Polski rynek monitoringu wideo, jak oceniają dostawcy, rośnie każdego roku o blisko 20 proc., co jest zgodne ze światowymi trendami. Firmy wdrożeniowe obserwują u klientów migrację ze starych analogowych systemów na IP. Według praktyków użytkownicy końcowi, nawet jeśli nie muszą, to po prostu chcą mieć monitoring. Stąd kamery można zaobserwować również w zupełnie małych punktach, np. handlowych. Analitycy MarketsandMarkets sądzą, że do 2022 r. średni skumulowany wskaźnik wzrostu na tym rynku sięgnie 16,5 proc.

Nic dziwnego, że integratorzy IT powinni zainteresować się segmentem systemów wizyjnych, zwłaszcza że w kolejnych latach ma się on rozwijać zarówno na rynku biznesowym, jak i użytkowników domowych. Trzeba przy tym podkreślić, że „home userzy” raczej nie staną się podstawowym źródłem przychodów dla firm z branży informatycznej, gdyż instalacja kamery w domu i stworzenie zdalnego dostępu do niej stało się obecnie na tyle proste, że użytkownik może to zrobić sam. W przypadku trochę większej instalacji na podmiejskiej posesji pomoże mu natomiast agencja ochrony, z którą prawdopodobnie i tak ma podpisaną umowę.

Kierunek: firmy

Z tego względu o potrzebach związanych z monitoringiem wizyjnym IP warto rozmawiać przede wszystkim z przedsiębiorcami. Zresztą temat nie musi kończyć się na instalacji systemu dozoru, który umożliwi zwykłą obserwację danego obiektu. Można go wzbogacić o inne funkcje, chociażby związane z przesyłaniem przez sieć IP głosu, muzyki, materiałów wideo (np. na wewnętrzne potrzeby agentów ochrony), czy też bezpiecznym dostępem do obrazu z kamer przez urządzenia mobilne. W parze z systemami monitoringu wizyjnego idą rozwiązania kontroli dostępu i automatyki budynkowej.

Integratorom z rynku IT potrzebne są kompetencje z zakresu automatyki budynkowej, aby obsługiwać większe kontrakty. Z drugiej strony przedsiębiorstwa, które się w niej specjalizują muszą uzupełnić wiedzę z obszaru IT. Instalatorzy przyznają, że od pewnego momentu ich działy inżynierskie muszą się wykazywać dobrą znajomością zagadnień informatycznych, po to, aby dobrze porozumiewać się z informatykami pracującymi u klientów końcowych. Wspólny język zdecydowanie pomaga im w sprzedaży droższych rozwiązań do zarządzania budynkami, w tym również systemami dozoru.

Im szersze podejście firmy integratorskiej do potrzeb odbiorców, tym większe szanse na zdobycie klientów – można usłyszeć od firm doświadczonych we współpracy z użytkownikami końcowymi. Oferta producentów daje duży wybór – od zupełnie low-endowych rozwiązań po bardzo kosztowne, na które rośnie zapotrzebowanie. W opinii integratorów tanie, dość często zawodne systemy, też spełniają pewną, nie do końca negatywną rolę na rynku. Często sięgają po nie klienci, którzy po raz pierwszy decydują się na system dozoru. Kiedy się rozczarują, chętniej rozmawiają o rozwiązaniach z wyższej półki.

 

Zdaniem integratora

Jakub Kamza, członek zarządu, dyrektor ds. sprzedaży i usług wdrożeniowych, ZETO Poznań

Niektóre frmy kupują systemy monitoringu z myślą o jego podstawowych funkcjach – zapobiegania kradzieżom, wtargnięciom na teren obiektu, również dla celów BHP, np. w halach produkcyjnych. Klient chce po prostu mieć jakiś system, który będzie nadzorował, odstraszał, bądź skłaniał do zachowania ostrożności. Ale rynek dojrzewa i coraz większe znaczenie ma jakość obrazu i zastosowanie nowych technologii w rozwiązaniach wizyjnych. Kamera musi być powiązana z systemami, które zwracają uwagę na rozmaite zdarzenia. Jeśli operator obserwuje obraz z kilku kamer, nie mówiąc już o kilkudziesięciu i więcej, musi dostawać sygnały, na co zwrócić uwagę. A to jest powiązane z analityką obrazu, która zyskuje na popularności. Nowym interesującym trendem jest wykorzystanie radaru w systemach monitoringu. W projektach pojawia się zapotrzebowanie na kamery termowizyjne i termograficzne. Słyszałem o kliencie, który potrzebował kamery termograficznej do monitoringu floty śmieciarek. Chciał wcześnie wykrywać możliwe zarzewie ognia w śmieciach, które znajdują się w środku samochodów. Klienci są też zainteresowani technikami rozpoznawania tablic rejestracyjnych i rozpoznawania twarzy, które cenowo stają się dostępne dla mniejszych odbiorców.

