Największe firmy działające na rynku bezpowrotnego usuwania danych i niszczenia nośników przewidują, że popyt na tego rodzaju usługi będzie rósł w najbliższych latach. Przede wszystkim z uwagi na szybko mnożące się dane, które trzeba na czymś zapisywać. Związana z tym coraz większa liczba używanych nośników siłą rzeczy wygeneruje potrzebę pozbycia się cyfrowych informacji przynajmniej z części z nich. W konsekwencji stałym czynnikiem wzrostu w segmencie takich usług jak na przykład demagnetyzacja jest migracja danych w przedsiębiorstwach i instytucjach na nośniki o większej pojemności, kiedy na „mniejszych” dyskach (lub taśmach) dane już się nie mieszczą. W efekcie Diskus w ciągu jednego tylko kwartału usuwa dane przeciętnie z około 10 tys. nośników, a zdarzają się jednorazowe zlecenia na 2 tys. i więcej. W ciągu kilku lat łączny bilans w samym tylko Diskusie sięgnął około 250 tys. nośników.

– To rosnący biznes. Ilość przechowywanych danych rośnie w tak szybkim tempie, że organizacjom cyklicznie potrzeba nośników o większej pojemności i to się jeszcze długo nie zmieni. Moim zdaniem przenoszenie danych do chmury nie sprawi, że zmaleje popyt na ich kasowanie – twierdzi Tomasz Filipów, prezes Diskusa.

Obecnie najwięcej usług usuwania danych dotyczy dysków HDD (przez demagnetyzację i/lub fizyczne niszczenie) oraz SSD. Tym, co się zmienia, jest rosnący udział nośników półprzewodnikowych. Stąd specjaliści inwestują w rozwój i badania nad bezpowrotnym kasowaniem danych z nośników typu flash. Z kolei w związku z coraz większą liczbą smartfonów zwiększać się powinna liczba zleceń od użytkowników indywidualnych, którym będzie zależeć na pozbyciu się poufnych informacji czy zdjęć z pamięci telefonu.

Stabilny poziom obrotów nadal powinny zapewniać usługi dotyczące napędów taśmowych, które prawdopodobnie jeszcze długo pozostaną głównym nośnikiem archiwizowanych danych. W tym przypadku zapotrzebowanie na kasowanie danych również rośnie za sprawą cyklu migracji starszych bibliotek na nowe nośniki.

– Na taśmach przechowywane są często na przykład informacje księgowe czy medyczne. Takie podmioty co jakiś czas ze względu na rosnącą liczbę danych migrują na nowsze napędy, więc poszukują kogoś, kto zadba o trwałe usunięcie zapisu na starych nośnikach – wyjaśnia Marek Cybulski, właściciel MC Storage.

Ponadto szereg firm jest zobowiązanych przez przepisy albo wewnętrzne regulacje do tego, by przechowywane przez nich cyfrowe zasoby były usuwane, co stanowi kolejny stały czynnik rozwoju rynku.

– Zapotrzebowanie na usuwanie zapisu z nośników będzie obejmować kolejne urządzenia. W przyszłości można się spodziewać popytu na kasowanie danych z wszelkich urządzeń zawierających pamięci masowe, w których przechowywane są dane – uważa Iwona Pietras, prezes MiP Data & Forensic.

 

Biznes razem z partnerami

Specjalistyczne firmy zajmujące się usuwaniem danych stworzyły sieci partnerskie, które umożliwiają dotarcie do szerszej grupy klientów. Partnerami są również – obok firm serwisowych – firmy z kanału sprzedaży IT. Odgrywają one istotną rolę, zwłaszcza pośrednicząc między klientem a profesjonalistą od niszczenia danych.

– Około 90 proc. przychodów z usług demagnetyzacji generujemy jako podwykonawcy integratorów IT. Partnerzy zlecają nam demagnetyzację, często także fizyczne niszczenie nośników swoich klientów. Otrzymują wówczas prowizję, ustalaną na indywidualnych zasadach – mówi Tomasz Filipów.

Najczęściej zlecenia na usługi bezpowrotnego usuwania danych i niszczenia nośników przychodzą z banków, firm ubezpieczeniowych, telekomunikacyjnych, agencji marketingowych, z sektora medycznego i międzynarodowych korporacji działających w Polsce, jak również przedsiębiorstw, które mają własne centra danych. Bez kasowania informacji nie obejdzie się też administracja, w tym różne urzędy i izby celne. Generalnie najczęściej klientami są duże podmioty, mające sporą liczbę urządzeń i nośników. Cyklicznie są one wymieniane na nowe, a stare dyski lub taśmy (jest ich dużo w przedsiębiorstwach, które archiwizują dane na dużą skalę, np. w służbie zdrowia) trzeba oczyścić z zapisu lub zutylizować.

