Zapotrzebowanie jest
duże, w przeciwieństwie do funduszy – tak można podsumować IT
w edukacji szkolnej na początku 2016 r. Po wyczerpaniu środków
unijnych z poprzedniej perspektywy finansowej samorządy (główni inwestorzy
w sektorze edukacji), jak również szkoły mają do dyspozycji skąpe środki.
Ponadto inwestycjom w sektorze publicznym tradycyjnie nie sprzyja początek
roku, bo dopiero w jego drugiej połowie, a zwłaszcza w czwartym
kwartale, gminy i placówki edukacyjne starają się wydać przydzielone
pieniądze i ruszają na zakupy. Zresztą często bez przemyślanego planu,
byle tylko wykorzystać powierzone fundusze. Zwykle są to niewielkie zamówienia,
nawet za kilkaset złotych. Zakupy na poziomie kilkudziesięciu
tysięcy złotych to już w sektorze edukacji duże umowy.

Czy to znaczy, że ten
sektor jest skazany na mizerny popyt? Nie, jeżeli ruszą projekty realizowane za
pomocą grantów unijnych – dlatego warto trzymać rękę na pulsie. Jednak
przed końcem br. trudno spodziewać się dużych zakupów. W programie Cyfrowa
Szkoła, którego całkowity koszt w latach 2012–2015 wyniósł
61 mln zł, placówki edukacyjne za publiczne i unijne środki wyposażyły
klasy i budowały sieci. Szacuje się jednak, że tylko jedna na około 30
placówek mogła w ten sposób zrealizować wszystkie potrzebne inwestycje. Na
razie brakuje niestety podobnego przedsięwzięcia na szczeblu centralnym, które
mogłoby rozkręcić biznes firm IT zaangażowanych we współpracę ze szkołami i
uczelniami.


Z naszych rozmów z wydziałami edukacji w gminach wynika, że
potrzeby i oczekiwania co do rozwiązań IT są duże, ale gdy przychodzi do
podliczenia kosztów, okazuje się, że nie ma wystarczających pieniędzy na
inwestycje –
zauważa Joanna
Hermansdorfer, Key Account Manager w Compie.

Robert Kulasiński

Channel Account Executive w TP-Linku

Najważniejszą osobą,
z którą integrator powinien rozmawiać na temat oferty rozwiązań IT, jest
dyrektor szkoły. To on określa potrzeby placówki. W szkołach brakuje
administratorów, którzy wzorem firm przejmują wdrożone rozwiązanie i nim
administrują, a oczekiwanie jest takie, że takie rozwiązanie będzie
skonfigurowane pod kątem potrzeb konkretnej placówki i – o ile
to możliwe – wspierane przez integratora lub przez producenta sprzętu. Szkoły
zwracają też uwagę na koszty powdrożeniowe, tj. licencje lub subskrypcje, które
należy kupować co roku.

 

Dostawcy pytani
o wartość polskiego rynku rozwiązań IT dla edukacji unikali podawania
liczb. Ich zdaniem kolejne inwestycje są kwestią czasu, ale też decyzji politycznych.
Brak spójnej strategii ze strony publicznych inwestorów ogranicza potencjalne
zyski integratorów na tym rynku.

– Od cyfrowej
szkoły nie ma odwrotu, ale wszelkie zmiany idą bardzo opornie. Brakuje
strategii i wypracowanych standardów, przez co czasem inwestycje
w ten sektor nie zapewniają oczekiwanej stopy zwrotu –
przyznaje Hanna Panwic, pełnomocnik zarządu ds.
edukacji w Actionie.

Jeżeli zostaną uruchomione projekty finansowane
z grantów pomocowych, spodziewany jest wzrost inwestycji. Dotyczy to zwłaszcza
uczelni wyższych.

– Uwzględniając dostęp do środków
unijnych, zakładane są wzrosty sprzedaży od 25 do 40 proc. względem
2015 r.
– mówi Wojciech Komnata, dyrektor handlowy
w pionie sprzedaży projektowej w Veracompie.

Na uruchomienie programów i rozwój rynku liczy między
innymi TP-Link. W styczniu br. producent uruchomił program przeznaczony
dla placówek edukacyjnych – „Szkoła w Sieci”. W jego ramach
proponuje kompletne rozwiązania sieciowe placówkom edukacyjnym i pomaga w uzyskaniu
unijnych dotacji na rozwój infrastruktury sieciowej, co z kolei stanowi
wsparcie dla partnerów firmy.

