Pod koniec lipca 2010 r. przedsiębiorcy podnieśli larum, bo Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przygotowało projekt nowelizacji rozporządzenia z 2003 r., w którym wyszczególnia się produkty objęte opłatami autorskimi. Opłaty te pobiera się na wypadek, gdyby konsument skorzystał z prawa do kopiowania utworów na użytek własny (np. powielił płytę dla członka rodziny). Mają rekompensować twórcom poniesione w związku z tym straty i zawarte są w cenie detalicznej urządzeń służących do kopiowania. Producenci i importerzy mają odprowadzać należności dla autorów na konto organizacji zbiorowego zarządzania (reprezentują interesy artystów). Od początku przyszłego roku ministerstwo chce rozszerzyć listę sprzętu objętego daniną dla autorów. Chodzi o załącznik nr 3, w którym uwzględniono m.in. skanery, drukarki oraz faksy. W jego projekcie znalazły się także np. drukarki i aparaty cyfrowe. Według przedsiębiorców to nadużycie.

Z APARATEM DO BIBLIOTEKI

W przypadku drukarek opłata na rzecz artystów ma wynosić 2 proc. ceny, dla aparatów cyfrowych ustalono jej wysokość na 1 proc. Przedsiębiorcy uważają, że oba urządzenia w ogóle nie powinny znaleźć się w spisie przygotowanym przez autorów nowelizacji. Kontrowersje budzi zwłaszcza umieszczenie w nim cyfrówek. Przedstawiciele organizacji branżowych skupiających przedsiębiorców przyznają, że aparaty cyfrowe są czasami wykorzystywane do fotografowania np. książek w bibliotekach, ale nie jest to powszechne zjawisko. –

Wykaz kserokopiarek, skanerów, innych urządzeń reprograficznych

Zdecydowanej większości użytkowników urządzenia te służą zgodnie z przeznaczeniem do wykonywania własnych fotografii – argumentują przedsiębiorcy. Poza tym ich zdaniem cyfrówki na ogół nie nadają się do sporządzania kopii książek czy innych utworów – ze względu na jakość obrazu. – By określić wysokość opłaty dla aparatów cyfrowych, należałoby wziąć pod uwagę wszystkie okoliczności, opierając się na badaniach społecznych i analizach technicznych – twierdzą reprezentanci organizacji gospodarczych. – Po ich przeprowadzeniu może się okazać, że jedyna właściwa rekompensata dla artystów z tytułu kopiowania za pomocą aparatów cyfrowych będzie bliska zeru.

Ciekawe, że ministerstwo, przygotowując nowelizację, wycofało się z pomysłu wciągnięcia na listę telefonów komórkowych, które również mogą być użyte do kopiowania, bo część wyposażono w aparaty cyfrowe. Urzędnicy doszli do wniosku, że jednak podstawowymi funkcjami komórek – mimo coraz bardziej zaawansowanych możliwości – są: prowadzenie rozmów i przekazywanie wiadomości tekstowych. Przedsiębiorcy zwracają uwagę, że podobnie jest w przypadku aparatów cyfrowych, w dalszym ciągu ich fundamentalnym przeznaczeniem jest robienie własnych zdjęć, nie zaś fotografii utworów artystycznych. Na dodatek według informacji organizacji branżowych opłaty na rzecz autorów od tych urządzeń nie są pobierane w żadnym kraju europejskim. Polska byłaby więc wyjątkiem. W sprawie drukarek przedsiębiorcy mają podobną opinię jak w przypadku aparatów cyfrowych – atramentówki i laserówki, które urzędnicy chcą obciążyć podatkiem na rzecz twórców, zostały zaprojektowane do drukowania, nie do powielania.

 

OBLICZENIA NA OKO

Przedsiębiorcy mają zastrzeżenia nie tylko do spisu urządzeń, które mają być obłożone opłatami dla artystów, ale również do sposobu ustalania ich wysokości. Sądzą, że urzędnicy określili je „intuicyjnie”, ale nie zrobili żadnych obliczeń. Opłaty podane w projekcie załącznika nr 3 nie odzwierciedlają – twierdzą producenci i importerzy – przede wszystkim wartości podzespołu urządzenia, którego funkcją jest powielanie. Zdaniem Tomasza Partyki, dyrektora Związku Importerów  i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego Branzy RTV i AGD (ZIPSEE), kompromis w sprawie wysokości opłat reprograficznych (jak nazywane są również opłaty na rzecz artystów) udało się wypracować kilka lat temu jedynie w przypadku urządzeń audio i wideo.
Najnowsza nowelizacja znów jednak została przygotowana bez porozumienia z przedsiębiorcami.

Wykaz urządzeń i opłat w załączniku nr 3 proponowany przez ZIPSEE

Chcą oni przekonać ministerstwo, by tworzyło listę produktów, których dotyczą opłaty, na podstawie racjonalnych obliczeń, a nie w oparciu o postulaty organizacji zbiorowego zarządzania, które działają w imieniu twórców. Producenci i importerzy elektroniki i IT uważają, że urzędnicy prawie bez dyskusji zaakceptowali propozycję organizacji artystów objęcia opłatami większej liczby urządzeń (zrezygnowano z opodatkowania jedynie telefonów komórkowych). Przedstawiciele branży IT narzekają, że zdaniem autorów projektu nowelizacji nie będzie ona miała wpływu na konkurencyjność gospodarki i przedsiębiorczość, w tym również na funkcjonowanie przedsiębiorstw, nie poparli jednak swej oceny żadnymi konkretami. – W naszej opinii urządzenia objęte opłatami są powszechnie stosowane i rozszerzenie ich listy będzie miało wpływ na wzrost wydatków mieszkańców – mówią przedstawiciele organizacji branżowych. – Zwłaszcza w kontekście planowanej podwyżki VAT. Skutkiem tego będzie m.in. wzrost szarej strefy, a tym samym zmniejszenie wpływów z podatków. Przedsiębiorcy domagają się stworzenia listy produktów i obliczenia wysokości opłat na podstawie obiektywnych przesłanek i danych rynkowych, Na razie jednak ich apele pozostają bez odzewu. Pod wspólnym protestem przeciwko nowym opłatom na rzecz twórców podpisały się: Krajowa Izba Gospodarcza, Krajowa Izba Gospodarcza Elektroniki i Telekomunikacji, Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji, Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego Branży RTV i IT (ZIPSEE).