W bieżącym roku ceny komponentów do produkcji pamięci
systematycznie spadają, co oznacza, że moduły RAM, karty pamięci, pendrive’y
i dyski SSD stają się coraz tańsze. Największymi beneficjentami
wspomnianego trendu są producenci kart pamięci, ponieważ popyt na nie rośnie
dodatkowo wskutek zwiększającej się sprzedaży takich urządzeń jak kamery czy
smartfony. Dostawcy półprzewodnikowych napędów SSD też nie mają powodów do
narzekań, bo niższe ceny bardziej kuszą klientów. Spada za to nieznacznie
zapotrzebowanie na moduły pamięci operacyjnej. Co zresztą nie powinno dziwić,
bo niezależnie od trendów cenowych mamy tu do czynienia przede wszystkim
z tak zwanym popytem sztywnym: sprzedaż RAM podąża w ślad za sprzedażą
desktopów. Rzecz jasna niektórzy klienci rozszerzają pamięć w swoich
komputerach stacjonarnych, jednak to zjawisko ma znaczenie drugorzędne. Mimo
spadków generalnie sytuacja nie jest zła – klienci kupują.

Obecnie moduły DDR3 o pojemności 4 GB kosztują niewiele
więcej niż podczas fali spadków, która miała miejsce wiosną 2012 r., czyli
poniżej 70 zł. Dla porównania: wiosną 2010 r. za 2 GB DDR3
trzeba było zapłacić około 170 zł (ceny netto dla resellerów). A było
to przecież w czasach, gdy dolar kosztował raptem 3 zł… To mniej
więcej tak, jakby dziś 4 GB kosztowały ponad 400 zł.

 

Czy pamięci przestaną
tanieć?

– Wygląda na
to, że w perspektywie kolejnych 2–3 kwartałów ceny pamięci osiągną tak
niski poziom, iż niektórym producentom kości, takim jak Samsung, Hynix, Micron,
trudno będzie pokryć koszty. Z pewnością ograniczą produkcję, by wymusić
wzrost cen
– mówi Paweł
Śmigielski, dyrektor ds. rozwoju Kingston Technology w regionie Europy
Środkowo-Wschodniej.

Rozważania związane z sytuacją na rynku pamięci
i dotyczące ich cen oraz przewidywanie, co przyniesie przyszłość,
z jednej strony przypominają wróżenie z fusów, z drugiej jednak
– gdy spojrzy się na publikacje na ten temat z przeszłości
– trudno nie pokusić się o refleksję, że wszystko już było.

 

„(…) jest jednak wielce
prawdopodobne, że pamięci DDR3 zachowają popularność dłużej niż jakikolwiek
rodzaj RAM do tej pory. Dlaczego? Producenci część swoich zysków zwykle
inwestują w nowe technologie. Ale w ciągu ostatnich kilku lat zysków
raczej nie było, w związku z tym nie było inwestycji, w wyniku
których na rynku pojawiłaby się pamięć kolejnej generacji. Produkcja pamięci
jest już wprawdzie dochodowa, niemniej dostawcy liczą zyski od niedawna. Kiedy
więc można się spodziewać nowinek konstrukcyjnych, skoro sam proces zwiększenia
produkcji wymaga miesięcy?” – tak pisaliśmy wiosną 2010 r. Dziś, pięć
i pół roku później, różnica jest tylko taka, że mamy już na rynku moduły
kolejnej generacji.

 

DDR3 rządzi

W zeszłym roku na rynku pojawiły się dawno zapowiadane
moduły RAM kolejnej generacji – DDR4. Chociaż popyt jest wciąż minimalny,
producenci są pełni optymizmu.

W pierwszej połowie roku moduły
DDR4 stanowiły zaledwie 1 proc. wszystkich sprzedanych pamięci.
Spodziewamy się, że pod koniec roku może nastąpić wzrost nawet do 5 proc.

– mówi Wiesław Wilk, prezes Wilk Elektronik.

Niewiele więcej nowych modułów sprzedaje Kingston, zaś
prognozy dotyczące końcówki roku są takie same jak w przypadku Wilk
Elektronik. Amerykański dostawca przewiduje, że popyt na nowe moduły będzie rósł
szybko za sprawą intelowskiej platformy Skylake, która niedawno pojawiła się na
rynku wraz z procesorami iCore szóstej już generacji.

– Pamięci DDR4 wciąż stanowią mały
ułamek naszej sprzedaży. Obecnie ich udział nie przekracza 2 proc. Sądzimy
jednak, że do końca roku udział pamięci DDR4 w sprzedaży sięgnie
5 proc.
– twierdzi Paweł Śmigielski.

Jego zdaniem warto zwrócić uwagę na to, że tylko
w samym trzecim kwartale sprzedano dwukrotnie więcej DDR4 niż
w pierwszej połowie roku. Możemy więc mieć do czynienia z przełomem,
który właśnie dokonuje się za sprawą platformy Skylake. Dzięki niej technologia
DDR4 i związane z nią produkty nabierają zupełnie innego znaczenia.

Przytoczona wypowiedź
bardzo dobrze obrazuje mechanizm działania rynku pamięci. O popycie nie
decyduje świadomość klientów odnośnie do możliwości produktów, ale ich ceny
i premiery nowych platform. W pierwszym półroczu 2015 na rynku
praktycznie nie było płyt głównych z bankami DDR4. Można je znaleźć
dopiero na płytach dla procesorów Skylake, co brzmi optymistycznie. Z tym
że trzeba pamiętać, iż nowa architektura może współpracować zarówno
z DDR4, jak i DDR3 (pisaliśmy o tym w artykule dotyczącym
rynku płyt głównych). Ostatecznie więc o popycie zadecydują ceny produktów.