 

Dotrzeć do decydentów

W warunkach limitowanych budżetów inwestycyjnych przekonanie
decydentów zamawiających rozwiązania IT do wyboru lepszych i droższych
systemów nie jest łatwe. Poza tym mocno sformalizowane, bo może odbywać się
przede wszystkim na zasadzie dialogu technicznego zgodnie z prawem
zamówień publicznych.

Wojciech Mayer

dyrektor sprzedaży działu projektowego w ABC Dacie

Największym wyzwaniem,
które stoi przed integratorami dostarczającymi infrastrukturę i usługi dla
sektora edukacji, jest sprzedaż rozwiązań spełniających oczekiwania co do
funkcjonalności przy ciągle zmieniających się potrzebach, skalowalności
i łatwości zarządzania całością wdrożonego rozwiązania. Trzeba także
patrzeć w przyszłość i zawczasu dostosować infrastrukturę do rosnącej
liczby urządzeń mobilnych.

 

Jeżeli chodzi o inwestycje w szkole, to warto
rozmawiać na ten temat z dyrektorem – on podejmuje kluczowe decyzje,
bo zwykle szkoła nie ma swojego administratora IT. Tę rolę może pełnić
integrator, zyskując stały przychód. Doświadczeni gracze radzą, aby starać się
dotrzeć do nauczycieli i próbować przekonać ich do nowych rozwiązań czy
produktów. Hanna Panwic twierdzi wręcz, że są oni kluczowi, aby osiągnąć
sukces.

Radzi, aby szkolić
nauczycieli, pokazywać im przydatność nowych rozwiązań w codziennej pracy.
Placówka edukacyjna może okazać się bardziej zainteresowana inwestycjami, jeśli
przekona się jej kadrę, że ułatwią one działania pedagogom czy dyrekcji. Na
wstępnym etapie należy jednak dokładnie poznać oczekiwania użytkowników, np.
jakie konkretne wymagania mają wobec szkolnej sieci, aby uniknąć później
ewentualnych pretensji i reklamacji. Zdarza się, że szkoły nie wiedzą
dokładnie, czego chcą.

– Jednak największym błędem
dyrektorów jest patrzenie na infrastrukturę poprzez pryzmat budżetu i ceny
wdrożenia, a nie jego docelowej funkcjonalności. Skutkiem jest chociażby
niewystarczający zasięg lub przepustowość sieci wdrożonej w szkole –

mówi Robert Kulasiński, Channel Account Executive w TP-Linku.

Z rozmów z integratorami wynika, że
w zamówieniach czy zapytaniach w ramach ofert publicznych nierzadko
pojawiają się tanie urządzenia znalezione na internetowych portalach, których
nie ma w Polsce (a jak są, to bez żadnego serwisu) albo zostały już
wycofane ze sprzedaży. Ponadto zakupy w edukacji nie zawsze są
przemyślane, bo czasem zlecają je ludzie, którzy nie mają doświadczenia
z IT. W takich sytuacjach w ramach dialogu integrator może
poprosić o wyjaśnienie, jakiego rodzaju rozwiązań potrzebuje placówka
edukacyjna, i zaproponować odpowiednie konfiguracje aktualnie dostępnych
produktów.

Zatem braki w (nomen
omen) edukacji na temat rozwiązań IT po stronie zamawiających również są
zjawiskiem, z którym musi liczyć się integrator. Dlatego warto postarać
się o możliwość prezentacji przykładowych instalacji, które sprawdzają się
w warunkach podobnych do tych, jakie panują w placówce rozważającej
inwestycję. Oczywiście niezbędna jest dobra znajomość oferowanych rozwiązań
i ich możliwości.

 

Czego potrzebują szkoły

Jak wynika
z informacji integratorów, gminy i szkoły zgłaszają zapotrzebowanie
głównie na sprzęt do klas i laboratoriów, np. projektory, tablice
interaktywne, komputery, tablety i drukarki. Nierzadko są to zamówienia
tylko na kilka sztuk. Jeśli chodzi o inwestycje infrastrukturalne
(w sieci, serwery, pamięci, podtrzymanie zasilania), to popyt oceniono
jako niewielki.

– Gdy zamawiane są routery, zwykle
kończy się na tanim sprzęcie –
podsumowuje Joanna Hermansdorfer.

