W ciągu ostatnich lat sprzedaż komputerów systematycznie spadała. Dotyczyło to przede wszystkim maszyn stacjonarnych, jednak ostatnie dwa lata nie były najlepsze także dla notebooków. W pierwszej połowie zeszłego roku krajowy rynek wchłonął niespełna 430 tys. desktopów (w tym maszyn typu AiO). W I półroczu 2014 liczba ta wzrosła do prawie 450 tys., co oznacza ponad  7-proc. wzrost. Nie jest to oszałamiający wynik, ale zważywszy na duży spadek zainteresowania komputerami w ciągu kilku ostatnich lat, z pewnością należy zwrócić na niego uwagę. Tym bardziej że od lat wielu ekspertów wieszczy koniec ery desktopa. Jak widać, wbrew pesymistycznym opiniom komputery stacjonarne mają się coraz lepiej. Wypada więc zadać pytanie, co spowodowało, że popyt na desktopy wzrósł i czy należy się spodziewać utrzymania trendu.

 

Spadki cen

Za zmianę sytuacji na rynku odpowiadają trzy czynniki. Dwa pierwsze są związane z polityką Microsoftu, który zakończył wsparcie dla Windows XP, a następnie wprowadził do sprzedaży tańszą wersję systemu z wyszukiwarką Bing, co wpłynęło na obniżenie ceny sprzętu. Czekających na wymianę komputerów – zarówno stacjonarnych, jak i przenośnych – z Windows XP jest jeszcze na rynku bardzo dużo, więc należy się spodziewać, że tendencja wzrostowa okaże się trwała. Jeśli dodamy do tego spostrzeżenie, że sprzedaż Windows z Bingiem trwa od stosunkowo niedawna, a ceny sprzętu spadają (całkiem niezależnie od cen oprogramowania), będziemy mieli pełne prawo do formułowania optymistycznych prognoz.

– W pierwszej połowie roku komputery staniały o 5 proc. z uwagi na znaczne obniżki cen komponentów oraz korzystny kurs złotówki – potwierdza Marcin Wesołowski, Category Manager w polskim przedstawicielstwie HP.

Zgadza się z nim Tomasz Wańka, Business Unit Manager w dziale Systemy PC firmy Action. Jak zapewnia, gdy dokona się porównania rok do roku, średnia cena „blaszaka” w pierwszym półroczu 2014 spadła o 100 zł netto.

 

 
Rośnie (prawie) wszystkim

Już w zeszłym roku producenci sprzętu markowego utrzymywali, że popyt na komputery rośnie i będzie rósł w przyszłości. Okazało się, że mieli rację. Acer, Asus, Dell, HP, Lenovo (wymieniając w kolejności alfabetycznej) – wszyscy mogą pochwalić się zauważalnym wzrostem sprzedaży komputerów stacjonarnych. Również krajowi dostawcy w większości odnotowali zwiększony popyt. Należą do nich Action, dostawca marki Actina, Komputronik, do gry powraca też PC Factory. Bardzo duże wzrosty były widoczne także u dystrybutorów, przy czym w czołówce było m.in. AB.

 

W bieżącym roku sprzedaliśmy o ponad 70 proc. więcej komputerów niż w analogicznym okresie roku ubiegłego – mówi Rafał Krawczyk, Product Manager z wrocławskiej spółki.

Action również chwali się dużym wzrostem w tym segmencie rynku, choć nie ujawnia konkretnych danych.

– W pierwszej połowie 2014 r. odnotowaliśmy dwukrotny wzrost sprzedaży desktopów – mówi Tomasz Wańka. – Wynik ten uzyskaliśmy, nie licząc segmentu przetargowego, który charakteryzuje się pikami sprzedażowymi. Do końca roku spodziewamy się dalszego utrzymania obecnego tempa wzrostu sprzedaży.

Wszyscy producenci i dystrybutorzy zwracają uwagę na rosnące zapotrzebowanie ze strony klientów biznesowych.

