Tegoroczny prima aprilis okazał się najgorszym z dotychczasowych dla Rafała Pogorzelskiego, właściciela wyszkowskiego Deracomu, należącego do sieci Alsen. Tego dnia odebrał list polecony z kancelarii prawnej Hauszyld i Partnerzy. W pierwszej chwili jego treść wydała mu się kiepskim żartem, ale okazało się, że sprawa jest poważna. Adwokat Wojciech Grondys, działając w imieniu Fibar Group, zażądał 100 tys. zł odszkodowania od Deracomu za umieszczenie przy aukcji na Allegro zdjęć, filmów i opisów produktów Fibaro. Wskazał, że Deracom nie uzyskał od producenta zgody na wykorzystywanie tego typu materiałów, a jednocześnie oczekiwał natychmiastowego zakończenia aukcji. Ponadto szef Deracomu miał pisemnie zobowiązać się, że nie będzie już naruszał praw autorskich Fibar Group.

Jeśli miałbym słabe serce i nerwy, to naprawdę mogło się skończyć tragedią. Mam certyfikat sprzedawcy Fibaro, przeszedłem odpowiednie szkolenie, kupiłem towar od autoryzowanego dystrybutora i zacząłem sprzedaż w internecie. Prowadzę biznes 20 lat i nie spotkałem się z zarzutami, że łamię prawo autorskie producenta, korzystając ze zdjęć i opisów jego produktów, pochodzących przecież z legalnej dystrybucji. Postanowiłem nagłośnić sprawę, bo chcę w ten sposób przestrzec moich kolegów z branży, którzy też taki szok mogą kiedyś przeżyć – mówi Rafał Pogorzelski.

Jego kłopoty zaczęły się w 2017 r., kiedy przedstawiciele AB skontaktowali się z Deracomem i zaproponowali sprzedaż oraz serwisowanie rozwiązań Fibaro (wrocławski dystrybutor podpisał umowę z producentem jesienią 2017 r.). Rafał Pogorzelski uznał, że sprzedaż polsko-włoskich produktów to dobry pomysł. Odbył stosowne szkolenie zorganizowane przez AB, odebrał certyfikat i kupił pierwszy, promocyjny pakiet produktów do dalszej odsprzedaży.

Jednocześnie przedstawiciele AB obiecali, że po przesłaniu przez Deracom określonych informacji i formularzy wyszkowski reseller zostanie wciągnięty na listę Partnerów Fibaro umieszczoną na oficjalnej stronie producenta. Ta sprawa zaczęła się jednak przeciągać, wywołując lekkie zniecierpliwienie Rafała Pogorzelskiego, któremu nie udało się jej załatwić za pośrednictwem AB mimo wcześniejszych zapewnień ze strony dystrybutora. Potraktował to jednak jako przejściowy problem.

Byłem tym nieco zirytowany, ale w końcu jestem zadowolonym partnerem AB od 2007 roku, a jednocześnie należę do sieci Alsen, więc zacząłem prowadzić sprzedaż produktów Fibaro w poczuciu legalności i bezpieczeństwa. Co ważne, do 1 kwietnia 2019 roku nikt z Fibar Group nie kontaktował się ze mną ani z moimi pracownikami, więc cała sprawa była dla nas jak grom z jasnego nieba. To taki biznesowy czarny łabędź, którego się po prostu nie da przewidzieć – mówi szef Deracomu.

Tym bardziej że produkty Fibaro Deracom mógł (i nadal może) wystawiać bezpośrednio z systemu AB z „modułu Allegro” wraz ze zdjęciami i opisami. Przy czym nigdzie, na żadnym etapie procesu wystawiania, nie ma informacji, że zdjęcia są objęte prawami autorskimi.

Zrobiłem sobie ostatnio taki test i wystawiłem dla „celów naukowych” na aukcję kolejny produkt Fibaro bezpośrednio z modułu Allegro z systemu AB online. Są tam te same zdjęcia, co na mojej aukcji, której zamknięcie nakazało mi Fibar Group – dziwi się Rafał Pogorzelski.