 

Placówki edukacyjne
wykazują zainteresowanie przede wszystkim sieciami bezprzewodowymi.
W zakresie inwestycji w infrastrukturę IT widać także popyt na
platformy e-learningowe, które umożliwiają zarządzanie danymi i wgląd do
informacji o realizowanych zadaniach, ocenach, zarówno ze strony
kuratoriów, jak też nauczycieli i uczniów. Wskazywano je jako przewidywany
cel inwestycji, gdy szkoły będą miały więcej pieniędzy. Taka platforma może być
połączona z tzw. wirtualnymi laboratoriami, które umożliwiają każdemu
użytkownikowi eksperymentowanie w dowolnym miejscu i dowolnym czasie.
Jak zauważa Hanna Panwic, pełnomocnik zarządu ds. edukacji w Actionie,
pojawiają się dwa trendy w projektach dla edukacji: chmura i nauka
permanentna, łączące się zresztą ze sobą. Chmura zapewnia dostęp do usług bez
budowania własnej infrastruktury, zaś kształcenie permanentne daje dostęp do
treści edukacyjnych oraz możliwość nauki w każdym czasie i miejscu.
Jest to możliwe przy pomocy platform internetowych.

Dostawcy zaznaczali, że nie ma uniwersalnej recepty na wybór
i wdrożenie infrastruktury IT w edukacji – zapotrzebowanie jest
różne, w zależności od placówki. Są jednak cechy, o których
integrator musi pamiętać. Przykładowo w porównaniu z biurem czy firmą
szkolna sieć dla uczniów powinna podlegać pewnym ograniczeniom (czasowym,
przepustowości łącza, dostępnych treści).

– Oznacza to konieczność
stworzenia dwóch osobnych sieci: jednej dla uczniów, drugiej dla pracowników
placówki i nauczycieli –
twierdzi Robert Kulasiński.

Obie należy od siebie odizolować, tzn. sprzęt podłączony do
jednej sieci nie może być widoczny dla tego znajdującego się w drugiej
i odwrotnie. Różnica w porównaniu z biurem jest także taka, że
poszczególne urządzenia często nie mają swojego jednego użytkownika, tak jak
w firmie, co utrudnia ich kontrolę i skuteczną ochronę.
W biznesie są także wyższe wymagania dotyczące ciągłości pracy oraz
niezawodności infrastruktury.

Wyzwaniem dla integratora może okazać się powierzchnia
szkoły i liczba urządzeń, które jednocześnie będą łączyć się z siecią
(w tym samym czasie w obiekcie może przebywać nawet kilkaset osób).
Dlatego dostawcy podpowiadali, że koniecznie należy zwrócić uwagę na łącze
internetowe: często ma ono bowiem niewystarczającą przepustowość, co powoduje
problemy w działaniu sieci po wdrożeniu.

 

Wyższa szkoła, więcej możliwości

Z inną sytuacją niż
w edukacji szkolnej mamy do czynienia w sektorze uczelni wyższych,
które często mają własne działy IT – tutaj integratorzy częściej mogą
znaleźć fachowych partnerów, zwłaszcza na uczelniach technicznych. Generalnie
zamówienia są z reguły większe, jeśli chodzi o wartość, bo wachlarz
potencjalnych inwestycji w infrastrukturę jest szeroki. To stwarza
znacznie więcej opcji integratorom: wdrożenia mogą objąć infrastrukturę
sieciową LAN i WLAN (najważniejsze jest tutaj zwiększenie przepustowości
i wydajności sieci uczelnianej oraz połączenie rozproszonych placówek),
systemy bezpieczeństwa NG FW, DDoS, ATP, systemy audio
i wideokonferencyjne, zarówno infrastrukturalne, jak i działające
w chmurze (umożliwiające rozmowy rekrutacyjne na odległość, konferencje,
wykłady).

 

Integrator może również zaoferować bardziej standardowe
wyposażenie, jak tablice interaktywne, projektory multimedialne czy ekrany.
Uczelnie potrzebują przy tym bardziej rozbudowanej infrastruktury sieci
– łączy ona kilka, a nawet kilkadziesiąt budynków rozproszonych po
całym mieście. Integrator musi więc spełniać restrykcyjne wymagania w co
najmniej trzech obszarach: ciągłości pracy, skalowalności
i bezpieczeństwa.

Proces prowadzenia
projektu w szkole wyższej niewiele odbiega od typowego przedsięwzięcia.
Jest jednak istotna różnica, o której powinien pamiętać integrator.

– Przed przystąpieniem do jakiejkolwiek
aktywności należy zapoznać się ze statutem uczelni –
uczula Wojciech
Komnata, dyrektor handlowy w pionie sprzedaży projektowej Veracompu.

Dokument taki określa
ustrój uczelni oraz kompetencje poszczególnych organów. Ma wpływ na programy
kształcenia i liczbę studentów, a do tego trzeba z kolei
dostosować infrastrukturę IT. Przedstawiciel dystrybutora zaznacza, że nie ma
uniwersalnej technologii dla uczelni – każdy projekt powinien być
analizowany indywidualnie, z uwzględnieniem rzeczywistych, a nie intuicyjnych
potrzeb.

