Swoją sierpniową promocję ABC Data ogłosiła zaraz po tym, jak jej konkurent z Zamienia otrzymał sądową zgodę na postępowanie sanacyjne, dzięki któremu sprytnie uciekł fiskusowi spod topora. W przeciwnym razie olsztyńska i warszawska skarbówka weszłaby na konta spółki w związku z zarzutami o oszustwa podatkowe. Ta pierwsza uznała, że Action zawyżył odliczenie VAT-u o 22,5 mln zł (w okresie lipiec 2011 – styczeń 2012), zaś stołeczni urzędnicy dopatrzyli się rzekomego zawyżenia w wysokości 35,9 mln zł (za styczeń i luty 2013 r.). Dzięki postępowaniu sanacyjnemu Piotr Bieliński uchylił się jednak przed tym ciosem i dostał 12-miesięczną ochronę przed wierzycielami, w tym skarbówką. Sanacja to coś w rodzaju biznesowej poduszki powietrznej przedłużającej życie przedsiębiorstwu, któremu grozi bankructwo. Dostaje ono czas na przeprowadzenie zmian, dzięki którym ma szansę wyjść na prostą.

W przypadku Actionu sąd wykazał się wyjątkowym, jak na polskie warunki, wyczuciem. Zamiast postawić na czele spółki urzędnika, który odpowiadałby za jej restrukturyzację, zgodził się, aby przeprowadził ją dotychczasowy zarząd. I chociaż można mieć obiekcje co do strategii obranej w ostatnich latach przez Piotra Bielińskiego i jego współpracowników, to jedno nie ulega wątpliwości: tylko założyciel i prezes Actionu wraz z innymi kluczowymi menedżerami mogą wyciągnąć spółkę z dotąd największego dołka w jej 25-letniej historii. Co będzie wyjątkowo trudne z co najmniej kilku powodów. I nie chodzi tutaj jedynie o boje z fiskusem czy też postawę producentów, partnerów, pracowników, bankowców i ubezpieczycieli. Warto zwrócić uwagę na to, że cios ze strony skarbówki spadł na Action w sytuacji, gdy spółka od jakiegoś czasu borykała się z problemami natury strategicznej.

Wprawdzie w najnowszym raporcie „Computerworld Top 200” (dotyczącym 2015 r.) broadliner z Zamienia zajmuje pozycję największej firmy z branży IT w Polsce, ale od ponad roku można się zastanawiać, czy nie mamy do czynienia z gigantem na glinianych nogach. Jednym z trapiących spółkę problemów, zwłaszcza od I kwartału ub.r., jest niski poziom rentowności. Ubiegły rok był również tym, w którym Piotr Bieliński zaczął otwarcie komunikować, że możliwości do dalszego rozwoju w branży IT są niewielkie, m.in. ze względu na brak innowacyjnych produktów. Jak wiadomo, doszło do tego, że Action zapowiedział sprzedaż produktów spożywczych do Chin. Dużo wolniej, niż zapowiadano, rozwijał się poza tym biznes Action Europe, czego echem były roszady personalne w gronie kluczowych menedżerów. Dopiero w bieżącym roku niemiecki oddział Actionu zaczął notować pierwsze zyski, ale nie wiadomo, czy kłopoty centrali nie storpedują korzystnego trendu.

 

Krótko mówiąc, zanim skarbówka zgłosiła swoje żądania, sytuacja Actionu wcale nie była prosta. Dlatego będąca jej wynikiem sanacja jest, paradoksalnie, nieco na rękę Piotrowi Bielińskiemu. W sposób ekstremalny, ale jednak mobilizuje zarząd do restrukturyzacji, w tym do trudnych decyzji związanych z zamknięciem wszelkich nierentownych przedsięwzięć. Zapewniając przy tym spółce ochronę przed wierzycielami.

Piotr Bieliński, który dość szybko odzyskał inicjatywę, zapowiada, że do końca października opracowany zostanie szczegółowy plan restrukturyzacji i spłaty zobowiązań (w tym skarbowych). Zapewnia przy tym, że wielu partnerom dystrybutora zależy na tym, żeby Action kontynuował działalność, a większość dużych wierzycieli deklaruje, że chce pomóc spółce. Dodaje, że jest po rozmowach z producentami i ubezpieczycielami, którzy mieli zadeklarować utrzymanie dotychczasowych limitów przyznanych spółce. Krytykuje przy tym konkurentów.

– Dwuznacznie wyglądają działania naszej konkurencji, która stara się wykorzystać sytuację. Obserwujemy te działania, aby móc odpowiednio zareagować – zapowiada Piotr Bieliński.

Kłopoty Actionu: kluczowe fakty

Dwa urzędy skarbowe żądają od spółki zapłaty 58 mln zaległego VAT plus odsetki (w sumie byłoby to ok. 80 mln zł).

 

 

Bank HSBC odmawia dalszego kredytowania i zwraca się do zarządu o wyjaśnienie „aktualnej sytuacji płynnościowej spółki”. Niedługo potem podobną decyzję podjął bank Pekao SA. Zarząd Actionu uważa oba powyższe działania za bezpodstawne i zapowiada starania o odszkodowania.

