Konieczność zainstalowania kas fiskalnych w przyszłym roku u prawników i lekarzy nie robi specjalnego wrażenia na resellerach. Ministerstwo Finansów mówi o 300 tys. nowych urządzeń. Jednak zarówno producenci, dystrybutorzy, jak i resellerzy od lat operujący na tym rynku nieraz przekonali się już, że informacje płynące z resortu, z początku nawet bardzo korzystne dla branży, okazywały się mocno przesadzone. Dlatego do nowego rozporządzenia ministra i ewentualnych profitów, jakie miałoby im przynieść, podchodzą z dystansem. Wskazują natomiast negatywne strony funkcjonowania na rynku kas fiskalnych. – W naszej branży zmienności zapowiadanych decyzji doświadczaliśmy wiele razy. Ostatnio przy okazji dwukrotnych zmian terminów wprowadzania obowiązku stosowania kas przez taksówkarzy – mówi Damian Szewczyk, specjalista Elzabu. – W związku z tym dopiero po ogłoszeniu rozporządzenia, czyli rzeczywistym jego wejściu w życie, będzie sens zajmować jakieś stanowisko w tej sprawie. Zwłaszcza że pierwotny, deklarowany termin opublikowania rozporządzenia minął 30 czerwca bieżącego roku [tekst powstał 5 lipca –  przyp. red.].

CZAS ZASTOJU

Przedsiębiorstwom trudniącym się sprzedażą i serwisem kas fiskalnych kryzys dał się we znaki. Według przedstawicieli firm dystrybucyjnych, sprzedaż nowych urządzeń, odkąd istnieje branża, nigdy nie była jeszcze tak niska. – Ludzie nie otwierają nowych punktów handlowych, nie rozwijają innych rodzajów działalności, nie inwestują też w nowy sprzęt – potwierdza tę opinię przedstawicielka poznańskiej firmy resellerskiej Arkomp. – W związku z tym nie sprzedajemy urządzeń albo sprzedajemy ich bardzo niewiele.

Kasy fiskalne

Jej zdaniem w tych niepewnych czasach większość przedsiębiorców boi się przeznaczyć swoje oszczędności na rozwój biznesu.

– To dziwny rok – ocenia Monika Jankowska z ASP-System (z Józefowa k. Warszawy). – Nowym firmom trudno wystartować, totalnie ograniczają koszty. Jeśli już ich właściciele mają kupić kasę fiskalną, wybierają najtańszy model. Mimo to przedstawicielka ASP-System spodziewa się w 2011 r. sprzedaży wyższej o około 50 proc. niż obecnie. Jeśli oczywiście nowe rozporządzenie wejdzie w życie. Rafał Chowaniec, właściciel tyskiego Dotkomu, porusza kwestię zachowania przez ministerstwo limitów zwalniających ze stosowania kas fiskalnych. To na pewno nie napędzi sprzedaży. – Zachowane zostały limity zwalniające ze stosowania kas fiskalnych w przypadku podatników rozpoczynających działalność: 20 tys. zł oraz 40 tys. zł dla podatników prowadzących działalność w kolejnym roku – wyjaśnia Rafał Chowaniec. – A nagminne jest ukrywanie dochodów, aby nie przekroczyć progu 40 tys. zł. Jedynie wprowadzenie kas bez limitu obrotu ma sens, tak jak to miało miejsce w przypadku firm handlujących tytoniem i alkoholem. Tam, po wprowadzeniu kas, podatnicy nagle zaczęli osiągać dużo wyższe dochody niż wcześniej. Dotyczy to w szczególności różnych barów w ciemnych zaułkach. Przedsiębiorca z Dotkomu przewiduje, że w związku z nowym rozporządzeniem sprzedaż w jego firmie może wzrosnąć o kilka procent. Na interesy sprzedawców kas fiskalnych dobrze nie wpłynęły również wprowadzone w grudniu 2008 r. przepisy wydłużające z roku do dwóch częstotliwość wykonywania płatnego obowiązkowego przeglądu urządzeń. – Zmniejszyło to o połowę przychody z tego tytułu – narzeka Rafał Chowaniec. Reseller z Tychów wspomina różnież o tym, jak małe jest zainteresowanie urzędów skarbowych egzekwowaniem wykonywania przeglądów przez podatnika.

Kasy fiskalne

Problem pojawił się w chwili, gdy obowiązek przeprowadzania testów spoczął na przedsiębiorstwach stosujących kasy fiskalne, a nie na firmach, które je sprzedawały. Przez to mniejsza liczba przedsiębiorców decyduje się na przeglądy, choć grozi im za to kara.

