W 2013 r. na polskim
rynku zostało sprzedanych 1,8 mln notebooków, tj. o 10 proc.
mniej niż rok wcześniej. Dostawcy oceniają, że w pierwszych trzech
miesiącach tego roku nie było wcale lepiej. W tym czasie klienci kupili
ok. 420 tys. urządzeń, co w porównaniu z I kw. 2013 r.
również oznacza 10-proc. spadek. Kurczącą się sprzedaż producenci tłumaczą
kilkoma czynnikami: nasyceniem rynku bądź niestabilną sytuacją ekonomiczną,
która przekłada się na niechęć do zakupów. Kolejny problem to wydłużenie cyklu
wymiany sprzętu. Nic dziwnego, skoro laptopy oparte na technologiach sprzed
kilku lat w zupełności wystarczają większości użytkowników. Popularności
notebooków nie sprzyja również rosnące zainteresowanie smartfonami
i tabletami, które dla części klientów pełnią podobne funkcje, co jeszcze
kilka lat temu laptopy. Podobnie jak więksi bracia, służą do przeglądania
Internetu czy poczty, a są od nich tańsze (przynajmniej jeśli chodzi
o sprzęt z niższych półek).

– Cały segment
rozrywki i mobilności został zdominowany przez tablety i tanie
smartfony. Za przeciętną cenę za notebooka użytkownik może kupić kilka innych
urządzeń
– komentuje Szymon
Winciorek, Business Development Manager w Asusie.

 

Gorzej raczej nie będzie

Czy to znaczy, że laptopy są skazane na dwucyfrowe spadki?
Niekoniecznie, o czym świadczą oznaki poprawy, z jakimi mamy obecnie
do czynienia na rynku. Co prawda, wśród dostawców zdarzają się pesymiści,
którzy spodziewają się, że 2014 rok zakończy się na większym minusie niż rok
poprzedni (kilkanastoprocentowym), jednak większość oczekuje co najwyżej
jednocyfrowego spadku. Nie brakuje przy tym optymistów, którzy spodziewają się
wyniku podobnego do uzyskanego w 2013 r. (ok. 1,8 mln
sprzedanych urządzeń). Powody ich dobrego samopoczucia? Rynek tabletów, które
odbierały sprzedawcom notebooków część potencjalnych klientów, jest bliski
nasycenia. Ponadto w tym roku – na szczęście dla sprzedawców laptopów
– rosną zamówienia ze strony firm.




Szymon Winciorek

Business Development Manager w Asusie

W tym roku z pewnością
dynamicznie będzie rósł rynek hybryd. Popyt na klasyczne, dotykowe notebooki
z ekranem  dł. 14–17 cali już
wyhamował i ustabilizował się. Należy jednak pamiętać, że rozwiązania hybrydowe
w pełni nie zastąpią notebooków – będą raczej rozwiązaniem
komplementarnym i bardziej zagrożą rynkowemu udziałowi tabletów niż
notebooków.

 

Optymizm dostawców potwierdzają dane
IDC: w I kw. 2014 r. przywieziono do Polski
o 2 proc. więcej notebooków niż w I kw. 2013 r., tj.
488,4 tys. sztuk. Damian Godos, starszy analityk IDC, wyjaśnia ten wynik
poprawą sytuacji gospodarczej, co przekłada się zwłaszcza na większy popyt
w segmencie biznesowym. Zamówienia ze strony firm zwiększyły się, według
IDC, o 15,8 proc. w porównaniu z ub.r. Tymczasem sprzedaż
laptopów w segmencie konsumenckim spadła kolejny kwartał z rzędu (tym
razem o 2,3 proc.). Rosnącemu zainteresowaniu komputerami w firmach
zdaniem IDC sprzyja także kwietniowe zakończenie wsparcia dla Windows XP.

