Zmiany na rynku są dynamiczne: lawinowy przyrost danych, ofensywa nowych graczy, fuzje czy malejąca popularność sprzedaży tradycyjnych macierzy dyskowych. Nic dziwnego, że Jon Gacek, szef Quantum, czuje się „jak kapitan małej łodzi na burzliwym morzu”. Zapewne podobne odczucia mają stojący po drugiej stronie „barykady” szefowie działów IT, zmagający się z zalewem cyfrowych danych. Wprawdzie na horyzoncie pojawiają się innowacyjne rozwiązania, które pozwalają okiełznać cyfrowy chaos, ale żeby po nie sięgnąć, trzeba przełamać dotychczasowe schematy myślowe. Tymczasem większość CIO w dużych koncernach postępuje według ustalonych wytycznych. Liczą się znane marki i konwencjonalne rozwiązania.

Inny punkt widzenia mają twórcy aplikacji. Oni poszukują narzędzi do łatwego i szybkiego rozwiązywania określonych problemów – zauważa Robert Triendl, wiceprezes ds. sprzedaży i marketingu w DataDirect Networks.

Która postawa ostatecznie zwycięży? Czy słynne powiedzenie „nikt jeszcze nie wyleciał z pracy za to, że kupił IBM” przejdzie do historii? Zanim do tego dojdzie, działy informatyczne coraz częściej będą stawać przed trudnymi wyborami. Dlatego warto trzymać rękę na pulsie i śledzić to, co dzieje się nie tylko na lokalnym rynku, ale również za oceanem, w Dolinie Krzemowej.

 

Hollywood zawsze ma pieniądze

Jon Gacek, choć zarządza technologiczną spółką, nie lubi zanudzać dziennikarzy techniczną nowomową. Zresztą taką samą zasadę stosuje wobec klientów. Jednak nie zawsze tak było. Jeszcze do niedawna sam CEO Quantum, jak też jego ludzie prezentowali produkty, zachwalając ich parametry. Tłumaczyli, że są szybkie, gwarantują lepsze upakowanie nośników itp.

 

Przestawiliśmy się na nowy model sprzedaży. Teraz dyskutujemy o celach biznesowych. Klient kupuje serwer, żeby rozwiązać określony problem i nie interesuje go, co jest w środku – podsumowuje Jon Gacek.  

Wiele osób utożsamia Quantum z bibliotekami taśmowymi. Wprawdzie firma nie zamierza budować swojej przyszłości, bazując na taśmach, ale wciąż nie odżegnuje się od tego nośnika.

– W rozwiązaniach do backupu znaczenie taśm spada, aczkolwiek nadal będą one wykorzystywane do archiwizacji. To wciąż najtańszy z dostępnych nośników. Średni koszt przechowywania petabajta danych w okresie trzyletnim przez system NAS wynosi 1,6 mln dol., zaś na taśmie tylko 194 tys. dolarów – wylicza Jon Gacek.

Quantum oferuje oprogramowanie Store-Next do współdzielenia i archiwizacji danych oraz systemy do tworzenia kopii zapasowych DXi. Przedstawiciele producenta podkreślają, że nie przywiązują wagi do nośników i sprzedają przede wszystkim przestrzeń i technologię do zarządzania danymi, gdzie jedną z kluczowych ról odgrywa tiering.

Quantum w ciągu najbliższych pięciu lat spodziewa się wzrostu przychodów w trzech obszarach: infrastrukturze dla chmury publicznej (19 proc.), archiwizacji danych z monitoringu (17 proc.) oraz mediów i rozrywki (15 proc.). Firma z San Jose opracowała specjalne rozwiązania, a także referencyjną architekturę do zarządzania danymi pochodzącymi z zapisów wideo.

To bardzo lukratywny rynek, a w Hollywood nie wiedzą, co to kryzys – uśmiecha się Molly Rector, wiceprezes Quantum ds. marketingu.

 

Ekspansja superkomputerów

Alex Bouzari i Paul Bloch, szefowie i współzałożyciele DataDirect Networks (DDN), jeszcze do niedawna chwalili się, że zarządzają największym prywatnym przedsiębiorstwem w branży storage. Ale wraz z przejęciem EMC przez Michaela Della firma z Santa Clara spadła na drugą pozycję w rankingu. DDN dostarcza m.in. rozwiązania HPC (High Performance Computing), które pozwalają w mgnieniu oka wykonywać złożone operacje matematyczne i symulacje. Inteligentne systemy tworzą serwery połączone bardzo szybką siecią z dostępem do dużych magazynów danych. Skalę możliwości produktów DDN obrazuje rodzina rozwiązań 14 K, które obsługują pamięć blokową. Platforma wykorzystuje SAS SSD, NVMe, łącza InfiniBand, architekturę Omni-Path, a także piątą generację procesorów Intel Broadwell. Zastosowane podzespoły i technologie pozwalają wycisnąć z systemu wydajność powyżej 6 mln IOPS i przepustowość 60 GB/s w obudowie 4U.

