To był rok tabletów
– wynika z danych podsumowujących ubiegłoroczną sprzedaż
w Polsce. Według IDC w 2013 r. producenci sprowadzili do naszego
kraju około 2 mln tabletów, co oznacza 126-proc. wzrost w porównaniu
z 2012 r., kiedy to dostarczono około 890 tys. sztuk. Taki wynik
przerósł najśmielsze oczekiwania producentów i dystrybutorów. Przynajmniej
te, którymi dzielili się z nami niemal równo rok temu (w końcu
I kw. ub.r.). Wówczas najbardziej optymistyczne prognozy mówiły
o sprzedaży rzędu 1,8 mln urządzeń. Wygląda na to, że tabletowy boom,
a właściwie jego skala zaskoczyła nawet tych najbardziej zainteresowanych.
Czy ktoś jeszcze pamięta, że w 2011 r. przywieziono do naszego kraju
jakieś 170 tys. tabletów i wówczas uważano, że to dużo?

Oczywiście nie wszystkie z dostarczonych
w ubiegłym roku do Polski tabletów trafiły do klientów. Liczbę takich
urządzeń oceniono na 1,4–1,5 mln. Według szacunków CRN Polska liderem
w ubiegłym roku był Samsung z około 30-proc.udziałem
w sprzedaży. Na drugim miejscu umocniło się Lenovo (14 proc.). Do znaczących
graczy należą także Prestigio, Apple i Asus (z udziałem
5–6 proc. każdy). Wśród B-brandów numerem jeden jest Goclever, który
wywalczył 11–12-procentowy udział. Spośród polskich marek w gronie liderów
są też Lark, Manta, Modecom oraz należący do Actionu Pentagram. Action poinformował,
że w ubiegłym roku sprzedał 226 tys. tabletów z logo bazującym na
motywie gwiazdy pitagorejskiej.

Piotr Grzeszczak

Product Manager w Toshibie

W br. można spodziewać się sprzedaży ilościowej większej
o 10–20 proc., a w 2015 r. – około 10 proc.
Wartościowo liczby te będą zbliżone. W najbliższym czasie największą
popularnością będą cieszyły się tablety z ekranami o przekątnej długości
od 8 do 10 cali. Uważamy, że 8 cali ma szansę stać się rynkowym
liderem. Potencjalni nabywcy przed podjęciem decyzji o zakupie częściej
będą zwracać uwagę na to, czy urządzenie zapewnia im dostęp do stałej
łączności. Dlatego to, czy tablet ma modem 3G lub LTE, może stać się kluczowym
czynnikiem wyboru.

 

Także z badania przeprowadzonego dla Colorovo
w styczniu br. („Polski rynek tabletów 2014 oczami resellerów”) wynika, że
sprzęt Samsunga cieszy się u resellerów największym popytem (69 proc.
wskazań). Na kolejnych miejscach są: Apple, Asus, Lenovo i Sony.
W 2013 r. prawie połowę rynku stanowiły produkty markowe lub tzw.
no-name’y z udziałem poniżej 2 proc. każdy. W bieżącym
w zasadzie nikt nie oczekuje dużych zmian w zakresie popularności
poszczególnych brandów. Panuje dość powszechna zgoda, że Samsung powinien
utrzymać pozycję lidera.

– Spodziewamy się wykruszania małych producentów
i umacniania liderów na swoich pozycjach zarówno w segmencie A-, jak i B-brand
mówi między innymi Michał Leszek, dyrektor marketingu Kruger&Matz.

 

To nie koniec boomu?

W 2014 r. dostawcy liczą na kolejny wzrost, ale
w porównaniu z wynikiem z 2013 r. ma być on skromny.
Potwierdza to również Damian Godos z IDC Polska – według niego mamy
do czynienia z nasycaniem się rynku.

– Nastąpi jednak wymiana urządzeń kupionych
w początkach sprzedaży tabletów, ponieważ postęp technologiczny w tej
grupie produktowej jest olbrzymi. W 2014 r. spodziewamy się
kilkunastoprocentowego wzrostu – 
dodaje analityk.

