Patykiem po wodzie
Powszechny samorząd gospodarczy, jeśli powstanie, włączy w swoje struktury wszystkie polskie firmy prywatne. Będzie się utrzymywać z pieniędzy pochodzących z budżetu państwa. Na działaniach samorządu skorzystają, jak zapewniają projektodawcy, wszyscy przedsiębiorcy. Czy wezmą udział w jego pracach, będzie zależeć od ich woli.
O potrzebie powołania powszechnego samorządu gospodarczego mówi Business Centre Club i popierające projekt organizacje (patrz: ramka na str. 21). Ma on realizować zadania publiczne. Autorzy projektu ustawy zaznaczają, że powstanie samorządu nie przekreśli celowości istnienia już działających organizacji gospodarczych ani nie ograniczy ich uprawnień. Samorząd miałby obowiązek współpracować ze zrzeszeniami przedsiębiorców. Mogą one również włączyć się w jego struktury i przedstawiać projekty uchwał, zgłaszać swoich kandydatów do władz. Nowa instytucja, choć zrzeszy odgórnie polskie firmy, w żaden sposób nie może ograniczyć wolności prowadzenia działalności gospodarczej oraz wykonywania zawodu (do czego mają prawo np. samorządy zawodowe – adwokacki czy notarialny).
KOMU POTRZEBNY SAMORZĄD?
Autorzy projektu twierdzą, że powszechny samorząd gospodarczy przyda się przede wszystkim przedsiębiorcom niezrzeszonym, czyli blisko 97 proc. prowadzących działalność gospodarczą. Ma być dla nich nie tylko, jak pisze się w uzasadnieniu, „platformą wymiany poglądów”. Pomysłodawcy kuszą właścicieli firm perspektywą wpływu na powstające prawo dzięki pracy w komisjach problemowych samorządu lub wręcz we władzach jego izb. Popierający powstanie nowej instytucji uważają, że działające obecnie (głównie branżowe) zrzeszenia przedsiębiorców mają słaby wpływ na administrację państwową, nie są więc w stanie poprawić warunków działania polskich firm. Tylko nieliczne organizacje biorą udział w powstawaniu ustaw dotyczących działalności gospodarczej. Większość nie może udźwignąć kosztów analiz, ekspertyz, ocen ani zatrudnienia na stałe ekspertów. W związku z tym realny udział w tworzeniu prawa mają, zdaniem twórców projektu ustawy, tylko duzi przedsiębiorcy i lobbyści. Mniejsi natomiast są pozbawieni reprezentacji.
PRZYNALEŻNOŚĆ PRZESĄDZONA
Z mocy prawa samorząd zrzeszałby przedsiębiorców (w rozumieniu ustawy z 2 lipca 2004 r. o swobodzie gospodarczej) i oddziały firm zagranicznych pracujące na terenie Polski. Wyłączone mają być natomiast przedsiębiorstwa państwowe i zrzeszeni już w samorządach sektorowych (np. izbach rolniczych, Polskiej Izbie Ubezpieczeń), chyba że równolegle prowadzą inną działalność gospodarczą. W myśl projektu przedsiębiorcy zagraniczni (inni niż ci, którzy mają w Polsce oddziały) mogą się ubiegać o przynależność do powszechnego samorządu na własny wniosek. Warunkiem jest prowadzenie działalności w Polsce na podstawie obowiązujących przepisów prawa lub umów, w których stroną jest Rzeczpospolita.
