W 2013
r. krajowy rynek drukarek wchłonął pół miliona urządzeń laserowych (jedno-
i wielofunkcyjnych), czyli o niespełna 5 proc. mniej niż
w 2012 r. W przeszłości lwią część sprzedaży stanowiły drukarki
jednofunkcyjne czarno-białe, oczywiście formatu A4. Teraz nadchodzi czas
prymatu modeli MFP. O ile dwa lata temu stanowiły zaledwie 20 proc.
rynku drukarek laserowych, o tyle w bieżącym roku mogą uzyskać nawet
50-procentowy udział w sprzedaży. Wskazują na to dotychczasowe trendy
sprzedażowe.

W 2012 roku sprzedaż urządzeń służących tylko
do druku była o 115 tys. wyższa niż wielofunkcyjnych. Rok później różnica
wyniosła już tylko 80 tys.
– podlicza Paweł Wojtczak, Business Unit Manager
w Actionie.

Na razie w przypadku modeli MFP zdecydowanie dominują
urządzenia monochromatyczne. Na polskim rynku w 2013 r. sprzedano ich
182 tys., zaś kolorowych zaledwie 34 tys. Generalnie należy się spodziewać, że
z czasem będzie rósł popyt na urządzenia drukujące w kolorze. Według
danych Koniki Minolty w krajach zachodnich udział kolorowych urządzeń
drukujących wciąż rośnie i niedługo sięgnie 50 proc. całego segmentu
MFP. W Polsce na razie trudno mówić o stabilnym trendzie wzrostowym.
Przykładowo w 2012 r. nasz rynek wchłonął więcej kolorowych modeli MFP (40
tys. sztuk) niż w roku ubiegłym (34 tys.). Prognozowanie ogólnych trendów
jest zatem stosunkowo proste, ale niezwykle trudno określić przyszłość
polskiego rynku w precyzyjny sposób.

W tym
kontekście nie dziwią ostrożne, wręcz zachowawcze przewidywania samych
producentów. Łatwo natomiast wskazać wspólny mianownik uzyskanych przez nas
komentarzy, czyli umiarkowany optymizm. Wprawdzie rośnie popularność
technologii mobilnych i cyfrowego obiegu dokumentów, ale – jak mówi
między innymi Piotr Baca, Country Manager w Brother Polska – „potrzeba
drukowania będzie istniała zawsze”.

 

Zadyszka
Samsunga

Do tej pory największym spośród
liczących się w Polsce producentów było zazwyczaj HP. Jednak
w drugiej połowie ubiegłej dekady amerykański koncern został
niespodziewanie zdetronizowany. Wówczas szturm na nasz rynek przypuścił
Samsung, który bezpardonową walką o klienta wypracował sobie pozycję
lidera w segmencie druku laserowego. Lecz żaden sukces nie trwa wiecznie.

 

W ostatnich latach HP zaczęło upominać się
o utraconą pozycję lidera. Szereg skutecznych zabiegów spowodował, że
w ubiegłym roku koncern rozprowadził na naszym rynku prawie 180 tys.
laserowych urządzeń drukujących. Co ciekawe, nawet zauważalne pogorszenie
wyniku w porównaniu z 2012 r. (HP sprzedało wówczas ok. 215 tys.
urządzeń) nie zmieniło faktu, że producent zapewnił sobie pierwsze miejsce
– z dużą przewagą nad Samsungiem. Koreański gigant znalazł chętnych
na 112 tys. urządzeń laserowych, a więc również mniej niż
w 2012 r., kiedy na rynek trafiło 125 tys. drukarek z logo
Samsunga. W 2013 r. HP dominowało pod każdym względem, tak
w liczbie ogólnej, jak i poszczególnych podkategoriach
– urządzeniach wielofunkcyjnych kolorowych czy monochromatycznych.

W cieniu liderów wyraźnie widać wschodzące gwiazdy, które
radzą sobie zaskakująco dobrze. Generalnie w 2013 r. największymi
wzrostami sprzedaży mógł pochwalić się Brother. Od stycznia do września
2013 r. japoński producent sprzedał aż o 46 proc. więcej
wielofunkcyjnych monochromatycznych laserówek niż rok wcześniej (22,5 tys.
wobec 15,3 tys. sztuk). Z danych CRN Polska wynika, że ostatni kwartał
minionego roku potwierdził korzystne tendencje w sprzedaży tego typu
urządzeń Brothera. Poza japońskim dostawcą, w segmencie sprzętu
laserowego, zauważalne wzrosty odnotował też Canon – również z Kraju Kwitnącej
Wiśni.

 

Kryzys
to szansa

Jednym
z podstawowych pytań, jakie zadają sobie wytwórcy i sprzedawcy
drukarek laserowych, jest wielkość tegorocznego popytu. Czy można uznać, że
rynek jest nasycony, a więc nie ma szans na wzrost sprzedaży? Większość
producentów uważa, że w przypadku rynku drukarek trudno jest mówić
o nasyceniu z uwagi na specyfikę produktu, czyli stosunkowo krótką
żywotność i ewolucję samego sprzętu.

Rynek cały czas się rozwija i nie możemy mówić
o nasyceniu
– przekonuje Robert Sekuła, PPS Category Manager
w HP. – Musimy pamiętać, że w wyniku eksploatacji urządzenia
się zużywają i użytkownicy co jakiś czas muszą kupować nowe. Poza tym
pojawiają się nowi klienci, którzy do tej pory używali na przykład technologii
igłowej, atramentowej czy termicznej.

Przedstawiciel HP zwraca przy tym uwagę, że czas życia
drukarki – choćby ze względu na pracujące w niej elementy mechaniczne
i sposób eksploatacji – jest bardzo trudny do określenia. Przyjmuje
się, że wynosi od trzech do pięciu lat, ale zdarzają się urządzenia, które po
10 latach użytkowania nadal dobrze spełniają swoje funkcje. Niestety są też
takie, które po pół roku intensywnego użytkowania (często niewłaściwego,
z nadmiernym obciążeniem i bez właściwego serwisu) nadają się tylko
do recyklingu.

W tym kontekście sprzymierzeńcem producentów może
okazać się… światowy kryzys ekonomiczny, który rozpoczął się
w 2008 roku. Jak podkreśla Adam Bieniewski, Product Planning Manager
w Sharp Electronics Eastern Europe, w ostatnich latach klienci bardzo
często wstrzymywali się z zakupami sprzętu IT, uzasadniając to niepewną
sytuacją gospodarczą. Z tego wynika, że w wielu przedsiębiorstwach
działają urządzenia drukujące, które w niedalekiej przyszłości będą
musiały zostać wymienione na nowe.