommVault Systems. System wykonywał centralne kopie zapasowe plików oraz poczty elektronicznej z kilkunastu serwerów.

I właśnie to wdrożenie oraz analizy światowego rynku produktów typu storage doprowadziło nas po wielu miesiącach spotkań i rozmów do podpisania, 1 czerwca 1999 roku, dwóch kluczowych umów – wspomina Marcin Gosiewski. – Chodzi o umowy partnerskie z firmami Veritas i StorageTek.

Podejmowanie coraz to nowych rodzajów działalności i inwestowanie w dystrybucję – to spore koszty. W pewnym momencie wspólnicy uznali, że przydałby się inwestor z zewnątrz. 13 sierpnia nastąpiło przekształcenie firmy w spółkę akcyjną, a 10 września 1999 roku BiG Vent podpisał umowę inwestycyjną z PBK Inwestycje. Wartość inwestycji przekroczyła (na razie) 1 mln dolarów.

2000 rok to kolejna zmiana siedziby. Tym razem na ul. Żupniczą 17. Ważnym wydarzeniem w tym roku było przekształcenie działu programów motoryzacyjnych w oddzielną firmę Motosoft (Big Vent został w niej głównym udziałowcem). W ten sam sposób odłączone zostaną pozostałe działy spółki, poza dystrybucją storage’u. Już teraz ponad 70 procent przychodów BiG Ventu pochodzi ze sprzedaży produktów StorageTeka i Veritasu, docelowo ma wynieść 100 procent.