Integrator nie może też
ograniczać się do ogólnych informacji na temat potrzeb placówki, bo w ten
sposób może doprowadzić do błędów w projekcie. Wojciech Komnata radzi, aby
oczywiste w przypadku innego rodzaju inwestycji pytanie „ilu użytkowników
będzie pracowało z systemem?” zamienić na „ilu będzie użytkowników
– pracowników uczelni, studentów stacjonarnych oraz gości?”. Zaleca też,
aby na każdym etapie prac projektowych pamiętać o podstawowych celach
uczelni. Należy do nich kształcenie i wychowanie studentów, prowadzenie
badań naukowych i prac rozwojowych, a także rozwój i promocja
kadry naukowej. Według Wojciecha Komnaty znajomość tych kwestii pozwoli na
lepsze dostosowanie infrastruktury do faktycznych potrzeb.

Wojciech Komnata

dyrektor handlowy w pionie sprzedaży projektowej Veracompu

Rynek
edukacyjny z przyczyn demograficznych staje się jednym z najbardziej
konkurencyjnych, także wśród placówek szkół wyższych. Każdy rektor, dziekan czy
kierownik katedry zaczyna zadawać sobie pytania, jakie działania podejmować,
aby rosła liczba studentów i powiększała się kadra, a także jak
zachęcić przemysł do współpracy z jego ośrodkiem naukowym. Na pewno IT nie
jest jedynym czynnikiem, jednakże od ponad dekady istotnie wpływa na wizerunek,
jaki placówka buduje wśród potencjalnych studentów czy współpracowników.

 
Bezpieczeństwo na pierwszym planie

W rozmowach
z przedstawicielami gmin i szkół podstawowy aspekt, na który należy
zwracać uwagę, to bezpieczeństwo. Konieczna jest dokładna analiza istniejącej
lub przyszłej sieci, aby przewidzieć ewentualne zagrożenia. Integrator musi
dokładnie poznać wymagania dotyczące infrastruktury oraz jej docelowe
zastosowanie – rodzaj usług, charakterystykę ruchu i in. Szymon
Wiśniewski, Pre-Sales Engineer marki FRITZ! w AVM, zauważa, że preferencje
placówek edukacyjnych dotyczą przede wszystkim stałego, stabilnego
i bezpiecznego dostępu do Internetu dla uczniów i nauczycieli,
również z ich prywatnych urządzeń – i o to trzeba
koniecznie zadbać.

Dokonując inwentaryzacji
zasobów, trzeba także ustalić specyfikację sieci i świadczonych usług,
biorąc pod uwagę różne czynniki, np. liczbę użytkowników sieci, fakt, że będą
oni korzystali z mobilnych urządzeń osobistych, dziennika elektronicznego,
wirtualnego dysku, e-podre?czników itp.
Końcowym etapem, ale bardzo ważnym, są szkolenia dla kadry.

 

Routery dla szkół

Według AVM placówki
szkolne potrzebują routerów z rozbudowanymi funkcjami bezpieczeństwa oraz
funkcjami telefonicznymi. Najczęściej, jak przekonuje firma, wybierane są
modele w standardzie AC z dodatkowymi funkcjami centralki
telefonicznej, którą może wykorzystać szkolny sekretariat, oraz
z możliwością zestawienia tuneli VPN IPSec, co zwiększa poziom
bezpieczeństwa. W szkołach sprawdzają się również adaptery sieciowe,
poszerzające zasięg sieci kablowej poprzez instalację elektryczną.

Według TP-Linka w szkolnej sieci sprawdzają się punkty
dostępowe zasilane przez PoE i przełączniki zgodne ze standardami IEEE
802.3at/af oraz routery biznesowe. Z kolei serwery NAS mogą posłużyć do
stworzenia prywatnej szkolnej chmury. Są producenci, jak ZyXEL, których sprzęt
działa w specjalnie stworzonej „konfiguracji edukacyjnej”,
z podziałem na podsieci z hasłami.

Jeśli chodzi
o zabezpieczenia, to jako ochronę dostępu do infrastruktury wskazywano
zapory sieciowe i zintegrowane urządzenia klasy NGFW oraz UTM.
W placówkach edukacyjnych popularnością cieszą się zaawansowane systemy
ochrony poczty elektronicznej. W przypadku uczelni wyższej integrator nie
powinien zapomnieć o zabezpieczeniu procesu zdalnej rekrutacji, do czego
wykorzystywane są webowe firewalle aplikacyjne (WAF).