Nowe prawo obowiązuje od początku 2010 r. Zgodnie z przepisem wprowadzający na rynek baterie zajmą się organizacją kampanii  ekoedukacyjnych lub przekażą na ten cel 0,1 proc. przychodów. Rozliczenia dokonają przed marszałkiem województwa na specjalnym formularzu. Jego wzór określa rozporządzenie ministra środowiska (patrz: DzU nr 31, poz. 165), które weszło w życie niedawno, bo 18 marca. Na formularzu mają podać wysokość przychodu związanego z wprowadzaniem na rynek ogniw zasilających i kwotę przeznaczoną na ekokampanie. Termin wpływania informacji do marszałka mija 15 marca każdego roku. Jeśli władze firmy nie zdecydują się na to, aby samodzielnie edukować konsumentów, mają wpłacić pieniądze na rachunek odpowiedniego urzędu marszałkowskiego.

My sami!
Samodzielnie edukacją konsumentów chce się zająć Action, właściciel marki ActiveJet. – Właśnie opracowujemy plany kampanii. Za wcześnie jednak, aby mówić o konkretach – informuje Marcin Mizeracki, Product Manager ActiveJet w Actionie.
Producent zdaje się wręcz cieszyć z nowego podatku. – Jako firma produkcyjna i dystrybucyjna w pełni akceptujemy te zasady i zamierzamy przeznaczać określone fundusze na ekokampanie – zapewnia Marcin Mizeracki. – W swojej działalności zawsze kładziemy nacisk na ochronę środowiska naturalnego, a także staramy się sprostać wszelkim, często rygorystycznym, normom, rozporządzeniom i dyrektywom.
Z entuzjazmem o nowych przepisach zdają się myśleć również w Platinecie. – Problem utylizacji baterii jest już unormowany w krajach Europy Zachodniej i najwyższy czas, aby wprowadzić taki nakaz również w Polsce i edukować w tej dziedzinie obywateli naszego kraju – mówi Patrycja Gołek, kierownik marketingu. – Platinet sam będzie organizować kampanie ekoedukacyjne.
Plany firmy w tym zakresie są rozległe. Ma zamiar wydawać i wysyłać klientom gazetki o tematyce ekologicznej oraz organizować kampanie informacyjne na stronie internetowej. – Poza tym będziemy przeprowadzać szkolenia dla klientów dotyczące ładowalnych baterii alkalicznych, kampanie edukacyjne w szkołach i na uczelniach – zapowiada Patrycja Gołek. – Nie zabraknie konkursów związanych tematycznie z ekologią. Planujemy również podjąć współpracę z organizacjami zajmującymi się problematyką ekologii, aby podpowiadały nam różne rozwiązania i pomysły działań.
W podobnym tonie wypowiada się o podatku Małgorzata Deckinger, prezes zarządu Hamy. – Pomysł finansowania kampanii ekologicznych przez producentów oraz importerów baterii i akumulatorów oceniamy pozytywnie ze względu na szlachetny cel – twierdzi. Zaznacza jednak, że podwyższanie podatków, i tak przecież dużych, w czasach spowolnienia gospodarczego nie jest dobrą polityką. – Na szczęście w tym przypadku ustawodawca ustalił wielkość opłaty na rozsądnym poziomie – dodaje szefowa Hamy.
Poznańska firma również nie zamierza wysyłać pieniędzy na konto urzędu marszałkowskiego. Będą trafiać do organizacji odzysku współpracującej z producentem, która zrealizuje obowiązki narzucone przez ustawodawcę i przekaże Hamie związane z tym rozliczenia. – Dzięki temu nasi pracownicy w minimalnym stopniu, o ile w ogóle, będą zaangażowani w zadania wynikające z ustawy – mówi Małgorzata Deckinger.

Dużo pracy z podatkami
Działania związane z ekoedukacją powierzy organizacji odzysku również Multioffice. Nad samodzielną organizacją kampanii zastanawia się natomiast Impakt. Jednocześnie ci dystrybutorzy mniej entuzjastycznie wypowiadają się o ekoopłatach. – Nowe przepisy wprowadzają w oczywisty sposób kolejny podatek – ocenia sytuację Artur Dybał, prezes zarządu Multioffce’u. – Jak zawsze w Polsce, koszty i obowiązki są zrzucane na przedsiębiorców, chociaż przepisy europejskie wcale ich tak nie kierunkują. Unia w roli podmiotów prowadzących działania ekologiczne widzi raczej gminy, z którymi ewentualnie współpracują przedsiębiorcy. W naszym wydaniu gminy ograniczają się do pełnienia funkcji strażników systemu, który jest mało przejrzysty, szczególnie jeśli chodzi o kwestie utylizacji odpadów.

Pod groźbą kary

Przedsiębiorca, który nie zamierza samodzielnie organizować kampanii edukacyjnych, może wpłacić 0,1 proc. przychodów na rachunek właściwego urzędu marszałkowskiego. Jeżeli nie wpłaci takiej sumy lub nie wykaże, że sam zorganizował wspomniane przedsięwzięcia, narazi się na karę od 10 tys. do 100 tys. zł.