Maciej Michalski

Business Product Manager ds. produktów Colorovo w ABC Dacie

Szacujemy, że
w kolejnych dwóch latach sprzedaż tabletów będzie wzrastać
o 40 proc. rok do roku. Trend ten utrzyma się przez długi czas, co
jest związane z rozwojem technologii i ciągłym przeobrażaniem samych
urządzeń, które prawdopodobnie będą wypierały laptopy. Największy popyt będzie
na tablety za 200–400 zł o przekątnej długości 7 cali
z Androidem. Modele z ekranem długości 7,85 cala za 400–600 zł
znajdą zastosowanie wśród mobilnych grup zawodowych, takich jak przedstawiciele
handlowi, kurierzy itp. W każdym z tych segmentów klienci będą
poszukiwali tabletów z GPS i modemem 3G.

Bogdan Wiciński

prezes Manty

Resellerom trudno będzie znaleźć miejsce na rynku tabletów.
Dominują na nim telekomy i sieci handlowe. Drobni sprzedawcy raczej nie
wytrzymają konkurencji z takimi podmiotami. Zainteresowanie tabletami
w firmach pozostanie marginalne. Jeśli już, to przedsiębiorstwa będą kupować
głównie sprzęt z Windows. Jeśli Microsoft znacząco obniży ceny swojego
systemu albo będzie go oferować za darmo, wówczas stawki za takie tablety
spadną, co zapewne przełoży się na większą sprzedaż.

 

 

Pytani przez nas wytwórcy i dystrybutorzy
w większości oczekują wzrostu na wyższym poziomie 30–40 proc.,
niektórzy nawet 50 proc. (co oznaczałoby, że na rynek może w tym roku
trafić nawet 3 mln tabletów).

– Wbrew pozorom polski rynek nie nasycił się jeszcze
całkowicie. Trzeba pamiętać, że 60 proc. stanowią wątpliwej jakości
urządzenia tzw. kategorii B. –
argumentuje Szymon Winciorek, Business
Development Manager w Asusie.

Jednak są i tacy, którzy przewidują spadki.

– W bieżącym roku sprzedaż tabletów może być niższa
niż w ubiegłym, niewykluczony jest nawet dwucyfrowy spadek. Już teraz
widzimy spowolnienie na rynku: I kwartał br. był słaby. Nawet tani sprzęt
z dolnej półki nie sprzedaje się tak dobrze jak rok wcześniej

informuje prezes Manty, Bogdan Wiciński.

Sami resellerzy raczej nie przewidują bessy. W badaniu
Colorovo ponad połowa ankietowanych spodziewa się wzrostu sprzedaży tabletów
o przynajmniej 5 proc, zaś czterech na dziesięciu przewiduje ponad
10-proc. wzrost w porównaniu z wynikiem z 2013 r.
W grupie badanych resellerów największe oczekiwania co do wzrostu
sprzedaży mają jednak najwięksi sprzedawcy – przede wszystkim duże sieci
handlowe i największe sklepy internetowe.

Nastroje są optymistyczne. Tablety stają się bardzo
popularne wśród wszystkich grup klientów
– komentuje Dobrosław
Wereszko, członek zarządu ABC Daty, odpowiedzialny za rozwój marki Colorovo.

Damian Godos

starszy analityk IDC Polska

Nie zgodziłbym się z tezą, że tablety kanibalizują
rynek komputerów PC. Tablety ze względu na swą funkcjonalność są najczęściej
dodatkowym urządzeniem w domu. Zakup tabletu moim zdaniem opóźnia wymianę
komputera na nowy.

Michał Leszek

dyrektor marketingu w Kruger&Matz

Najpopularniejszymi modelami w 2014 r. pozostaną
budżetowe 7-calówki. Polski rynek jest bardzo zorientowany na cenę
i urządzenia najtańsze będą nadal królowały. Jeśli chodzi o drugi pod
względem popularności rozmiar, czyli 10,1 cala, to konsumenci bardziej zwracają
uwagę na jakość. Sprzedaż urządzeń specjalistycznych jest marginalna
i nadal pozostanie na takim właśnie poziomie. Ten sektor obecnie nie ma
dużego wpływu na rynek tabletów.