 

Rozwiązania HPC kojarzą się zazwyczaj z ośrodkami badawczymi oraz instytucjami naukowymi. Jednak w ostatnim czasie duże zainteresowanie HPC wykazują instytucje finansowe (gdzie niezwykle ważne staje się ekspresowe przetwarzanie i analizowanie danych), a także branża samochodowa.

Jeszcze pięć lat temu przemysł motoryzacyjny wyglądał inaczej. Nikogo nie interesowały dane. Ale nastąpił zwrot o 180 stopni. Producenci aut bardzo wnikliwie przyglądają się danym i wykorzystują je przy opracowywaniu silników, projektowaniu linii wzorniczych czy symulacji wypadków samochodowych – przyznaje Robert Triendl, Senior Vice President of Global Sales w DDN.

>>> Trzy pytania do…

Philippe’a Nicholasa, pełniącego rolę doradcy startupów działających w Dolinie Krzemowej

CRN Które ze startupów szczególnie warto zarekomendować polskim integratorom i resellerom?

Philippe Nicholas W 2016 r. rozwinęło skrzydła wiele ciekawych, młodych przedsięwzięć. Są to Cohesity, Datos IO, Rubrik, Cloudian, Datrium, Minio, Igneous. Ale oprócz wymienionych firm z Doliny Krzemowej na uwagę zasługują także startupy z Izraela, takie jak iguazio, infinidat, Kaminario, Reduxio. Każdy z tych graczy wnosi coś nowego do branży pamięci masowych, a ich rozwiązania pozwalają zoptymalizować infrastrukturę IT i tym samym obniżyć koszty.

 

CRN Ile potrzeba czasu, żeby ciekawy produkt opracowany przez startup w Dolinie Krzemowej trafił do Europy?

Philippe Nicholas Rynek amerykański i europejski różnią się od siebie. Wynika to z kilku przyczyn, między innymi kultury pracy. Większość innowacji powstaje za oceanem, więc są najpierw wprowadzane na lokalny rynek, a potem trafiają do Europy. Proces adaptacji na Starym Kontynencie bywa bardzo różny, ale z reguły potrzeba od roku do trzech lat, żeby produkt zadomowił się na rynku.

 

CRN Czego można się spodziewać w 2017 r. po takich tuzach, jak Dell Technologies, HPE czy IBM?

Philippe Nicholas Każda z wymienionych firm znajduje się w innej sytuacji. Dell po zakupie EMC stał się niekwestionowanym liderem na rynku pamięci masowych. Dell Technologies ma pełne portfolio rozwiązań do budowy infrastruktury IT. To komfortowa sytuacja dla przedsiębiorców. HPE poszło w innym kierunku, dokonując podziału. Nie wiem, jak wyglądać będzie przyszłość tego producenta. Niewykluczone, że straci pozycję na rynku, tym bardziej że jego strategia jest mało klarowna. Natomiast z IBM-em trzeba się liczyć. Ostatnia akwizycja, zakup Cleversafe, była doskonałym ruchem. Poza tym ten producent się nie poddaje i wciąż zamierza walczyć o prymat w chmurze z Amazonem, Microsoftem i Google’em.

——————————————–

Philippe Nicholas od jedenastu lat doradza startupom z Doliny Krzemowej, a od dwudziestu jest związany z branżą pamięci masowych. Dwa lata temu przeniósł się z Paryża do San Francisco. Przez 9 lat pełnił funkcję prezesa SNIA (Storage Networking Industry Association), pracował w takich firmach, jak Symantec, Veritas, Brocade i Scality.

 

Rosnący popyt na zaawansowane systemy obliczeniowe przetwarzające petabajty danych sprawia, że DDN wychodzi z głębokiej niszy i konkuruje z takimi tuzami, jak IBM, Dell EMC czy NetApp.

Często zastępujemy w instytucjach finansowych macierze NetApp, ponieważ nasze produkty zapewniają większą wydajność. Ciekawym przykładem jest wdrożenie w Fannie Mae, gdzie wygraliśmy rywalizację z IBM. System DDN pozwolił o ponad 400 proc. przyspieszyć i zwiększyć dokładność analizy ryzyka – mówi Paul Bloch.  

Wraz z ekspansją HPC ewoluują potrzeby użytkowników. Jedną z najbardziej pożądanych cech jest skalowalność pozioma (scale out). Dlatego – jak twierdzą specjaliści DDN – wielu klientów zaczyna od niewielkich pojemności, a po krótkim czasie rozbudowuje systemy tak, że zawierają  petabajty danych.

