Z roku na rok coraz bardziej aktualne staje się pytanie, czy
w przyszłości rynek zdominują laserówki czy atramentówki. W ciągu
ostatnich kilku lat wielofunkcyjne atramentowe drukarki były nieustannie
ulepszane, drukowały coraz szybciej, coraz taniej, a druk stawał się
bardziej trwały. Wszystko po to, aby firmy miały alternatywę dla „laseru”.
W efekcie już za kilkaset złotych można wyposażyć biuro
w atramentówkę, która drukuje kilkadziesiąt stron na minutę, może znieść
obciążenie kilku tysięcy stron miesięcznie, gdzie koszt jednej strony liczony
jest w groszach. Po co więc wydawać dwa razy tyle na urządzenie laserowe,
które pobiera dużo więcej prądu, zaś na pierwszą stronę wydruku trzeba czekać
co najmniej kilkanaście sekund?

Ostatnio
jednak producenci sprzętu laserowego mają coraz więcej do powiedzenia. Skoro
atramentówki – tradycyjnie kojarzone z klientami indywidualnymi
– przypuściły atak na rynek biznesowy, tradycyjnie obecne w biznesie
„lasery” rozpoczęły ekspansję na rynek indywidualny, czego najlepszym
dowodem jest rosnąca sprzedaż tego typu sprzętu w dużych sieciach detalicznych.

 

Laser jak atrament

Główne walory atramentówek, a więc niska cena sprzętu
i wydruku oraz szybkość pracy, to silne argumenty, na które producenci
urządzeń laserowych mogli odpowiedzieć tylko w jeden sposób. Otóż
uciążliwe, długie oczekiwanie na to, by drukarka laserowa rozpoczęła pracę, to
problem, który odchodzi do historii.

– Jak wykazują badania, w firmach z sektora MŚP
drukuje się więcej dokumentów o mniejszej objętości. Dlatego Canon
wprowadził funkcję Quick First Print, dzięki której urządzenie jest gotowe do
pracy niemal natychmiast po przyjęciu zlecenia, co oczywiście zwiększa również
wydajność
– mówi Adam Weremijewicz, Product Business Developer Laser
Printers & MFP, Document Scanners w polskim oddziale Canona.

Również wysokie ceny sprzętu laserowego to już przeszłość.
Przykładowo z danych Arcusa wynika, że w segmencie drukarek
atramentowych najchętniej kupowane są urządzenia w przedziale cenowym
200–400 zł. Natomiast w przypadku MFP dominują rozwiązania kosztujące
400–600 zł.

 

– Oba segmenty zostały
opanowane przez sprzedaż detaliczną w sieci i w dużych marketach
z elektroniką
– podkreśla
Łukasz Rumowski, dyrektor Działu Rozwoju Produktu w Arcusie, który jest
dystrybutorem marki Kyocera Mita w Polsce.

Jednocześnie sprzęt
laserowy zapewnia najniższe koszty druku, co jest skutkiem stałych ulepszeń
konstrukcyjnych. Na przykład Kyocera Mita w tym celu wyposażyła swój sprzęt
w trwały ceramiczny bęben, który według jej specjalistów znacznie obniża
koszty druku. Ich redukcja następuje też dzięki zastosowaniu coraz
wydajniejszych materiałów eksploatacyjnych. Można już kupić oryginalne tonery
w cenie poniżej 100 zł netto, które zapewniają wydruk nawet
6 tys. stron. W takim przypadku większość klientów, poza niskim
kosztem druku jednej strony, nie musi martwić się o częste wymiany
materiałów eksploatacyjnych, co też stanowi istotny argument sprzedażowy.

 

Czym jeszcze przyciągnąć klienta?

Należy
docenić wysiłki producentów mające na celu modernizację drukarek, bo wcale nie
jest o to łatwo.

– Technologia druku
laserowego jest bardzo dojrzała. Pierwsze urządzenia pojawiły się w 1974 roku i
nie można spodziewać się obecnie znaczących zmian w konstrukcji mechanizmu
drukującego –
mówi Kamil
Majchrzak, Product Manager ICBG w polskim oddziale Xerox.