 

 

Smartfony konkurencją

Wśród przyczyn spowolnienia, w porównaniu
z 2013 r., dostawcy wymieniali nasycanie się rynku i konkurencję
ze strony smartfonów, które stają coraz większe i tańsze. W efekcie
zbliżają się pod względem rozmiaru do małych tabletów, więc część użytkowników
może uznać, że dwa podobne urządzenia nie są im potrzebne. Nawet
w przypadku wzrostu sprzedaży ilościowej tabletów przychody dostawców mogą
stać w miejscu z powodu presji na ceny. Niektórzy przypuszczają, że
jeszcze w br. zobaczymy w marketach i Internecie tablety za
promocyjne 99 zł brutto, co oznaczałoby sporą przecenę. Zaledwie rok temu
naprawdę trudno było znaleźć tablet za mniej niż 199 zł. Optymiści
przewidują jednak, że spadki średnich cen nie będą tak duże jak
w 2013 r. Co najwyżej kilkuprocentowe, ponieważ – zdaniem
naszych niektórych rozmówców – stawki za tablety z dolnej półki
ustabilizują się i raczej nie zejdą poniżej 149 zł (nie licząc
wyprzedaży).

– Oferowanie tabletów za mniej niż około 150 zł to
już subsydiowanie sprzedaży –
twierdzi Łukasz Koralewski, Country Manager
Goclever.

Tak czy inaczej, na razie zaostrza się konkurencja
w średnim segmencie. Wciąż kurczą się ceny modeli A-brandowych, a to
oznacza, że duże marki chcą rywalizować z modelami B-brandowymi
o mniej zamożnego klienta. W poprzednim kwartale Lenovo obniżyło cenę
swojego 7-calowego modelu do 499 zł. Zapewne w jego ślady pójdą inne
duże firmy.

– Jeżeli światowe koncerny będą nadal obniżać ceny
tabletów, a taki trend już ma miejsce, to staną się silną konkurencją dla
B-brandów –
uważa Bogdan Wiciński.

Co do preferencji klientów, jeśli chodzi o ceny
urządzeń, opinie są podzielone. Część dostawców uważa, że kupowane będą głównie
modele z niższej półki – w cenie do 400 zł. Nie brak jednak
prognoz, według których użytkownicy – zawiedzeni niską jakością
najprostszych produktów – wymieniając tablety na nowsze, wybiorą raczej
bardziej zaawansowany sprzęt, w cenie od 400 zł wzwyż. Wyhamowałoby
to spadek średnich cen, ograniczając erozję przychodów ze sprzedaży.

– Na całym polskim rynku najpopularniejszy będzie segment
urządzeń za około 700 zł. Coraz więcej użytkowników przekonuje się, że przydatność
najtańszego sprzętu jest niewielka. Dlatego klienci będą częściej poszukiwać
lepszego sprzętu z wyższej półki –
uważa Rafał Marcinkowski, Senior
Product Manager w iSource.

Według dostawców w bieżącym roku spośród B-brandów
największą popularnością cieszą modele w przedziale cenowym od 299 do
799 zł. W przypadku A-brandów przedział ten wynosi 899–1199 zł.
Z kolei w opinii resellerów ze wspomnianego już badania Colorovo
górna granica ceny akceptowanej przez użytkowników domowych to
ok. 800 zł netto.

Tobiasz Jankowski

dyrektor sprzedaży działu Retail w Asbisie

Moim zdaniem w 2014 roku najczęściej kupowanym tabletem
będzie urządzenie o przekątnej ekranu długości 7,85–8 cali z modemem
3G. Z obserwacji rynku i preferencji konsumentów wynika, że jest to
najbardziej pożądana i optymalna konfiguracja zapewniająca pełną
mobilność. Klienci biznesowi mają około 10 proc. udziału w ogólnej
sprzedaży. Segment ten preferuje urządzenia oparte na platformie Windows.
Prognozujemy, że tablety z systemem Microsoftu będą w najbliższym
czasie najbardziej rozwojowym segmentem rynku.