 

Sąd godzi się na restrukturyzację spółki na zasadach sanacji, które chronią ją przed wierzycielami, w tym skarbówką.

 

 

Mimo korzystnej decyzji sądu akcje Actionu w ciągu jednego dnia tracą na wartości  ponad 40 proc.

 

 

Resort sprawiedliwości ogłasza projekt, zgodnie z którym przestępstwa na podatku VAT będą traktowane z wyjątkową surowością. To wyraźny sygnał dla służb skarbowych, co stanowi priorytet państwa w przypadku fiskusa.

 

Bank Societe Generale odmówił wystawienia gwarancji bankowej dla jednego z kontrahentów Actionu na kwotę 15 mln zł. Według spółki decyzja nie ma podstaw prawnych.

 

Władze dystrybutora przechodzą do ofensywy medialnej. Piotr Bieliński zapowiada, że do końca października powinno nastąpić zatwierdzenie propozycji sanacyjnych spółki. Zapewnia, że Action ma środki na bieżącą działalność, a jego sytuacja jest stabilna. Podkreśla, że spółka nie oszukiwała na VAT.

 

Szef Actionu uważa, że decyzje organów skarbowych, które stwierdziły nieprawidłowości w rozliczeniach VAT na sumę ponad 58 mln zł, to obarczanie spółki odpowiedzialnością za cudze błędy.

– Nie my oszukiwaliśmy na VAT, tylko zapewne któraś firma w całym łańcuchu dostaw – mówił w rozmowie z ISBnews.

Z tego względu Action bez wahania odwołał się od niekorzystnych decyzji. Jednocześnie upublicznił dane, z których wynika, że w ciągu minionych 8 lat dystrybutor wpłacił do budżetu państwa 523 mln zł VAT i 100 mln zł CIT.

Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że nie tak dawno, bo kilkanaście miesięcy temu Piotr Bieliński podkreślał, iż Action jako jedyny spośród dystrybutorów unika czerpania zysków ze sprzedaży smartfonów w ramach tzw. karuzelowego łańcucha dostaw, skutkującego wyłudzeniami podatku VAT. Action miał stawiać sobie za cel poprawę marż na produktach i uczciwy, organiczny rozwój. Zgodnie z ówczesną opinią Piotra Bielińskiego inni dystrybutorzy świadomie maksymalizowali krótkoterminowe korzyści, obniżając tym samym poziom marż. Spodziewane wprowadzenie tzw. odwróconego VAT-u miało pokazać prawdziwą sytuację na rynku i wzmocnić Action kosztem konkurentów.

I chociaż przypominanie niegdysiejszych komentarzy szefa Actionu to jak kopanie leżącego, nie można ich bagatelizować. Z najnowszych danych Computerworld wynika, że sumaryczny spadek przychodów dystrybutorów w związku z wprowadzeniem tzw. odwróconego VAT-u wyniósł w 2015 r. ok. 1 mld zł. Nic dziwnego, że nad całym sektorem dystrybucji zawisła chmura niepewności. Na początku sierpnia analitycy DM PKO BP ogłosili, że zmieniają nastawienie do całej branży na negatywne. Ich zdaniem można spodziewać się kolejnych kontroli organów skarbowych. „Zawirowania rynkowe będą szansą dla jednego z graczy na konsolidację rynku i istotne zwiększenie biznesu” – stwierdza raport DM PKO BP. Nie wskazuje jednak konkretnej firmy, która miałaby być beneficjentem obecnej sytuacji.

Tymczasem według DM Millenium „zdecydowanym liderem korzystającym na słabości konkurencji staje się AB. Spółka nie zyskiwała w latach 2011–2014 na transakcjach, które uważała za ryzykowne, dzięki czemu nie ma teraz problemów ze spadającymi przychodami ani ryzykiem zaległego VAT” – stwierdza raport. Analitycy DM Millenium przypominają, że kilka lat temu zarząd wrocławskiej spółki krytykowano m.in. za ostrożne podejście do sprzedaży eksportowej. „Czas pokazał, że AB ma stabilny biznes, który w długim terminie powinien rosnąć, co najmniej tak szybko jak rynek. Przy słabości Actionu oraz ograniczeniu zadłużenia przez ABC Data, AB może proponować atrakcyjne warunki kontrahentom i rosnąć kosztem innych graczy – uważają analitycy.

Natomiast Action siłą rzeczy jest obecnie na cenzurowanym. DM BOŚ przewiduje, że cały bieżący rok dystrybutor zamknie stratą netto w wysokości 28,9 mln zł przy przychodach 4,16 mld zł. Jednak w 2017 r. spółka ma być 19,3 mln zł na plusie. Za II kw. 2016 r. DM prognozuje natomiast 1,4 mln zł zysku netto, czyli aż 67-proc. spadek rok do roku. O tym, czy prognozy te były trafne, dowiemy się z miesięcznym opóźnieniem, bo o tyle właśnie zarząd Actionu przesunął termin publikacji wyników za I półrocze (z 29 sierpnia na 29 września).