Technologie wprowadzane dzisiaj na rynek konsumencki i biznesowy jeszcze nie tak dawno kojarzone były raczej z literaturą science fiction. Choć „sztuczna inteligencja” (AI), „roboty” czy „wirtualna rzeczywistość” mogą brzmieć na razie dość fantastycznie, to już wyznaczają kierunki w strategiach rozwoju wielu producentów. I coraz śmielej wypełniają treści komunikatów, jakie dostawcy kierują do rynku.

Dlaczego właśnie teraz się tyle o nich mówi, skoro to nie są wcale nowe idee? W przypadku sztucznej inteligencji chodzi o to, że dopiero w ostatnich kliku latach nastąpił rozwój przetwarzania równoległego, wspartego mocą nowych układów GPU i CPU, a z kolei ilość danych generowanych przez systemy i urządzenia zaczęła gwałtownie rosnąć. Jednocześnie udoskonalono technikę deep learningu. W rezultacie rynek AI zaczął wyraźnie rosnąć. Obecnie większość jego liderów – począwszy od producentów systemów (jak IBM) przez dostawców chmury i oprogramowania (jak Microsoft, Google i Amazon) po producentów układów (jak Intel i Nvidia) – w pocie czoła rozwija swoją ofertę AI i uczenia maszynowego. W rezultacie – jak przewidują analitycy – sztuczna inteligencja będzie niedługo nie tyle dodatkiem, co podstawą wielu systemów IT, pomagając użytkownikom w podejmowaniu przemyślanych decyzji lub wręcz biorąc na siebie wiele procesów decyzyjnych (automatyzacja).

Nowe rozwiązania będą mieć fundamentalny wpływ na sposób interakcji ludzi z technologiami. Jedna z nich (Augmented Reality) ma w nazwie „rozszerzona” – ten termin doskonale pasuje także do pozostałych, gdyż dzięki nim granice tego, co umożliwia informatyka, przesuwają się daleko poza znany do tej pory horyzont. I nawet jeśli niewiele jest jeszcze produkcyjnych wdrożeń, w których wykorzystuje się sterowanie głosem, pełną programowalność infrastruktury i inteligentne aplikacje, to tempo zmian staje się coraz szybsze. W dodatku dotąd sztuczna inteligencja, Internet rzeczy oraz VR/AR funkcjonowały w pewnym oderwaniu od siebie. Obecnie można mówić o mniej lub bardziej zaawansowanych próbach wykorzystania ich połączonego potencjału. W efekcie cyfrowa transformacja, o której się od jakiegoś czasu tyle mówi, dzięki nowym, przełomowym rozwiązaniom zaczyna nabierać dużo bardziej konkretnych kształtów.

O ile w świecie konsumenckim wynalazki, takie jak gogle VR, osobiste drony, roboty i automatyka domowa, będą zawsze funkcjonować jako produkty gotowe do użycia po wyjęciu z pudełka, o tyle w zastosowaniach biznesowych nowe, przełomowe technologie dają duże pole do popisu resellerom, VAR-om i integratorom. To oni bowiem będą decydować, które rozwiązania dla klientów będą najlepsze, i – co ważniejsze dla ich biznesu – jak opakować je w wartość dodaną. Największe możliwości otwierają się przed firmami zorientowanymi na konkretne branże. Zdobycie kompetencji w zakresie obsługi specyficznego rynku, poznanie branżowej specyfiki w kontekście zastosowań nowych rozwiązań da integratorowi dużą przewagę na samym starcie.

 

Realne zyski z wirtualnych technologii

Zdaniem obserwatorów rynku technologie rozszerzonej i wirtualnej rzeczywistości (AR/VR) na rynku biznesowym przechodzą właśnie z fazy testowej do komercyjnych wdrożeń. Coraz więcej klientów interesuje się tego typu technologiami.

O ile jeszcze rok temu, gdy prezentowaliśmy na konferencjach przemysłowe rozwiązania oparte na AR, wyczuwaliśmy pewien dystans ze strony słuchaczy, o tyle teraz dla uczestników takich wydarzeń jest to temat wiodący – twierdzi Artur Sadzik, kierownik ds. projektów strategicznych w Transition Technologies PSC.

