Wprawdzie raport „Polska szkoła w dobie cyfryzacji. Diagnoza 2017” wspomina o nasyceniu polskich placówek komputerami, ale niestety nie ma w nim mowy o tym, jakie de facto maszyny można spotkać w salach informatycznych. A jak słyszymy od firm IT, które szkoły obsługują, jest ich całe spektrum – począwszy od pamiętających pierwsze dotacje unijne pecetów z 512 MB RAM po nowoczesne Dell XPS za kilka tysięcy złotych.

– W ramach jednej infrastruktury próbuje się pogodzić sprzęt działający pod kontrolą Windows Server 2000, Windows XP i Windows 10. Pecety z zamierzchłych czasów muszą współpracować z nowszymi, dlatego widywaliśmy już najnowocześniejsze maszyny, w których ze względu na konieczność zachowania kompatybilności z resztą sprzętu instalowano niewspieranego Office’a 2007 – mówi Patryk Cichocki, specjalista z ITVip.

Rozmówca CRN Polska przyznaje przy tym, że po latach informatyzacji polskich szkół placówki nieco bardziej świadomie podchodzą do zakupów. Słowo „nieco” ma tu jednak kluczowe znaczenie, bo o wręcz kuriozalne przykłady nietrudno. Jednym z nich jest zamówienie do jednej z trójmiejskich szkół stacji roboczych wprawdzie o przeciętnej specyfikacji, ale za to w drogich, designerskich obudowach. Inna placówka z kolei, rozbudowując infrastrukturę IT, dała się naciągnąć na zbyt stare komputery poleasingowe Dell, wielokrotnie za nie przepłacając. W efekcie część maszyn trafiła na śmietnik, a część niestety jest nadal używana w szkole, wraz z niewspieranym Windows XP.

– Idea była dobra. Szkoła miała dostać wydajniejszy sprzęt w ramach z góry założonej kwoty, jeśli zdecyduje się na maszyny poleasingowe. Można go kupić z roczną gwarancją, jak też pakietem oprogramowania Windows i Office, na naprawdę korzystnych warunkach. Ale źródło musi być sprawdzone – tłumaczy Andrzej Głowacki, prezes zarządu ITVip, dodając, że placówka w momencie zakupu przestarzałego sprzętu nie była jego klientem.

 

Z drugiej strony gdański integrator daje przykład Pozytywnej Szkoły Podstawowej w Kokoszkach, jako jednej z najlepiej wyposażonych w sprzęt IT w Trójmieście i okolicy. To wszystko dzięki trafnym decyzjom podejmowanym we współpracy z ekspertami od informatyki. Przykład Kokoszek świadczy o tym, że rozwój zaplecza informatycznego tak naprawdę zależy od ambicji zarządu placówki.

Procesy decyzyjne dotyczące zakupów zarówno w szkołach państwowych, jak i prywatnych często trwają miesiącami. Dynamiczny rynek IT może w tym czasie kompletnie „przetasować” ofertę dla edukacji. Jednocześnie, jak podkreśla szef ITVip, dyrektorzy placówek są wyczuleni na nachalne formy prowadzenia sprzedaży. Znacznie lepiej sprawdza się doradztwo i konsultacje, za którym dopiero może iść delikatna sugestia co do samych produktów.

– Konieczna jest otwartość i zdroworozsądkowe podejście – przekonuje Andrzej Głowacki. – Trzeba w przystępny sposób omawiać zagadnienia związane z IT i korzyści, jakie odniesie placówka po wdrożeniu. Rynek ten wymaga też od integratora proaktywnej postawy. Osoby decyzyjne w placówkach edukacyjnych mają tak dużo spraw na głowie, że zwyczajnie mogą zapomnieć o kontakcie z nami.

To m.in. ze względu na multum spraw, nad którymi muszą panować, dla szkół korzystna byłaby obsługa abonamentowa – wciąż mało jednak popularna. Firmy IT nie chcą jej proponować z powodu stosunkowo niskich szkolnych budżetów i poważnych zobowiązań, które powstają po stronie przedsiębiorcy. Lecz zdaniem prezesa zarządu ITVip zaoferowanie abonamentu jest możliwe po wstępnej optymalizacji i zabezpieczeniu infrastruktury, które ograniczy awarie do minimum. Wtedy można zaproponować szkole taką liczbę godzin obsługi w abonamencie, na którą będzie ją stać.