 
Urośnie 8 cali

Mimo rosnącego zainteresowania klientów większymi rozmiarami
na razie nic nie powinno zagrozić dominacji urządzeń 7-calowych. Według
szacunku producentów i dystrybutorów takie tablety mają
ok. 70 proc. udziału w rynku. W 2014 r. nie powinno to
ulec zmianie, dlatego że małe modele kupowane są zwykle jako pierwszy tablet,
a takich klientów w br. wciąż będzie niemało. Ponadto, oprócz funkcji
czysto użytkowych, 7-calowe modele pełnią rolę gadżetu albo zabawki, zwłaszcza
dla najmłodszych użytkowników, którym rodzice kupują tablety zamiast pluszaka
czy lalki. Jak zwrócił uwagę jeden z wytwórców, cena najtańszych modeli
pozwala je sytuować w segmencie produktów dla dzieci. Jeśli jednak
7-calowe tablety będą tracić, to głównie na rzecz urządzeń w rozmiarze
7,85 cala, których pojawia się na rynku coraz więcej.

– Moim zdaniem 7,85 cala to najbardziej ergonomiczny
rozmiar, ale większy zbyt ogranicza cena. Takie urządzenia są dwa razy droższe
niż tani sprzęt 7-calowy –
mówi Łukasz Koralewski.

W przypadku tabletów 10-calowych producenci przewidują,
że w roku bieżącym pojawi się dużo hybryd wyposażonych w klawiaturę.
W tym rozmiarze ma być też najwięcej urządzeń z Windows. To sprzęt
głównie dla klientów biznesowych i wszystkich tych, którzy nie potrzebują
zwykłego tabletu. Być może „okienkowe” modele będą kupowane nawet zamiast
komputera. Należy oczekiwać, że do 10-calowych modeli z Windows będzie
standardowo dodawana klawiatura.

 
Więcej w detalu

Tablety trafiają na rynek przede wszystkim za pośrednictwem
sieci detalicznych: ich udział w sprzedaży jest oceniany na
70–80 proc., a niezależnych resellerów – na góra 10 proc.
(choć niektórzy z naszych rozmówców mówili nawet o 30 proc.).
Reszta to telekomy – pomijając skrajne szacunki, można ich udział
w rynku ocenić na 10–25 proc. Dostawcy informują, że zamówienia
w firmach telekomunikacyjnych są mniejsze (zwykle kilka tysięcy urządzeń)
niż w sieciach handlowych, a terminy realizacji krótkie. Ponadto
w handlu jest pełno tanich tabletów, więc klienci nie muszą iść do
operatora i podpisywać umowy, żeby kupić sprzęt za niewielkie pieniądze.

– Telekomy sprzedawały przede wszystkim tanie tablety, bo
w ich przypadku koszt pozyskania klienta był najniższy. Jako że średnia
cena tabletu będzie rosła, możemy spodziewać się powrotu operatorów do bardziej
tradycyjnej oferty, jak notebooki, i poszukiwania nowych rozwiązań, które
przyciągną klientów, jak hybrydy czy chromebooki
– mówi Juliusz Niemotko,
prezes Acera.

Rozmówca CRN Polska zauważa również, że część tabletów
będzie rozchodzić się poza kanałem dystrybucyjnym.

Duża liczba producentów może sprzyjać sytuacjom,
w których vendorzy będą próbowali dotrzeć do klientów bezpośrednio,
z pominięciem kanału sprzedaży
– przewiduje menedżer.

 
Modem wyjdzie z niszy

W zeszłym roku przewidywano, że tablety z modemami 3G
zyskają znaczący udział w sprzedaży. Jednak zainteresowanie nimi było
ograniczone. Taki sprzęt rozchodził się głównie w telekomach. Dostawcy
szacują, że tablety z 3G to około 10 proc. sprzedaży. Jedną z przyczyn
jest cena: model z modemem jest droższy o około 150 zł od
tabletu bez 3G o porównywalnych parametrach. Dla polskiego klienta to
często zbyt duża różnica. Jednak większość producentów sygnalizuje, że
w br. nastąpi znaczne zwiększenie zainteresowania sprzętem z modemami
3G. Wiąże się to także z tym, że wbudowane modemy tanieją,
a w II poł. roku różnica cen powinna zmniejszyć się do około
100 zł. Zbyt według prognoz sprzedawców może wzrosnąć nawet trzykrotnie
w zestawieniu z 2013 r., ponieważ użytkownicy chcą mieć stały
dostęp do sieci.

