Czy można mówić o winie w przypadku
błędów podatkowych popełnianych przez przedsiębiorców, które powstają w wyniku interpretacji niejasnych przepisów? I czy zasadne jest w takich
sytuacjach stosowanie postępowań karnych skarbowych? Między innymi na te
pytania próbowali odpowiedzieć uczestnicy grudniowej konferencji
„Przedsiębiorca czy przestępca skarbowy? Czy można karać za podatki?”
zorganizowanej przez PKPP Lewiatan i PriceWaterhouseCoopers.

Czarno to widzimy

Z wypowiedzi specjalistów biorących udział
w konferencji Lewiatana można wysnuć
wniosek, że rzeczywistość karno-skarbowa w Polsce
jest czarna. Nad decyzjami biznesowymi przedsiębiorców, którzy nie chcą
podchodzić do podatków w sposób maksymalnie
konserwatywny i starają się podejmować w tej kwestii racjonalne pod względem biznesowym
decyzje, wisi groźba sprawy w sądzie i poważnych sankcji. Prelegenci przyznają, że co
prawda sędziowie orzekający w sprawach
karnych skarbowych to karniści, którzy na podatkach się nie znają. Jednak efekt
tego może być nieprzewidywalny. Niejeden sędzia potraktuje sprawę łagodnie,
stwierdzając, że tak zwane przestępstwo karne skarbowe to nie to samo, co
sprawa kryminalna, a szkodliwość społeczna
czynu jest niewielka. Jeśli jednak dochodzi do polemiki w sądzie, sprawa się komplikuje, a orzeczenie może być dla podatnika wielce
niekorzystne.

Zdaniem specjalistów większość
przedsiębiorców, z uwagi na niezrozumienie
przepisów prawa podatkowego, nie zdaje sobie sprawy, że ich decyzje podatkowe
obarczone są poważnym ryzykiem złamania
norm kodeksu karnego skarbowego. Źródłem ryzyka jest też niespójna linia
orzecznicza w zakresie podatków, częste
zmiany prawa, a także wspomniane już
różnice w interpretacji przepisów podatkowych.

Kiedy do sądu?

Przedsiębiorca,
któremu fiskus wskazuje błędy podatkowe, ma prawo do skorygowania deklaracji,
aby nieprawidłowości wyeliminować. Jeśli jednak zarząd firmy podjął decyzję
podatkową, mając na względzie dobro przedsiębiorstwa, może nie chcieć dokonać
takiej korekty, uznając, że postanowienie było racjonalne. Jego celem nie było
popełnienie przestępstwa skarbowego. Przyjmując taką, a nie inną interpretację podatkową, posiłkowano
się opiniami analityków, doradców podatkowych, przykładami poprzednich wyroków.
Niestety zwykle spór z urzędnikami kończy
się w sądzie. I to nie administracyjnym, jak często zdaniem
prelegentów przypuszczają przedsiębiorcy, ale karnym.

Powodem kierowania przez organy
skarbowe sprawy do sądu jest nie tylko niezgoda przedsiębiorcy na skorygowanie
deklaracji podatkowej. Specjaliści Lewiatana i PriceWaterhouseCoopers
zwracają uwagę, że jest to działanie, dzięki któremu urzędnicy skarbowi
„kupują” sobie czas. – Chodzi tutaj o instrukcję zapisaną w ordynacji podatkowej, dotyczącą jednego z wyjątków od standardowego pięcioletniego
przedawnienia zobowiązań podatkowych
mówi
Tomasz Rolewicz, doradca podatkowy, członek Rady Podatkowej PKPP Lewiatan,
menedżer PriceWaterhouseCoopers. – Zgodnie
z paragrafem pierwszym artykułu 70.
ordynacji podatkowej zobowiązania podatkowe przedawniają się z upływem pięciu lat, licząc od końca roku, w którym upłynął termin płatności tego podatku.
Artykuł 70. zawiera z każdą zmianą coraz
więcej wyjątków od tego terminu, ale jeden jest znany już od dłuższego czasu – punkt 1. paragrafu 6. Zgodnie z tym zapisem przedawnienie zostaje zawieszone z dniem wszczęcia postępowania karnego skarbowego.
Urzędnicy podatkowi w wewnętrznej
korespondencji wcale nie kryją, że motywem wszczęcia danego postępowania było
oddalenie terminu przedawnienia.