JAK BEDNARSKI NA KŁOPOTY
Ogólnie zadania planowanego samorządu można określić następująco: ma rozwiązywać problemy gospodarki w skali lokalnej i ogólnokrajowej, reprezentować interesy przedsiębiorców wobec władz państwa. Projektodawca rozwija tę myśl w artykułach ustawy, które mówią o zadaniach własnych poszczególnych izb tej instytucji. Izby mają wpływać na politykę administracji publicznej w danym regionie, zapobiegać pojawianiu się czynników utrudniających prowadzenie działalności gospodarczej, a kształtować warunki jej sprzyjające. Do ich obowiązków należałoby występowanie do przedstawicieli administracji państwowej z pomysłami regulacji prawnych, prowadzenie systemu informacji gospodarczej i udostępnianie jego danych przedsiębiorcom. W grę wchodzi też doradztwo, sądownictwo polubowne, działalność edukacyjna. Administracja rządowa w poszczególnych województwach i samorządy terytorialne miałyby obowiązek zasięgać opinii o projektach prawa lokalnego dotyczącego działalności gospodarczej. Pracę samorządu zgodnie z powszechnie obowiązującymi przepisami i statutem nadzorowaliby wojewodowie (w odniesieniu do izb) i minister gospodarki (kontrolowałby Krajową Radę Powszechnego Samorządu Gospodarczego). Projekt ustawy zapewnia jednocześnie samorządowi niezależność w wykonywaniu zadań, co zresztą odpowiada, jak zaznaczają pomysłodawcy, istocie tej instytucji. Samorząd podlegałby tylko ustawom, a jego samodzielność – ochronie sądowej.
A KTO PŁACI? SPOŁECZEŃSTWO!
„Powszechny samorząd gospodarczy, wykonujący zadania publiczne, powinien być finansowany przede wszystkim ze środków publicznych – w odróżnieniu od organizacji dobrowolnych, finansowanych ze składek członkowskich” – napisano w uzasadnieniu do projektu ustawy. Finansowanie ma mu zapewnić odpis wysokości 0,2 proc. od wpływów z podatku VAT pobieranego na obszarze działania izby. Pieniądze byłyby przekazywane izbie przez odpowiedni urząd skarbowy. Autorzy projektu ustawy informują w uzasadnieniu, że proponowana wysokość odpisu oznacza kwotę około 200 mln zł. Jednocześnie projektodawcy wykluczają możliwość prowadzenia działalności gospodarczej przez izby i Krajową Radę, aby nie tworzyć konkurencji dla przedsiębiorców. Dopuszczają natomiast świadczenie odpłatnych usług, polegających na udzielaniu informacji o zrzeszonych podmiotach i danych związanych z ewidencją gospodarczą (jeśli planowany samorząd przejmie obowiązek jej prowadzenia). Pieniądze na działalność powszechnego samorządu mają pochodzić również z darowizn, zapisów, dotacji itp. oraz ze środków na realizację zadań zleconych przez administrację rządową. Dochód będzie zapewniał też procent od rachunków bankowych i lokat założonych przez samorząd.
POLSKA MAŁO SAMORZĄDNA
Nie sądzę, by telefony z nawigacją zagroziły rynkowi PND. Podobną sytuację przeżyliśmy już kiedyś z aparatami fotograficznymi. To, że zaczęto wyposażać w nie telefony komórkowe, nie zaważyło na sprzedaży profesjonalnego sprzętu foto. Teraz zapewne będzie podobnie. Telefony z modułami GPS klienci na pewno będą kupować, ale niekoniecznie dlatego, że są wyposażone w tę funkcję. Wydawanie darmowych map do smartphonów może nawet pomóc rynkowi nawigacji. Darmowa aplikacja zapewnia przetestowanie map i zapoznanie się z ich funkcjami. Jeśli użytkownik uzna je za przydatne, z pewnością sięgnie z czasem po klasyczne urządzenie PND, które ma więcej funkcji. |
KTO JEST ZA, A KTO PRZECIW
Zwolennicy powszechnego samorządu gospodarczego: |
