Zdaniem producentów w 2009 r. klienci kupili 14 – 24 tys. desktopów dla graczy i najwyżej 48 tys. notebooków. W I kwartale 2010 r. zbyt szacuje się na 3 – 4 tys. desktopów i 2,5 – 13 tys. notebooków. Duże rozbieżności w ocenie wielkości segmentu wynikają z tego, że dostawcy stosują różne definicje komputera przeznaczonego do grania. Generalnie rzecz biorąc, przyjmowane są dwie klasyfikacje. Do kategorii sprzętu dla graczy zalicza się modele oferowane pod szyldem serii gamingowych (np. notebooki Asusa – G73, G60, G51, Toshiba Qosmio, MSI GT, GX, GE, desktopy Acer Predator, Alsen Diablo) albo przyjmuje się znacznie szersze kryterium wydajności. W drugim przypadku za komputery dla graczy uważa się urządzenia charakteryzujące się najwyższą wydajnością podzespołów (choć dla dostawców pojęcie „najwyższa” nie jest jednoznaczne), które – zdaniem producentów – również często są kupowane do grania.
– Obok typowych serii gamingowych użytkownicy kupują do gier również notebooki multimedialne o mocnej konfiguracji, np. z kartami graficznymi nVidii GT325, 335, 415, 425 oraz procesorami i5 lub i7 – wyjaśnia Szymon Winciorek, Business Development Manager w Asusie.– Dlatego taki sprzęt również należy zaliczyć do szeroko rozumianego segmentu urządzeń dla graczy.
Większość dostawców za minimum dla sprzętu dla gracza, zarówno w przypadku desktopów, jak i notebooków, przyjmuje następujące parametry: karta graficzna z pamięcią co najmniej 1 GB DDR3, procesor Intel i5, i7 albo Quad Core, 4 GB RAM DDR3, dysk twardy o pojemności minimum 500 GB. Przeważa opinia, że maszyny dla graczy powinny wyróżniać się designem i bogatszą kolorystyką. Najniższą cenę tego typu urządzeń – i desktopów, i notebooków – producenci określają na 3 tys. zł brutto. Taki pułap, niezbyt wygórowany, biorąc pod uwagę ceny wydajnych podzespołów, wynika z preferencji polskich klientów – podkreślają dostawcy.
– Większość użytkowników, którzy potrzebują sprzętu do grania, poszukuje najtańszych rozwiązań – podkreśla Łukasz Świątek, Product Manager z Acera. – Na początku bieżącego roku na desktopy za ponad 5 tys. zł brutto było niewielu chętnych. Przypuszczam jednak, że w drugiej połowie roku droższy sprzęt, za 4 – 5 tys. zł, powinien cieszyć się nieco większym zainteresowaniem. Zagrożenie kryzysem mija i fani gier będą zapewne wydawać więcej pieniędzy niż dotychczas.
Piotr Gendek, zastępca dyrektora ds. zakupów w PC Factory, zwraca uwagę, że pozycjonowanie przez dostawców komputerów gamingowych w przedziale 3 – 5 tys. zł wynika m.in. z preferencji sieci handlowych. – Niektóre sieci nawet nie próbują sprzedawać komputerów, które kosztują więcej niż 5 tys. zł – mówi przedstawiciel PC Factory. – Zbyt droższych urządzeń jest więc mniejszy nie tylko ze względu na cenę, lecz także z powodu mniejszej dostępności. Wprawdzie wszystko można kupić w Internecie, ale nie każdy klient chętnie kupuje drogi towar, którego nie może obejrzeć w sklepie.