Rozszerzona rzeczywistość dobrze komponuje się z rozwiązaniami Przemysłu 4.0, dla których tworzy swego rodzaju interfejs użytkownika. Największe korzyści z tej technologii biznes widzi w branży produkcyjnej, serwisowej i remontowej. Mogą one wynikać z wykorzystania AR do wirtualnego instruktażu i szkoleń pracowników, wspierania działań podejmowanych u klienta przez zdalnego serwisanta itp. Nowa technologia pozwala wyraźnie zwiększyć efektywność pracy pojedynczych pracowników i zespołów, przy jednoczesnym obniżeniu kosztów.

W przypadku Transition Technologies PSC wdrożenia mają miejsce głównie w przemyśle samochodowym i lotniczym, ale firma odnotowuje także zainteresowanie AR na rynku budownictwa i wykończenia wnętrz – tam nowa technologia nie tylko przyspiesza proces projektowania, ale również pozwala pokazać klientom, jak w rzeczywistości będzie wyglądał efekt końcowy, zanim jeszcze ekipy budowlane wezmą narzędzia do ręki.

Co ma blockchain do IT?

Blockchain to stosunkowo nowy wynalazek, o którym ostatnio – kiedy to kurs kryptowaluty bitcoin poszybował ostro w górę – zrobiło się bardzo głośno. O jego wykorzystaniu poważnie myślą rynki kapitałowe i jeśli weźmiemy pod uwagę, jak bardzo zachowawcza i regulowana jest branża finansowa, dojdziemy do wniosku, że coś musi być na rzeczy. Zastosowanie tej techniki nie ogranicza się tylko do finansów – sporo mówi się np. o wykorzystaniu w przyszłości mechanizmu rozproszonego rejestru (distributed ledger), który stanowi podstawę blockchaina, do stworzenia nowego modelu bezpieczeństwa IT. Co zakrawa na ironię, o tym, że blockchain jest bezpieczny, może świadczyć fakt, że cyberprzestępcy przeprowadzający ataki z użyciem złośliwego oprogramowania ransomware wybierają bitcoiny jako formę płatności okupu. W ten sposób skutecznie bronią się przed ujawnieniem swojej tożsamości.

Na razie w branży security nadal obowiązuje model tradycyjny, polegający na obronie granic centralnego systemu przy użyciu takich technologii, jak firewalle, IDS/IPS itp. Jeśli do ochrony poufnych danych zastosowano by rozproszony rejestr, to cyberprzestępcy nie byliby w stanie zaatakować centralnej bazy danych, bo taka by nie istniała. Gdy zaszyfrowany rejestr jest dystrybuowany pomiędzy wiele komputerów, które nawzajem się walidują, znika granica systemu i wyraźnie określony cel ataku. Zdaniem ekspertów taka architektura jest znacznie bezpieczniejsza od tradycyjnej, ale na jej praktyczne zastosowanie w ochronie systemów IT trzeba będzie jeszcze poczekać.

 

– Możliwe jest m.in. szczegółowe odwzorowanie i dynamiczne kreowanie przestrzeni, co świetnie sprawdza się przy planowaniu przebudowy budynku, dokładaniu nowych instalacji do już istniejących, a nawet rozplanowaniu rozmieszczenia sprzętu w hali – wyjaśnia Artur Sadzik.

Do prezentacji produktowych może być wykorzystywana zwłaszcza technologia wirtualnej rzeczywistości, która znajdzie zastosowanie w reklamie i marketingu oraz będzie używana przez firmy organizujące różnego rodzaju konferencje i wydarzenia. VR doskonale nadaje się także dla przedsiębiorstw turystycznych, branży hotelarskiej i nieruchomości, umożliwiając wizualizowanie i prezentowanie realnych obiektów. W produkcji, w przypadku projektowania i konstruowania prototypowych rozwiązań, VR może być łączona z drukiem 3D. Obszar zastosowań obejmuje także medycynę, w której użycie wirtualnej rzeczywistości umożliwia bezpieczne ćwiczenie skomplikowanych operacji i asystowanie przy kuracji pacjentów.

Mamy do czynienia z pierwszymi wdrożeniami i próbami wykorzystania AR i VR w zastosowaniach profesjonalnych. Obie technologie nie należą jeszcze do głównego nurtu IT, więc to jest najlepszy moment, by poważnie zastanowić się nad możliwością włączenia ich do swego biznesu. Gdy już się upowszechnią, dużo trudniej będzie wyróżnić się na tle konkurencji. Oczywiście inwestowanie w kompetencje związane z nie do końca dojrzałymi technologiami wiąże się z ryzykiem, ale uzyskana wiedza i tak wcześniej czy później powinna się przydać.

