Relacje pomiędzy
wprowadzanymi przez producentów innowacjami a oczekiwaniami klientów
w pewien sposób przypominają słynny paradoks Zenona z Elei, dotyczący
pogoni Achillesa za żółwiem. W myślowym eksperymencie Zenona Achilles co
prawda biega bardzo szybko, lecz nie może dogonić żółwia, który na starcie
dostał od niego pewne fory. W naszym sposobie myślenia o rynku
atramentówek odpowiednikiem żółwia (który jest zawsze o krok przed
Achillesem) są producenci, nieustannie wyprzedzający oczekiwania klientów.
Zanim nowe funkcjonalności – większa prędkość druku i jeszcze niższe
koszty eksploatacyjne – staną się dla klientów czymś zupełnie normalnym,
na rynku pojawiają się jeszcze nowsze, wydajniejsze i szybsze urządzenia.
Przykład pierwszy z brzegu: za sprawą wprowadzonych ostatnio innowacji
wydruk atramentowy stał się równie trwały jak laserowy.

 

Szybciej, więcej, trwalej, taniej

Trwałość wydruku była
zawsze jednym z najmocniejszych argumentów przemawiających za urządzeniami
laserowymi. Nowości Epsona i Brothera dowodzą, że powyższe twierdzenie
szybko traci na aktualności.

Stosowane przez
Epsona nowoczesne atramenty pigmentowe zapewniają
większą trwałość wydruków od wykonanych przy użyciu urządzenia laserowego
i spełniają wszelkie normy związane z archiwizacją dokumentów

– zapewnia Krzysztof Modrzewski, szef sprzedaży w Polsce
i krajach bałtyckich w polskim oddziale Epsona.

Jednak stosowanie atramentów pigmentowych to już niejedyna
metoda na wydłużenie czasu żywotności atramentowego wydruku. Brother niedawno
wprowadził do oferty model HL-S7000DN z systemem Primer Pre-coat, który
nanosi na papier specjalny płyn. Substancja zapobiega wsiąkaniu tuszu
i – jak zapewnia producent – umożliwia tworzenie wydruków
wyraźnych oraz odpornych na wilgoć. Nowy model Brothera może konkurować
z urządzeniami laserowymi również pod innymi względami, takimi jak
prędkość druku i wydajność. Drukuje z prędkością 100 stron na minutę,
zaś rekomendowana liczba wydruków w skali miesiąca dla tego modelu wynosi
aż 20 tys. stron.

Z kolei pod koniec 2013 r. HP wprowadziło do
swojej oferty urządzenia z serii Officejet Pro X, które mogą drukować
z prędkością do 70 stron na minutę przy zastosowaniu podstawowego
podajnika, mieszczącego 500 kartek papieru (w przypadku zastosowania opcjonalnego
podajnika – 1,5 tys.). Drukarki z tej rodziny zaprojektowano
z myślą o drukowaniu do 4,2 tys. stron miesięcznie.

Wspomniane innowacje to dopiero początek listy cech, które
mają zachęcać klientów do wymiany sprzętu na nowy bez czekania, aż stary odmówi
posłuszeństwa. Typowa żywotność drukarek atramentowych to okres od 4 do
5 lat, w zależności od liczby wydrukowanych stron.

Niemniej fizyczne zużycie nie jest głównym powodem
wymiany urządzenia. Konsument decyduje się na zmianę ze względu na nowe rozwiązania
technologiczne. Często powodem zakupu nowej drukarki jest polityka producenta.
Ceny materiałów eksploatacyjnych do najnowszych modeli zazwyczaj są
kilkukrotnie niższe niż materiałów do urządzeń starszej generacji

– mówi Paweł Wojtczak, Businness Unit Manager w Actionie.

 

Niewątpliwie koszty druku związane z ceną materiałów
eksploatacyjnych to najważniejsze kryterium wyboru sprzętu, dlatego wysiłki
producentów koncentrują się na ich redukcji. Przykładem radykalnego rozwiązania
w tej dziedzinie jest system ITS Epsona, przy zastosowaniu którego koszt
wydrukowania kartki A4 może wynosić nawet jeden grosz.