W 2016 r. 73 proc. organizacji korzystających z systemów DDN przechowywało powyżej 1 petabajta danych, zaś 30 proc. więcej niż 10 petabajtów. Lwia część klientów tej firmy nie wierzy, że aktualnie używane systemy plików czy technologie do zarządzania danymi sprawdzą się w centrach danych wymagających dużej skalowalności. Niemal 75 proc. respondentów uczestniczących w badaniu przeprowadzonym przez firmę zadeklarowało, że branża potrzebuje innowacji.

 

Software defined storage – cierpliwość popłaca

Steve Wozniak, współtwórca legendy Apple, nie ogranicza swojej aktywności w branży do roli komentatora bądź celebryty. Popularny „Woz” zasiada w zarządzie Primary Data jako chief scientist. To startup, który wypowiedział wojnę silosom działającym w centrach danych. Jak twierdzi Lance Smith, szef Primary Data, nieco ponad połowa światowych przedsiębiorstw (pow. 100 zatrudnionych) zarządza co najmniej dziesięcioma systemami storage, zaś 34 proc. musi zmagać się z dwudziestoma lub więcej. Smith ze swoimi ludźmi zamierza uporządkować ten bałagan, wykorzystując do tego celu platformę DataSphere.

System oddziela warstwę danych od sprzętu, zapewniając użytkownikom możliwość łatwego dotarcia do zasobów, niezależnie od tego, czy są przechowywane w postaci plików, bloków bądź obiektów. Nie ma także znaczenia, czy dane znajdują się na lokalnym serwerze czy w prywatnej lub publicznej chmurze. Co to oznacza w praktyce? Jeden z klientów Primary Storage – firma z sektora mediów i rozrywki – zaoszczędziła dzięki wdrożeniu platformy ponad 60 proc. kosztów eksploatacji pamięci masowych. Warto dodać, że DataSphere umożliwia równomierne przenoszenie obciążeń pomiędzy serwerami. Rozwiązanie pozwala korzystać z zasobów platformy 600 pracownikom, którzy mogą jednocześnie renderować różne fragmenty filmu. Nic dziwnego, że Lance Smith widzi przyszłość software-defined storage w jasnych kolorach, choć nie ukrywa, że należy uzbroić się w cierpliwość.

 

Od czasu pierwszej rozmowy z klientem do podpisania kontraktu mija zazwyczaj kilka miesięcy, ale zdarzają się przypadki, że potrzeba jeszcze więcej czasu na finalizację transakcji – dodaje Lance Smith.

 

Datos IO odkrywa niszę

Na rynku rozwiązań do backupu robi się tłoczno. Czy znajdzie się miejsce dla kolejnego gracza? Tarun Thakur oraz Prasenjit Sarkar, którzy mają spory bagaż doświadczeń z realizacji projektów z Data Domain,
IBM czy Nimble Storage, twierdzą, że właśnie odkryli kolejną wolną przestrzeń. Co ciekawe, do podobnych wniosków doszli analitycy Gartnera, a także redaktorzy amerykańskiego wydania CRN, umieszczając startup Datos IO na liście najbardziej obiecujących młodych firm w branży storage. Tarun Thakur, CEO młodej firmy, zwraca uwagę na szereg nowych procesów zachodzących w środowiskach IT.

Wiele aplikacji uruchamianych jest w chmurze publicznej. Rośnie popularność nierelacyjnych baz danych, takich jak Cassandra, MongoDB, Redis czy Neo4j. Organizacje zaczynają powszechnie korzystać z Hadoopa czy Sparka. Ale nikt do tej pory nie znalazł optymalnego rozwiązania do ochrony danych i aplikacji funkcjonujących w nowych środowiskach – mówi Tarun Thakur.

W pierwszym etapie Datos IO zajmie się wsparciem dla IT menedżerów korzystających z nierelacyjnych baz danych Cassandra i MangoDB. Autorskie rozwiązanie RecoverX zapewnia ochronę w dowolnym przedziale czasu, niezależnie od ziarnistości danych, zaś proces ich odzyskiwania zajmuje co najwyżej kilka minut.

Tarun Thakur spodziewa się, że bieżący rok przyniesie dalszą ekspansję aplikacji związanych ze sztuczną inteligencją, Internetem rzeczy czy uczeniem maszynowym. Taki stan rzeczy sprawi, że organizacje zaczną poszukiwać narzędzi do zarządzania nowymi aplikacjami. To woda na młyn dla takich dostawców jak Datos IO.

Nie wszystkie trendy, o których wspominają rozmówcy CRN Polska z Doliny Krzemowej, zawitają w tym roku do Polski. Ale warto bacznie przyglądać się zmianom, a zwłaszcza pomysłom graczy z drugiego szeregu i dopiero rozpychających się łokciami startupów. Jak słusznie zauważył w jednym z wywiadów Roman Kluska, twórca potęgi Optimusa, duża firma nigdy nie zrobi postępu, jeżeli nie zostanie do tego zmuszona.