JESTEŚMY PRZECIW, PONIEWAŻ: […] Samorząd gospodarczy w nowej formule straciłby coś, o co Konfederacja Pracodawców Polskich walczyła na początku lat 90. – niezależność. Proponuje się bowiem, aby samorząd gospodarczy pozostawał pod nadzorem wojewodów i ministra gospodarki, a więc pod wpływem rządu. Fakt uzależnienia finansowego od Skarbu Państwa tylko wzmacniałby wpływy polityczne na tę organizację. […]Konfederacja Pracodawców Polskich […]Projekt ustawy o samorządzie gospodarczym nie określa szczegółowego katalogu kompetencji, które wykraczałyby poza uprawnienia obecnie funkcjonujących organizacji przedsiębiorców […] Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan […] wszelkie próby wprowadzenia obowiązkowej przynależności nie wróżą dobrze inicjatywie. Zobowiązanie do funkcjonowania w ramach jednego ciała prawnego zabija konkurencyjność. Odrębność ważna jest zwłaszcza w przypadku takich branż jak informatyczna. |
Biznes nie powinien sięgać do kieszeni obywateli Dla CRN Polska mówi dr inż. Wacław Iszkowski, prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji Nie znamy szczegółów tego projektu, natomiast wszelkie próby wprowadzenia obowiązkowej przynależności nie wróżą mu dobrze. Zobowiązanie do funkcjonowania w ramach jednego ciała prawnego zabija konkurencyjność. Odrębność ważna jest zwłaszcza w przypadku takich branż, jak właśnie informatyczna. My mamy 16 lat doświadczenia w reprezentowaniu interesów firm z rynku IT. Bierzemy udział w przygotowaniu projektów nowego prawa, zmian dotychczas funkcjonującego od strony technicznej i merytorycznej. Ten aspekt jest niezwykle istotny, czasami jedno specjalistyczne słowo użyte niewłaściwie zmienia sens zdania, czy nawet przepisu. Zatem nie można zrównać reprezentacji interesów przedsiębiorców tylko do strony organizacyjnej i prawnej. Na pewno można byłoby poprawić sposób komunikacji przedsiębiorców z przedstawicielami władzy, jednak mamy pewien stan, w którym udaje nam się funkcjonować i dbać o interesy naszej branży. Nie po raz pierwszy podejmuje się próbę stworzenia parlamentu przedsiębiorców. Jednak wydaje mi się, że jest to bardzo trudne zadanie również dlatego, że w tej chwili mamy ogromną różnorodność form reprezentacji interesów firm: izby, stowarzyszenia, samorządy gospodarcze, związki pracodawców. Natomiast pomysł finansowania samorządu przedsiębiorców z pieniędzy podatników jest nietrafiony. Biznes nie powinien sięgać do kieszeni obywateli. Jeżeli mowa o jakichkolwiek inicjatywach, to biznes powinien pokryć je z własnych środków. Politycy rządzący raczej nie będą chcieli dawać pieniędzy z budżetu, jeżeli mamy niezałatane dziury takie jak brak funduszy na emerytury. |
Powszechny samorząd gospodarczy oznacza utratę niezależności Konfederacja Pracodawców Polskich negatywnie ocenia propozycję utworzenia powszechnego samorządu gospodarczego. – W naszej ocenie obecny model reprezentacji przedsiębiorców, choć być może wymaga kosmetycznych zmian i poprawek, sprawdza się i w tej postaci powinien być rozwijany i wzmacniany – mówi ekspert KPP, Adam Ambrozik. |
Nie sięgajmy po pieniądze podatników Lewiatan sprzeciwia się powołaniu powszechnego samorządu gospodarczego. To tworzenie niepotrzebnej administracji, podatnej na naciski polityczne, ograniczającej konkurencję i na dodatek finansowanej z naszych podatków. Idea stworzenia jednej reprezentacji przedsiębiorców to mit. Zróżnicowanie interesów różnych firm: prywatnych i państwowych, małych i dużych, eksporterów i importerów sprawia, że bardzo trudno jest uzgodnić wspólne stanowisko w większości spraw (np. finanse publiczne, podatki, emerytury, przyjęcie euro, sklepy wielkopowierzchniowe). A jeżeli nie możemy wypracować wspólnych postulatów legislacyjnych, to czy istnieje inne uzasadnienie ponoszenia przez społeczeństwo znacznych kosztów budowania reprezentacji wszystkich przedsiębiorców? Zwolennicy powołania powszechnego samorządu