Mimo ogólnie nie najlepszej koniunktury część producentów
z zadowoleniem spogląda na dane sprzedażowe. Szczególnie imponujący wzrost
odnotowało Lenovo, które wręcz zdominowało polski rynek laptopów. Klienci
kupili w 2013 roku o 60 proc. więcej laptopów chińskiej marki,
a w I kw. br. wzrost wyniósł nawet 70 proc. Producent ma
szczególnie silną pozycję, gdy mowa o najpopularniejszej na naszym rynku
półce cenowej – do 2 tys. zł brutto. Według IDC udziały Lenovo
na polskim rynku sięgnęły w I kwartale br. 32,6 proc. To
oznacza, że oddział dowodzony przez Andrzeja Sowińskiego niemal zdeklasował
konkurencję.

Biorąc pod uwagę bilans
I kwartału br., sporo straciło natomiast HP, a także Acer (sprzedaż
laptopów obu tych marek zmniejszyła się o około 40 proc. rok do
roku), znacznie poprawiła się natomiast Toshiba (o blisko 90 proc.).
W okresie styczeń – marzec br. sprzedaż laptopów tej marki była tylko
o 5 proc. niższa niż w gorącym IV kw. 2013 r. Nadal jednak,
pod względem udziału w rynku, japońskiemu producentowi sporo brakuje do
ścisłej czołówki.

Piotr Grzeszczak

Country Manager Toshiby

Moim zdaniem w tym
roku sprzedaż notebooków na całym rynku zmniejszy się podobnie jak
w 2013 r., czyli o około 10 proc. Spadków nie zahamują
raczej urządzenia 2 w 1 oraz dotykowe. Ich udział
w sprzedaży pozostanie jednocyfrowy. Dla wielu polskich użytkowników ceny
takiego sprzętu są zbyt wysokie. Wydaje mi się, że na wyraźnie większą sprzedaż
modeli dotykowych można liczyć wtedy, gdy różnica w cenie między laptopem
z ekranem dotykowym i zwykłym nie będzie wyższa niż 100 zł.

 
Samsung: nie zrezygnujemy

Warto bardzo wyraźnie
podkreślić, że począwszy od IV kw. ub.r. wyraźnie spadła aktywność Samsunga
w segmencie PC. Koreański koncern, który w 2012 r. był liderem
sprzedaży z ok. 20-proc. udziałem, w okresie największych żniw dla
branży, czyli w IV kw. 2013 r., sprzedał o blisko połowę mniej
notebooków niż w kwartale trzecim. W pierwszych trzech miesiącach
2014 r. spadek zbytu (liczony rok do roku) był już 80-procentowy.
Z naszych informacji wynika, że w 2014 r. firma praktycznie
wstrzymała dostawy sprzętu na nasz rynek i koncentrowała się na wyprzedaży
zapasów. Sam producent jednak konsekwentnie dementuje powracające pogłoski
o zamiarze wyjścia z rynku PC. W wiadomości otrzymanej od Olafa
Krynickiego, rzecznika prasowego koreańskiej marki, czytamy zapewnienie: „Nie
wycofujemy się z rynku notebooków. Sprzęt jest i będzie dostępny.
W naszym portfolio znajdują się modele z różnych półek cenowych”.

Konkurenci
pytani o przyszłość tej firmy na rynku laptopów są zdania, że Samsung
raczej nie zrezygnuje zupełnie z produkcji PC. Bardziej prawdopodobne jest
to, że skoncentruje się na węższym segmencie urządzeń – zapewne
z wyższej półki – nie rywalizując już o pozycję lidera na całym
rynku. Beneficjentem tej sytuacji jest przede wszystkim Lenovo, ale także Asus,
który umocnił się na pozycji numer 2 na polskim rynku, zdecydowanie wyprzedając
HP.