POPULARNE KONFIGURACJE

Wśród desktopów dla graczy największym zainteresowaniem cieszą się modele za 3 – 4 tys. zł brutto. Wybiera je około 80 proc. użytkowników. Na przykład w Vobisie klienci najchętniej kupują maszyny wyposażone w płyty główne z chipsetem P55, procesory Intel Core i5 albo i7, 4 GB RAM, karty graficzne ATI Radeon HD serii 4 i 5 lub nVidia GTS/GTX oraz zasilacz o mocy 500 W lub większej. W AB najczęściej sprzedawane były komputery z procesorem E7600, 4 GB RAM, kartą graficzną nVidia 240 GT oraz dyskiem o pojemności 500 GB. Dostawcy podkreślają, że serie komputerów gamingowych nie są przeznaczone dla użytkowników o najwyższych wymaganiach, którzy raczej nie oszczędzają na zakupach. Tak zwani gracze ekstremalni z reguły nie kupują bowiem gotowych urządzeń. Składają sprzęt z najnowszych, najlepszych podzespołów i szybko wymieniają je, gdy na rynku pojawi się wydajniejszy produkt. – Oferta gotowych maszyn jest skierowana do klientów, którzy nie mają tak wyśrubowanych wymagań i zasobnego portfela, nie chcą lub nie potrafią bawić się w samodzielne składanie komputerów – wyjaśnia Łukasz Świątek z Acera. – Zanim na przykład najnowsza karta graficzna znajdzie się w urządzeniu dostępnym w sklepach, od jej premiery mija zwykle kilka miesięcy. Najwięksi pasjonaci gier nie chcą czekać tak długo. Potrzebują najlepszych, najnowszych komponentów jak najszybciej, więc choćby dlatego oferta gotowych komputerów dla graczy nie jest dla nich szczególnie interesująca. Przedstawiciele poducentów zwracają także uwagę, że ze względu na preferencje graczy ekstremalnych, a także na specyfikę polskiego rynku, ponad 60 proc. udziału w sprzedaży desktopów dla graczy mają C-brandy. Pozostałą część rynku, czyli – według różnych szacunków – 8 – 13 tys. (biorąc pod uwagę zeszłoroczne wyniki) dzielą między siebie przede wszystkim krajowi dostawcy. Największym z nich jest Komputronik, który ma ok. 35 proc. rynku (bez C-brandów). Drugi jest Vobis (25 proc.), wysoką pozycję zajmują również PC Factory i NTT (po 15 – 20 proc.). A-brandy pozostają daleko w tyle za krajowymi producentami, mając w sumie kilkuprocentowy udział w tym rynku.

Tomasz Wańka

TOMASZ WAŃKA

kierownik grupy produktów notebooki w Actionie

W Actionie średnia cena notebooka dla gracza w porównaniu z notowaną w I kwartale 2009 r. niewiele się zmieniła. W zeszłym roku za taki komputer trzeba było zapłacić 4200 zł netto, w bieżącym – 4173 zł. Sprzedaż notebooków dla graczy w tym okresie (I  kwartał 2010 – I kwartału 2009) spadła o 0,2 proc. Ich udział w całym rynku komputerów mobilnych od kilku lat utrzymuje się mniej więcej na tym samym poziomie, tj. ok. 3 proc. Oczywiście nie zawsze jest identyczny. Obserwuje się pewną sezonowość w handlu tego rodzaju sprzętem. Na przykład co roku w IV kwartale sprzedaż jest wyższa niż w pozostałych miesiącach, ale to nieznaczne wahania.

 

MARKA ZACZYNA SIĘ LICZYĆ

Zdaniem dostawców struktura rynku w najbliższych latach zmieni się na korzyść sprzętu największych producentów. – Wydaje mi się, że polski rynek pecetów gamingowy będzie się upodabniał do zachodnich – mówi Łukasz Świątek z Acera. – Oznacza to, że sprzedaż komputerów będzie rosła, a markowi producenci zyskają kosztem C-brandów. Warto pamiętać, że na rozwiniętych rynkach sprzedaż komputerów dla graczy jest znacznie wyższa niż w Polsce. Na przykład w Niemczech klienci kupują ok. 3 tys. maszyn miesięcznie, a w Wielkiej Brytanii – ok. 1,5 tys. Polski rynek desktopów gamingowych ma więc potencjał rozwoju. Większość dostawców informuje, że od roku popyt na desktopy dla graczy utrzymuje się na mniej więcej takim samym poziomie. Według najbardziej pesymistycznych ocen sprzedaż spadła najwyżej o 10 proc., czyli mniej niż na całym rynku desktopów. Przeważa opinia, że większe zainteresowanie sprzętem do gier w 2010 r. i w latach następnych przyniesie rozwój technologii 3D.

 