Dlatego jednym
z kluczowych sposobów przyciągnięcia klienta jest na pewno wydłużanie okresu
gwarancyjnego. W tym przypadku standardem staje się 3-letnia gwarancja,
ale niektórzy dostawcy „licytują” wyżej. I tak na przykład Xerox zachęca
kupujących do skorzystania z promocji „4 lata gwarancji”, obejmującej
modele drukarek i urządzeń wielofunkcyjnych formatu A4 Phaser 3320,
WorkCentre 3325, Phaser 6600 i WorkCentre 6605. Jednym z warunków
uzyskania takiej gwarancji jest dokonanie przeglądu gwarancyjnego po upływie
dwóch lat eksploatacji urządzenia.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że sprawdzenie urządzenia przez
serwis daje duże szanse, by w dobrej kondycji przetrwało kolejne dwa lata
bez konieczności dokonywania kosztowych napraw w okresie gwarancyjnym.
Dodatkowo producent oferuje tę usługę praktycznie bezpłatnie (koszt przeglądu
wynosi 1 zł).

W kategorii „długość gwarancji” najwyżej jednak
podniósł poprzeczkę Brother.

– W maju bieżącego
roku rozpoczęliśmy nową akcję wydłużenia okresu gwarancji na wybrane modele
kolorowych laserowych urządzeń wielofunkcyjnych i drukarek
– informuje Piotr Baca. – Użytkownicy, którzy
zarejestrują urządzenia na naszej stronie w okresie od 1 maja do 30
czerwca 2015 r., otrzymają 5 lat gwarancji on-site.



 

Przedstawiciel Brothera zwraca uwagę, że gwarancja on-site
to bardzo ważne udogodnienie, zwłaszcza dla najmniejszych biur wyposażonych
tylko w jedno urządzenie drukujące.

Producenci najbardziej kuszą jednak klientów dodatkowymi
funkcjami sprzętu. Wydrukiem coraz częściej zarządza się z poziomu
smartfonu lub tabletu. Zdaniem specjalistów klienci indywidualni i SOHO
w coraz większym stopniu zwracają uwagę właśnie na kompatybilność
z urządzeniami mobilnymi. Rośnie również znaczenie dostępu do druku
z poziomu chmury. Obecnie niemal każde nowe urządzenie wyposażone jest
w kartę Wi-Fi
i umożliwia drukowanie ze sprzętu mobilnego oraz skanowanie
dokumentów na urządzenie przenośne lub do zasobów chmurowych.

Bardzo dużą wagę producenci przywiązują też do zagadnienia
zarządzania wydrukiem. Wprawdzie służące do tego oprogramowanie jest
powszechnie oferowane od lat, ale wydaje się, że na tym polu jest jeszcze
dużo do zrobienia.

– Większość firm nie
wie, ile wynoszą ich koszty związane z drukowaniem ani jak wykorzystywane
są drukarki. To bardzo utrudnia optymalizację środowiska drukowania
i znalezienie możliwości obniżenia kosztów
– mówi Cezary Świderski, Solution Product
Manager, Konica Minolta Business Solutions, które oferuje system YSoft SafeQ do
zarządzania drukiem.

Z kolei
Brother dysponuje dwoma tego typu narzędziami: Brother Solutions Interface
(BSI), otwartym interfejsem, który umożliwia producentom oprogramowania
tworzenie zindywidualizowanych rozwiązań do zarządzania drukiem, oraz systemem
B-guard, zapewniającym administratorom kontrolę kosztów.

Na koniec warto dodać, że oferta laserowego sprzętu
drukującego wciąż rośnie, a dostawcy wprost prześcigają się
w nowościach. Przykładowo HP wprowadziło właśnie do oferty cały szereg
nowych urządzeń stworzonych w oparciu o najnowszą formułę tonera
JetIntelligence. Są w nich modele o wolumenie druku od 6 do 20 tys. stron miesięcznie.
W efekcie odpowiedź na pytanie: laser czy atrament, jest nieco łatwiejsza…

– Oferowanie klientom doskonałej jakości wydruku
w połączeniu z konkurencyjną polityką cenową możliwe jest jedynie
w przypadku druku laserowego. Przekonanie, że urządzenia atramentowe lepiej
sprawdzają się w małych i średnich środowiskach biznesowych,
a dopiero dużym firmom opłaca się inwestować w droższe urządzenia
laserowe o tańszej eksploatacji, jest błędne –
podsumowuje Szymon
Trela, Product Manager CEE w Sharp Electronics Europe.