Drugi aspekt wzrostu popularności tabletów
z wewnętrznym modemem jest związany z LTE. Mobilny Internet coraz
bardziej przyspiesza, zaś operatorzy komórkowi prześcigają się w ofertach
na tego typu usługi. Nie pozostanie to bez wpływu na rynek tabletów
– mówi
Krzysztof Wójciak, dyrektor zarządzający Modecomu.

O istotnym znaczeniu modemu 3G dla decyzji
o zakupie przekonani są również resellerzy badani przez Colorovo. Dotyczy
to zwłaszcza klientów biznesowych. Zdaniem 51,2 proc. partnerów ABC Daty
modem ma istotny wpływ na podjęcie decyzji zakupowej przez przedsiębiorców. Co
trzeci reseller twierdzi, że w przypadku takich klientów to aspekt wręcz
kluczowy (w przypadku użytkowników domowych wskaźnik ten wynosi
odpowiednio: 39,1 i 9,3 proc.). Nie tak ważny jest natomiast GPS
w tablecie: dla firm jest istotny w 46,5 proc. przypadków,
a kluczowy – dla 15,1 proc. (użytkownicy domowi: 40,7 proc.
oraz 9,6 proc.).

 
Klienci chcą specjalizacji

Niemało dostawców podkreślało, że dla klienta rosnące
znaczenie będzie miała specjalizacja urządzenia. To znaczy klient będzie
wybierać tablet nie ze względu na określone parametry (które części z nich
i tak nic nie mówią), ale z uwagi na przydatność do określonych
zadań.

Klienci cenią sobie urządzenia dostosowane do
konkretnych potrzeb. Z uwagi na mnogość stosowanych technologii liczyć się
będzie profil użytkownika, który jest bardziej czytelny dla osób nieśledzących
nowinek technologicznych –
mówi Maciej Michalski, Business Product Manager
ds. produktów Colorovo w ABC Dacie.

Specjalizacji może być mnóstwo. Dostawcy podpowiadali, że
część osób jest zainteresowana tabletem przydatnym w podróży, gdzie
sprawdzają się modele lekkie, z wytrzymałą baterią. Jest też rosnący
segment użytkowników domowych (w dosłownym tego słowa znaczeniu), którzy
sięgają po tablet głównie w czterech ścianach. Dla nich odpowiedni może
być wydajny sprzęt z wyższej półki (ze względu na mniejszą obawę, że się
zgubi lub uszkodzi) z dużym wyświetlaczem o wysokiej rozdzielczości,
który umożliwia oglądanie filmów. W takim przypadku czas pracy na baterii
ma mniejsze znaczenie. Inny rodzaj specjalizacji cechuje modele do nawigacji
(z GPS-em i mapami) czy dla dzieci (tanie, małe, najlepiej także
wytrzymałe na uszkodzenia – choć to podnosi cenę). To tylko kilka przykładów
z rynku konsumenckiego. Co istotne, zmiana preferencji klientów
– w kierunku specjalizacji – oznacza możliwość dalszego wzrostu
sprzedaży na rynku. W jednej rodzinie mogłyby być nawet 3–4 tablety, każdy
o różnych cechach. W rezultacie zwiększają się możliwości resellerów
na rynku tabletów, gdyż na znaczeniu zyskuje doradztwo przy wyborze
odpowiedniego sprzętu. Nie ma wątpliwości, że stanowi ono mocniejszą stronę
resellerów niż sieci handlowych, nie mówiąc o internetowych detalistach.

 
Resellerzy mają szansę

Jak już wspomnieliśmy, dostawcy oceniają udział niezależnych
resellerów w sprzedaży tabletów zwykle na około 10 proc. (pod
względem ilościowym). Większość uważa, że resellerzy mogą utrzymać się,
a nawet dobrze prosperować na tym rynku, jeśli nie będą starali się
konkurować z sieciami handlowymi i telekomami. Powinni raczej
postawić na specjalizowane urządzenia, w tym droższe specyfikacje, które
nie mieszczą się na półkach marketów, bo z punktu widzenia sieci generują
za mały obrót. Dostawcy – pytani, jakie to mogą być nisze
– wskazywali przede wszystkim produkty dla firm. Pomysły, często
sprawdzone w praktyce, są rozmaite.