 

Kiedy spełnią się obietnice IoT?

W ostatnich latach aż do przesytu mówiło się o Internecie rzeczy. W medialnym szumie trudno było jednak wyłowić doniesienia o udanych wdrożeniach. Badania wykazują, że na razie większość projektów się nie udaje (ankieta przeprowadzona przez Cisco pokazała, że 60 proc. z nich zatrzymuje się na etapie proof of concept). Co więcej, pomimo wielkich inwestycji dostawców w Internet rzeczy wciąż niewielu jest resellerów sprzedających tego rodzaju rozwiązania bądź deklarujących, że są do tego gotowi. Nie oznacza to jednak, że zmalał potencjał IoT. Przedsiębiorstwa wciąż deklarują chęć wykorzystania możliwości Internetu rzeczy w najbliższej przyszłości, licząc przede wszystkim na zwiększanie wydajności i satysfakcji swoich klientów oraz wzrost jakości produktów lub usług.

Gdy dziś bardziej chłodnym okiem ocenia się Internet rzeczy, sieć połączonych ze sobą czujników i urządzeń nie jest już na pierwszym planie. Bardziej chodzi o takie wykorzystanie gromadzonych danych – poprzez użycie nowoczesnych systemów analitycznych – by projekty IoT przynosiły realne korzyści biznesowe. Dopiero właściwa kombinacja informacji zbieranych na brzegu sieci, samych sieci oraz analityki Big Data tworzy faktyczną wartość IoT.

W rozwiązywaniu specyficznych problemów biznesowych przy użyciu inteligentnych systemów integratorzy i dostawcy usług zarządzanych (MSP) będą odgrywać ważną rolę. Największe możliwości tkwią w odpowiednim wpasowaniu do oferty narzędzi analitycznych. Ponieważ w ekosystemie połączonych urządzeń dochodzi do wymiany ogromnych ilości danych, integratorzy mogą stać się dla klientów także konsultantami w zakresie architektury bezpieczeństwa, jaka powinna być wdrożona w związku z IoT.

Zdaniem analityków szanse na sukces IoT zwiększa dostęp do chmury obliczeniowej i wykorzystanie możliwości sztucznej inteligencji. W rezultacie powstaje sieć komunikujących się ze sobą urządzeń, nieustannie się uczących i dostosowujących do aktualnych warunków.

 

Edge computing – co to takiego?

Choć wykorzystanie chmury obliczeniowej przez polskie firmy wciąż pozostaje na bardzo niskim poziomie, w najbliższych latach musi się to zmienić, bo wiele nowych technologii będzie dostępnych wyłącznie w modelu cloud. Uciec od chmury nie można, ale obecnie za najbardziej optymalną architekturę uważa się taką, która zakłada podejście hybrydowe i pewną decentralizację.

Zwłaszcza w kontekście IoT wiele mówi się obecnie o edge computingu, czyli takim podejściu, w którym dane są przetwarzane i analizowane na brzegu sieci, a więc jak najbliżej ich źródła – czujników i innych urządzeń połączonych w ramach Internetu rzeczy. Ma to być rozwiązaniem problemu opóźnień, które powstają przy przesyłaniu informacji do serwerów w chmurze i – po jej przeanalizowaniu – z powrotem na brzeg sieci. A jak zauważają analitycy z Gartnera, nie brakuje przykładów środowisk IoT, w których natychmiastowa reakcja jest kluczowa dla poprawnego i bezpiecznego funkcjonowania systemu. Analityka na brzegu sieci ma kluczowe znaczenie szczególnie w przemyśle, bo maszyny w procesach produkcyjnych muszą korzystać z danych przetwarzanych i analizowanych w ułamkach sekund. Wymiana danych pomiędzy elementami IoT z pominięciem „centrali” jest istotna także chociażby w przypadku systemów zarządzania produkcją rolną, w których urządzenia często nie są podłączone do chmury, komunikując się tylko ze sobą nawzajem.