Ponadto niektóre podmioty, zwłaszcza przechowujące dużą ilość danych osobowych i innych poufnych informacji, jak np. banki, mają procedury bezpieczeństwa niejako wymuszające usuwanie danych. Zatem firmy projektowe obsługujące wszystkie tego rodzaju podmioty mogą najczęściej liczyć na dodatkowe przychody ze współpracy z firmami zajmującymi się niszczeniem cyfrowych zapisów oraz nośników. Zleceń nie powinno zabraknąć ze strony centrów danych, świadczących usługi hostingu, które muszą zapewnić zapomnienie danych i zadbać o ich zniszczenie. Przy czym zdaniem specjalistów trend polegający na migracji do chmury nie zmieni zapotrzebowania na usuwanie danych, ponieważ firmy i instytucje nadal będą przechowywać poufne informacje w modelu on-premises.

Partnerzy mogą również zajmować się wypożyczaniem i sprzedażą demagnetyzerów oraz niszczarek dysków. Jednak według profesjonalistów nie jest to znacząca część kanału partnerskiego. Jedna z dużych firm sprzedaje na rynku krajowym rocznie około 40 demagnetyzerów. Częściej niż na zakup klienci decydują się na wynajem urządzeń typu degausser.

Warto podkreślić, że samodzielne świadczenie usług demagnetyzacji i niszczenia nośników przez integratorów to bardzo rzadka sytuacja. Wynika to stąd, że klienci, zwłaszcza duże firmy, wymagają usunięcia danych z zastosowaniem certyfikowanych procesów (np. standardu ADISA i in.). Firmy projektowe musiałyby więc dysponować własnym certyfikowanym sprzętem lub oprogramowaniem albo uzyskać certyfikację od odpowiednich organizacji i zatrudnić fachowców. Tymczasem taka inwestycja niekoniecznie się zwróci, bo kasowanie danych może być co najwyżej dodatkowym zajęciem dla przedsiębiorstw z kanału sprzedaży IT. Można wprawdzie próbować „czyścić” nośniki swoimi metodami, na własną odpowiedzialność, o ile klientowi to odpowiada, ale – jak zapewnia Adam Kostecki z Ontrack – duże firmy zawsze pytają o certyfikaty niezależnych organizacji.

Ponadto obok certyfikatów wydanych dla konkretnego rozwiązania, dla klientów duże znaczenie ma gama dostępnych metod i algorytmów kasowania danych. Jeżeli dana organizacja ma w wewnętrznych regulacjach zdefiniowany algorytm, według którego musi przeprowadzić niszczenie danych (np. DoD 5220.22-M), jest to kluczowe kryterium wyboru narzędzia. Stosowanie certyfikowanych rozwiązań dla wielu przedsiębiorstw stanowi gwarancję skuteczności procesu i umożliwia jego udokumentowanie zgodnie z wymaganą procedurą i regulacjami.

Certyfikowane usługi zabezpieczają klientów, bo – jak zauważano – system jest nie do końca szczelny. Mianowicie proces utylizacji elektroodpadów, co przyznają firmy z tej branży, nie jest obecnie odpowiednio nadzorowany – część elektroniki trafia po prostu na złom, a nie do specjalistycznych zakładów przetwarzania. Ponadto nowe przepisy pozwalają na ponowne wprowadzenie sprzętu z elektroodpadów na rynek (po odnowieniu), więc przedsiębiorca de facto nie zawsze wie, w czyje ręce trafią zużyte dyski i znajdujące się na nich dane.

Do świadczenia usług kasowania danych na większą skalę niezbędne są również inwestycje w mobilne laboratoria (czyli odpowiednio przystosowane i wyposażone pojazdy), umożliwiające sprawną demagnetyzację oraz przemiał wielu nośników. Wynika to stąd, że w wielu firmach danych nie wolno wynosić poza ich siedzibę. Trzeba więc pojechać do klienta i kasować lub utylizować nośniki na miejscu.

 

 