– Dla resellera ciekawym produktem mogą być tablety
wyposażone w tunery DVB-T, GPS i mapy nawigacyjne z licencją.
Cieszą się sporym zainteresowaniem wśród taksówkarzy. Korporacje wprawdzie
organizują przetargi, ale z naszych doświadczeń wynika, że resellerzy sami
potrafią, często wcześniej i skuteczniej, dotrzeć do pojedynczych
taksówkarzy i z sukcesem oferować im takie urządzenia
informuje
Michał Adamczuk z Larka. Według niego tego typu sprzęt kosztował
699 zł za sztukę.

Wytwórcy zgadzają się, że użytkownicy biznesowi będą
potrzebować raczej modeli wydajnych, wytrzymałych, dobrze zabezpieczonych,
z oprogramowaniem przydatnym do pracy. Nie ma jednak uniwersalnej recepty
na tablet, który chętnie kupi przedsiębiorca. Wiadomo jedynie, że w tym
wypadku liczą się specjalizacje. Na przykład przedstawiciele służby zdrowia
mogą preferować tablety z matrycą, którą da się zmywać substancjami dezynfekującymi.
Producenci prognozują, że to wyjątkowo rozwojowy rynek.

Już teraz w prywatnych klinikach zdjęcia
rentgenowskie są dostępne w sieci i zaraz po ich zrobieniu pojawiają
się na komputerze lekarza. Zamiana komputerów stacjonarnych na tablety, szczególnie
te oparte na systemie Windows, to tylko kwestia czasu – 
uważa Juliusz
Niemotko.

Prognozowany jest także większy popyt na sprzęt dla
młodszych użytkowników. Rosnącą grupą klientów mogą być placówki oświatowe.

– Polskie szkoły bardzo mocno zaczynają inwestować
w nowe technologie, a co za tym idzie tablety dla dzieci
i uczniów będą coraz bardziej popularne – 
mówi Tobiasz Jankowski,
dyrektor sprzedaży działu retail w Asbisie.

Niektórzy jednak mają sceptyczny stosunek do rosnącej
popularności tabletów przeznaczonych dla firm z różnych branż oraz
instytucji.

– Nie sądzę, aby tablety adresowane do poszczególnych
grup zawodowych odnotowały dynamiczny wzrost. Specjaliści będą raczej szukać
rozwiązań dla siebie, wybierając modele konsumenckie – 
uważa Szymon
Winciorek, Business Development Manager w Asusie.

Zdaniem menedżera resellerom trudno będzie znaleźć niszę na
rynku.

 

W przypadku tabletów nie widzimy szansy na wąską,
dochodową specjalizację powiązaną z usługami lub oprogramowaniem. Jeśli
mielibyśmy szukać podobieństw, to do sprzedaży tabletów najbliżej jest
scenariuszowi sprzedaży telefonów komórkowych, czyli resellerom pozostanie
oferowanie akcesoriów
– twierdzi Szymon Winciorek.

Większość dostawców przewiduje, że zainteresowanie tabletami
w firmach i instytucjach będzie wzrastać. Obecnie udział klientów
biznesowych w sprzedaży szacowany jest od kilku do nawet 30 proc.
Przy czym trudno teraz mówić o sztywnym podziale rynku na użytkowników
w firmach i konsumentów, bo sporo urządzeń, zakupionych przez
prywatne osoby, jest używanych do pracy. Dostawcy zgadzają się, że niewielkie
rozpowszechnienie tabletów w firmach i instytucjach oznacza duże
możliwości wzrostu sprzedaży, który będzie następować w 2014
i kolejnych latach.

To wielki, perspektywiczny rynek. Rozwojowi sprzedaży
w przedsiębiorstwach będzie sprzyjać rosnąca świadomość użytkowników.
Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, że tablet to nie tylko gadżet czy
zabawka, ale sprzęt przydatny, a nawet niezbędny w pracy. Także działy
IT zaczynają postrzegać urządzenia mobilne jako narzędzia potrzebne firmie
i pracownikom – 
mówi Radosław Miszkiel, B2 B IM Sales
Manager w Samsungu.

 

Rok Windows?

Producenci sprzętu z systemem Windows przekonują, że to
właśnie on najbardziej zainteresuje firmy, bo uchodzi jest za bezpieczniejszy
od Androida.