 

JEŚLI KUPIĄ, TO NAJTAŃSZĄ

O tym, że dochody lekarzy i prawników są poza kontrolą fiskusa, mówi się już od dawna. Resellerzy twierdzą, że trudno je sprawdzać, gdyż zarówno jedni, jak i drudzy należą do silnych i dobrze wyszkolonych w dochodzeniu swoich praw grup zawodowych.
– Próbujemy tworzyć państwo ścisłej kontroli, ale ze słabym skutkiem – mówi Bogusław Adam Makowski, właściciel Systemów Informatycznych BAM z Łodzi. – Usługi na przykład lekarzy są zwolnione z VAT-u. Po co im zatem kasa fiskalna? Przecież i tak nie będą na niej rejestrować wszystkich trans-akcji. Jeśli do gabinetu przyjdzie ktoś obcy, dostanie paragon fiskalny. Jak przyjdzie „swój” albo kilku „swoich” z rzędu, to nawet go nie zażądają. Przecież fiskus nie postawi czujki przed każdym gabinetem lekarskim! Popiera go przedstawicielka Arkompu. Jej zdaniem lekarze i prawnicy nie zgodzą się ot, tak na założenie im kas fiskalnych w gabinetach. Spodziewa się, że mogą być duże ustępstwa ze strony ministerstwa. – Albo okaże się, że będą musieli wykazać obroty powyżej 40 tys. zł – przewiduje resellerka. Obawia się też, że lekarze i prawnicy jako grupy zawodowe powiążą się i zwrócą prosto do producentów, omijając resellerów. – Dostaną wtedy sprzęt za grosze. My już przebrnęliśmy przez taksówkarzy i mieliśmy właśnie takie doświadczenia. Zawiązywali korporacje i kupowali urządzenia tanio od producentów. My robiliśmy wdrożenia. Dlatego jako firma nie ostrzymy sobie zębów w związku z planowanymi zmianami. Jeśli ktoś na nich zarobi, będą to producenci. A jeśli lekarze i prawnicy kupią kasę u resellera, raczej będzie to najprostszy model. – Najtańsze kasy na rynku cieszyły się największym powodzeniem u jubilerów, właścicieli sklepów motoryzacyjnych itp. – twierdzi Monika Jankowska. – Rozmawiałam z lekarzem, który od razu powiedział, że on wszystkiego na kasę nabijać nie ma zamiaru. Te grupy zawodowe kupią kasy tylko dlatego, żeby spełnić obowiązek, który narzuca im prawo, i to tyle. Wtóruje jej Rafał Chowaniec, który sądzi, że w przypadku lekarzy i prawników znaczenie będzie miała tylko cena, bo kasy i tak będą przez nich używane sporadycznie. Ewentualnie prawnikowi na przykład może zależeć na ładnym wyglądzie urządzenia, żeby pasowało do gabinetu.
– Spodziewam się, że powodzeniem wśród adwokatów będą się cieszyły produkty designerskie, które po prostu ładnie wyglądają na biurku – dodaje Mariusz Stasiński z łódzkiego SOCO. – Przecież prawnicy nie postawią sobie w gabinecie kasy sklepowej.

Kasy fiskalne

Złudzeń co do tego, że resellerzy zarobią na planowanych przez Ministerstwo Finansów zmianach prawnych, nie ma przedstawiciel jednego z dystrybutorów kas fiskalnych, z którym rozmawialiśmy. – Są przedsiębiorstwa, które w ogóle nie pokładają nadziei na wyższą sprzedaż drukarek fiskalnych w zmianach prawnych – mówi. – Dlaczego? Prawdopodobnie zakończy się to jak zawsze. Przykładem są fryzjerzy. To, co można było zarobić na zakładach fryzjerskich, sprzedając im dobre, dostosowane do ich potrzeb produkty (ale oczywiście za odpowiednią cenę), zawłaszczyły firmy tanie, a w związku z tym mało profesjonalne. Ale dla kogoś, kto nie zna się na kasach fiskalnych, cena odgrywa największą rolę. Potem okazuje się, że kupił urządzenie nie tylko niespełniające jego oczekiwań, ale i awaryjne. Tymczasem fima, która mu je sprzedała, nie jest w stanie zapewnić profesjonalnego, a co ważne 24-godzinnego serwisu. Załóżmy, że kasa zepsuje się w galerii handlowej w niedzielę i nie można dodzwonić się do serwisanta! Trudna sytuacja…

MF USZCZELNIA SYSTEM VAT

Ministerstwo Finansów docelowo chce objąć obowiązkiem stosowania kas jak najszerszą grupę podatników. W przypadku nowych grup zawodowych, które mają stosować te urządzenia w 2011 roku, MF mówi o potrzebie wprowadzenia na rynek 300 tys. nowych kas. Oprócz lekarzy i prawników, mają stosować je m.in. rzeczoznawcy, detektywi, ochroniarze, świadczący usługi edukacyjne, pogrzebowe. Lista zawodów i czynności zwolnionych z obowiązku stosowania kas fiskalnych nie była zmieniana od 2 lat.