Niezwykle ważna jest niska, a wręcz bliska zeru awaryjność rozwiązań. Szczególnie w dużych instalacjach wymiana czy naprawa elementów bywa bardzo droga. Wybierając producenta, należy wziąć pod uwagę, aby ten inwestował w rozwój swoich produktów i miał dział wsparcia technicznego, najlepiej w języku polskim. Istotne miejsce w segmencie monitoringu wizyjnego zajęli już chińscy vendorzy – najlepsi z nich poziomem rozwiązań i wsparcia zaczynają dorównywać zachodnim.

 

 

Kamery z wysokim IQ

Specjaliści zauważają wzrost zapotrzebowania klientów na kamery panoramiczne i termowizyjne. Częścią systemów monitoringu wizyjnego IP stają się detektory radarowe. Na przykład integracja funkcji auto-trackingu z radarem pozwala na bardzo skuteczne śledzenie osób czy pojazdów. Radar ma także służyć m.in. jeszcze skuteczniejszej minimalizacji kosztów generowanych przez niepotrzebne alarmy (uruchamiane, gdy na monitorowanym terenie pojawi się np. zwierzę).

Ważnym trendem na rynku jest analityka obrazu. Wprowadzona do systemów monitoringu wizyjnego już kilka lat temu, nie od razu spełniła oczekiwania odbiorców, co negatywnie przełożyło się na zapotrzebowanie na te funkcje. Niemniej ciągle usprawniane technologie zyskały obecnie wysoką efektywność działania. Systemy analityczne w monitoringu są blisko związane ze sztuczną inteligencją, a do obszarów, w których działają wyjątkowo skutecznie należy np. zarządzanie ruchem i zliczanie osób. Inteligentne funkcje i dane wizyjne pochodzące z systemów monitoringu zyskują na znaczeniu wraz ze wzrostem rozdzielczości obrazu z kamer, czyniąc je nie tylko narzędziem dla działów bezpieczeństwa, ale i pracowników marketingu. Dlatego wraz z rozwojem trendu Big Data i systemów analizy danych powinno rosnąć zainteresowanie odbiorców biznesowych zaawansowanymi rozwiązaniami.

Warto wiedzieć

Jan Grusznic
Sales Engineer/Technical Trainer, Axis Communications

Dane pochodzące z monitoringu wizyjnego wpisują się w ideę Big Data. Są podstawą do uzyskania pewnych informacji – musimy tylko wiedzieć, czego chcemy szukać i w jakim zbiorze. Można wyszukiwać dane z dużego materiału wizyjnego według bardzo wielu cech. A to z kolei składa się na przyspieszenie oraz lepszą kontrolę nad rozmaitymi procesami czy to w firmach, czy w aglomeracjach. Po wprowadzeniu konkretnej aplikacji kamera zarządza oświetleniem w domu, zlicza klientów, mierzy trajektorie ich ruchu w sklepach, rozpoznaje wiek, płeć. Może też strumieniować dane np. na YouTube’a. Axis myśli o monitoringu w kategorii Internet of Things.

 

Dominik Trojanowski
EIZO Business Unit Director, Alstor

W systemach monitoringu istotną kwestią jest możliwość obserwowania obrazu na wyświetlaczu pod dużymi kątami, tak aby operator, który z różnych powodów musiał odejść od stanowiska, nadal był w stanie dostrzec niepowołane zdarzenie. W miejscach o nieregularnym oświetleniu, jak np. parkingi, gdzie niektóre obszary na obrazie będą zdecydowanie bardziej podświetlone niż inne, kamery mogą nie radzić sobie we właściwy sposób. W takich wypadkach elektronika monitora musi być w stanie w odpowiednio je rozjaśnić.

