Według prognozy Gartnera światowy rynek oprogramowania ochronnego w 2009 r. miał wzrosnąć o 8 proc., a w 2010  – o 13 proc. Taki trend potwierdzają polscy dostawcy – klienci nie oszczędzali na bezpieczeństwie. Sprzedaż licencji na antywirusy i firewalle była większa niż w ub.r., a producenci spodziewają się dalszego jej wzrostu. Na wysokim poziomie utrzymywał się popyt, zwłaszcza ze strony mniejszych firm, na systemy pomocne w ograniczaniu kosztów i usprawniające zarządzanie, np. BI, EPM i CRM. Przedsiębiorcy traktowali ich zakup jak inwestycję, która w ciężkich czasach uchroni przedsiębiorstwo przez zbędnymi wydatkami i poprawi organizację pracy. Wstrzymanie zakupu sprzętu w firmach zaowocowało dążeniem do wirtualizacji i konsolidacji istniejących zasobów.
Producenci przewidują, że w 2010 r. to zjawisko będzie się nasilać, co wpłynie m.in. na wzrost zainteresowanie oprogramowaniem do wirtualizacji, szczególnie desktopów i serwerów. Przedsiębiorstwa będą również potrzebować większej ilości narzędzi do migracji danych, w związku z upowszechnianiem się systemu Windows 7. W zeszłym roku wyraźnie zmniejszyła się sprzedaż  oprogramowania w segmencie konsumenckim, ze względu na spadek popytu na komputery. Jednak dostawcy przewidują, że i w tym sektorze w 2010 r. sytuacja się poprawi.

Na rynku jest silna presja na obniżanie kosztów oprogramowania ochronnego, a także na dostarczanie rozwiązań jak najmniej obciążających komputery. Niestety ze względu na szybko rosnącą liczbę zagrożeń, a także ich różnorodność, tani produkt nie gwarantuje efektywnej ochrony. Coraz ważniejsze jest zapewnienie bezpieczeństwa w sieci. Chodzi o ochronę nie tylko przed zagrożeniami rozpowszechnianymi np. za pomocą plików wykonywalnych (exe), lecz także przed stronami internetowymi, które mogą być zainfekowane.
W 2010 r. dużo będzie zależało od stanu finansów państwa. Wielu odbiorców instytucjonalnych zamroziło budżety, bo nie wiedzą, jakimi środkami będą dysponować. Ostrożnie do inwestycji podchodzi przemysł, który także szuka oszczędności. W związku z tym na popularności zyskają zapewne rozwiązania do wirtualizacji środowisk serwerowych. Liczymy również na 25-proc. wzrost sprzedaży oprogramowania dla rynku MSP. Ceny aplikacji raczej nie będą spadać ze względu na zwiększenie liczby zagrożeń, a co za tym idzie – wzrost kosztów związanych z reagowaniem na te zagrożenia.
 
W roku 2009 zmniejszano wydatki, zwłaszcza w małych firmach, jednak oszczędzano głównie na sprzęcie. Sprzedaż oprogramowania spadła nieznacznie. Odnotowaliśmy wysoki poziom odnowień licencji, co wyraźnie świadczy o tym, że klienci nie chcą oszczędzać na ochronie danych. Przedsiębiorcy, a także klienci indywidualni, coraz częściej szerzej rozumieją pojęcie bezpieczeństwa – nie tylko jako ochronę antywirusową. Ważna jest również dostępność danych i ich kopii zapasowych, elastyczność zarządzania infrastrukturą. Mimo trudnej sytuacji gospodarczej, kanał partnerski nie uległ gwałtownej konsolidacji. Nasi partnerzy radzili sobie różnie – część odnotowała wzrost udziałów w rynku, inni mieli słabsze wyniki.
W mojej ocenie w 2010 r. sytuacja na rynku się poprawi. Po pierwsze – duża część przedsiębiorstw odmrozi budżety. Po drugie – wzrośnie świadomość klientów dotycząca bezpieczeństwa. Dzięki temu zwiększy się zainteresowanie kompleksowymi rozwiązaniami zabezpieczającymi stacje końcowe. Szczególnie duży potencjał widzimy w tym przypadku na rynku MSP. Po trzecie – firmy zaczną wprowadzać system Windows 7. Będą chciały przejść przez ten proces szybko, czyli bez dużych przestojów, oraz bezpiecznie, czyli bez utraty ważnych informacji. Zwiększy się zatem zapotrzebowanie na narzędzia do przenoszenia danych ze starych systemów do nowego. Biorąc pod uwagę te zjawiska, uważam, że w 2010 r. sprzedaż oprogramowania wzrośnie.
 