 

HOMOLOGACJA? NIE DLA KAŻDEGO

Istotne i trudne do rozwiązania, hamujące rozwój branży, są także problemy prawne z homologacją urządzeń – wynika z naszych rozmów z przedsiębiorcami. – Nie ma jednakowych kryteriów homologacji dla wszystkich producentów – wyjaśnia specjalista z firmy zajmującej się dystrybucją kas fiskalnych. – Jednym jest łatwiej ją zdobyć, innym trudniej. Dlaczego? Trudno powiedzieć. Wiem natomiast, ile dobrze zaprojektowanych urządzeń jest produkowanych, po prostu dobrych i profesjonalnych. Ale nie mogą zaistnieć na rynku właśnie przez problemy z homologacją.

Kasy fiskalne

Przedstawiciel dystrybutora dodaje też, że kasa dla nowych grup zawodowych musi kosztować minimum 1 tys. zł netto. Lekarzom na przykład polecałby drukarkę fiskalną z oprogramowaniem CRM-owym do kompleksowej obsługi pacjentów. Urządzenie z systemem obsługi klienta dobrej marki, kupione w firmie, która ma profesjonalny serwis, kosztuje około 5 tys. zł. – Na takie transakcje nie ma szans. Najpierw taksówkarze, teraz lekarze i prawnicy są obrażeni, że muszą mieć kasy fiskalne. Kupią raczej byle co – dodaje. – Dlatego interesuje nas branża handlowa, dobrymi klientami są apteki. Tam istnieje wyższa świadomość potrzeb, no i bez kasy fiskalnej się nie obejdzie. Trochę więcej optymizmu co do możliwości zarobku w związku z nowymi przepisami pobrzmiewa w wypowiedzi właściciela SOCO. Ale reseller również wskazuje problemy z procesami homologacyjnymi. – Nie tylko nowe grupy zawodowe mają zaopatrzyć się w kasy fiskalne – mówi Mariusz Stasiński. – Również taksówkarze będą musieli wymieniać obecnie stosowane urządzenia. Są więc klienci, są również produkty, które mogą spełnić ich wymagania. Natomiast sprzedaż nie może ruszyć, ponieważ procesy homologacyjne są przeciągane w nieskończoność. To problem, który ciągle się powtarza. Podobnie było w 2003 r. właśnie w przypadku taksówkarzy.
Utyskuje, podobnie jak wszyscy, że klienci patrzą na cenę, nie na markę. Według niego na rynku jest kilku „egzotycznych”, tanich producentów. – Kiedy  urządzenia przez nich wyprodukowane zawiodą, nabywcy muszą dokładać, żeby kupić następne. W przypadku adwokata czy lekarza nie jest to taki problem, bo on nabije usługę na kasę lub nie, ale w przypadku sklepu awaria powoduje, że trzeba zamknąć drzwi na klucz – mówi reseller.

Piotr Marzec

PIOTR MARZEC
rzecznik prasowy Novitusa

Spodziewamy się wyższej sprzedaży urządzeń fiskalnych w związku z pojawieniem się nowych grup podatników zobowiązanych do ich stosowania. Za każdym razem, gdy obejmowano przepisami o wymogu korzystania z kas kolejne grupy, w okresie bezpośrednio poprzedzającym określony w rozporządzeniu ministra finansów termin rósł popyt na ten sprzęt. Sądzimy, że i tym razem tak będzie. Nie jest natomiast łatwo określić skalę popytu, gdyż należy pamiętać, że część podatników tracących zwolnienie przedmiotowe, zostanie objętych zwolnieniem podmiotowym, wynikającym z osiąganych obrotów. Wspomniani w rozporządzeniu lekarze i prawnicy będą wykonywać stosunkowo niewiele bardzo prostych operacji na urządzeniach. Można powiedzieć, że kasy fiskalne w gabinetach i kancelariach będą eksploatowane wyjątkowo oszczędnie. W zasadzie każda, nawet najprostsza obecnie oferowana na rynku, spełni u takich podatników swą funkcję. Nie oznacza to, że ci podatnicy nie będą mieli innych wymagań, np. wynikających ze specyfiki ich pracy. Z pewnością dla lekarzy dobrym rozwiązaniem okażą się mobilne kasy fiskalne z kopią elektroniczną. Ci, którzy wykorzystują w swoich gabinetach specjalistyczne oprogramowanie, będą zainteresowani rozszerzeniem jego funkcji o moduł sprzedaży i podłączeniem do systemu drukarki fiskalnej. Takie rozwiązanie również może być mobilne.