Obie firmy skorzystają
również na ostatecznym wycofaniu się z rynku komputerowego przez Sony.
Drugi kwartał 2014 r. to ostatni okres dostaw Vaio (od 1 lipca br.
biznes ten przejmie inne przedsiębiorstwo, należące w więk-szości do
japońskiego funduszu JIP). W tym wypadku tort do podziału jest jednak
znacznie mniejszy niż spadek po Samsungu. W 2013 r. japońska marka
miała jedynie 6 proc. udziału w sprzedaży na całym polskim rynku.
Sony koncentrowało się na średniej półce cenowej, głównie w przedziale
cenowym 2–2,3 tys. zł brutto. Co czwarty laptop Sony sprzedany w 2013
r.  mieścił się w tych właśnie
widełkach.

Andrzej Sowiński

dyrektor generalny Lenovo

Dynamika
sprzedaży tabletów stopniowo ulega zmniejszeniu. Z kolei notebooki nadal
zachowują mocną pozycję, a informacje o śmierci tej kategorii są przedwczesne i
mocno przesadzone. W przypadku Lenovo oprócz maszyn mainstreamowych bardzo
dużym popytem cieszą się także urządzenia z wysokiej półki cenowej. Na pewno
coraz lepiej będą się sprzedawać urządzenia konwertowalne oraz z ekranami
dotykowymi. Użytkownicy coraz częściej sięgają także po sprzęt zbliżony
parametrami do ultrabooka.

 
Tanie nadal kupowane

Niezmiennie od lat
największym wzięciem wśród polskich klientów cieszą się tanie laptopy.
W ocenie dostawców w ub.r. ponad 60 proc. sprzedanych urządzeń
kosztowało mniej niż 2,2 tys. zł, zaś modele za ponad 3 tys. zł
to najwyżej ok. 10 proc. zbytu.

– W tym roku te proporcje raczej się nie zmienią
– przewiduje Piotr Grzeszczak, Product Manager w Toshibie.

Spodziewany jest natomiast niewielki – kilkuprocentowy
– spadek cen sprzętu. Z jednej strony może być spowodowany dążeniem
producentów do zahamowania spadku sprzedaży, a z drugiej obniżką
stawek licencyjnych na Windows, co dotyczy zwłaszcza małych laptopów.

– Myślę, że będziemy
obserwować niewielkie spadki cen powodowane popularyzacją tańszych platform
Intela – BayTrail – oraz nowymi stawkami na Windows
8 w najniższych segmentach cenowych. W wyższych konfiguracjach
nie spodziewam się znaczących obniżek –
mówi Juliusz Niemotko,
Country Manager Acera.

Producenci pytani o najczęściej kupowane konfiguracje
oprócz niskiej ceny (do 2 tys. zł) wskazują na takie cechy, jak
15-calowy ekran, procesor Intel Core i3 (choć w modelach za mniej niż 1,5
tys. zł na wyposażeniu są Celerony, Pentium,
układy AMD), 4 GB RAM-u i dysk o pojemności 500 GB.

– Spodziewamy
się, że zainteresowanie użytkowników indywidualnych oraz biznesowych
w zakresie konfiguracji nie zmieni się znacząco w tym roku
– informuje HP.

Jarosław Słowiński

Purchasing Director AB

W ubiegłym roku i na początku 2014 klienci najczęściej
kupowali laptopy o przekątnej ekranu długości 15,6 cala za 1,5–2,5 tys. zł
brutto. Często poszukiwano notebooków w kolorze białym, na które jest duży
popyt ze względu na modę, przy ograniczonej podaży ze strony producentów.
Możliwe, że po ustabilizowaniu rynku, po dość trudnym I kwartale bieżącego roku,
wzrośnie zainteresowanie notebookami w cenie powyżej 2–2,5 tys. zł brutto, ze
względu na niższe ceny tabletów i wzrost popytu na nie na rynku konsumenckim.