 

Rośnie znaczenie aplikacji

Producenci
i dystrybutorzy raczej nie spodziewają się, by w bieżącym  roku popyt na urządzenia atramentowe wzrósł
czy nawet utrzymał się na zeszłorocznym poziomie.

Rok 2014 przyniesie spadek sprzedaży drukarek
atramentowych
– mówi Paweł Wojtczak. – Jednak ze względu na
stosunkowo krótką żywotność sprzętu oraz potrzebę wymiany urządzeń na
wyposażone w Wi-Fi spadki nie będą gwałtowne. Spodziewam się niewielkiego
ożywienia w segmencie modeli A3 oraz rozwiązań szybkodrukujących.

Wytwórcy nie ustają w wysiłkach, by uatrakcyjniać swoje
produkty. I nie chodzi tu tylko o to, by sprzęt coraz efektywniej
konkurował z urządzeniami laserowymi. Warto na przykład zwrócić uwagę na
stosowane w sprzęcie aplikacje, o których jeszcze kilka lat temu nikt
by nawet nie pomyślał. Dodatkowe oprogramowanie umożliwia kreatywne drukowanie
kalendarzy czy kolaży ze zdjęć z  wakacyjnych wyjazdów. Przede wszystkim
upowszechnia się jednak stosowanie modułów Wi-Fi, które umożliwiają komunikację
ze sprzętem mobilnym.

Ponadto obsługa techniki Apple AirPrint pozwala
drukować bezprzewodowo z dowolnego urządzenia mobilnego firmy Apple,
w tym produktów takich jak iPhone, iPad czy iPod Touch
– mówi
Robert Pudło, OPP, PJ Product Business Developer w Canon Polska.

Urządzenia tej marki współpracują też z dowolnym
sprzętem wyposażonym w system Android. Ducha czasu najlepiej oddaje jednak
funkcja Pixma Cloud Link, która umożliwia drukowanie bezpośrednio
z Internetu. W ciągu kilku sekund da się przenieść na papier zdjęcia
z Facebooka, Twittera i albumów internetowych, takich jak Canon iMage
Gateway i Picasa, a także z zasobów zgromadzonych
w chmurze, w aplikacjach Evernote i Dropbox. Wszystko to
z poziomu drukarki, bez użycia komputera.

Przedstawiciel Canona podkreśla, że klienci coraz częściej
zwracają uwagę na aspekty wizualne związane z wzornictwem sprzętu drukującego.

Jeśli użytkownik rozważa zakup jednego z dwóch
urządzeń o zbliżonej specyfikacji i cenie, wybierze model, który jest
według niego ładniejszy
– mówi Robert Pudło. – Użytkownicy
chcą, by urządzenia drukujące, podobnie zresztą jak inne sprzęty elektroniczne
w domu, pasowały do nowoczesnych, często minimalistycznych wnętrz.

Jak wspomnieliśmy, o ile chyba nikt nie oczekuje
wzrostu zapotrzebowania na urządzenia drukujące w formacie A4, to
producenci spodziewają się coraz większego popytu na modele A3.

W dużym stopniu sami generujemy ten trend, gdyż do tej
pory nikt nie zaproponował sprzętu w tak niskich cenach

– podkreśla Piotr Baca, szef polskiego oddziału Brothera.

Zwraca przy tym uwagę, że lista potencjalnych klientów
zainteresowanych zakupem wielofunkcyjnych urządzeń atramentowych A3 jest całkiem
długa. Obejmuje nie tylko przedsiębiorstwa kojarzone z dużymi wydrukami,
takie jak studia graficzne i projektowe czy agencje reklamowe, ale też
biura rachunkowe czy kancelarie prawne.

Z pewnością prosty rachunek ekonomiczny, który wynika
z coraz niższych kosztów eksploatacji atramentówek może przekonać wielu
klientów do zakupu nowego sprzętu. Dodatkowe funkcjonalności powinny
przyśpieszyć podjęcie tej decyzji. Przy czym trudno przewidzieć, czym
w przyszłości mogą nas zaskoczyć producenci. Szanse na odgadnięcie ich
zamierzeń są równie małe jak szanse Achillesa w pogoni za żółwiem.