 
Na co jest popyt?

Lista najpopularniejszych modeli pamięci przeznaczonych do
montażu w typowym PC, a także wielkość ich sprzedaży nie zmienia się
już od dawna.

– Najwięcej sprzedajemy modułów
DDR3 PC 12
?800,
taktowanych częstotliwością 1600 MHz
– mówi Wiesław Wilk.
Za to od dwóch lat obserwujemy bardzo duży wzrost popytu na pamięci dla graczy.
Sprzedaż takich modułów wzrosła w 2014 r. o 200 proc.
w porównaniu z 2013 r. Identyczną tendencję obserwujemy,
zestawiając pierwsze półrocze 2014 r. i 2015 r.

Również Kingston Technology, a w zasadzie
wydzielona w niej marka Hyper X, notuje systematyczne wzrosty.

Wróciła moda na dobrego, mocnego
peceta do gier, a obowiązkowym elementem konfiguracji takiej maszyny jest
16, a nawet 32 GB szybkiej pamięci RAM
– tłumaczy
Paweł Śmigielski.

Klienci indywidualni wybierają konfigurację komputerów z
pamięciami większymi niż panujący od wielu lat standard.

Zestawy o pojemności 8 GB i większej
stanowią prawie 70 proc. sprzedaży
– mówi Maciej Piekarski, Product Manager w dziale Retail and
Technology GfK Polonia.

Sytuacja na rynku pamięci operacyjnych jest zatem czytelna.
Do zastosowań codziennych stosuje się DDR3 1600 MHz, zaś entuzjaści
komputerowej rozrywki wybierają modele DDR3 taktowane najczęściej zegarem
2133 GHz.

Kiedy DDR4 będą
standardem? Zdaniem ekspertów stanie się tak najwcześniej w drugiej
połowie 2017 r., czyli wtedy, gdy DDR3 będą świętowały 10-lecie istnienia.
Nawiasem mówiąc, to jedyny przypadek w historii peceta, gdy jeden produkt
pełnił rolę standardu przez całe osiem lat. Trudno orzec, czy kiedykolwiek
czemukolwiek uda się pobić ten rekord.

 
Flash – rynek jednego formatu

Generalnie na rynku wciąż
przybywa grup produktowych. Kiedyś były desktopy i notebooki, dziś typy
komputerów trudno zliczyć na palcach obu rąk. Kiedyś były monitory CRT 15- lub
17-calowe, dziś mamy LCD o formatach 4:3, 16:9, 21:9, wklęsłe i OLED.
Natomiast w przypadku pamięci flash sytuacja jest odwrotna. Kiedyś klienci
mieli do wyboru moduły MMC (Multi Media Card) stosowane przez Sony, xD w urządzeniach
Olympusa, Memory Stick, CF (Compact Flash) używane przez profesjonalistów,
a także SD. Teraz na rynku zostały właściwie tylko karty SD
w odmianach: SD, SDHC i SDXC oraz formatach micro albo full size. Do
dziś wprawdzie można kupić karty CF, dla których kiedyś nie było alternatywy,
jeśli chodzi o transfer zapisu i odczytu, ale współczesne modele SD
dorównują im pod każdym względem. Są tańsze i – co najważniejsze
– można je stosować także w lustrzankach, zarezerwowanych kiedyś dla
kart CF.

Zapotrzebowanie na karty SDHC i SDCX w formacie
mini rośnie od kilku lat w szybkim tempie.

W latach 2012–2013 tempo wzrostu
wyniosło około 20 proc. rok do roku. Jednak w roku 2014 nastąpił gwałtowny
skok sprzedaży, dzięki któremu podwoiliśmy wynik z roku poprzedniego
w ujęciu ilościowym
– twierdzi Paweł Śmigielski.

Karty takie są stosowane przede wszystkim w aparatach
cyfrowych, tabletach i – co chyba najważniejsze
– w smartfonach. Lista urządzeń wciąż się wydłuża: kamery sportowe
czy kamery do dronów wymagają szybkich kart o dużej pojemności
– dokładnie takich jak SDHC. Ale to nie koniec.

– Nie bez znaczenia jest również
duży wzrost popularności urządzeń działających na rynku motoryzacyjnym,
a więc odbiorników nawigacji satelitarnej GPS czy pokładowych
rejestratorów wideo –
dodaje przedstawiciel Kingstona.

Skutkiem rozpowszechniania się kamer zapisujących obraz
w formacie 4K jest zwiększanie się zarówno standardowych pojemności, jak
i prędkości transferów. Dzisiejsze moduły miniSDHC pozwalają na zapis
z prędkością 80, a odczyt – 90 MB/s. To wartości do niedawna
zarezerwowane wyłącznie dla dysków twardych. Producenci pracują nad dalszym
zwiększaniem prędkości transferu, która przy zastosowaniu szyny UHS II może
sięgnąć aż 300 MB/s. Klienci coraz częściej wybierają modele o bardzo
dużych pojemnościach, jak 64 czy 128 GB, bo te kuszą atrakcyjnymi cenami.

Jedynym zjawiskiem, które
może w przyszłości zredukować popyt na karty pamięci, jest integracja
dużej pamięci w smartfonach i pozbawienie ich złącza
umożliwiającego podłączenie karty zewnętrznej. Takie rozwiązanie stosował od
zawsze Apple, a od pewnego czasu także – w przypadku niektórych
modeli – Samsung.