Choć prawo złe,
sędziowie dobrzy

Na
razie pocieszające jest to, że sędziowie karniści, nieprzygotowani do orzekania
w sprawach podatkowych, uważają, iż kary
pozbawienia wolności i grzywny powinny być
wymierzane dopiero wtedy, gdy przestępstwo ma charakter ewidentny. – Linia obrony idąca w tym kierunku, że podatek został uiszczony, a płatnik wyraził skruchę, iż popełnił błąd,
prowadziła w sądzie w bardzo wielu przypadkach do orzeczenia warunkowo
umarzającego –
twierdzi Hanna Gajewska-Kraczkowska, adwokat, docent w Katedrze Postępowania Karnego Uniwersytetu
Warszawskiego.

Prelegenci uczulają jednak, że możliwość skazania zawsze istnieje
i problemem dla przedsiębiorcy w takiej sytuacji może być nie tylko grzywna,
którą trzeba zapłacić, ale inne sankcje kodeksu karnego skarbowego. Na przykład
ujawnienie aktu prawomocnego skazania w krajowym
rejestrze karnym – stygmat, który przez
lata może utrudniać firmie działalność. Dodatkowe sankcje dotyczą na przykład
zakazu wykonywania zawodu przez osobę karaną za przestępstwo skarbowe,
wykluczenia z przetargów osób prawnych,
których członkiem zarządu jest osoba skazana. Komisja Nadzoru Finansowego
odmawia zgody na powołanie na członka zarządu i prezesa
człowieka z takim wyrokiem, co może
oznaczać zamknięcie drogi kariery, trudności ze znalezieniem pracy porównywalnej
z poprzednią pod względem płacy i prestiżu, uniemożliwienie prowadzenia
działalności gospodarczej.

Złowrogie ustawy

Spółce, która ma problem podatkowy, grozi
nie tylko postępowanie karne skarbowe, zapłacenie większego podatku wraz z odsetkami, a osobie zajmującej się finansami,
która za decyzje podatkowe podejmowane w firmie
odpowiada osobiście – grzywna i zadośćuczynienie pieniężne – mówią specjaliści występujący na konferencji. Na
końcu tej drogi jest jeszcze ustawa o odpowiedzialności
podmiotów zbiorowych za czyny zabronione pod groźbą kary. – W tej ustawie jest artykuł 16., który zawiera
litanię przestępstw, które mogą skutkować odpowiedzialnością karną podmiotu

wyjaśnia mecenas Gajewska-Kraczkowska.
Ustawa dotychczas była zastosowana w Polsce
w 60 przypadkach. Górna granica kary w niej przewidziana wynosi 20 mln zł. W tych 60 przypadkach najwyższa kara wynosiła 12 tys. zł, a tylko w 12 z owych spraw zapadły orzeczenia skazujące podmiot
zbiorowy za ten czyn. Ustawa nie jest więc niebezpieczna w tej chwili. Ale nie możemy przymykać na nią
oczu, ponieważ jej wykorzystanie leży w gestii
urzędów skarbowych i prokuratur. Jeśli
tylko pójdzie sygnał „stosujemy”, to będzie stosowana.