 

Beata Głydziak
doradca zarządu ds. grup produktów Smart Home & Security, Action

Systemy monitoringu wizyjnego są coraz tańsze, a oferta szeroka. Można je więc dostosować do możliwości finansowych różnych klientów. Zawsze jednak sugerujemy producentów, którzy są nie tylko znani z portali aukcyjnych, ale mają rozpoznawalną markę na całym świecie. Globalni vendorzy zapewniają gwarancję jakości, oferują serwis produktów i systematycznie – dzięki rozbudowanym działom R&D – wprowadzają do oferty nowe rozwiązania. Dbają o to, żeby ich produkty były bezpieczne i ciągle rozbudowują ich inteligencję. Jednym słowem, inwestują w przyszłość i mają wizję rozwoju.

 

Dariusz Łabędzki
Security Sales & Marketing Manager Poland & Baltics, Panasonic

Coraz częściej klienci chcą wiedzieć, czy producent posiada aplikację, która umożliwi im podgląd obrazu z kamer lub odtwarzanie zarejestrowanych obrazów na urządzeniu mobilnym. W tym kontekście bardzo ważna jest kwestia zabezpieczenia transmisji. Są obiekty, gdzie jest wymagany dostęp mobilny, a jednocześnie panują duże wymagania jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Między innymi to sprawia, że systemy wizyjne tak bardzo przesunęły się w stronę IT. Często rozmieszczenie kamer konsultuje się z szefem ochrony obiektu, natomiast integrację tego systemu z siecią IP i jego zabezpieczenie – z informatykami. Te dwa światy obecnie się przenikają.

 

Wojciech Kosek
Field Sales Engineer Central South East Europe, NEC Display Solutions

W przypadku wyświetlaczy do monitoringu wizyjnego każdy kompromis jest zły. Jednym z najczęstszych, na jakie pozwalają sobie inwestorzy, jest ograniczenie zakupu monitorów do takich, które dysponują jasnością 500 cd/mkw. W dłuższej perspektywie oznacza to duże pogorszenie jakości wyświetlania, a co za tym idzie niższą percepcję obrazu i mniejszy komfort pracy operatorów. Monitoring IP wiąże się przeważnie z bezpieczeństwem i pracą w reżimie całodobowym. Ustępstwo w tym przypadku zawsze ma swoją cenę.

 

 

Wzrost rozdzielczości i jego konsekwencje

Naturalnym trendem w rozwoju monitoringu wizyjnego IP jest wspomniany już wzrost rozdzielczości obrazu z kamer, dzięki czemu przekazywane przez nie dane stają się możliwie najwierniejszym odbiciem rzeczywistego widoku. Stąd wchodzące na rynek, na razie bardzo powoli, kamery wizyjne wykorzystujące technologię 4K. Zainteresowanie nimi jest jeszcze małe, ze względu na cenę. Biorąc jednak pod uwagę, że jedną kamerą 4K można objąć zdecydowanie większy obszar monitorowanego obiektu niż w przypadku popularnych urządzeń (niekiedy może ona zastąpić cztery kamery Full HD), ich udział w instalacjach powinien się systematycznie zwiększać.

Ze wzrostem rozdzielczości wiążą się zagadnienia kompresji obrazu w celu jego bezproblemowego przesyłania i magazynowania. W tym kontekście specjaliści  podkreślają znaczenie mechanizmów smart coding zaimplementowanych w zaawansowanych rozwiązaniach, oczyszczających obraz ze zbędnych informacji (w przypadku multimegapikselowych kamer każdy szum stanowi dodatkową, zbędną ilość danych, które trzeba przesłać).