Wirtualizacja to jeden z obszarów IT, który nie odczuł tak wyraźnie skutków kryzysu. Część rozwiązań została udostępniona w darmowych wersjach, które można pobrać ze stron producentów. Dzięki temu użytkownicy mają szansę testować aplikacje i porównywać poszczególne funkcje. Kolejną ważną rzeczą, o której zaczęto szerzej mówić w zeszłym roku, jest wykorzystanie wirtualizacji w modelu cloud computingu. Daje on nowe możliwości odbiorcom i dostawcom, przede wszystkim w zakresie redukcji wydatków. Trzeba zaznaczyć, że w Polsce takie rozwiązania cieszą się umiarkowanym zainteresowaniem, jednak biorąc pod uwagę rosnący rynek wirtualizacji, cloud computing warto traktować jak dodatkowy obszar biznesowy. Firmy, które chcą korzystać z wydajności i oszczędności tego modelu, muszą postawić na wirtualizację. W ostatnich miesiącach zauważyliśmy wzrost zainteresowania wirtualizacją desktopów. Spodziewam się, że w przyszłości prześcignie ona wirtualizację serwerów, m.in. ze względu na większą liczbę maszyn. Rynek wirtualizacji serwerów obecnie jest ograniczony do około 35 mln urządzeń na całym świecie. Wirtualizacja desktopów może dotyczyć 600 mln użytkowników. Odbiorcy będą się skłaniać w stronę rozwiązań, które dostosowane są do produktów różnych firm. Zapewnienie wyboru najlepszego projektu,  co daje zniesienie ograniczenia do rozwiązań jednego vendora, to przyszłość wirtualizacji.
 
Ubiegły rok upłynął pod znakiem spowolnienia w całej gospodarce. Efektem tego zjawiska była dużo większa ostrożność firm i urzędów
w wydawaniu pieniędzy. Wstrzymano wiele planowanych inwestycji, kryzys spowodował zmiany w strategiach inwestowania w informatykę. Klienci pytają o rozwiązania ukierunkowane na zmniejszenie kosztów operacyjnych i optymalizację procesów gospodarczych. Mam na myśli np. systemy do analiz opłacalności, konsolidacji zakupów, monitorowania kluczowych wskaźników, a także narzędzia do kontroli przepływów finansowych. Potwierdzeniem tego trendu jest duże zainteresowanie rozwiązaniami klasy Business Intelligence oraz Enterprise Performance Management. Nasi klienci informują o zmniejszeniu budżetów na projekty IT, jednak zwykle nie dotyczy to rozwiązań raportowo-analitycznych. Wydatki na takie systemy utrzymają się na dotychczasowym poziomie, a nawet będą rosnąć.
    W roku 2010 spodziewam się ponadto zwiększenia popytu na biznesowe rozwiązania modułowe zapewniające bardzo szybki zwrot z inwestycji. W trudniejszych czasach rzadziej kupuje się ogromne, kompleksowe systemy, które przynoszą korzyści dopiero po kilku latach. Wprawdzie widać już liczne oznaki wskazujące, że etap spowolnienia gospodarczego mamy za sobą, jednak dla branży IT nie oznacza to końca kłopotów. Jeszcze przez pewien czas środki na inwestycje będą nadal przyznawane w sposób bardzo rygorystyczny.
 
Rozwiązania z zakresu bezpieczeństwa, oparte na modelu cloud computingu, w 2009 r. zyskały na znaczeniu. Pozwalają wydatnie zmniejszyć obciążenie komputera, a jednocześnie znacznie zwiększyć skuteczność wykrywania i usuwania zagrożeń. Przypuszczam, że w nowym roku ich popularność będzie rosnąć. Będzie się również zwiększać zainteresowanie zabezpieczeniami w modelu SaaS (oprogramowanie jako usługa). Ponieważ rośnie sprzedaż laptopów i netbooków, użytkownicy poszukują oprogramowania zoptymalizowanego dla komputerów przenośnych, a także darmowych aplikacji, niezbyt obciążających system. Zmienia się – i będzie to tendencja nasilająca się w 2010 r. – podejście przedsiębiorców do bezpieczeństwa. Coraz ważniejsza staje się, zarówno w dużych firmach, jak i w sektorze MSP, ochrona styku sieci z Internetem, a tym samym rośnie popyt na rozwiązania sprzętowe (np. SCM, UTM).
 
