Firmowy sprzęt IT pracuje na rzecz leasingobiorcy i tym samym przynosi dochody. Można więc śmiało powiedzieć, że na siebie zarabia. Przedsiębiorca na koniec umowy może, ale nie musi (opcje są różne) wykupić sprzęt od leasingodawcy. To nie zawsze się opłaca, bo przecież ceny elektroniki szybko spadają, a urządzenia tracą na wartości, a przede wszystkim na aktualności. Po kilku latach użytkowania często bardziej korzystne finansowo jest wzięcie w leasing sprzętu nowszej generacji, aby zachować przewagę technologiczną nad konkurencją.

Tym bardziej że operacja taka może dotyczyć w zasadzie kompletnej infrastruktury IT: laptopów, desktopów, stacji graficznych, serwerów, drukarek, ploterów, ekranów, monitorów, urządzeń sieciowych, wielofunkcyjnych drukarek i kopiarek, projektorów, smartfonów, tabletów bądź central telefonicznych, a także oczywiście oprogramowania.

– Mamy w firmie porównanie z innymi rynkami Europy i widzimy, że w wielu krajach to bardzo popularna metoda ciągłego utrzymywania infrastruktury IT stale na najwyższym poziomie technologicznym. To się opłaca, bo firma działa sprawniej, jest bardziej konkurencyjna i świadoma swojej jakości – wyjaśnia Sylwia Kaczmarek z GRENKELEASING, spółki należącej do międzynarodowego koncernu GRENKE AG, specjalizującego się w finansowaniu sprzętu IT.

Zdaniem przedstawicielki GRENKE, leasing umożliwia efektywne zarządzanie finansami i środkami trwałymi, przez co służy pomnażaniu zysków i umacnianiu pozycji na rynku. Praca z wykorzystaniem dobrego, wydajnego sprzętu i nowoczesnych technologii jest też po prostu przyjemniejsza, co przyczynia się do większej motywacji pracowników.

– Polscy przedsiębiorcy, kiedy już spróbują, osiągają te korzyści i często wracają do nas z kolejnymi inwestycjami do sfinansowania – mówi Sylwia Kaczmarek.

 

Zalety leasingu

Leasing w ujęciu podatkowym występuje jako operacyjny lub finansowy. Ze względu na specyfikę przedmiotu transakcji do finansowania sprzętu IT większość przedsiębiorców wybiera leasing operacyjny. Jakie są jego zalety?

Po pierwsze: leasing to łatwiejszy dostęp do sprzętu niż poprzez kredyt – wymagania leasingodawcy wobec kondycji firmy są zwykle mniejsze niż w przypadku banku. Zdecydowanie szybsze i prostsze są też formalności – czasem na załatwienie wszystkiego wystarcza zaledwie jeden dzień.

Po drugie: brak konieczności inwestowania z góry, na starcie inwestycji, firmowych pieniędzy. Gotówkę lepiej przeznaczyć na bieżące płatności czy zwiększenie zamówień od dostawców bądź podwykonawców, żeby szybciej rozwijać biznes.

Po trzecie: korzyści podatkowe – w leasingu operacyjnym raty leasingowe i inne opłaty związane bezpośrednio z leasingiem (np. ubezpieczenie sprzętu) w całości stanowią koszt uzyskania przychodu. Księgowość firmy nie musi więc borykać się z rozliczaniem amortyzacji sprzętu, bo jest to obowiązek leasingodawcy, który pozostaje jego właścicielem przez okres umowy leasingu.

Po czwarte: korzyści bilansowe – w przypadku firm, którym zależy na prezentowaniu wysokiej efektywności, a których księgi nie podlegają badaniu, leasing operacyjny nie jest wliczany do wartości aktywów bilansowych, co wpływa na polepszenie wskaźnika ROA (return on assets – stosunek zysku do wartości aktywów). Leasing operacyjny nie jest także uwidaczniany jako zobowiązanie w bilansie, przez co nie pogarsza stosunku zadłużenia do kapitału własnego.

Dzięki leasingowi można nie tylko zainwestować w informatyzację firmy, ale przez regularną wymianę sprzętu na nowy stale utrzymywać jakość i efektywność pracy. To sposób na zabezpieczenie przedsiębiorstwa przed technologicznym starzeniem się sprzętu i wyprzedzeniem przez konkurencję – podsumowuje Sylwia Kaczmarek.