Historia InwazjiPC jest jak dobry film
sensacyjny – pełen dramatycznych zwrotów akcji, tyle że bez happy endu.
Spółka powstała w 2010 r., kiedy Krzysztof Seweryn, programista
działający na rynku elektroniki pod szyldem F.H.U. Sprzętkom, uznał, że
formuła biznesu prowadzonego w ramach jednoosobowej działalności
gospodarczej jest za ciasna. W 2009 r. przedsiębiorstwo miało blisko
100 mln zł przychodów. Za 1089-proc. wzrost obrotów (w ciągu
trzech lat) Sprzętkom uzyskał tytuł Gazeli Biznesu. Został także wyróżniony
certyfikatem Solidnej Firmy, wśród zdobytych nagród znalazła się
m.in. Złota Paleta od Tech Daty. Wydawało się, że rosnące jak na drożdżach
przedsiębiorstwo dołączy do grona dużych graczy na rynku handlu detalicznego.
Po rejestracji InwazjiPC zorganizowaną część Sprzętkomu wniesiono aportem do
spółki. Krzysztof Seweryn został prezesem. Plany były ambitne – rozwój
sieci detalicznej w Polsce, ekspansja na rynek niemiecki i za
wschodnią granicę. Ważna w biznesie Inwazji PC miała być obecność na
aukcjach internetowych.

 

Joanna Wagner

Dział Komunikacji Korporacyjnej Allegro

Konto pod nazwą sprzetkom oraz www_inwazjapc_pl należą do tej
samej osoby. Wszystkie jej konta zostały zablokowane z uwagi na
nieporozumienia transakcyjne oraz toczące się wobec tego użytkownika
dochodzenia organów ścigania. Nie ma on możliwości korzystania z serwisu
Allegro, w związku z czym każda próba reaktywacji działalności jest
przez administratorów blokowana. Dział Bezpieczeństwa serwisu Allegro tej
sprawie ściśle i na bieżąco współpracuje z organami ścigania.

Tomasz Maślanka

partner zarządzający Certus Capital

Do końca kwietnia 2011 r. InwazjaPC zrealizowała
ok. 38 proc. zysku planowanego na cały rok obrotowy, zatem,
zakładając zdobycie dodatkowych 2,7 mln zł z emisji, prognoz nie
można było uznać za niewykonalne. Wręcz przeciwnie, wydawały się jak najbardziej
realne. Tuż po publikacji danych za II kw. 2011 r. poprosiliśmy spółkę
o przesłanie danych za lipiec, które by potwierdzały, że sprzedaż rośnie
i wygenerowanie zakładanych przychodów jest realne. Z otrzymanej
deklaracji VAT za lipiec 2011 r. wynikało, że sprzedaż wyniosła
6,7 mln zł (z czego ponad 2 mln zł stanowił eksport),
a na nabycie towarów wydano 5,7 mln zł. Potwierdzone zostały
w ten sposób dwie kwestie, tj.: że prowadzona jest sprzedaż eksportowa,
a więc firma realizuje strategię rozwoju, oraz że rosną przychody
(6,7 mln zł przychodów w wakacyjnym miesiącu w porównaniu
z niespełna 5 mln średniomiesięcznie w II kw. 2011 r. było
pozytywnym sygnałem).

 

 

W kwietniu 2011 r. InwazjaPC weszła na giełdę,
a inwestorzy zasilili jej konto kwotą 1,5 mln zł.
W kolejnej publicznej emisji spółka zebrała z rynku
2,7 mln zł. Udziałowców kusiła wizja szybko rosnących obrotów
– w roku finansowym 2011 (sierpień 2010 – grudzień 2011) zarząd
zapowiadał 163,2 mln zł przychodów i 2 mln zł zysku
netto. W 2012 r. wpływy miały wzrosnąć do 233 mln zł,
a zyski – do 2,65 mln zł. Według prezesa spółki InwazjaPC
była dostawcą dla ok. 400 podmiotów w ramach kontraktów
B2B. Miała ok. 30 własnych salonów, nie licząc franczyzowych.

Milionowe długi

Tymczasem rok po wejściu na giełdę,
w końcu marca 2012, InwazjaPC stała się niewypłacalna. Miała
25 mln zł długów i 80 tys. zł gotówki, a każdy kwartał
przynosił kolejne straty. W pierwszym roku obrotowym (sierpień 2010
– grudzień 2011) spółka była 10,6 mln zł na minusie, co oznacza,
strata przewyższyła sumę kapitałów zapasowego, rezerwowego oraz 1/3 kapitału
zakładowego. W I kw. 2012 bilans strat powiększył się o
4,5 mln zł. Zarząd w końcu marca złożył w sądzie
wniosek o upadłość układową, ale 22 kwietnia Sąd Rejonowy w Kielcach
wydał postanowienie o upadłości likwidacyjnej InwazjiPC (z tą decyzją
nie zgadza się zarząd spółki, w chwili zamykania numeru sprawa nie była
ostatecznie rozstrzygnięta). Dlaczego firma tak szybko zwinęła żagle?