W komunikacie przesłanym do redakcji przez Fibar Group przedstawiciele spółki wyjaśniają, że podjęte przez nich działania dotyczą wyłącznie transakcji w internecie i obejmują firmy „niebędące oficjalnymi dystrybutorami marki Fibaro”. Problem w tym, że dostawca na swojej stronie internetowej www.fibaro.com w zakładce „Gdzie kupić” na terenie Polski nie wskazuje ani jednego punktu handlowego pod hasłem „Reseller”, jak również „Sklep”. Umieszczono tam jedynie kilka sklepów własnej sieci Fibaro pod nie do końca klarownym hasłem „Dystrybutor”. Nie jest też jasne, dlaczego resellerzy biorący udział w szkoleniu Fibaro, mimo że wysyłali stosowne formularze za pośrednictwem dystrybutorów, ostatecznie nie trafili na listę autoryzowanych sprzedawców polsko-włoskiej marki.

 

Straszak?

Z treści pisma, jakie otrzymaliśmy od producenta, można wysnuć wniosek, że cała akcja miała na celu jedynie zastraszenie resellerów i skłonienie ich do uregulowania kwestii praw autorskich. Jak czytamy: „Celem wystosowania pisma wzywającego do zapłaty jest zmobilizowanie firm wykorzystujących własność intelektualną pracowników i firmy Fibar Group do prawnego uporządkowania kwestii stosownych licencji lub zaprzestania bezprawnego wykorzystywania zdjęć należących do Fibar Group przez firmy nieposiadające stosownych zgód (…) Dlatego istotne jest, by skontaktowali się ze swoimi dystrybutorami”.

Być może więc Fibar Group finalnie wycofa się z kontrowersyjnego żądania zadośćuczynienia w kwocie 100 tys. zł, która ma wynikać „z wycen znaku towarowego”. Czytamy dalej, że „firma zainwestowała duże środki w przygotowanie i wykonanie profesjonalnych sesji zdjęciowych produktów, których w portfolio Fibaro jest ponad 40. Nielegalne wykorzystanie zdjęć naraża Fibar Group nie tylko na straty wizerunkowe, ale i finansowe”. Producent podkreśla przy tym, że „zakup sprzętu Fibaro u autoryzowanych dystrybutorów gwarantuje stabilność systemu, sprawność urządzeń, montaż przez certyfikowanych instalatorów oraz kompleksową obsługę serwisową”.

Co ciekawe, Fibar Group twierdzi, że wcześniej podejmowało bezskuteczne próby kontaktu z resellerami, do których trafiło pismo z żądaniem zadośćuczynienia, czego z kolei nie potwierdzają rozmówcy CRN Polska.

Stroną powstałego konfliktu stało się, chcąc nie chcąc, wrocławskie AB. Dystrybutor poinformował redakcję CRN Polska, że zamierza lobbować w Fibar Group na rzecz swoich partnerów, których zachęcał do sprzedaży produktów tej marki. W mailu skierowanym do redakcji zapewnia, że podjął „natychmiastowe działania wyjaśniające”. Dystrybutor twierdzi, że jest w stałym kontakcie z właścicielem marki Fibaro, i podkreśla, że dotychczasową współpracę z nim ocenia pozytywnie.

Przeczytaj także felieton na ten temat

 

Paweł Sawicki
Senior Counsel, Kancelaria Sołtysiński, Kawecki & Szlęzak

Właściciel praw autorskich do zdjęć może sprzeciwić się bezumownemu korzystaniu z nich przez osobę trzecią. Zatem sprzedawca produktów Fibaro nie może korzystać ze zdjęć tychże produktów bez zgody właściciela praw autorskich do tych fotografii. Rozwiązaniem może być na przykład przygotowanie własnych zdjęć takich produktów – producent nie może się temu sprzeciwić.

Natomiast nieuzasadnione wydaje się żądanie zaprzestania sprzedaży produktów Fibaro z tego powodu, że w opisie aukcji znalazły się zdjęcia wykorzystane bez zgody producenta. Wystarczające byłoby usunięcie fotografii i opisów należących do producenta oraz umieszczenie w tym miejscu własnych zdjęć. Opis produktu, jeśli jest informacją handlową pochodzącą od producenta, mógłby zostać ten sam, natomiast należałoby wskazać źródło pochodzenia tego opisu.

Na podstawie samego wezwania trudno jest określić zasadność żądania zapłaty kwoty 100 tys. zł z tytułu odszkodowania i zadośćuczynienia za naruszenie praw własności intelektualnej. Podmiot domagający się takiej kwoty powinien wykazać podstawę jej wyliczenia i przedstawić dowody w tym zakresie. Przy czym ciężar dowodu spoczywa tutaj na żądającym.