Warto wspomnieć, że obecnie przyjętym na rynku standardem kompresji danych w zastosowaniach dozorowych jest standard H.264. Niektórzy specjaliści z branży zwracają jednak uwagę na nowy, określany jako H.265, który pozwala na znaczne zmniejszenie szerokości pasma potrzebnego do transmisji. W branży można się spotkać z odmiennymi opiniami na temat jego przyszłości. Krytycy uważają, że rynek monitoringu nie jest jeszcze gotowy na H.265. Podkreślają, że jest to standard opracowany z myślą o rozrywce i telewizji, a nie systemach zabezpieczeń, i choć rzeczywiście kodowanie odbywa się z bardzo małą stratą dla jakości obrazu, to związane jest to z bardzo dużymi wymaganiami technicznymi po stronie dekodera. Szybkie wejście standardu wymuszałoby kosztowny upgrade platform odbiorczych.

Ostrożnie z oszczędnościami

Z chęcią „wydania mniej” u klienta biznesowego integrator może się spotkać właściwie w każdym momencie pracy nad systemem monitoringu. To duże pole do dyskusji z zamawiającym. Umiejętna argumentacja przeciwko nadmiernemu oszczędzaniu będzie korzystna nie tylko dla integratora, ale też klienta, który uniknie w przyszłości przykrych niespodzianek spowodowanych przez usilne obniżanie kosztów na początku inwestycji, szczególnie w przypadku większych instalacji.

Co należy uzmysłowić zamawiającemu? Po pierwsze, że zakup i wdrożenie nie mogą być przeprowadzone wyłącznie z myślą o użytkowaniu tu i teraz. Dostawcy często podkreślają, że nie ma właściwie systemów, które byłyby skończone, ponieważ środowisko, w którym pracuje klient, podlega przeobrażeniom. Przykładowo zmienia się topologia sklepów w centrum handlowym lub następują zmiany na liniach produkcyjnych. Dlatego wyższa cena na początku umożliwia stworzenie rozwiązania otwartego, które np. w przypadku dalszej rozbudowy nie zaskoczy koniecznością wydania znaczącej kwoty. System powinien także charakteryzować się kompatybilnością wsteczną. Chociażby w przypadku wymiany części związanej z przetwarzaniem informacji dobrze by było, gdyby nowa platforma współpracowała z wcześniej zainstalowanymi kamerami.

Zaskoczenia (niepozytywne)

Użytkowników mogą zaskoczyć koszty magazynowania danych. Rozwój mechanizmów kompresji obrazu i inteligentnego kodowania wciąż nabiera tempa, ale w przypadku prostszych urządzeń, stosowanych w większych instalacjach, potencjalni użytkownicy bywają zdziwieni nie tyle ceną kamer, co np. specjalistycznych dysków do przechowywania nagrań. Ważne jest więc przedyskutowanie z klientem – szczególnie takim, który, planując nagrywanie i przechowywanie możliwie największej ilości materiału, staje nagle przed dylematem zakupu macierzy dyskowej – jakie są jego rzeczywiste potrzeby i jakie dodatkowe mechanizmy zastosować, aby znacznie ograniczyć generowanie danych.

W rozmowach z przyszłym użytkownikiem monitoringu musi pojawić się także kwestia konserwacji systemu, w tym temat fizycznego czyszczenia kamer, który – choć niezwiązany bezpośrednio z IT – może być dla firmy wdrażającej rodzajem usługi pomocnej w utrzymaniu długoterminowego kontaktu z klientem. Przy czym kalkulacje dotyczące konieczności utrzymywania kamer w czystości mogą skłonić niektórych użytkowników do zakupu droższych rozwiązań, np. z techniką samooczyszczania szkła obiektywu.

 

Przy sprzedaży droższych systemów warto natomiast sięgać po argumenty związane z TCO (Total Cost of Ownership). Paradoksalnie droższe składowe systemu mogą być źródłem oszczędności dla użytkownika końcowego. Chociażby w rozumieniu bezpieczeństwa w działaniu i zaawansowanej funkcjonalności.

Dobrym przykładem są monitory EIZO, które zostały wykorzystane w stacjach pielęgniarskich w jednej z amerykańskich klinik medycznych. Pracę z tymi urządzeniami ułatwia nie tylko prosta integracja z zainstalowanymi już wcześniej i podłączonymi do stacji NVR kamerami, ale też to, że w przypadku czasowego zaniku zasilania i jego późniejszego przywrócenia monitory są automatycznie włączane, a obraz z kamer wyświetla się bez konieczności ponownej konfiguracji ani żadnej innej czynności personelu.