Jakie niedogodności wiążą się z wprowadzeniem kolejnego ekopodatku? Artur Dybał zwraca uwagę nie tylko na konieczność odprowadzania opłaty. – Przedsiębiorcy muszą się zmagać z prowadzeniem ewidencji sprzedaży produktów podlegających ekoopłatom, a przede wszystkim z niespójnymi i niejasnymi przepisami, które tworzone są naprędce i nie uwzględniają wielu aspektów działalności ani realiów gospodarczych – twierdzi.
Wtóruje mu Robert Żurek, prezes Impaktu: – Rozumiem idee ochrony środowiska i w dużej części się z nimi zgadzam. Jednak zastanawiam się, gdzie jest granica rozkładania wszystkich wyrobów na części. Jak tak dalej pójdzie, będziemy musieli rozebrać każde urządzenie, żeby dokładnie poznać jego wymiary, wagę, materiał, z którego jest wykonane, sposób, w jaki zostało zrobione, po to, żeby za każdy element zapłacić osobno.
Logistycznie dystrybutor jest przygotowany do spełniania kolejnych ustawowych obowiązków. Raporty dotyczące baterii dostarczał wraz z informacjami o zużytym sprzęcie elektronicznym, dysponuje więc od roku odpowiednią aplikacją pomocną w ich tworzeniu. – Nie musimy zatem zatrudniać kolejnych osób – cieszy się prezes Impaktu. – Mimo to przepis stanowi utrudnienie w prowadzeniu biznesu, ponieważ nowa opłata dotyczy również baterii i akumulatorów, które są dostarczane w komplecie z innymi produktami. Sporo energii i czasu tracimy na szczegółowe określanie wagi danego akumulatora, jego rodzaju i wartości.
Piotr Obersztalski, właściciel Energy4You, jest kolejnym przykładem przedsiębiorcy, który sceptycznie podchodzi do nowych przepisów podatkowych. – Wydaje się, że ustawodawca próbuje posłużyć się funduszami importerów do pozyskania środków na prowadzenie kampanii społecznych – mówi. – Każdy z nas uiszcza podatki, opłaty recyklingowe za wprowadzany sprzęt oraz opakowania, które moim zdaniem powinny zaspokoić także potrzeby związane z kampaniami dotyczącymi baterii i akumulatorów.
Jego firma będzie brać udział w działaniach ekoedukacyjnych z organizacją odzysku, z którą współpracuje. – Ponieważ w grupie siła, łatwiej będzie przeprowadzić skuteczną kampanię razem z organizacją niż samemu. Współpraca przełoży się prawdopodobnie na lepszy odbiór naszych kampanii przez społeczeństwo – ocenia Piotr Obersztalski.

Kalkulacja cen
Impakt w związku z nowym podatkiem przekalkulował ceny ogniw zasilających i mówi o ich podniesieniu. – Wiele firm nie płaci za nic, mogą więc pozwolić sobie na sprzedaż w dużo niższych cenach. Przecież ustawodawca tworzy kolejne przepisy szybciej, niż jest w stanie zorganizować odpowiednie procedury kontroli! Nie pociesza nas to, że może za rok lub pięć lat niepłacący poniosą karę, bo my musimy funkcjonować przez te pięć lat uczciwie. Proszę sobie wyobrazić np. takie urządzenie jak MP3. Ciążą na nim opłaty związane z ZAIKS-em, ustawą o sprzęcie elektronicznym, ustawą o opakowaniach, a ponieważ ma też akumulator − teraz także z kolejną ustawą o bateriach. Sporo trzeba się napracować, aby wywiązać się ze wszystkich ustawowych opłat, wprowadzając taki produkt na rynek – twierdzi przedstawiciel Impaktu.
O zmianach cen myśli również prezes Multioffice’u. – Część przychodów ze sprzedaży baterii, która ma być przekazywana na edukację ekologiczną, wpłynie na wysokość cen, ale głównie jako element większej sumy związanej z kosztami zbierania zużytych baterii i akumulatorów, które już wcześniej obciążały przedsiębiorców – wyjaśnia Artur Dybał.
Najprawdopodobniej podatek będzie miał wpływ na ceny akumulatorków i baterii w ofercie Platinetu. Dystrybutor jest zdania, że klienci są gotowi zapłacić troszkę więcej za produkt proekologiczny, dobrej jakości i niegroźny dla środowiska. – Skoro obecnie ekologia jest na topie i rośnie ekoświadomość konsumentów, nie powinno być problemów z zaakceptowaniem nieco wyższych cen, z których część będzie przeznaczana na ekoedukację – przewiduje Patrycja Gołek.
Utrzymanie cen deklaruje natomiast Action, mówiąc, że ich podniesienie może być negatywne w skutkach dla partnerów, oraz Hama, która 0,1 proc. przychodu ze sprzedaży ogniw uważa za kwotę „na rozsądnym poziomie”.
O tym, że przerzucanie opłaty za prowadzenie ekoedukacji publicznej na klienta końcowego i hurtowego nie ma sensu, wspomina również właściciel Energy4You. – Finalnie i tak importer/producent poniesie koszty kampanii, a im drożej zostanie sprzedany dany wyrób, tym więcej trzeba będzie wyłożyć na edukację – mówi Piotr Obersztalski. – W związku z tym nie przewidujemy podwyższenia cen hurtowych ze względu na ustawę. 0,1 proc. od każdej sprzedanej baterii to kwota, która jest zazwyczaj znacznie niższa niż różnice w cenach zakupu, które mamy przy kolejnych dostawach w związku ze zmianami kursów walut.