 

Trzeba pamiętać także o ustawie
o rachunkowości. O ile w kodeksie
karnym skarbowym przedsiębiorca może dobrowolnie poddać się odpowiedzialności
(jeśli spełnia warunki DPO, czyli dobrowolnego poddania się odpowiedzialności,
o czym dalej) i uniknąć wpisu w rejestrze
karnym oraz utrudnień w funkcjonowaniu na
rynku, o tyle w ustawie o rachunkowości
takiej możliwości nie ma. Pozostaje ona w reżimie
kodeksu karnego, który nie przewiduje dobrowolnego poddania się
odpowiedzialności. W związku z tym sprawa sporna między przedsiębiorcą a urzędnikami skarbowymi musi skończyć się w sądzie. – Ustawa ta karze, i to bardzo surowo, również za zaniedbanie pewnych
obowiązków, które można nazwać niechlujstwem na co dzień
mówi Hanna Gajewska-Kraczkowska. – Przykładem
nieskładanie na czas sprawozdań finansowych. Zatem działania kwalifikowane jako
przestępstwa, tak naprawdę dotyczą spraw o charakterze
administracyjnym. Przestępstwem według k.k.s. jest niezgłoszenie do NBP danych
o dokonanym obrocie dewizowym, otwarcie
rachunku za granicą bez zezwolenia dewizowego, niezłożenie w terminie informacji podatkowej, niewydanie
dokumentu z kasy rejestrującej itp. Czy to
przestępstwo, do którego trzeba stosować przepisy prawa karnego?


K.k.s. a czyn ciągły

Prelegenci
zwrócili też uwagę na to, co w k.k.s. uważa
się za czyn ciągły w działaniu
przedsiębiorcy. Jeśli powtarza on pewne czynności w krótkich odstępach czasu, traktowane są jak
jeden czyn. Jakie to ma skutki? Wystarczy, że dwa, trzy razy w roku przedsiębiorca
złoży deklaracje, które będą oparte na tym samym błędzie, a następuje zsumowanie, w wyniku którego powstała należność podatkowa
osiągnie taką wartość, iż niemożliwe stanie się skorzystanie z dobrowolnego poddania się odpowiedzialności.
Gdyby tego zsumowania nie było, każde uszczuplenie podatkowe z osobna kwalifikowałoby się na DPO.

W kodeksie karnym, przypominają
specjaliści, też istnieje zapis o czynie
ciągłym. Ale tam za czyn ciągły uważa się działanie w celu zrealizowania z góry podjętego zamiaru. W przypadku kodeksu karnego skarbowego takiego z góry podjętego zamiaru być nie musi. To kolejny
problem, który powinien być rozwiązany – uważają
organizatorzy spotkania.

DPO: potrzebne, ale…

Przedsiębiorcy, wobec których urzędnicy
skarbowi wysuwają zarzuty, mogą skorzystać z dobrowolnego poddania się
odpowiedzialności (DPO). Będzie możliwe pod warunkiem, że uszczuplona należność
podatkowa nie przekracza określonego
w kodeksie karnym skarbowym progu małej wartości. Oblicza się ją jako iloczyn
dwustukrotności tak zwanego minimalnego wynagrodzenia (obecnie wynosi ono 1317
zł). O możliwości skorzystania z DPO urzędnicy mają obowiązek poinformować
firmę. Jeśli przedstawiciele przedsiębiorstwa, wobec którego wysuwa się
oskarżenia, zgodzą się na takie rozwiązanie sprawy, kończy się ją jeszcze na
etapie rozmów z inspektorem prowadzącym postępowanie, który nakłada karę
grzywny, doliczając do niej zryczałtowaną kwotę kosztów postępowania (ok. 130
zł). Formalnie DPO musi jeszcze zaakceptować sąd. Skazanie w trybie DPO nigdzie
nie jest ewidencjonowane, unika się więc wpisu do krajowego rejestru karnego.

90 proc. postępowań, w przypadku których próg małej wartości nie
jest przekroczony, kończy się DPO. Z pozoru
sprawa jest prosta: dana osoba akceptuje, że przez chwilę będzie przestępcą
skarbowym, reguluje zaległy podatek, a firma
najprawdopodobniej zrefinansuje jej straty (gorzej, jeśli odpowiedzialny za
finanse jest jednocześnie właścicielem przedsiębiorstwa, na przykład w przypadku małej firmy, w której budżet bywa tożsamy z budżetem prywatnym). Jednak prelegenci
przypominają, że kodeks karny skarbowy jest po to, by karać za przestępstwa
umyślne. A trudno uznać za normalne to, że
na miano przestępcy musi zgodzić się osoba, która, chcąc dbać o zyski przedsiębiorstwa i mając w ręku
racjonalne argumenty, podejmuje decyzję korzystną dla spółki.