 
2 w 1 zyska na znaczeniu

Dostawcy
oceniają, że ponad 90 proc. rynku to klasyczne notebooki. Pozostałe
rodzaje sprzętu nadal cieszą się niewielkim zainteresowaniem klientów.
Urządzenia z ekranami dotykowymi oraz 2 w 1 (hybrydy
laptopa i tabletu) mają około 5-procentowy udział w sprzedaży. Mimo
nadziei, jakie producenci od pewnego czasu wiążą z tymi urządzeniami,
popyt na nie wciąż nie jest duży, przede wszystkim ze względu na cenę. Sprzęt
z wyświetlaczem dotykowym jest zwykle o około 300–400 zł droższy
od notebooka o porównywalnych parametrach, ale ze zwykłym ekranem. Dla
polskiego klienta to spora różnica. Jeśli jednak cena jest wystarczająco
atrakcyjna, chętnych na taki sprzęt nie brakuje. Przykładem jest 10-calowy Asus
Transformer Book T100, który od końca 2013 r. jest sprzedażowym hitem w
cenie 1,5–1,7 tys. zł. Część producentów uważa, że w 2014 r.
wyraźnie wzrośnie popyt na modele 2 w 1.

– W 2014 roku najbardziej dynamicznie rosnącą
kategorią rynkową będą hybrydy 2 w 1 oraz 3 w 1.
Ponadto popularne będą różnego rodzaju nowe formy standardowych notebooków
– modele z obracanym ekranem, z bardziej czułymi ekranami
dotykowymi czy z dwoma równoległymi systemami operacyjnymi na jednym
urządzeniu, tzw. dual boot –
prognozuje Szymon Winciorek.

W niszy wciąż pozostają ultracienkie notebooki,
w tym ultrabooki – według IDC w I kw. 2014 r. ich
udział w rynku komputerów przenośnych wyniósł 4,4 proc. Sprzedaż
w porównaniu z I kw. 2013 r. skurczyła się o blisko
65 proc. Zdaniem firmy badawczej zainteresowanie takimi urządzeniami jest
nikłe ze względu na wysokie ceny sprzętu, brak napędu optycznego oraz mniejszy
ekran niż w klasycznych laptopach.

Paweł
Lewandowski

Senior Product Manager, ABC Data

W 2013 r. średnie ceny notebooków wzrosły w stosunku do lat
ubiegłych, przez co niewiele było urządzeń za 999–1299 zł brutto. Obecnie widać
powrót do niższych cen. Spowodowane jest to m.in. dostawami do Polski sprzętu
zza oceanu oraz tzw. refurbished. W 2014 r. nastąpi wzrost sprzedaży notebooków
biznesowych, zwłaszcza modeli w rozmiarze do 12 cali, ze względu na dużą
mobilność takiego sprzętu (niewielkie wymiary i waga). W pewnym stopniu zastąpią
one klasyczne notebooki, ale nie wyprą ich z rynku.

 
Czekając na chromebooki

W 2014 roku, być może już
w III kw., na polski rynek wejdą laptopy z systemem Google’a, które
na świecie są sprzedawane od 2011 roku. Najpierw wprowadzili je Acer
i Samsung, w 2013 roku także HP i Lenovo. W tym do gry
dołączą także pozostałe marki z czołówki – Asus, Dell i Toshiba.
IDC przewiduje, że sprzedaż tego rodzaju laptopów będzie rosła co najmniej do
2017 r. W ub.r. na świecie sprzedano 2,5 mln chromebooków, co
oznacza około 1-procentowy udział w rynku komputerów przenośnych. Za trzy
lata, zdaniem firmy badawczej, ma on wzrosnąć do ponad 2 proc. Czy tego
typu sprzęt może zdobyć większe zainteresowanie polskich klientów, tak
wrażliwych na atrakcyjne ceny? O dziwo, producenci są do tego nastawieni
raczej sceptycznie.

– Sieć użytkowników Google i ich świadomość nie są
w Polsce tak rozwinięte jak na Zachodzie. Wiele z usług Google
jeszcze nawet nie ma polskiego menu. Do tego sugerowana cena detaliczna
chromebooków jest za wysoka
– uważa Szymon Winciorek.