gospodarczego powołują się na pozytywne doświadczenia innych krajów europejskich, w szczególności Niemiec. Tymczasem niemieccy pracodawcy i przemysłowcy negatywnie oceniają funkcjonowanie samorządu w Niemczech. Utworzenie powszechnego samorządu gospodarczego wiąże się z ogromnym ryzykiem stworzenia dodatkowej, kosztownej struktury biurokratycznej, obciążonej marazmem decyzyjnym. W sytuacji niskiej aktywności społecznej polskich przedsiębiorców istnieje ogromne ryzyko, że nastąpi autonomizacja samorządowej biurokracji, składającej się z działaczy i pracowników etatowych. Tak się stało właśnie w Niemczech. Tamtejszy obowiązkowy samorząd stał się typową, zatrudniającą ponad 20 tysięcy pracowników administracją, z którą przedsiębiorcy przestali się utożsamiać. Skutkiem tego było powstanie najprężniejszej obecnie organizacji niemieckich przedsiębiorców – Związku Przemysłów Niemieckich (BDI). Projekt ustawy o samorządzie gospodarczym nie określa szczegółowego katalogu kompetencji, które wykraczałyby poza uprawnienia obecnie funkcjonujących organizacji przedsiębiorców. W projekcie jedynie ogólnikowo mówi się o wykonywaniu przez samorząd zadań z zakresu administracji publicznej. Niestety, ustawa nie precyzuje katalogu tych zadań. A naszym zdaniem, debata na temat powołania powszechnego samorządu gospodarczego, finansowanego ze środków publicznych powinna rozpoczynać się właśnie od wskazania zadań, które władza publiczna przekazałaby temu samorządowi i wykazania, że zadania te będą wykonywane przez samorząd efektywniej, lepiej i taniej. Tworząc samorząd terytorialny władza centralna przekazała mu szereg zadań publicznych, jak np. edukacja, ochrona zdrowia, planowanie przestrzenne itd. Tymczasem projekt ustawy o samorządzie gospodarczym nie wskazuje katalogu zadań publicznych, które samorząd miałby przejąć od władzy państwowej. Pozostałe wskazane w projekcie kompetencje (reprezentowanie interesów członków wobec administracji rządowej i samorządowej, prawo opiniowania projektów aktów prawnych, prowadzenie szkoleń zawodowych i potwierdzanie uzyskania uprawnień do wykonywania zawodu, doradztwo dla przedsiębiorców, kształtowanie norm etycznych i godności zawodu, prowadzenie sądownictwa polubownego) mają obecnie funkcjonujące organizacje pracodawców i izby gospodarcze, finansowane z dobrowolnych składek ich członków. Pomysłodawcy projektu ustawy o samorządzie gospodarczym wielokrotnie wzywali rząd do zmniejszania wydatków publicznych, a teraz sami postulują, by powszechna organizacja przedsiębiorców była finansowana z budżetu państwa kwotą przekraczającą 200 mln zł rocznie. Ponadto autorzy projektu wielokrotnie przypominali rządowi, że wszystkie projekty ustaw powinny zawierać ocenę skutków regulacji. Tymczasem ich własny projekt takiej oceny nie zawiera. Nie wiemy jakie usługi publiczne obecnie realizowane przez administrację państwową będzie wykonywał samorząd gospodarczy w zamian za te 200 mln zł. Stoimy na stanowisku, że reprezentacje przedsiębiorców należy budować poprzez wzmacnianie i konsolidację obecnych, dobrowolnych, finansowanych przez członków organizacji, a nie poprzez odgórne powołanie samorządu gospodarczego utrzymywanego przez państwo. Nic tak nie mobilizuje do działania, jak konieczność zabiegania o klienta, w tym przypadku o członków – przedsiębiorców. |
Linki do materiałów o projekcie samorządu gospodarczego na stronach Business Centre Club http://www.bcc.org.pl/pliki/lobbing_bcc/2010-03-04_BCC_samorzad_gosp_QA.doc http://www.bcc.org.pl/pliki/lobbing_bcc/projekt_ustawa_o_sam_%20gosp.doc http://www.bcc.org.pl/pliki/lobbing_bcc/czym_samorzad_nie_jest.doc http://www.bcc.org.pl/pliki/lobbing_bcc/Vademecum_samorzadu.doc |