Kiedy na forum CRN
poprosiliśmy resellerów, aby opisali swój problem z Ink-Polem, nie trzeba
było długo czekać na odzew. Partnerzy firmy są wściekli, zawiedzeni
i zdezorientowani. Czują się oszukani przez Ink-Pol i zaskoczeni
obecną sytuacją, bo współpraca przebiegała przez wiele lat bezkonfliktowo. Otóż
Ink-Pol oferował partnerom tusze do drukarek. Początek współpracy wyglądał
zwykle tak: do resellera zgłaszał się ktoś z firmy z tzw. zestawem
startowym z atramentami. Ink-Pol wystawiał na nie fakturę, ale
przedstawiciel handlowy informował, że nie trzeba jej opłacać. Rozliczano tylko
towar, który zszedł, na podstawie tzw. WZ i faktur gotówkowych.
Przedstawiciel firmy regularnie uzupełniał tusze u resellera. Wystawiano
także faktury korygujące.


Po otrzymaniu pierwszej faktury z terminem płatności 90 dni zadzwoniliśmy
i przedstawiciel wyjaśnił mojemu pracownikowi, że 90 dni to standard
i nie musimy się martwić, bo nikt nie będzie żądał wcześniejszej zapłaty
wspomina jeden
z resellerów. – I tak to działało. Pierwszy zakup mieliśmy
w 2005, zaś pierwszą korektę i ponowną fakturę za zestaw startowy
w roku 2007. Nikt nie żądał wcześniejszej zapłaty, odsetek itp., mimo że
minęło dwa lata od zakupu. Za atramenty, które były uzupełniane, płaciliśmy
gotówką przedstawicielowi handlowemu.

To typowy przypadek.

Głosy z forum CRN Polska

• „Ja mogę im
za towar zapłacić, skoro tak się dopominają. W końcu towar mam, nieważne,
że go nie chcę. Pytanie, dlaczego każą mi zapłacić noty odsetkowe za cały okres
współpracy? W moim przypadku jest to prawie 1500 zł! Współpracowałem
z nimi od prawie 10 lat i teraz każą mi płacić noty odsetkowe za
towar, który otrzymałem w komis”.

 

• „Wiecie, na
czym cały haczyk polegał? Oni nie rozliczali towaru w komis, tylko
wkładali nowy, wystawiali f-vat, a następnie wystawiali fakturę. Tamta
faktura wisiała jako niezapłacona. Kolejny cwaniak i łgarz, bo korekty
spływały z centrali, a nie od pracownika. Tak było w moim
przypadku”.

 

• „Spokojnie
można wygrać sprawę sądową z Waldemarem D. Zachęcam do przelania na
konto Ink-Polu odpowiedniej kwoty TYLKO za sprzedane tusze oraz do wysłania do
niego informacji, aby zabrał resztę towaru (czyli tym samym wywiązujemy się
z umowy). W takim przypadku jest duża szansa na to, że sąd całkowicie
oddali pozew Waldemara D. i tym samym kosztami postępowania obciąży
właśnie jego”.

 
Ink-Pol wzywa do zapłaty

Dla większości partnerów
sytuacja diametralnie się zmieniła w bieżącym roku. Resellerzy
poinformowali nas, że otrzymali z Ink-Polu wezwania przedsądowe
z żądaniem zapłaty należności z faktur i odsetek nawet sprzed
kilku lat. Stwierdzono w nich, że w razie nieuregulowania należności
Ink-Pol zawiadomi urząd skarbowy, a reseller będzie musiał zwrócić
odliczony VAT i narazi się na karę. Oznajmiały też, że informacje
o zaległościach zostaną przekazane do Krajowego Rejestru Długów BIG.

– Wezwania wyglądają jak próba zastraszenia – mówi
jeden z resellerów (nie chciał ujawnić swojego nazwiska w obawie
przed zemstą właściciela Ink-Polu, bo – jak powiedział nam – „on
jeszcze kogoś naśle i obetną mi palce”). – Dobrzycki (szef Ink-Polu
– przyp. red.) liczy na to, że ktoś się przestraszy i mu zapłaci.

Skąd ta nagła zmiana
nastawienia? – Ink-Pol plajtuje, więc Dobrzycki wpadł na pomysł wyciągnięcia, ile się da, od
swoich partnerów. Tak czy inaczej, to koniec tej firmy, bo on też zdaje sobie
sprawę, że po takim numerze nikt z nim nie będzie współpracował

stwierdza jeden z resellerów na forum internetowym CRN Polska.

Kwoty, jakich domaga się
Ink-Pol, nie są astronomiczne. Czasem chodzi o kilkaset złotych (plus
odsetki). Resellerzy podkreślają, że byłoby ich stać na zapłacenie, choćby dla
świętego spokoju, ale ci, z którymi się kontaktowaliśmy, nie mają zamiaru
ulegać presji. Skarżą się, że Ink-Pol gra nieuczciwie – nie dotrzymując
wcześniejszych zobowiązań, próbuje wyciągnąć pieniądze od kontrahentów.
Twierdzą przy tym, że właściciel firmy – Waldemar Dobrzycki – nie
wyraża woli polubownego załatwienia sprawy. Nie pomagają wyjaśnienia, że
przecież regulowali należności tak, jak to uzgodnili z Ink-Polem,
a dokładniej z jego przedstawicielem handlowym. Niektórzy mają umowy
użyczenia stojaków i dziwią się, dlaczego mają opłacać faktury.