– Sprzedawali z minimalnymi marżami, wdali się
w wojnę cenową na Allegro –
twierdzi szef jednej z dużych firm
informatycznych. – Wprawdzie tak działa 90 proc. detalistów na rynku,
ale nie utrzymują kilkudziesięciu salonów, a tyle miała InwazjaPC. Przy
takich kosztach musieli „zejść pod wodę”.

W branży nie jest to opinia
odosobniona, ale prezes Krzysztof Seweryn podkreśla, że miał marże wyższe niż
konkurencja. Problemy spółki tłumaczy splotem niekorzystnych okoliczności
zewnętrznych, a zwłaszcza powodzią w Tajlandii i podtopieniem
fabryk dysków twardych, co doprowadziło do wstrzymania przez producentów dostaw
sprzętu komputerowego dla InwazjiPC. Według zarządu sprzedaż spadła
o 70 proc., zmniejszono limity kredytów kupieckich, więc spółka miała
problemy z pozyskiwaniem towaru. Aby spłacić bieżące zobowiązania,
sprzedawano sprzęt poniżej jego wartości.

 

Blokada na Allegro

Zdaniem Krzysztofa Seweryna InwazjaPC,
wbrew powtarzanej opinii, nie sprzedawała przede wszystkim przez Allegro.
Kupowało na nim około jednej piątej klientów detalisty, niemniej jednak blokada
sprzedaży na portalu z pewnością przyczyniła się do dużego spadku obrotów
(szef firmy nie ujawnił, ilu kupujących straciła firma). Allegro zamknęło konta
spółki, ponieważ w marcu i kwietniu br. często nie dostarczano
klientom opłaconego towaru, mnożyły się negatywne opinie. Wielu internautów
zgłaszało sprawę organom ścigania. Tak przynajmniej wynika z treści negatywnych
komentarzy zamieszczonych na profilu Sprzętkomu. Jest ich ponad 500.




Juliusz Niemotko

 

Country Manager Acera

Odnosząc się do stwierdzenia Krzysztofa Seweryna wyjaśniam, że Acer
dostarcza towar dystrybutorom, nie poszczególnym resellerom. Wszyscy nasi
resellerzy kupują sprzęt od dystrybutorów, Acer nie ma technicznych możliwości
wstrzymywania dostaw dla kogokolwiek. W IV kw. 2011 spadła podaż dysków
twardych, dlatego nie byliśmy w stanie zrealizować wszystkich zamówień.
Ten problem dotyczył w równym stopniu wszystkich naszych partnerów, nie
tylko InwazjiPC.

 

Ostatnio InwazjaPC zwróciła pieniądze użytkownikom Allegro, którzy
jakiś czas temu zamówili towar przez portal aukcyjny, ale nie dostali sprzętu.
Syndyk Barbara Seweryn-Gąska, która zgodnie postanowieniem sądu z 22
kwietnia weszła do spółki, wyjaśnia, że doszło do złamania prawa, bo
przedstawiciele firmy zadysponowali majątkiem bez jej zgody i wiedzy. Co
gorsza konsekwencje grożą także allegrowiczom, którzy przyjęli pieniądze przekazane
przez InwazjęPC po 22 maja. – Będę się kontaktować z osobami,
którym spółka zwróciła pieniądze, i wyjaśniać sytuację. Jeśli ktoś nie
odda przekazanych środków, będę zmuszona wyciągać konsekwencje, były to bowiem
świadczenia nienależne i bezprawne. Zgodnie z prawem upadłościowym
zaspokajanie wierzycieli, w tym kontrahentów z Allegro, może nastąpić
wyłącznie zgodnie z procedurą upadłościową, po zgłoszeniu wierzytelności –

poinformowała syndyk.

 

Pusta kasa

Obecnie syndyk pracuje nad sporządzeniem
spisu inwentarza oraz ustaleniem, co i do kogo należy z majątku,
jakim dysponowała InwazjaPC. Część jest objęta np. leasingiem albo zastawem
rejestrowym (zastaw dotyczy kilku podmiotów), były też przewłaszczenia majątku
jako zabezpieczenie roszczeń wierzycieli. Na razie trudno oszacować, jaka jest
wielkość majątku, który posłuży do zaspokojenia roszczeń wierzycieli. Praca
idzie opornie, choćby ze względu na brak środków. – Kiedy pojawiłam się
w spółce, pan Seweryn oświadczył, że w kasie firmy pozostało
ok. 200 zł. W toku czynności ustaliłam, że na rachunkach
bankowych jest ok. 3 tys. zł. To stanowczo za mało, żeby
efektywnie działać. A potrzebne są pieniądze na wyjazdy służbowe
w miejsca, gdzie powinien być majątek, opłacenie przewoźników, listy,
telefony itd. – 
mówi syndyk. – Koszt wstępnej korespondencji
– zawiadomień wierzycieli, których jest ok. 400 – to kilka
tysięcy złotych na same znaczki pocztowe.