Producenci nie liczą wprawdzie na znaczące ilościowe zwiększenie sprzedaży, lecz przypuszczają, że klienci skuszeni nowinkami zaakceptują wyższe ceny, a w konsekwencji rynek urośnie wartościowo.  Nie wszyscy są takimi optymistami. Piotr Gendek uważa, że gry 3D na razie pozostaną niszą, więc trudno liczyć na związaną z tą technologią większą sprzedaż sprzętu, który zresztą jest znacznie droższy niż w najpopularniejszym segmencie cenowym. – Biorąc pod uwagę ceny komponentów, na komputer z kartą graficzną 3D trzeba wydać co najmniej 7 tys. zł brutto – twierdzi menedżer PC Factory. – Do tego potrzebny jest monitor 3D Full HD, najlepiej wielkości co najmniej 24 cali. To kolejne ponad 2 tys. zł. W sumie na taki zestaw należałoby przeznaczyć ok. 10 tys. zł. To sporo, nawet dla pasjonatów gier, a warto zauważyć, że gra w trzech wymiarach nie zawsze dostarcza rewelacyjnych wrażeń. Zależy, w co się gra i czy producent w wystarczającym stopniu przystosował dany tytuł do obrazu 3D. Wydaje mi się więc, że trójwymiarowe gry na razie nie zrewolucjonizują rynku. Być może jednak w końcu się rozpowszechnią, a wraz z nimi kompatybilny hardware. Według Piotra Gendka barierą wzrostu sprzedaży PC dla graczy jest również rosnący popyt na konsole. Na przykład w PC Factory w II połowie 2009 r. klienci kupili ich 20 tys., czyli więcej niż komputerów gamingowych przez cały ubiegły rok. Menedżer uważa, że urządzenia te będą coraz częściej wybierane przez polskich użytkowników, bo są stosunkowo tanie. – Konsole pod względem wydajności podzespołów nie dorównują komputerom, ale większości użytkowników nie są potrzebne maksymalne osiągi – podkreśla przedstawiciel PC Factory. – Ważniejsza jest przystępna cena. Moim zdaniem rozwój gier 3D da przewagę konsolom. Konsola plus telewizor full HD 3D, na którym będzie można śledzić grę, to w sumie wydatek ok. 10 tys. zł, czyli mniej więcej taki sam jak w przypadku zestawu dla PC. Telewizor przyda się jednak nie tylko do grania, poza tym będzie większy niż monitor, bo za wymienioną kwotę można mieć odbiornik o przekątnej ponad 40 cali. Producenci komputerów stacjonarnych uważają natomiast, że rynkowi desktopów dla graczy raczej nie zagraża rosnąca popularność notebooków. Podkreślają, że notebooki nie dorównują wydajnością desktopom (jeśli porównamy sprzęt w tej samej kategorii cenowej), dlatego kupuje je specyficzna grupa miłośników gier, dla których ważniejsza jest mobilność niż wysokie parametry. Większość polskich graczy poszukuje natomiast stosunkowo taniego, wydajnego komputera w przystępnej cenie. Z tego względu dostawcy są przekonani, że w najbliższych latach notebooki nie zastąpią graczom desktopów, zwłaszcza w przypadku sprzętu z wyższej półki. – Użytkownicy, którzy potrzebują komputer przede wszystkim do gier, będę raczej wybierać desktopy niż notebooki – mówi Tomasz Wańka, kierownik grupy produktów notebooki w Actionie. – Jest to związane z łatwiejszą rozbudową komputerów stacjonarnych i bardziej wydajnymi podzespołami.

Jacek Marynowski

JACEK MARYNOWSKI 
Product Manager działu PC & Multimedia w Vobisie

Obserwujemy wzrost udziału desktopów dla graczy w rynku komputerów stacjonarnych, ale sprzedaż liczona w sztukach nie zwiększa się znacząco. To zrozumiałe ze względu na ceny urządzeń. Maszyny przeznaczone do grania kosztują minimum 3 tys. zł, a często nawet ponad 10 tys. zł. Barierą hamującą rozwój tego segmentu jest również polityka producentów gier. Rynek PC nie jest dla nich tak opłacalny jak rynek konsoli. Do inwestowania w ten segment zniechęca ich również rozpowszechnione piractwo gier na PC. Nowe rozwiązania, które mogłyby wesprzeć rynek desktopów, takie jak gry 3D, zapewne wkrótce staną się popularne również na konsolach, więc tego typu nowości raczej nie przyspieszą wzrostu sprzedaży komputerów.

Tomasz Rabiczko

TOMASZ RABICZKO
Regional Marketing Manager CEE w Toshibie

Sądzę, że przyszłością rynku notebooków dla graczy są 17- i 18-calowe urządzenia z dwoma dyskami twardymi. Już teraz można kupić laptopy z podwójnym napędem SSD plus HDD. Napęd flash wykorzystywany jest do uruchamiania systemu, a HDD – do przechowywania plików. Dzięki takiemu połączeniu system działa szybciej, co jest bardzo istotne dla graczy. Upowszechniać się będą również notebooki z dwoma dyskami HDD o dużej pojemności. Takie rozwiązanie także przyspiesza pracę komputera, poza tym jeden dysk może pełnić rolę np. repozytorium gier, dzięki temu użytkownik będzie miał zawsze pod ręką swoje ulubione tytuły.