Resellerzy
twierdzą także, że Ink-Pol nie chce przyjąć zwrotu towaru w ramach
wzajemnych rozliczeń. Ci, którym udaje się skontaktować z firmą, zwykle
dowiadują się, że przedstawiciel handlowy wcześniej się nimi zajmujący już nie
pracuje i że mają zapłacić zgodnie z wezwaniami. Są przekonani, że
przedstawiciel Ink-Polu, oferując im wcześniej takie a nie inne warunki
współpracy, działał za wiedzą i zgodą właściciela firmy, inaczej
długoletnia bezproblemowa kooperacja nie byłaby możliwa. – Gdyby ktoś
wcześniej poinformował mnie, że muszę terminowo zapłacić fakturę za zestaw
startowy, oczywiście zrobiłbym to
– mówi jeden z resellerów.

Waldemar Dobrzycki

właściciel Ink-Polu

Nigdy nie żądałem i nie żądam zapłaty od kontrahentów
za dostawy, które się nie odbyły. Wszystkie moje roszczenia opierają się na
autentycznych dokumentach dostawy, takich jak faktura VAT czy też potwierdzenie
wydania towaru. Jest rzeczą oczywistą, że wobec nieuregulowania zobowiązań
przez kontrahenta prowadzone są wieloetapowe działania windykacyjne, od
grzecznych telefonów począwszy, przez pisemne ponaglenia i wezwania, na
postępowaniu sądowym, a nawet komorniczym skończywszy. Problem leży po
stronie nierzetelnych kontrahentów. Na szczęście jest to garstka wobec grona
innych, którzy tak jak w każdej normalnej firmie płacą swoje zobowiązania
na czas. Wszystkie sprawy, których nie da się polubownie załatwić wcześniej, zostaną
rozstrzygnięte przez sąd.

Trudno mi ręczyć za to, co mówił przedstawiciel handlowy
klientom, ale jeśli firma dokonuje sprzedaży na próbę, to taka sprzedaż jest
potwierdzona odrębnym dokumentem, który jasno, bez jakichkolwiek niedomówień
określa warunki płatności, i każdy, kto taki dokument podpisywał,
wiedział, do czego się zobowiązuje.

 
Resellerzy w KRD

Wygląda na to, że szef Ink-Polu idzie na całość
– niektórzy resellerzy (ci, co nie zapłacili zgodnie z wezwaniem)
dostali już zawiadomienia o umieszczeniu ich firmy w Krajowym
Rejestrze Długów BIG.

– To dziwne prawo, żeby przedsiębiorcę umieszczać
w KRD za niezapłaconą fakturę bez sprawdzenia, o co chodzi. Tak można
załatwić każdą firmę – 
żali się jeden resellerów. Twierdzi, że wraz
z grupą innych poszkodowanych będzie domagał się usunięcia wpisów.

Według Andrzeja Kulika,
rzecznika KRD, przedsiębiorcy, którzy ich zdaniem bezpodstawnie znaleźli się
w rejestrze, mogą zgłosić taką sprawę. Wówczas KRD wyśle prośbę do
wierzyciela o ustosunkowanie się do reklamacji (ma on na to 14 dni),
a po 21 dniach przedsiębiorca otrzyma odpowiedź z KRD. Według obecnie
obowiązujących przepisów, kto przekazuje do biura „nieprawdziwą informację
gospodarczą” (m.in. zgłoszenie nieistniejącego długu), podlega grzywnie
w wysokości do 30 tys. zł.

Jeden z resellerów organizuje pomoc prawną dla partnerów
Ink-Polu. Zgłosiło się do niego ok. 60 osób. Na razie prawnik zapoznaje
się z całą sprawą.

 

Jest sukces

Z informacji, które
uzyskaliśmy, wynika, że Ink-Pol już wcześniej (czyli przed 2012 r., kiedy
o firmie zrobiło się głośno) kończył współpracę z partnerami
w opisany tutaj sposób. Takich przypadków było jednak mniej niż ostatnio.
W jednej ze spraw, które trafiły do sądu, reseller odniósł częściowy
sukces. A mianowicie sąd nakazał przedsiębiorcy zapłacić Ink-Polowi za
sprzedane tusze z zestawu startowego (tak jak uzgodniono
z przedstawicielem firmy), a resztę miał odebrać Ink-Pol. Sąd
obciążył jednak resellera kosztami postępowania, uznając, że roszczenie było
częściowo zasadne. Jeden z forumowiczów radzi, jak uniknąć takiej sytuacji
(patrz ramka na str. 1).

Zdaniem resellerów,
z którymi rozmawialiśmy, niezależnie od rozstrzygnięcia sporu Ink-Pol nie
ma już czego szukać w branży, bo z takim podmiotem mało kto pójdzie
na współpracę. Pod tym samym adresem, pod którym działa Ink-Pol, funkcjonuje od
jakiegoś czasu inna firma oferująca materiały eksploatacyjne. Jak zapewnił nas
Waldemar Dobrzycki, oba podmioty nie mają jednak ze sobą nic wspólnego.




Od redaktora

 

Spór resellerów z Ink-Polem być może rozstrzygnie sąd.
Niezależnie od finału sprawy jedno już dziś jest pewne. Lepiej nie
współpracować z kimś na zasadach, które nie są dla nas do końca
przejrzyste. Zaufanie w biznesie niestety nie dla wszystkich jest
priorytetem.