Zdaniem Piotra Grzeszczaka z Toshiby testem
popularności chromebooków będzie sprzedaż na rynku niemieckim, na którym nowy
sprzęt pojawi się wcześniej niż w Polsce. Menedżerowie firm producenckich
wskazują, że laptopy z systemem Google’a to urządzenia typowo konsumenckie,
a wobec kurczącego się popytu ze strony klientów indywidualnych trudno
oczekiwać znaczącego zainteresowania tego rodzaju sprzętem.

Zdaniem Juliusza Niemotko popularność chromebooków będzie
zależeć także od funkcji systemu Chrome OS, jakie będą udostępnione przez Google’a
w polskiej wersji oraz od ilości dostępnych aplikacji.

– Jestem umiarkowanym optymistą. Myślę, że udział
chromebooków w polskim rynku do końca roku może dojść do 3–4 proc.

– twierdzi szef Acera.

 Tomasz Wańka

Business Unit Manager w Actionie

Ceny notebooków do marca pozostawały stabilne. W kwietniu
polityką cenową zachwiała informacja o decyzji Microsoftu o obniżce ceny
systemu Windows dla najtańszych notebooków, co znacznie utrudni zdobywanie
rynku przez Google’a. Produkty bardziej przystępne cenowo pojawią się w
sprzedaży na przełomie lipca i sierpnia, jednak już teraz znaczna część firm
zdecydowała się na wcześniejszą wyprzedaż nadwyżek magazynowych. Sądzę, że
rynek notebooków, mimo tendencji spadkowej, będzie się stabilizował, podobnie
jak działo się z rynkiem komputerów stacjonarnych.

 
Firmy będą kupować

Rośnie zapotrzebowanie na
laptopy w segmencie komercyjnym (firm oraz instytucji). Jego udział
w całym rynku szacowany jest na 25–30 proc. sprzedaży. W br. ten
udział może zwiększyć się o kilka punktów procentowych, ponieważ
przedsiębiorstwa odmrażają budżety i zamawiają więcej sprzętu.

Dostawcy zwracają jednak
uwagę, że w przypadku laptopów podział na segment konsumencki
i biznesowy nie jest zbyt ścisły, ponieważ w epoce BYOD urządzenia
kupione do użytku domowego są często używane także do pracy. Zwłaszcza ludzie
z małych i średnich firm kupują do pracy konsumenckie modele. Według
HP ten trend – zwany konsumeryzacją – wpływa także na projektowanie
i konstruowanie biznesowych notebooków, które oprócz zabezpieczeń, których
potrzebują użytkownicy w firmach, cechują się także odpowiednim designem.
Sektor MSP zaopatruje się w sprzęt u sprzedawców detalicznych, którzy
mają największy udział w rynku notebooków. Marginalne znaczenie ma już
natomiast sprzedaż poprzez operatorów telekomunikacyjnych, którzy przerzucili
się na tablety i smartfony.

Juliusz Niemotko

Juliusz Niemotko

Country Manager Acera

Urządzenia 2 w 1 to nowa kategoria, która szturmem zdobyła
rynek pod koniec zeszłego roku. Ceny są już bardzo atrakcyjne. Za wcześnie
jeszcze, żeby ocenić pełen potencjał tego typu sprzętu, ale według mnie ma on
szansę nawet na 15 proc. udziału rynku. Klasyczne notebooki z matrycą dotykową
pozostaną w mojej ocenie w niszy (kilkuprocentowy udział) – klienci, którzy
potrzebują dotykowego kranu, wybiorą hybrydy.

Piotr Michalski

Product Manager Agito.pl

Producenci, chcąc utrzymać sprzedaż na poziomie zbliżonym do
tego w roku 2013, prawdopodobnie będą obniżali ceny notebooków. Możliwe jest
pojawienie się w najniższym segmencie cenowym maszyn z systemem Windows Bing,
co może skutkować zwiększeniem popytu na tanie laptopy. Ostatnio obserwujemy
jednak wzrost popytu na droższe konfiguracje notebooków z ekranem o przekątnej
długości 15,6 cala, procesorem Intel Core i5 lub lepszym oraz zewnętrzną kartą
graficzną.