Sławomir Harazin pełni funkcję dyrektora pionu zakupów i
sprzedaży Actionu od stycznia 2011 r. Wcześniej stał na czele działu sieci
handlowych, a z Actionem jest związany niemal od chwili powstania firmy.
Przedtem szefem pionu zakupów i sprzedaży był Karol Dudij. – W swoim rodzinnym mieście – Gdańsku, gdzie na stałe przebywa
z rodziną, objął stanowisko członka zarządu w firmie Fota

– wyjaśnia Sławomir Harazin.

Inną modyfikacją jest włączenie działu sieci handlowych do
pionu zakupów i sprzedaży. Działanie to ma na celu uproszczenie struktury. – Prawie wszystkie działy sprzedażowe i
zakupowe są teraz nadzorowane przez jedną osobę –
tłumaczy Sławomir
Harazin. – Przedtem dział sieci handlowych
podlegał bezpośrednio prezesowi zarządu Actionu.

Funkcję dyrektora handlowego objął Przemysław Smolski, a
jego zastępcą został Dariusz Urban. Z kolei w pionie zakupów na stanowisko
business unit managera awansował Jacek Ruciński (odpowiada za marki Acer,
Samsung, Toshiba), który jednocześnie nadzoruje pracę Łukasza Pietruszki
(product managera Toshiby) i Piotra Banasika pełniącego obowiązki asystenta.

 

Resellerzy są mocni

Przedstawiciele Actionu podkreślają, że przez cały czas
pracują nad optymalizacją procesów w spółce. Prognozują, że podjęte do tej pory
kroki (wprowadzono między innymi nową politykę zabezpieczeń finansowych)
korzystnie wpłyną na wyniki firmy (grudzień 2010 r. przyniósł milion złotych
oszczędności). Nowy szef pionu zakupów i sprzedaży patrzy z optymizmem w
rozpoczęty niedawno 2011 r. Jakie dystrybutor ma
plany? Chce zacieśnić współpracę z kanałem resellerskim. Zdaniem Sławomira Harazina ubiegły rok, a zwłaszcza jego druga
połowa, pokazał, że resellerzy znaleźli swoje miejsce na rynku. – Wprawdzie
liczba firm na nim funkcjonujących spadła, jednak utrzymali się ci, którzy
wyspecjalizowali się w określonej dziedzinie
– mówi dyrektor pionu zakupów
i sprzedaży Actionu. Według niego grudzień 2010 dowiódł, że pozycja resellerów
nie osłabiła się tak bardzo, jak przewidywano w połowie minionego roku. – Pod koniec roku okazało się, że sieci
handlowe mają spore zapasy towaru, a wyniki sprzedaży nie są takie, jakich
wszyscy chcieliby –
uważa Sławomir Harazin. – Natomiast lepiej sytuacja wyglądała na rynku resellerskim.

 

 

 

W opinii przedstawiciela dystrybutora wzrost sprzedaży w 2011 r. będzie wyraźny, aczkolwiek nie należy się
spodziewać dużego jej zwiększenia. – Chcemy ambitnie podejść do naszej
działalności w nadchodzących miesiącach
– podkreśla szef pionu zakupów i
sprzedaży. – Cały czas jednak będziemy
się koncentrować na naszym głównym kanale sprzedaży, czyli współpracy z
resellerami. Ten rynek się krystalizuje i musimy jak najlepiej dostosować się
do jego potrzeb. Jednocześnie Action zamierza rozwijać sprzedaż za
pośrednictwem innych odbiorców: kooperację z sieciami handlowymi, eksport,
dostawy w ramach przetargów.

Zeszły rok był dla Actionu okresem zmian personalnych.
Przedstawiciele firmy twierdzą, że stała się kuźnią menedżerów. – Na przykład Jacek Krawiec, poprzedni
prezes, zarządza dziś Orlenem
– przypomina Sławomir Harazin. W 2010 r.
czterech menedżerów Actionu rozpoczęło pracę w Asbisie, którym obecnie kieruje
Marcin Harasim, poprzednio związany z Actionem. – Menedżerowie zawsze szukają nowych wyzwań – mówi Sławomir
Harazin. – Mocno kibicuję naszym byłym
pracownikom, wciąż mam z nimi kontakt. To naturalny proces w biznesie, że
członkowie kadry kierowniczej przechodzą do innych firm. Ten konkretny przykład
pokazuje też, że Action wypracowuje pewne standardy, przygotowuje specjalistów
cenionych na rynku.

 

Rola dystrybutora

W ocenie Sławomira Harazina na początku roku apetyty
producentów na sprzedaż są zawsze ogromne. W 2011 również tak jest. Dyrektor
pionu zakupów i sprzedaży Actionu przyznaje, że producenci nadal (o tym
zjawisku mówi się już od dawna) próbują omijać dystrybutorów w dostawach
sprzętu do dużych sieci detalicznych, które mają scentralizowane magazyny, albo
do firm telekomunikacyjnych, które mogą pozwolić sobie na przyjęcie dużych dostaw.
Taki model sprzedaży tylko na pierwszy rzut oka jest opłacalny. – Rozprowadzanie towaru bez udziału
dystrybutorów ma jednak wady
– zauważa Sławomir Harazin. – Producenci ponoszą konsekwencje
bezpośrednich dostaw. Dystrybutor stanowi bufor, zapewnia obsługę logistyczną,
kredytuje odbiorców. Dzisiaj bardzo ważna jest dostępność kredytu. Wszyscy,
firmy telekomunikacyjne, vendorzy, pytają, czy dystrybutor jest w stanie
finansować zakupy klientów.
Według Sławomira Harazina zdarzało się, że
producenci sprzedający bezpośrednio odbiorcom końcowym mieli kłopoty. – Skończyło się na tym, że musieli dołożyć
do biznesu z własnej kieszeni
– mówi.
W sytuacji, gdy towar nie znajduje nabywców, sieć handlowa czy firma
telekomunikacyjna nie mają dodatkowych kanałów zbytu. Dystrybutor zaś dysponuje
większymi możliwościami rozprowadzenia produktów.

Podstawą optymistycznych przewidywań dystrybutora
dotyczących wyników 2011 r. są działania, które podjął w 2010, by dostosować
się do warunków ekonomicznych, między innymi obniżył koszty i uporządkował
strukturę firmy.