– W drugim kwartale 2014 r. odnotowaliśmy kilkuprocentowy wzrost w segmencie komputerów stacjonarnych, który został uzyskany dzięki większej sprzedaży w ramach przetargów – mówi Tadeusz Kurek, prezes NTT System. – W drugiej połowie roku spodziewamy się podobnych wyników, również dzięki klientom instytucjonalnym, bo użytkownicy domowi nie kupują więcej niż w zeszłym roku.

Również ABC Data patrzy z optymizmem w przyszłość, spodziewając się wzrostu popytu ze strony przedsiębiorstw. W minionym półroczu dystrybutor sprzedał ponad 50 tys. markowych komputerów stacjonarnych, co oznacza 10-proc. wzrost w stosunku do pierwszego półrocza 2013.

– Zdecydowana większość z nich to urządzenia przeznaczone dla rozwiązań biznesowych – mówi Dominik Rauk, Business Unit Manager PC-Hardware w ABC Dacie.

W jego opinii popyt na desktopy pozostanie stabilny, może nawet z lekką tendencją wzrostową. Jeśli nastąpi wzrost, to głównie dzięki zagranicznym korporacjom otwierającym swoje centra biznesowe w Polsce. W ich przypadku desktop wciąż jest jednym z podstawowych elementów wyposażenia stanowiska pracy.

Spadek został natomiast odnotowany w segmencie maszyn C-brandowych. Ich udział w pierwszej połowie 2014 r. spadł o ponad 6 proc. w porównaniu z pierwszymi sześcioma miesiącami ubiegłego roku. Nie jest to wprawdzie duża różnica, jednak zmniejszenie lokalnej produkcji można obserwować już od kilku lat. W pierwszej połowie 2012 r. udział konstrukcji resellerskich wynosił 56,5 proc. całego krajowego rynku desktopów, rok temu 55 proc., zaś obecnie już tylko 47 proc.

 

Lista obecności

Oczywiście nie sposób dokładnie policzyć, ile komputerów wyprodukowali resellerzy, jednak kurczenie się tego segmentu nie ulega wątpliwości. Według uważnych obserwatorów rynku niesłabnącym trendem jest wypieranie składaków przez komputery A-brandowe. W minionym półroczu, podobnie jak w latach 2012 i 2013, liderem pozostaje HP, ale jego przewaga nad największym konkurentem, Dellem, jest już minimalna.

 

– W pierwszym półroczu 2014 sprzedaliśmy ponad 60 tys. desktopów, o 25 proc. więcej niż w analogicznym okresie zeszłego roku – mówi Marcin Wesołowski.

Tak duży wzrost nie zapewnił jednak dostawcy utrzymania znaczącego dystansu od Della, któremu udało się sprzedać ponad 59 tys. maszyn. Dużo lepszymi wynikami niż przed rokiem może pochwalić się Lenovo – 28,4 tys. Nie jest to liczba imponująca w porównaniu z rezultatami liderów, ale skala wzrostu zasługuje na podkreślenie, zwłaszcza gdy bierze się pod uwagę dane z dwu ostatnich lat: 11,2 tys. w I poł. 2012 r. i 20,5 tys. przed rokiem. O swój kawałek desktopowego tortu upomina się też Asus, który wprawdzie nie ma dużego udziału, ale wzrosty procentowe są w jego przypadku wręcz imponujące: z 2 tys. sztuk w 2012 r. do 4 tys. w 2013 r., a następnie do prawie 7 tys. w bieżącym roku.

Spośród dostawców krajowych pierwsze miejsce zapewnił sobie Komputronik, sprzedając ponad 25 tys. maszyn ze swoim logo. To sporo więcej niż przed rokiem (20,5 tys.), ale mniej niż dwa lata temu (27,5 tys.). W przypadku NTT System i Incomu nastąpiły dwucyfrowe spadki sprzedaży.

 
 
Desktop – duży czy mały?

Desktopy zamknięte w tradycyjnych obudowach stanowią nieodmiennie zdecydowaną większość. Ale wszyscy producenci mają w ofertach coraz więcej konstrukcji o mniejszych rozmiarach. Przykładowo Acer, oprócz komputerów z serii ATC 605 w klasycznych 30-litrowych „skrzynkach”, sprzedaje również konstrukcje AXC 605 w obudowach o objętości 8,5 litra z komponentami desk-
topowymi. Komputery te mają ponad jedną trzecią mniejsze wymiary, nie tracąc przy tym nic z wydajności.

