Dyski SSD są obecne na
rynku już od kilku lat. W 2009 r. sprzedano nie więcej niż 10 tys.
tych urządzeń, co w skali kraju można uznać za margines. Producenci
zgodnie twierdzą, że w 2012 było to już 160 tys. Dużo czy mało? Nie znamy
dokładnych danych dotyczących sprzedaży dysków twardych. Zakładając, że
w 2012 r. krajowy rynek wchłonął milion HDD, zaś napędy 2,5-calowe
stanowiły jedną trzecią, odkryjemy, że….

 

…co trzeci dysk to SSD

Jeśli w zeszłym roku
w Polsce sprzedano 300 tys. dysków HDD z 2,5-calowymi talerzami, to
na każde dwa takie urządzenia przypadł jeden dysk SSD. Wszystko to oczywiście
przy założeniu, że porównujemy jabłka do jabłek, czyli SSD z dyskami
2,5-calowymi. Trudno bowiem zestawiać SSD z 3,5-calowymi dyskami
o pojemności 2 TB.

Ciągle można się spotkać
z opinią, że dyski SSD są bardzo drogie. Czy to prawda? Luksusowe modele
samochodów są zdecydowanie droższe niż auta średniej klasy, jednak każdy wie,
że limuzyna to nie to samo co małe auto do jazdy po mieście. SSD to nośniki
pamięci wielokrotnie szybsze od tradycyjnych napędów z talerzami
magnetycznymi, pobierają mniej prądu, do tego są odporne na wstrząsy (każdy
chyba widział film, na którym dysk jest traktowany jak piłka baseballowa czy
golfowa).

Można odnieść wrażenie, że producenci SSD mają kompleks ceny
HDD – zupełnie niesłusznie. SSD są jak luksusowe samochody, nigdy nie będą
tak tanie, ale wyższa cena jest uzasadniona przez parametry. Zresztą, czy dyski
półprzewodnikowe są rzeczywiście drogie?

 

Czy SSD potanieją?

2010 był pierwszym rokiem, gdy sprzedaż SSD zaczęto mierzyć
w dziesiątkach tysięcy. Wtedy za napęd o pojemności 128 GB
trzeba było zapłacić ponad tysiąc złotych. W drugiej połowie zeszłego
roku kosztował on mniej niż 300 zł. Ale czasy spadków cen mamy chwilowo za
sobą.

– Pod koniec zeszłego roku ceny SSD wzrosły za sprawą małej
dostępności pamięci NAND, które były masowo wykupywane przez producentów
tabletów –
tłumaczy Michał Bocheński, Business Development Manager Poland
w Kingston Technology.

Jak dokładnie wyglądała sytuacja?

– Na początku 2012 r. dysk o pojemności
128 GB kosztował równowartość 160 dol., na jesieni cena spadła do 85 dol.,
zaś w lutym bieżącego roku wzrosła do poziomu 110 dol.
– mówi
Michał Chmura, dyrektor zarządzający w eXtremeMem.

Producenci niechętnie
mówią o tym, jak będą się kształtowały ceny SSD w 2013 r. Można
odnieść wrażenie, że napędy, nawet jeśli nie będą drożeć, to nie będą też
tanieć, czyli nieprędko znowu będziemy mogli kupić dysk SSD o pojemności
128 GB za równowartość 85 dol. Ale czy dłuższa przerwa w procesie
spadku cen to rzeczywiście kłopot? Kto wie, ilu klientów wstrzymuje się
z decyzją o zakupie, słysząc o nadchodzących wielkich obniżkach?
Co by było, gdyby dostawcy ogłosili, że w bieżącym roku nie należy
spodziewać się niższych cen? Może klienci właśnie wtedy szturmem ruszyliby do
sklepów, wiedząc, że to, co dziś kupią za 300 zł, jutro nie będzie
kosztowało 200 zł?

 

Po SSD – tylko do
resellera

Wcale nie jest
wykluczone, że klienci tłumnie ruszyliby do sklepów, bo napędy z nośnikami
NAND nie są już kosmicznie drogie jak dwa lata temu, za to mają dużo lepsze
parametry. Dysk SSD z racji swoich zalet najlepiej sprawdza się
w komputerze przenośnym i tam najczęściej jest stosowany. Oczywiście
w ofertach dostawców notebooków coraz częściej można spotkać modele
z dyskami SSD, ale są one zwykle dużo droższe, niżby na to wskazywała
różnica w cenie napędu z nośnikiem elektrycznym i magnetycznym.
Jak głosi jedno z haseł reklamowych, my Polacy lubimy niskie ceny, dlatego
wiemy, że wystarczy kupić dysk SSD i dokonać wymiany. Takiej operacji
najlepiej dokonać u resellera.

– Instalacja dysku SSD może stanowić problem dla klientów,
którzy nie są obeznani ze sprzętem komputerowym, czyli ogromnej większości
użytkowników komputerów
– mówi Michał Bocheński. – Dodatkowo konieczna
jest migracja systemu operacyjnego czy aplikacji, które wymagają konfiguracji,
jak np. klient poczty elektronicznej. Takie usługi świadczą resellerzy.