Bezpieczeństwo w kontekście IoT

Kosztem, od którego klienci często uciekają, jest ten związany ze stworzeniem wyizolowanej sieci dla systemów monitoringu wizyjnego IP. Jak mówią praktycy, zwykle przyszli odbiorcy wywierają nacisk na to, aby włączyć go w sieć, która już funkcjonuje w przedsiębiorstwie. Warto wtedy zmotywować klienta do odpowiedzi na pytanie, na ile zależy mu na bezpieczeństwie nie tylko monitorowanego obiektu, ale wszystkich elementów, jakie działają we wspólnej sieci. Kamera monitorująca zaczyna być rozpatrywana jako element IoT i może stać się „furtką” dla hakera, któremu zależy na czymś więcej niż tylko nieautoryzowanym dostępie do danych wizyjnych. Wraz z rozwojem Internetu rzeczy coraz częściej zachodzi więc konieczność nowego podejścia do kwestii bezpieczeństwa informatycznego. Zabezpieczanie systemów monitoringu to spore możliwości działania dla integratorów. Kolejne doniesienia medialne o atakach będą sprawiać, że klienci końcowi sami zaczną naciskać na firmy wdrożeniowe, aby te wykazały się udokumentowaną wiedzą z dziedziny IT Security.

Smart cities

Producenci i dystrybutorzy rozwiązań monitoringu wizyjnego przypominają, że ich produkty są źródłem danych pochodzących bezpośrednio z kamer, które coraz precyzyjniej rejestrują konkretne wycinki rzeczywistości. Można to wykorzystać w celach innych niż jedynie nadzór, co daje ogromne możliwości biznesowe użytkownikom końcowym i – siłą rzeczy – także integratorom.

Z tego powodu systemy monitoringu są i będą stanowić coraz ważniejszy element stale rozrastających się aglomeracji. Organizacja Narodów Zjednoczonych wyliczyła, że w 2016 r. tereny miejskie zamieszkiwało 54,5 proc. ziemskiej populacji. Do 2030 r. ma to być 60 proc., natomiast za kolejne 20 lat miasta będzie zamieszkiwać – zgodnie z prognozami ONZ – aż 7 mld ludzi. Niezależnie od tego, czy te przewidywania się sprawdzą, już teraz istnieją przykłady modelowych smart cities. Za takie są uznawane obecnie takie metropolie jak: Paryż, Londyn, Kopenhaga i Amsterdam. W Polsce również realizuje się tego typu inwestycje. Anna Dąbrowska, prezes zarządu Fundacji Centrum Analiz Transportowych i Infrastrukturalnych, w raporcie „Inteligentny rozwój miasta”, podaje, że do 2020 r. wartość sprzedaży rozwiązań na potrzeby „inteligentnych miast” w skali globalnej sięgnie 1,5 bln dol. W2025 r. na świecie ma funkcjonować ponad sto w pełni „inteligentnych” metropolii.

Proponowanie klientom droższych, mało zawodnych, a więc i wysokomarżowych rozwiązań opłaca się integratorom. Wybór sprawdzonego pod kątem niskiej awaryjności producenta rekomenduje jeden z partnerów Axisa, specjalizujący się w tworzeniu i wdrażaniu systemów zliczania osób w galeriach handlowych. Integrator ten tworzy aplikację na platformy sprzętowe szwedzkiego vendora, ponieważ uważa, że są niezawodne, a dostosowanie oprogramowania do nowszych wersji kamer wymaga jedynie niewielkich przeróbek. Za tymi reklamowo brzmiącymi argumentami stoi coś jeszcze. Istotna dla integratora jest możliwość zdalnej ingerencji w pracę algorytmu do zliczania osób oraz w ustawienia kamer. Dlaczego? Ponieważ w ten sposób unika sytuacji, w których jego technicy muszą jeździć do klientów. A ze względu na coraz większą konkurencję cenową nawet dwa niewliczone w cenę wyjazdy do użytkownika mogą skutkować dopłacaniem do interesu. Zwłaszcza że minęły czasy, kiedy do kosztów projektu doliczało się 20 proc. w związku z ryzykiem zastosowania niezbyt pewnego sprzętu. Kto tak obecnie robi, nie wygrywa przetargów – uważa rozmówca CRN Polska.