 

Zdaniem partnera

Dariusz Angielski, właściciel MDP Komputery, Sosnowiec

To możliwe, że InwazjaPC miała wysokie marże. Jako partner tej
sieci od każdego sprzedanego laptopa miałem dobrą marżę (niestety nie mogę
podać wysokości), to znaczy, że firma kupowała tanio sprzęt w hurcie.
Niestety, jest to normalna praktyka na polskim rynku. Otóż hurtownie mają ceny
o 300 – 400 zł wyższe niż ceny w InwazjiPC, X-KOM
i innych sieciach dla klientów detalicznych. Jak to możliwe? Zwykły
reseller oczywiście nie jest w stanie kupić całych ciężarówek sprzętu, więc
nie mamy szans rywalizować cenowo z dużymi odbiorcami. Niektórzy moi
koledzy zeszli już na 1 – 2 proc. marży, żeby cokolwiek
sprzedać, a i tak jest ciężko. Małe sklepy komputerowe znikną, co do
tego nie mam wątpliwości, bo nie wytrzymują konkurencji cenowej
z detalistami psującymi rynek. Przypuszczam, że polityka cenowa hurtowni
odbije się rykoszetem na nich samych. Duże sieci, które jeszcze urosną po
upadku drobnych handlowców, nie będą potrzebować pośredników, żeby coś kupić,
i zaczną zaopatrywać się wyłącznie u producentów. Częściowo już to
robią. Hurtownie, które swoją polityką cenową zarżną drobny handel, zostaną na
lodzie.

 
Sprzedaż z obietnicą

Aby znaleźć chętnych na objęcie kolejnej
emisji akcji serii E w III i IV kw. ub.r., prezes Krzysztof Seweryn
gwarantował każdemu inwestorowi realizację prognoz finansowych.
W przeciwnym razie zobowiązał się zwrócić zainwestowaną kwotę
z 30-proc. bonusem. Uspokojeni obietnicami prezesa, kupowali akcje
InwazjiPC po 31 gr (obecnie są wyceniane na kilka groszy). Krzysztof Seweryn
twierdził wówczas, że ich wartość może wzrosnąć nawet o 100 proc.
Oburzeni inwestorzy na forach internetowych odgrażają się, że pójdą w tej
sprawie do prokuratury (w rozmowie z CRN Polska Krzysztof Seweryn
unikał jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy zrekompensuje ewentualne straty
inwestorów, zgodnie z deklaracją złożoną w roku ubiegłym; patrz:
wywiad ). Gromy ze strony internautów spadają także na Certus Capital,
doradcę transakcyjnego InwazjiPC. Tomasz Maślanka, partner zarządzający
w firmie, twierdzi jednak, że w okresie gdy przygotowywano wartą
2,7 mln zł emisję akcji serii E (w czerwcu 2011 r.), nic
nie wskazywało, że prognozy wyników InwazjiPC nie zostaną spełnione. Dane
finansowe, jakie otrzymał Certus Capital, świadczyły o tym, że spółka
realizuje założoną strategię, a osiągane wyniki nie budziły zastrzeżeń.
Tomasz Maślanka twierdzi ponadto, że wspólnicy Certus Capital stracili na
akcjach InwazjiPC ok. 200 tys. zł. – Wydaje się być
oczywiste, że gdybyśmy posiadali wiedzę na temat kłopotów spółki, nie
działalibyśmy na własną szkodę, a co ważniejsze – na szkodę
współpracujących z nami inwestorów
– mówi.

 

Prezes nie rezygnuje

Co dalej ze spółką? Krzysztof Seweryn
liczy na to, że InwazjaPC jeszcze się podźwignie. Snuje plany pozyskania kilku
milionów złotych, m.in. z emisji akcji, sprzedaży nieruchomości,
zwrotów podatkowych. Zamierza ograniczyć do siedmiu liczbę własnych salonów,
których utrzymanie jest kosztowne, i postawić na franczyzę. Sklepów
franczyzowych docelowo będzie 200. W 1,5 roku po zatwierdzeniu układu zysk
spółki ma wynieść 3,2 mln zł, a kapitalizacja
– 30 mln zł – twierdzi zarząd.

Dla wielu rynkowych graczy InwazjaPC to jednak zamknięta karta.
Nie wierzą w odrodzenie upadłego przedsiębiorstwa. Czy plajta firmy, która
sprzedawała towar za ponad 100 mln zł rocznie, wpłynie w istotny
sposób na polski rynek?

– Upadłość InwazjiPC nie oznacza, że nie będzie już problemu
detalistów sprzedających duże ilości towaru z minimalną marżą albo bez
marży. Rynek nie znosi próżni. Agresywnych graczy nadal nie brakuje –

zwraca uwagę Michał Iwanciw, prezes Sferisu.

Szef konkurencyjnej sieci detalicznej dał do zrozumienia, że
jest otwarty na współpracę z dotychczasowymi partnerami InwazjiPC. Uniknął
jednak odpowiedzi na pytanie, czy zgłaszają się do niego resellerzy chętni do
zmiany szyldu. – Jesteśmy zainteresowani współpracą z każdą firmą
dysponującą salonem sprzedaży sprzętu komputerowego i tym samym dotarciem
z ofertą produktową Sferisu do jak najszerszego grona potencjalnych
klientów. Sferis nie zamyka przed nikim drzwi do współpracy –
deklaruje
Michał Iwanciw.