Możliwe, że
producenci komponentów wykorzystywanych do wytwarzania urządzeń IT będą wkrótce
dysponować 80 proc. mocy produkcyjnej, jaką mieli przed marcową katastrofą. Tak
przewiduje Rob Enderle, właściciel firmy analitycznej Enderle Group. Dodaje
jednak, że niewykluczone, iż na 100-proc. ich powrót do dawnej kondycji branża może
poczekać do końca bieżącego roku.

Leszek
Maśniak, Executive Partner Gartner Poland, zwraca uwagę, że w segmencie usług
IT skutki katastrofy będą miały raczej lokalny zasięg. Odczują je za to dość
boleśnie przedsiębiorstwa operujące na globalnym rynku sprzętu. – Zakłady w Japonii dostarczają  65 proc. światowej produkcji płytek
krzemowych i są największym dostawcą materiałów pomocniczych do wytwarzania
półprzewodników
– zwraca uwagę przedstawiciel Gartnera. – Z powodu trzęsienia ziemi i zdarzeń mu
towarzyszących większość fabryk wytwarzających półprzewodniki zatrzymało lub
znacznie zmniejszyło produkcję. To niestety musi się odbić negatywnie na branży
IT na całym świecie. Uwidoczni się m.in. w cenach sprzętu przez ponad rok.

Leszek Maśniak zaznacza, że – choć
Japonia w normalnych warunkach nie tylko wytwarza, ale też wchłania ogromne
ilości półprzewodników
– spadek popytu nie zrównoważy mniejszej ich podaży.

Marie-Christine
Pygott, Senior Analyst Personal Systems w Context Business rozważa możliwość
wystąpienia deficytu określonych komponentów, między innymi pamięci, ogniw
zasilających, dysków twardych. – Niepokój
o to, jak japoński rynek komponentów poradzi sobie z problemami po katastrofie
i jak długo będzie trwało odbudowanie krajowej sieci elektrycznej, może też
wywindować ceny określonych komponentów. Istnieją doniesienia o dużym wzroście
cen pamięci, między innymi modułów DRAM i pamięci Flash –
mówi Marie-Christine Pygott. Dodaje też, że
jest mało prawdopodobne, że potencjalne niedobory niektórych komponentów uderzą
natychmiast w produkcję komputerów PC, ponieważ na rynku istnieją ich rezerwy.
Jednak w dalszej perspektywie braki mogą być odczuwalne.

Andrzej
Jarosz, Managing Director IDC, przypomina, że Japonia ma około 14-proc. udział
w globalnej produkcji elektronicznej, w tym komputerów oraz podzespołów
elektroniki. – Ten kraj dostarcza na
światowy rynek około 10 proc. urządzeń do przetwarzania danych oraz prawie 20
proc. mikroprocesorów
– mówi Andrzej Jarosz. – Spośród ponad 300 najważniejszych dostawców półprzewodników 39 ma siedzibę
właśnie w Japonii. W takiej sytuacji wszelkie zakłócenia łańcucha dostaw
wpływają czasowo na wielkość produkcji, a co za tym idzie powodują problemy z
realizacją zamówień komponentów i podzespołów dla innych producentów na
świecie. Zakłócenia te będą miały charakter przejściowy i potrwają od kilku
tygodni do kilku miesięcy.
Przedstawiciel IDC podkreśla jednak, że analizy
skutków marcowej katastrofy opierają się głównie na doświadczeniach trzęsienia
ziemi w Kobe w 1995 r. – Dane historyczne
wskazują, że bezpośrednie efekty klęski ujawniły się w spadku produktu
krajowego brutto, wynoszącym około 3 proc., tylko w jednym miesiącu, zaraz po
katastrofie. Już w następnych trzech miesiącach Japonia odrabiała straty.
Obecnie jednak zarówno gospodarka światowa, jak japońska, to inne, bardziej
złożone niż w 1995 r. organizmy. Proste przenoszenie oceny skutków tamtej
katastrofy nie zawsze jest zatem uprawnione
– dodaje Andrzej Jarosz. Według
różnych przewidywań ostatnie trzęsienie ziemi w Japonii będzie miało skutki
ekonomiczne o skumulowanej wartości 3 – 5 proc. produktu krajowego brutto.

Marie-Christine
Pygott dodaje, że w krótkiej perspektywie zwiększenie cen, które obserwujemy,
nie jest bezpośrednio rezultatem trzęsienia ziemi, ale efektem nerwowej reakcji
rynku spot, którego uczestnicy spekulują głównie na założeniu, że komponentów
będzie za mało. – Uważamy, że ceny
komponentów w najlepszym razie pozostaną na dotychczasowym poziomie lub będą
nadal rosnąć, wraz z dalszymi spekulacjami, które będą trwały do momentu
stabilizacji sytuacji w Japonii.

Z kolei przedstawiciel
GfK Polonia zwraca uwagę, że pokłosiem kataklizmu może być odsuwanie przez
klientów decyzji o zakupie sprzętu IT. – To,
co się stało w Japonii, ma negatywny wpływ na rynki finansowe
– mówi Jacek
Nowicki, Research Manager IT/Office Central and Eastern Europe GfK Polonia. – Jednym ze skutków tragicznych wydarzeń jest
większe obciążenie kredytobiorców spowodowane spadkiem kursu złotego. Mając
mniej gotówki, ograniczą swoje wydatki. Poza tym nerwowość na największych
giełdach, spotęgowana wydarzeniami w północnej Afryce, nie sprzyja stabilizacji
kursu polskiej waluty, a tym samym cen importowanych produktów. W sytuacjach
kryzysowych, takich jak obecna, drożeją także paliwa. Te wszystkie elementy, w
połączeniu z dużą liczbą negatywnych informacji, docierających z mediów do
potencjalnych klientów, nie nastawiają ich pozytywnie do zakupów.

Jacek Nowicki bierze również pod
uwagę przejściowe problemy z podażą części komponentów IT produkowanych w
Japonii, które mogą ograniczyć dostępność niektórych produktów końcowych w
najbliższych miesiącach. – Niemniej jednak polska gospodarka rozwija się na
tyle dynamicznie, że negatywny wpływ wspomnianych wydarzeń na rynek IT powinien
być krótkotrwały

podsumowuje przedstawiciel GfK Polonia.