Firma Newzoo oszacowała, że w bieżącym roku sportem elektronicznym będzie interesować się około 345 mln osób. Na tym polu prym wiedzie rynek azjatycki, ale zaraz za nim zachodnioeuropejski. Co ważne, mocno rozwijane i angażujące coraz więcej dużych firm jest także nasze polskie podwórko. Świadczy o tym m.in. zaangażowanie tak znanych marek jak X-kom czy Action. Swoje organizacje tworzą też rodzimi zawodnicy, na przykład Wiktor „TAZ” Wojtas, czy youtuberzy, tacy jak chociażby Piotr „IZAK” Skowyrski. 

 

Co jest ważne podczas gry?

Specjaliści podkreślają, że przede wszystkim chodzi o to, by z jednej strony nie tracić wydajności sprzętu („Tryb Gry” pomaga w uzyskaniu największej efektywności podczas rozgrywki), ale z drugiej  dobrze zabezpieczać swoje komputery.

– W trakcie turnieju online zawodnicy mogą być atakowani przez hakerów, którzy chcą utrudnić im grę, a co za tym idzie zmniejszyć szansę na wygranie naprawdę dużych pieniędzy. W ten sposób osłabiają grę całej drużyny i tym samym wpływają na ostateczny wynik rozgrywki, a przegrana wiążę się z utratą dużych pieniędzy – mówi Mateusz Bergolc, specjalista od cyberbezpieczeństwa Bitdefender z firmy Marken Systemy Antywirusowe.

Co ciekawe, na imprezach rangi mistrzowskiej praktycznie nie zdarzają się włamania. Podczas turniejów offline nie ma możliwości włamania z zewnątrz, bo sieci są tworzone konkretnie na potrzeby danej imprezy. Więcej incydentów jest w turniejach online (gdzie zawodnicy grają m.in. z własnych domów). Uczestnicy są wówczas wystawieni na ataki hakerów, narażeni na odcięcie od gry, a nawet wyrzucenie z serwera.

Zagrożenia w trakcie gier online to głównie ataki  DDoS, infekcje przesyłane drogą mailową, utrata danych (pliki konfiguracyjne, config), co skutkuje reinstalacją komputera czy wymianą dysku. Można „otrzymać prezent” od cyberprzestępców w postaci koparki kryptowalut, co będzie skutkować nadmiernym obciążeniem sprzętu. Straty finansowe dla użytkownika są oczywiste. Z dużym ryzykiem wiąże się także zagrożenie na nośniku zewnętrznym, dlatego lepiej w ogóle z niego nie korzystać na zawodach.

– E-sport to biznes, a przerwanie pracy zarówno w biurze, jak też w trakcie gry czy treningu powoduje straty finansowe dla firmy i drużyny. Dlatego tak samo powinno się zabezpieczać komputery, na których gramy, jak te, na których pracujemy – przestrzega specjalista z Bitdefender.

 

Biznes skazany na rozwój

W gry komputerowe gra kilkanaście milionów Polaków, a wartość krajowego rynku gier wynosi około 1,8 mld zł. Na całym świecie to jeden z najszybciej rosnących segmentów rynku nowych technologii, napędzany stale zwiększającymi się wymaganiami sprzętowymi gier i apetytem graczy. Dla coraz większej grupy osób gry to nie tylko wciągająca rozrywka, ale i sposób na życie. Stąd właśnie stale rosnąca popularność e-sportu, czyli rozgrywek profesjonalnych graczy.

Sport elektroniczny z tym tradycyjnym łączy z pewnością współzawodnictwo. Kilkuosobowe drużyny lub pojedynczy gracze konkurują ze sobą, grając w gry komputerowe przez internet. Zawodowi gracze spotykają się ze sobą na turniejach, organizowanych na różnych szczeblach. Dlatego zainteresowanie, jakie wzbudza e-sport, przywodzi na myśl tradycyjne dyscypliny – największe turnieje przyciągają publikę liczoną już w setkach tysięcy osób. Także w Polsce, czego przykładem jest turniej IEM Katowice, jedna z najchętniej odwiedzanych imprez e-sportowych na świecie. Publiczność reaguje bardzo żywiołowo i gdy w Katowicach toczą się największe w Polsce rozgrywki, rusza poświęcony im kanał telewizyjny, a dziedziną interesują się same kluby piłkarskie i NBA.  

Więcej informacji: https://bitdefender.pl