Zdaniem integratora

Karol Krajewski, Senior Account Manager, Statim Computer

Obsługujemy firmy różnej wielkości z różnych branż. Działamy jako partner specjalisty od usuwania danych i niszczenia nośników, pośrednicząc między nim a naszymi klientami. Otrzymujemy z tego tytułu prowizję. Zainteresowanie takimi usługami występuje praktycznie w każdym przedsiębiorstwie. W tym roku otrzymujemy szacunkowo o kilkanaście procent więcej zleceń niż rok wcześniej. W sumie rocznie realizujemy do kilkudziesięciu takich projektów, a sześciu naszych dużych klientów przekazuje do „wyczyszczenia” jednorazowo nie mniej niż 100 dysków. Najwięcej zleceń otrzymujemy od firm produkcyjnych. Zwykle dotyczą one nośników HDD z macierzy dyskowych. Taka potrzeba pojawia się u klientów zazwyczaj z dwóch powodów: dane są przenoszone do chmury albo na nośniki o większej pojemności. Raczej nie są to cykliczne usługi – czasem ten sam klient jest zainteresowany usuwaniem danych kilka razy w roku, a czasem co 2–3 lata.
W mojej ocenie rozwój usług chmurowych nie zatrzyma wzrostu rynku kasowania danych. Połowa naszych klientów z różnych powodów nie jest przekonana do chmury, a ci, którzy mają mniej obiekcji, i tak wolą trzymać poufne dane u siebie. Firmy wolą korzystać z zewnętrznych, certyfikowanych usług kasowania danych niż wypożyczać urządzenia do demagnetyzacji czy niszczarki dysków, aby samodzielnie pozbywać się danych. Nie przypominam sobie zapytań o takie wypożyczenia. Co istotne, często przedsiębiorstwa oczekują wykonania usługi na miejscu, w ich siedzibie, stąd dobrze jest, jeśli integrator współpracuje ze specjalistą posiadającym mobilne laboratorium. To znacznie zwiększa jego możliwości na tym rynku.

 

Zdaniem specjalisty

 

Tomasz Filipów, prezes Diskus

Spośród firm z kanału sprzedaży najczęściej współpracują z nami integratorzy. Resellerów jest garstka. Nie mamy specjalnych wymagań wobec partnerów IT. Ważne, by był to przedsiębiorca z branży, tj. zajmował się obsługą informatyczną firm czy organizacji. Powinien także mieć zdolność kredytową. Ponieważ rozliczamy się z taką firmą, chcemy mieć pewność, że dysponuje ona odpowiednimi środkami. W mojej ocenie rynek demagnetyzacji i niszczenia nośników będzie rósł jeszcze przez lata. Dlatego zainwestowaliśmy we własną markę demagnetyzerów i profesjonalne laboratorium badawcze. Ten rynek będzie się zmieniał – wzrośnie udział SSD i nośników flash. Spodziewam się także wzrostu liczby usług dla klientów indywidualnych.

Iwona Pietras, prezes MIP Data & Forensic

Siatka naszych certyfikowanych partnerów w całym kraju generuje około 40 proc. usług kasowania danych. Zazwyczaj nasza firma jest wykonawcą dla klienta końcowego, a resellerzy pełnią rolę pośrednika. Ich udział w całym procesie jest jednak bardzo duży – dzięki kontaktom naszych partnerów z usług kasowania danych może korzystać coraz szersze grono zainteresowanych. W I kw. 2018 r. odnotowaliśmy 15-procentowy wzrost zapotrzebowania na usługi kasowania danych w odniesieniu do ub.r. Wartość takich usług będzie rosła z roku na rok, wraz ze zwiększającą się świadomością w tym zakresie. Dużą rolę odgrywają także przepisy prawa, w tym RODO. Z czasem nowe regulacje wymuszą podniesienie poziomu bezpieczeństwa danych, a tym samym ich kasowania z nośników elektronicznych.

Adam Kostecki, dyrektor ds. sprzedaży Ontrack

Obserwujemy stały wzrost potencjału rynku niszczenia danych. Zwiększa się liczba zapytań i wartości poszczególnych zamówień. Tego typu usługami zainteresowane są przede wszystkim firmy mające wewnętrzne procedury dotyczące ostatniego etapu cyklu życia danych w organizacji. Są to podmioty z sektora usług finansowych, medycznych oraz przedsiębiorstwa produkcyjne. Spodziewamy się dalszego ożywienia rynku w związku z regulacjami RODO. Istotna część zamówień pochodzi z naszego programu partnerskiego.

 

Zdaniem serwisanta

Łukasz Czarnecki, właściciel Pokomp.pl

Zainteresowanie kasowaniem danych jest nikłe. Od kilku miesięcy nie świadczyliśmy takich usług. Są zapytania, ale gdy klienci usłyszą, jaki jest koszt, najczęściej rezygnują i stosują „metodę młotka”, czyli starają się na przykład fizycznie zniszczyć dyski, co oczywiście nie wymaże z nich danych. Z drugiej strony niektóre firmy i instytucje oczekują certyfikatów, które potwierdzą trwałe kasowanie zgodnie z określonymi normami. Nie da się bowiem usunąć danych poprzez jednorazowy format i nadpisanie zerami, bo laboratoria o najwyższej specjalizacji, chociażby z zakresu kryminalistyki czy agencje rządowe, są w stanie odtworzyć tak zamazane dane, jak również informacje z połamanego czy spalonego dysku. Aby na dobre skasować dane, trzeba zastosować trwający wiele godzin cykl, a metodą o niemal 100-procentowej skuteczności będzie połączenie wymazywania programowego i fizycznego.