Warto dodać, że czasem sam proces dotarcia do dysku
w notebooku nie jest tak prosty jak w przypadku desktopa.

Przedstawiciel Kingstona zwraca uwagę, że dyski często są
przeznaczone na wymianę w miejsce starego HDD.

– Połowa sprzedanych przez nas w zeszłym roku dysków
SSD miała zestaw do montażu oraz oprogramowanie do klonowania dysków
– mówi Paweł Śmigielski, dyrektor do spraw rozwoju Kingston Technology
w regionie Europy Środkowo-Wschodniej.

 

Co w przyszłości?

O tym, że SSD mają
zastąpić HDD, powszechnie wiadomo. Dyski półprzewodnikowe najlepiej wypadają
w roli partycji systemowej – z racji swoich parametrów doskonale
sprawdzają się jako dysk z systemem operacyjnym i oprogramowaniem
użytkowym. Producenci komputerów stacjonarnych coraz częściej proponują
konfiguracje, w których znajduje się mały dysk SSD na system
i oprogramowanie oraz duży HDD na dane. Taki model nie jest możliwy
w przypadku komputerów przenośnych, ale posiadanie dysku o dużej
pojemności powoli przestaje być konieczne.

– Jednym z trendów,
jakie obecnie obserwujemy, jest coraz bardziej powszechne korzystanie
z usług w chmurze i przechowywanie tam danych –
 mówi Michał
Zaremba, Key Account Manager w Samsung Electronics Polska. – Takie
komputery czy terminale nie wymagają dużej przestrzeni dyskowej przeznaczonej
na system i aplikacje. Jeśli szybko będzie rosła przepustowość łączy
i malał ich koszt – dyski SSD szybko staną się standardem.

Nie jest to jedyna opinia tego rodzaju.

– Usługi w chmurze,
jak Dropbox, Picasa, Netflix, Spotify, uwalniają użytkowników od konieczności
magazynowania niepotrzebnych danych i multimediów na dyskach. Dlatego też użytkownicy
zastępują wysokopojemnościowe, klasyczne dyski talerzowe szybkimi dyskami SSD

twierdzi Wiesław Wilk, prezes Wilk Elektronik.

 

 

Ponadto właściciel Wilk Elektronik zwraca uwagę, że do
wzrostu popularności SSD w bieżącym roku może się przyczynić nowa
platforma Intela.

– W bieżącym roku będziemy
mieć do czynienia ze znaczną popularyzacją dysków SSD w związku
z premierą procesorów Intel Haswell przeznaczonych do ultrabooków.
Niebywała mobilność i zadowalająca wydajność tych urządzeń sprawia, że
zyskują one coraz liczniejsze grono fanów –
mówi Wiesław Wilk. – Analitycy
prognozują, że dzięki tym komputerom dyski SSD pełniące rolę cache powinny
zwiększyć swój udział w rynku ponaddwukrotnie.

Ile dysków SSD zostanie sprzedanych w Polsce
w 2013 r.? Większość producentów, choć bez przekonania, wypowiada się
na temat spadków cen, za to z przekonaniem twierdzi, że popyt na dyski
NAND wzrośnie nawet dwukrotnie, czyli nabywców znajdzie 300 tys. napędów. Paweł
Śmigielski zwraca uwagę, że sprzedaż może być jeszcze większa, jeśli pojawi się
popyt ze strony sektora publicznego oraz korporacyjnego.

 

W stronę standardu

Jeśli taki scenariusz się sprawdzi, to będzie oznaczało, że
dyski SSD stają się standardem, a to ważne dla producentów, bo nie
wiadomo, czy takie nośniki danych są skazane na sukces.

– Zmiana standardu nośnika
w dyskach wcale nie musi się wiązać z technologią pamięci flash. Może
to być dopiero któraś z jej następców
– mówi Michał Chmura
z eXtremeMem. – Obecnie rozwijanych jest kilka konkurencyjnych
technologii (PCM, MRAM, ReRAM), z których jedna może w przyszłości
zastąpić SSD i HDD.

Wspomniane
konstrukcje są na etapie testów laboratoryjnych już od kilku lat. Pod względem
parametrów produkty wykonane w tych technologiach są o tyle szybsze
i wydajniejsze od SSD, co dziś SSD od HDD.

– Problemem nie jest już sama technologia, lecz osiągnięcie
skali produkcji zapewniającej konkurencyjność cenową
– mówi Adam Oboza, Product
Manager w NTT System. – Dlatego gotowych produktów, które będą
alternatywą dla SSD, nie spodziewałbym się wcześniej niż za kilka lat.

Według przedstawiciela NTT System najpierw należy się
spodziewać hybryd, czyli napędów z buforem pamięci nowej generacji,
w których głównym nośnikiem będzie NAND.

Ale czy na pewno SSD ma realną konkurencję? W czasach
dobrej koniunktury, gdy producenci dysponowali dużo większymi środkami na
badania i rozwój, można było sobie pozwolić na ryzykowne inwestycje.
Historia pamięci RDRAM sprzed ponad 10 lat jest przykładem na to, że nie zawsze
lepsza technologia staje się standardem.