W odpowiedzi na spodziewane większe zapotrzebowanie na edge computing producenci infrastruktury wprowadzają do swych ofert rozwiązania ułatwiające gromadzenie, przetwarzanie i analizowanie danych na brzegu sieci – takie jak chociażby centra danych w skali mikro, czyli zamkniętą w jednej obudowie szafy bądź kontenera kompletną infrastrukturę data center wraz z oprogramowaniem zarządzającym. Są one zaprojektowane w taki sposób, by umożliwić preinstalację urządzeń informatycznych, a integrator może u producenta skonfigurować i przetestować rozwiązanie jeszcze przed jego wysyłką do klienta.

– Funkcjonując na krawędzi sieci, mikrocentra danych zapewniają wzrost prędkości przesyłu informacji oraz minimalizują ryzyko wystąpienia awarii. Do centralnych repozytoriów z urządzeń brzegowych są przesyłane tylko niezbędne dane, dzięki czemu ogranicza się ruch w sieci. W takim środowisku łatwiej jest też stale obserwować i kontrolować zachodzące procesy – tłumaczy Urszula Fijałkowska, dyrektor sprzedaży w APC by Schneider Electric.

 

Drony latają coraz wyżej

Rośnie wykorzystanie dronów, bo dostawcy starają się znaleźć zastosowanie dla nich w kolejnych branżach. Bardziej zaawansowane urządzenia korzystają z rozwiązań, które wcześniej stworzone były z myślą o zadaniach militarnych. Po przeniesieniu „do cywila” wojskowe wynalazki z powodzeniem sprawdzają się w przemyśle, ochronie środowiska i zdrowia, szeroko pojętym monitoringu, rolnictwie oraz wielu innych dziedzinach. Można by długo wymieniać przykłady profesjonalnych zastosowań bezzałogowców, bo coraz mniejsze ograniczenia technologiczne sprawiają, że barierę stanowi w tym przypadku jedynie wyobraźnia.

Zwiększenie efektywności baterii, miniaturyzacja oraz zaawansowane oprogramowanie dały praktycznie nieograniczone możliwości wykorzystania dronów. Wyposażenie ich w dodatkową kamerę termowizyjną poszerza i tak już ogromne możliwości tych latających urządzeń – tłumaczy Adam Budrewicz, Business Development Manager w Actionie.

 

Pomoc w realizowaniu skomplikowanych zadań stanowi zaawansowana aplikacja, która umożliwia zarządzanie całą flotą dronów. Latające urządzenia mogą być sterowane przez pojedynczego operatora lub za pomocą centrali zarządzającej dronami automatycznie. Dzięki zastosowaniu GPS drony mogą same przemieszczać się po zaplanowanej trasie, i to z dużą precyzją. Technologia śledzenia i monitorowania ruchu automatycznie poinformuje operatora o wykrytych anomaliach. Z kolei dzięki przesyłanemu w czasie rzeczywistym obrazowi z kamer drona operator może szybko reagować na incydenty i dozorować obiekty.

Adam Budrewicz zwraca uwagę, że wiele nowych funkcji nie byłoby dostępnych, gdyby nie możliwość obsługi dronów przez urządzenia mobilne, takie jak smartfony i tablety.

– Duża moc obliczeniowa i doskonałej jakości ekrany urządzeń mobilnych w połączeniu z bardzo dokładnym i wyraźnym obrazem przesyłanym przez kamery dronów sprawiają, że obszar zastosowań staje się coraz większy – twierdzi przedstawiciel dystrybutora.

To, co dawniej wiązało się z narażeniem życia i zdrowia ludzi, dziś można zlecić operatorowi latających urządzeń. Może on podlecieć dronem do niebezpiecznych i trudno dostępnych instalacji, wysokich budynków, kominów, elektrowni wiatrowych czy nawet atomowych. Można przeprowadzać inspekcje instalacji np. rur przesyłowych (do paliw płynnych), a dzięki kamerom termowizyjnym wykryć rozszczelnienia czy miejsca przegrzania instalacji przesyłowych. Drony z kamerami termowizyjnymi sprawdzają się przy poszukiwaniu zaginionych osób w lesie lub górach. W rolnictwie i sadownictwie umożliwiają nadzorowanie upraw, odstraszanie ptactwa czy prowadzenie oprysków.

Warto wspomnieć o uruchomieniu programu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, mającego na celu wsparcie polskich producentów dronów. Rządzący chcą, by latające urządzenia stały się jednym z wyróżników innowacyjnej polskiej gospodarki.