W zeszłym roku odnotowaliśmy duże zainteresowanie rozwiązaniami do pracy grupowej i pracy w sieci (np. serwerami poczty, narzędziami do zarządzania stacjami roboczymi, pakietami biurowymi). Wynika to z poszukiwania przez użytkowników tanich systemów, które są otwarte na rozwiązania różnych producentów. Dobrymi klientami dla naszych partnerów były urzędy administracji publicznej i uczelnie. Więksi odbiorcy coraz częściej zamawiali oprogramowanie do zarządzania bezpieczeństwem i tożsamością, bo w polskich firmach rośnie świadomość konieczności ochrony danych, np. informacji o produktach i klientach. Wydaje mi się, że w 2010 r. ten trend się utrzyma. Liczę również na duże zainteresowanie oprogramowaniem do serwerów. W zeszłym roku sprzedaż takich aplikacji wzrosła u nas o ponad 20 proc.
 
Kryzys dotknął przede wszystkim firmy międzynarodowe, jednak również polscy przedsiębiorcy ostrożnie podejmowali decyzje o zakupie rozwiązań IT, które mogą szybko przynieść wymierne korzyści. Nie było spektakularnej sprzedaży systemów ERP czy CRM. Firmy skupiały się przede wszystkim na lepszym wykorzystaniu posiadanych rozwiązań oraz ich integracji. Przedsiębiorstwa stopniowo odchodzą od wdrażania wielkich systemów informatycznych na rzecz aplikacji usprawniających obsługę procesów biznesowych, np. związanych z reklamacjami, załatwianiem szkód, tworzeniem ofert.
W 2010 r. dużym zainteresowaniem powinny się cieszyć przede wszystkim systemy umożliwiające zwiększenie przewagi nad konkurencją, np. BPM (do zarządzania procesami biznesowymi) i BAM (do oceny ich efektywności). Sektor energetyczny czekają zmiany wynikające z wprowadzania inteligentnych sieci energetycznych. Klienci będą np. na bieżąco informowani o zużyciu energii. Zanosi się na rewolucję w podejściu do klienta porównywalną z tą, jaka miała miejsce na rynku telekomunikacyjnym. Żeby sprostać nowym wymaganiom, energetyka będzie inwestować w systemy klasy BPMS, wspomagające zarządzanie procesami biznesowymi. Rok 2010 rozpocznie te zmiany, a ich wprowadzanie potrawa kilka najbliższych lat.
 
Na rynku oprogramowania dla firm było widać dwie tendencje. Po pierwsze nasiliło się dążenie do podniesienia wydajności, dlatego interesowano się rozwiązaniami, które zwiększają integrację systemów i efektywność pracy. Po drugie odbiorcy rezygnowali z projektów długoterminowych. W stabilnych czasach firma może sobie pozwolić na to, aby przez cały rok opracowywano system specjalnie dla niej. Kiedy przyszłość jest niepewna, użytkownicy stawiają na projekty, które da się szybko zrealizować. Dla nas jest to korzystne rozwiązanie, bo można zaoferować gotowy produkt, który już mamy w ofercie. W segmencie konsumenckim sprzedaż oprogramowania spadła, bo klienci kupowali mniej komputerów. Około 70 proc. użytkowników decyduje się na nowe oprogramowanie w pierwszym roku po zakupie peceta czy laptopa. Jeśli więc w domach było mniej nowego sprzętu, zmniejszył się popyt na aplikacje. Przypuszczam, że w 2010 r. sprzedaż komputerów wzrośnie, więc zapotrzebowanie na software również będzie większe.
 
W trudnych czasach okazało się, że przedsiębiorcy inwestują wyłącznie w rozwiązania, które przynoszą rzeczywistą wartość biznesową. Menedżerowie zwracają uwagę na stopę zwrotu z inwestycji i możliwość rozwiązania najbardziej palących problemów firmy. Globalny kryzys ekonomiczny w dużej mierze zweryfikował więc oferty dostawców różnych segmentów IT. Duży spadek sprzedaży sprzętu wskazuje, że zakup komputerów czy drukarek nie ma strategicznego znaczenia. Rynek oprogramowania ucierpiał znacznie mniej, bo wiele rozwiązań może przyczynić się do ograniczania kosztów operacyjnych i poprawy efektywności pracy. W ostatnich miesiącach dużym zainteresowaniem cieszą się np. systemy BI. Po wielu chudych miesiącach w końcu 2009 r. sprzedaż zaczęła rosnąć, zwłaszcza w segmencie MSP. Wygląda więc na to, że rok 2010 będzie lepszy.