W rynku usług wirtualizacyjnych tkwi duży potencjał – tak mówią zarówno producenci, jak i dystrybutorzy rozwiązań. Ich zdanie potwierdzają resellerzy. Co prawda na razie jedynie dla 5 proc. naszych respondentów sprzedaż wspomnianych produktów należy do podstawowych kierunków działalności, ale aż 43 proc. uważa, że się nim stanie. Na czym zarabiają przedsiębiorcy? Największe zyski 40 proc. z nich czerpie z usług wdrożeniowych, 30 proc. – z utrzymania i konserwacji środowiska wirtualizacyjnego. Na sprzedaż sprzętu wskazało 11 proc. respondentów. Natomiast konsultacje techniczne przed zakupem systemów są źródłem zarobku dla 8, a sprzedaż licencji dla 9 proc. Oceniając zakres pomocy świadczonej integratorom przez producentów rozwiązań wirtualizacyjnych, badani podzielili się na dwie mniej więcej równe grupy. 50 proc. uznało, że jest wystarczający, tylko o 3 proc. mniejsza grupa twierdzi, że za mały. Reszta uważa, że integratorzy rozwiązań wirtualizacyjnych mogą liczyć na bardzo dużą pomoc producentów i dystrybutorów. Zdaniem uczestników ankiety oferujący usługi i sprzęt najmniej mogą liczyć na to, że klient sam dojdzie do wniosku, iż powinien zastosować wirtualizację w swoim przedsiębiorstwie. Najlepiej działa wspólne z klientem poszukiwanie rozwiązań optymalnych dla firmy (46 proc. wskazań).

WIRTUALNE PLANY

Większość resellerów w rozwijającym się rynku wirtualizacji widzi szansę na dobry zarobek. – Wirtualizacja jest obecnie bardzo popularnym tematem w średnich i dużych przedsiębiorstwach, a także w instytucjach rządowych, pozarządowych i z sektora edukacyjnego – mówi Łukasz Łacina, właściciel firmy NETLUK z Warszawy. – Powstała nisza, dzięki której można znacznie podnieść zyski. Oprócz oprogramowania i sprzętu istotną wartość mają usługi dodatkowe, od konsultingu przez instalację i wdrożenie po opiekę posprzedażną. Firmy, które mają odpowiednie kompetencje i zasoby, mogą odnieść rynkowy sukces. Do sceptyków należy Stefan Ocetkiewicz, właściciel krakowskiego Sopteno, który twierdzi, że jest jeszcze nieco za wcześnie na wprowadzanie technik wirtualizacji w firmach, bo przedsiębiorcy w zbyt małym stopniu zdają sobie sprawę z ich zalet. Rynek jest jednak obiecujący i techniki te mogą ułatwiać zarządzanie infrastrukturą IT, zwłaszcza w rozbudowanych zakładach. – Dlatego mam zamiar zajmować się wirtualizacją. Trudno mi jednak konkretnie określić, kiedy – mówi Stefan Ocetkiewicz. – Na pewno, jeśli poprosi mnie o to pierwszy klient. De facto już jestem przygotowany do świadczenia, przynajmniej prostych, usług wirtualizacji. Właściciel Sopteno oferuje nie tylko usługi informatyczne. Ma zamiar działać również na rynku usług księgowych. Wirtualizacja pomoże mu więc w rozwinięciu biznesu w tej dziedzinie. – Sądzę, że w pierwszej kolejności wirtualizacja zagości w moim biurze rachunkowym, natomiast później trafi do firm klientów – wyjaśnia. – W ramach biura rachunkowego może działać „osobny” serwer dla każdego klienta, który zechce korzystać z mojego oprogramowania. Model pracy wygląda wtedy następująco: stawiam u siebie serwer wirtualny. Udostępniam go klientowi, który sam nim zarządza albo powierza to zadanie mnie.