Krytyce poddano także mechanizm kwalifikowania do DPO, w którym zasadniczą rolę odgrywa kwota
uszczuplenia. – Dla elementarnej sprawiedliwości należałoby ten próg
uzależnić procentowo od kwoty płaconych przez dane przedsiębiorstwo podatków –

sądzi Hanna Gajewska-Kraczkowska. – Mali przedsiębiorcy nigdy nie przekroczą
kwoty uszczuplenia, duzi – zawsze. A w sumie
wprowadzenie zmian w sposobie
kwalifikowania do DPO nie wymaga wielkich zabiegów legislacyjnych.

Zdaniem specjalistów całe
postępowanie wyjaśniające, którego celem jest dobrowolne poddanie się
odpowiedzialności przez osobę oskarżoną o przestępstwo
skarbowe, uległo wypaczeniu. W praktyce nie
służy wyjaśnieniu, czy dana osoba jest rzeczywiście winna zarzucanych czynów.
Postępowanie i wnoszona w jego wyniku opłata mogą nasunąć skojarzenia z haraczem pobieranym przez Skarb Państwa za to,
aby sprawa karna skarbowa nie ujrzała światła dziennego.

Wnioski z konferencji

 

Hanna Gajewska-Kraczkowska, adwokat, pracownik Katedry Postępowania Karnego UW

Czy prawo karne skarbowe jest potrzebne? Nie mogę powiedzieć,
że kodeks jest niepotrzebny, natomiast wydaje mi się, że konieczna jest jego
„wentylacja” w taki sposób, żeby
najboleśniejsza sankcja karna była stosowana w przypadkach
uzasadnionych, a nie, jak w tej chwili, jako naturalna konsekwencja
postępowania podatkowego, które z punktu
widzenia urzędników skarbowych „się udało”.

 

Tomasz Siennicki, doradca podatkowy, członek Rady Podatkowej PKPP
Lewiatan

Zgodzę się z tezą, że
odpowiedzialność karna skarbowa jest potrzeba. Ale praktyka jej stosowania nie
powinna prowadzić do wynaturzeń. Mam wrażenie, że obecnie w Polsce odpowiedzialność karną ponoszą
przedsiębiorcy głównie dlatego, że popełniają błędy na skutek niejasnych
przepisów. Prawdziwym przestępcom skarbowym istnienie odpowiedzialności karnej
nie robi żadnej różnicy. Natomiast odpowiedzialność majątkowa, którą mogliby
ponieść, dla nich nie istnieje, gdyż z reguły
żadnego majątku nie mają. Wobec takich podmiotów prawo karne skarbowe powinno
być represyjne.

 

Janusz Raglewski, adwokat, pracownik Katedry Prawa Karnego UJ

Nie negowałbym racji istnienia prawa karnego skarbowego.
Uważam jednak, że powinno być ograniczone do najbardziej rażących przypadków.
Problem walki z przestępczością skarbową
jest taki, że sprawca i jego czyny nie
budzą negatywnych reakcji społecznych. Stosunek do tego rodzaju przestępczości
jest ambiwalentny, gdyż nikt nie czuje się specjalnie zagrożony. Pokrzywdzonym
jest Skarb Państwa, co w odczuciu obywateli
nie jest takie ważne. Przewietrzenie przepisów jest konieczne.

 

Andrzej Parafianowicz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów,generalny inspektor kontroli skarbowej

Wyznaję
zasadę, że powinien być kij i marchewka,
czyli zachęty dla przedsiębiorców – uprzedzanie
o kontroli, wybór formy opodatkowania itd.
Z drugiej strony muszą być przepisy, które
pełnią rolę straszaka, a dla
najpoważniejszych przestępców – dotkliwe
sankcje.