Koniecznie trzeba zwrócić uwagę, że konfiguracje obecnie sprzedawanych desktopów są bardzo podobne do tych sprzed roku, a nawet dwóch. Nadal dominują maszyny z procesorami Intela z rodzin Core i3 oraz i5. Nadal najpopularniejsze są dyski o pojemności 1 TB, a nawet 500 GB. Także rozmiar pamięci operacyjnej typowego komputera wynosi 4 GB. Wygląda na to, że w przyszłości, nie tylko tej najbliższej, nie będzie potrzeby dokonywania znaczących zmian w konfiguracji. Większość ekspertów bowiem uważa, że współczesne maszyny są na tyle wydajne, iż ich okres przydatności do użycia jest dużo dłuższy niż w przeszłości.

– Jeszcze nie tak dawno firmy były skłonne wymieniać sprzęt co jakieś trzy lata. Obecnie produkowane desktopy do tzw. pracy biurowej wystarczają nawet na pięć lat – zwraca uwagę Dominik Rauk z ABC Daty.

Co ciekawe, również okres eksploatacji konfiguracji konsumenckich uległ wydłużeniu. Dobry komputer „do grania” sprzed dwóch lat jest dzisiaj w stanie spełnić wymagania sprzętowe większości nowych gier, co jeszcze kilka lat temu było nie do pomyślenia.

 
„Zastój” technologiczny

Według ekspertów wynika to w dużej mierze z braku drastycznych zmian w technologiach, z jakimi mieliśmy do czynienia kilkanaście lat temu. Wtedy jedne rozwiązania technologiczne były bardzo szybko zastępowane innymi. Tak było w przypadku kolejnych systemów operacyjnych czy modyfikacji w konstrukcji procesorów.

Obrazowym przykładem jest też stacja dyskietek, którą zastąpił napęd CD, a z czasem DVD. Zmiany wprowadzane w ostatnim czasie trudno określić mianem rewolucyjnych, stąd komputery stacjonarne żyją dłużej – mówi Rafał Krawczyk z AB.

Czy to oznacza, że notowane obecnie wzrosty sprzedaży desktopów nie utrzymają się długo, bo klienci wyposażeni teraz w nowy sprzęt nieprędko dokonają zmiany? Być może wcale nie, ponieważ producenci będą kusili całkiem nowymi rozwiązaniami, dotyczącymi przede wszystkim miniaturyzacji. Trend taki, widoczny choćby w integracji CPU i GPU, zaowocował m.in. możliwością produkowania coraz mniejszych komputerów, w tym urządzeń typu NUC (Next Unit of Computing). Tego rodzaju konstrukcje mają szansę się sprawdzić także w nietypowej dla komputera roli, jaką jest urządzenie multimedialne podpięte do telewizora.

– Na rynku są dostępne telewizory typu Smart TV, mogące pełnić niektóre funkcje desktopa, ale jest to rozwiązanie dość drogie, dla którego tańszą i lepszą alternatywą może być zwykły odbiornik telewizyjny z dołączonym komputerem NUC – wyjaśnia Michał Senkowski, Product Manager Desktop Consumer z Acera.

Wygląda na to, że trend miniaturyzacji komputerów będzie zyskiwał na znaczeniu i nie ma od tego odwrotu. Tym bardziej, że projektanci oprogramowania uwzględniają potencjał GPU nie tylko w zastosowaniach graficznych.

– Na rynku niedługo pojawi się otwarty standard OpenCL 2.0, który pozwala traktować każdy element obliczeniowy systemu (CPU, GPU i inne) jako równoprawną część – twierdzi Bruno Murzyn, PR Manager w AMD.

Eksperci z AMD podkreślają, że wspólna przestrzeń adresowa pamięci operacyjnej (hUMA) i wzajemne kolejkowanie rozkazów (hQ) umożliwia przyspieszenia działania aplikacji nie o 10–20 proc., ale nawet 10–20 razy. A to oznacza, że perspektywy rozwoju desktopów są bardzo rozległe i nie sposób przewidzieć przyszłości tych urządzeń.