– Do zastosowań biznesowych klienci będą wybierać modele
z systemem Windows 8 na platformie Intela. Przekątne ekranu
w ich wypadku będą zaczynały się od 10 cali, bo to pozwoli używać ich do
celów zawodowych – 
mówi Maciej Michalski.

Dostawcy tabletów wyposażonych w system Windows
przekonują, że tego typu sprzęt sprawdzi się w firmie czy instytucji
lepiej niż Android. W organizacji działa już z reguły sprzęt
z systemem Microsoftu, więc nie ma problemu z kompatybilnością. Na
razie jednak udział Windows w polskim rynku tabletów jest nikły:
w ub.r. wyniósł niewiele ponad 1 proc. (dla porównania – Android
miał ponad 90 proc.). Optymiści uważają, że oznacza to sporo przestrzeni
do wzrostu. W tym roku w przypadku „Okienek” może być nawet
kilkakrotny. Tak samo jak dla sprzętu z Intelem – modele oparte na
tej platformie miały w 2013 r. ok. 5 proc. udziału
w polskim rynku. Generalnie na rynku pojawia się coraz więcej urządzeń
opartych na Windows i Intelu.

W bieżącym roku możemy spodziewać się wysypu tabletów
z Windows w segmencie B
– zapowiada Michał Leszek
z Kruger&Matz.

Gwałtowny wzrost zapotrzebowania na sprzęt z „Ósemką”
przewidują również resellerzy badani przez Colorovo. Ponad 18 proc.
wskazało, że Windows 8 będzie w tym roku systemem preferowanym przez
klientów kupujących tablety, co dałoby mu drugą pozycję na rynku (Androida
wskazało 65,8 proc.).

 
Liczy się serwis

Dla klientów biznesowych znaczenie ma również kompatybilność
z firmowymi zasobami. Jednak mniejsze firmy mogą akceptować urządzenia
z systemem Google’a.

– Dla klienta biznesowego liczą się nie tylko parametry
techniczne, ale też jakość wykonania, serwis i bezpieczeństwo danych
przechowywanych na urządzeniu. W MSP tablety z systemem Android są
akceptowane, duże korporacje preferują system Windows. Nie bez znaczenia dla
firm jest także możliwość szybkiej transmisji danych dzięki LTE oraz łatwego
podłączenia urządzenia do istniejącej infrastruktury IT –
mówi Szymon
Winciorek.

Dotychczas rynek tabletów dla przedsiębiorstw był
zdominowany przez światowe marki. Jeśli firma kupowała sprzęt dla pracowników,
były to raczej A-brandy, ale – takie głosy słychać wśród graczy
B-brandowych – wraz z poprawą jakości sprzętu rodzimych marek firmy
bardziej zainteresują się B-brandami. Według resellerów badanych przez Colorovo
jest duże zapotrzebowanie na modele biznesowe w cenie poniżej
1 tys. zł brutto.

Dostawcy przewidują także wzrost sprzedaży modeli
konwertowanych, ponieważ – jak argumentują – taki sprzęt jest
uniwersalny: sprawdza się w pracy, jak również po godzinach.

– Osoby, które szukają funkcjonalnego sprzętu do pracy
biurowej, zapewne postawią na tablety 2 w 1, w rozmiarze 10–13
cali
– uważa Piotr Grzeszczak, Product Manager w Toshibie.

Według danych Colorovo zdaniem resellerów preferowana przez
klientów biznesowych wielkość ekranu to głównie 10 (33,8 proc.)
i 10,1 cala (37,3 proc.). W przypadku użytkowników prywatnych
również te dwie wartości są największe: odpowiednio 26,8 proc. oraz
33,7 proc.

Z kolei Radosław Miszkiel zauważa, że drobni
przedsiębiorcy nie kupują wyspecjalizowanych konfiguracji, więc resellerzy mogą
oferować takim firmom tablety „z półki” (standardowe).

– Tym samym reseller może zaproponować drobnemu
przedsiębiorcy to samo, co on już ma w wersji stacjonarnej: sprzęt,
pocztę, aplikacje biurowe, tyle że w wygodniejszym wydaniu mobilnym.
Ponadto jest możliwość osiągania dodatkowych profitów na zabezpieczaniu
rozwiązań mobilnych i zarządzaniu nimi –
twierdzi menedżer Samsunga.