JESZCZE NA MARGINESIE

Dla Grzegorza Kolbreckiego, właściciela Serwisu Komputerowego Grzegorz Kolbrecki z Łomianek, usługi wirtualizacji to na razie margines działalności, choć część jego klientów już korzysta z wdrożonych przez integratora rozwiązań. – Obsługuję głównie małe i bardzo małe firmy, dlatego zapotrzebowanie na systemy wirtualizacji jest na razie niewielkie – twierdzi przedstawiciel firmy. – Zainteresowanie klientów wirtualizacją zbiegło się w czasie z premierą systemu Windows 7 i sprowadzało się do pytania: co to jest XP mode i jak działa? Integrator podaje jednak przykład przedsiębiorstwa klienta, w którym wirtualizacja pomogła zaprowadzić porządek. – Po latach działania i rozbudowy biura jednej z firm, którą obsługuję, część jej pracowników miała dostęp do pewnych danych, a inni nie. Niektóre zasoby dostępne były przez sieć, inne przez dual boot. Dochodziło do tego, że pracownicy zamieniali się miejscami, aby korzystać z potrzebnych im danych – opowiada właściciel Serwisu Komputerowego. – Powstał straszny bałagan, a co gorsze, pojawiły się problemy z wykonywaniem kopii zapasowych. Przedyskutowałem z klientem jego potrzeby i oczekiwania. Efektem była całkowita wirtualizacja środowiska roboczego. Obrazy maszyn wirtualnych są składowane w sieci, co bardzo upraszcza backup – wystarczy robić kopie obrazów vhd. Każdy system może być uruchomiony przez każdego pracownika. Ponadto pracownik może ich uruchomić kilka naraz. Wobec tego udostępnienie funkcji pracy zdalnej stało się już formalnością. Grzegorz Kolbrecki nie chce wróżyć, kiedy usługi wirtualizacyjne rozpowszechnią się na tyle, by przynosić stały dochód firmom IT. Integrator sądzi, że na wdrożeniach w sieciach lokalnych klientów już można zarobić. Natomiast zdalne udostępnianie zasobów – to nadal przyszłość. – Podejrzewam, że największym problemem będzie przekonanie klienta, że składowanie jego danych w takim systemie jest co najmniej tak bezpieczne jak lokalne – mówi Kolbrecki. – Na pewno rynek będzie rósł, pytanie tylko, z jaką dynamiką.

JUŻ MOŻNA ZARABIAĆ

Działalność Romana Kaczmarka, prezesa Silpolu z Dąbrowy, dowodzi, że na sprzęcie i usługach wirtualizacyjnych już teraz można zarobić. – Rynek znajduje się na początkowym etapie rozwoju, choć rozwiązania wirtualizacyjne są oferowane od dłuższego czasu. Ale tkwi w nim znaczny potencjał – przekonuje Roman Kaczmarek. – Jak w przypadku większości usług, kontrakty w tej dziedzinie są dochodowe. W dodatku ich opłacalność rośnie z każdym nowym klientem, ponieważ część kosztów jest stała, niezależna od liczby odbiorców (np. koszty administracji). Silpol sprzedaje usługi związane z wirtualizacją serwerów, łącząc je z usługami hostingu i kolokacji. Tego typu rozwiązania cieszą się, zdaniem przedstawiciela firmy, dużym zainteresowaniem. Według integratora wdrożone systemy działają stabilnie i poza standardową obsługą nie wymagają innych czynności konfiguracyjnych i naprawczych. Silpol podpisuje kontrakty głównie z firmami produkcyjnymi i usługowymi z sektora MSP. Jednak na rynku małych i średnich przedsiębiorstw nie operuje się łatwo – podkreśla prezes Silpolu. – Wymaga on nieustannego zaangażowania w pracę z klientami. Zainteresowanie pojawia się dopiero po przedstawieniu całości rozwiązania i przewidywanych korzyści. Sposoby zarabiania na wirtualizacji już dziś podaje również Radosław Ambroży, właściciel Pracowni Komputerowej AB w Myślenicach. Choć przyznaje, że ma za sobą na razie wdrożenia instalacji pilotażowych – na własne potrzeby i w firmach, które chcą sprawdzić, jak to działa. – Klientów należy szukać po pierwsze wśród małych i średnich przedsiębiorstw, które dysponują sprzętem kupionym na wyrost, a to niemała grupa, po drugie – wśród firm, które noszą się z zamiarem wymianyprzestarzałych urządzeń na nowe – radzi Radosław Ambroży. – Ci, którzy zainwestowali w sprzęt „nadmiarowy”, często zaczynają działać w segmencie usług internetowych. Rodzi się więc potrzeba zainstalowania serwera obsługującego na przykład lokalnie pocztę czy zamówienia internetowe. A ponieważ oszczędzają wszyscy, ratunkiem dla nich jest wykorzystanie posiadanej infrastruktury. Z serwera plików, na którym działa np. MS SQL, robi się więc maszynę wirtualną. Na kolejnej, służącej do komunikacji internetowej, działa Linux. Zdaniem właściciela myślenickiej firmy warto zastosować wirtualizację w środowisku testowym, w którym pracownicy testujący aplikacje muszą unikać zaśmiecania systemów produkcyjnych, bo mogłoby to doprowadzić do uszkodzenia ważnych danych. – W wirtualizacji widzę jeszcze coś, co może przynieść dochody firmom potrafiącym znaleźć chętnych na wynajem oprogramowania – podsumowuje Radosław Ambroży. – Mam na myśli tworzenie środowisk z podpiętymi aplikacjami, np. magazynowymi. Pracownicy w takim przypadku działają na terminalach. Małe przedsiębiorstwa nie zawsze mają dobre łącza internetowe, dysponują nimi natomiast firmy IT. Mogą zatem zapewnić klientom pełną obsługę ich danych na własnych maszynach i czerpać zyski zarówno z usług outsourcingowych, jak i z wynajmu wirtualnych maszyn, a nawet ze sprzedaży lub wypożyczania programów.