 

 

NOTEBOOKI CORAZ TAŃSZE

 

Takiej opinii nie podzielają niektórzy producenci notebooków. Marcin Babiak, dyrektor handlowy ds. produktów konsumenckich w Dellu, przypuszcza, że w przyszłości gracze będą stopniowo rezygnować z desktopów na rzecz komputerów przenośnych. – Uważam, że proces masowego przechodzenia graczy na notebooki właśnie się rozpoczął – twierdzi przedstawiciel Della. – Wraz ze zmierzchem klasycznych desktopów udział komputerów mobilnych w rynku produktów dla zaawansowanych graczy będzie rósł. Większość producentów notebooków sądzi jednak, że taka zmiana raczej nie nastąpi szybko. Przeważa opinia, że komputery przenośne na razie nie zastąpią urządzeń stacjonarnych najbardziej wymagającym graczom (którzy zresztą i tak nie nabywają gotowych maszyn), będą jednak coraz częściej kupowane przez miłośników gier, którzy nie mają tak dużych oczekiwań w zakresie wydajności podzespołów, bo ważniejsza jest dla nich mobilność. Tę grupę klientów miałby zachęcić do wydatków spadek cen sprzętu. – Ceny komponentów do notebooków dla graczy sukcesywnie się zmniejszają – tłumaczy Łukasz Bieniek, Notebook Sales Manager w Samsungu. – Za tę samą kwotę możemy dziś kupić bardziej wydajny notebook niż przed rokiem. Ze względu na coraz lepszy stosunek wydajności do ceny użytkownicy częściej niż rok temu wybierają maszyny o lepszych parametrach. Niektórzy producenci informują o znacznych obniżkach cen.

Na rynku desktopów dla graczy dominują C-brandy i polscy producenci.

Na rynku desktopów dla graczy dominują C-brandy i polscy producenci.

W Toshibie na przykład w zeszłym roku laptopy dla graczy kosztowały równowartość 2 – 2,5 tys. euro, a obecnie 800 – 1200 euro. W rezultacie, jak zapewnia przedstawiciel vendora, w ciągu roku sprzedaż zwiększyła się pięciokrotnie. Wzrost udziału notebooków dla graczy w całym rynku komputerów przenośnych wyniósł – na podstawie szacunków producentów – około 10 proc. W II kwartale bieżącego roku liderem w tym segmencie był Asus, który – według własnych wyliczeń – sprzedał 90 proc. laptopów dla graczy na polskim rynku (jeśli przyjmiemy definicję takiego sprzętu zgodnie z kryterium wydajności). Biorąc jednak pod uwagę tylko serie notebooków gamingowych (czyli np. takich modeli jak Asus G73, G60, G51, Toshiba Qosmio, MSI GT), Toshiba zrównała się w Asusem. W I kwartale 2010 obie firmy oceniają swoją sprzedaż na ok. 1 tys. urządzeń. Trzecie jest MSI, które sprzedało ponad 300 notebooków.  Przedstawiciele vendorów zapewniają, że w II kwartale popyt był większy niż na początku bieżącego roku. Zdaniem Marka Kołkowskiego, business development managera MSI, w II kwartale klienci kupili ponad 500 laptopów tego producenta z serii dla graczy. Perspektywa większych zysków sprawia, że na rynku pojawiają się kolejni producenci. W II kwartale 2010 Dell zaczął oferować w Polsce serię Alienware. Zapewne następny będzie Samsung, choć przedstawiciel koncernu unika podawania konkretnych terminów. – W niedalekiej przyszłości planujemy poszerzyć portfolio o notebook dla graczy – zapewnia Michał Bieniek. Dostawcy sygnalizują, że w I połowie 2010 r. wśród serii komputerów przenośnych dla graczy największą sprzedaż miały urządzenia 15- i 17-calowe z procesorami Intel Core i5 oraz i7, 4 GB pamięci RAM DDR3 i dyskiem twardym o pojemności 500 GB. Najpopularniejszy przedział cenowy to 3 – 5 tys. zł brutto. Niewielu klientów wybierało droższy sprzęt z ekranami 18 cali i większymi. – Moim zdaniem gracze nie są specjalnie zainteresowani największymi notebookami – mówi Szymon Winciorek z Asusa. – Na 18-calowych ekranach nie wszystkie gry można wyświetlać w najwyższej rozdzielczości. Zdarza się, że w bardziej dynamicznych scenach obraz traci płynność. Dla graczy nie jest to oczywiście satysfakcjonująca sytuacja. Poza tym wielu profesjonalnych użytkowników lubi pochwalić się swoim sprzętem przed kolegami, jeździ na turnieje, w związku z tym woli mieć lżejszy i mniejszy komputer, który można łatwo przenosić. Marek Kołkowski również uważa, że w najbliższej przyszłości na sprzęt z ekranami większymi niż 17,3 cala raczej nie będzie większego zapotrzebowania. – Moim zdaniem użytkownicy zamiast 18-calowych notebooków wolą kupić desktopy o podobnej wydajności, które zresztą są tańsze niż największe komputery przenośne z serii gamingowych – twierdzi przedstawiciel MSI. Z kolei Tomasz Rabiczko, Regional Marketing Manager CEE z Toshiby, przekonuje, że gracze obok mniejszych formatów coraz chętniej wybierają laptopy z największymi ekranami. – Duże ekrany, o rozdzielczości full HD, zapewniają o wiele lepsze wrażenia podczas gry niż mniejsze matryce – podkreśla przedstawiciel Toshiby. – Wprawdzie 18-calowe notebooki są droższe niż „piętnastki”, ale dzięki spadkowi cen sprzętu gracze coraz częściej kupują większe urządzenia i taki trend moim zdaniem utrzyma się w najbliższym czasie.

Widmo kryzysu się oddala, w związku z tym  producenci liczą, że użytkownicy będą skłonni wydawać więcej pieniędzy na sprzęt, co powinno wpłynąć na wyższą sprzedaż droższych notebooków, w tym modeli przeznaczonych dla graczy. Nikt jednak nie spodziewa się znacznego spadku cen w II połowie roku. W opinii vendorów w końcu roku średnie ceny komputerów przenośnych dla graczy będą najwyżej kilka procent niższe niż obecnie. Impuls do większych obniżek mogłoby dać wyraźne umocnienie złotego, ale trudno przewidzieć kursy walut w perspektywie kilku miesięcy. Producenci notebooków zakładają jednak, że nawet w razie wyhamowania spadku cen sprzętu zbyt serii przeznaczonych dla graczy będzie się zwiększać przynajmniej w tempie wzrostu całego rynku.

 

Szymon Winciorek

Szymon Winciorek

SZYMON WINCIOREK 
Business Development Manager w Asusie

Wśród notebooków wymagający gracze poszukują maszyn z ekranami 15- i 17 cali, które charakteryzują się wysoką wydajnością, tzn. są wyposażone w procesory i7 albo Quad Core, karty graficzne z najwyższej półki, np. GTS360M 1 GB DDR5, GT425M 1 GB DDR3 i HD5870 1 GB GDDR5, do tego 4 – 8 GB RAM DDR 3 (1066 MHz i 1333 MHz) oraz dysk twardy o pojemności od 500 GB (7200 obr./min) do 1,2 TB (2 x 640 GB). Laptopy z serii gamingowych wyposażone są również w napęd Blu-ray, a ostatnio coraz większym zainteresowaniem cieszą się ekrany 3D. Ceny takich urządzeń zaczynają się od 4,5 tys. zł brutto, popyt na nie szybko się zwiększa. W Asusie wzrost liczony rok do roku wyniósł ponad 1000 proc. W całym 2008 r. sprzedaliśmy ponad 200 takich komputerów, obecnie klienci kupują ich 250 – 300 miesięcznie. Kilka razy wyższa jest sprzedaż wydajnych notebooków spoza serii gamingowych, które często wybierają  mniej wymagający użytkownicy.

Marcin Babiak

MARCIN BABIAK 
dyrektor handlowy ds. produktów konsumenckich w Dellu

Gracze będą kupować więcej notebooków, gdyż zaletą tego sprzętu jest wysoka wydajność i uniwersalność. Laptopy nie ustępują parametrami komputerom stacjonarnym, ale są przenośne, przydają się do różnych zastosowań, nie tylko do grania, lecz także do pracy. Mając takie urządzenie, można np. przygotować prezentację, zarządzać biblioteką zdjęć, zmontować film z wakacji czy po prostu surfować po Internecie. Notebooki przeznaczone dla graczy różnią od typowych produktów konsumenckich również wydajne karty graficzne i lepsze chłodzenie. To daje im przewagę nad konsolami, które nie mają podzespołów o tak wysokich parametrach.