Bez względu na sentyment,
jaki większość z nas ma do najdłużej używanej wersji systemu operacyjnego,
Windows XP to przestarzała technologia, która na rynku jest od ponad 12 lat.
Jej zabezpieczenia odpowiadały skali zagrożeń kiedyś, ale dziś są daleko niewystarczające.
Od czasu pojawienia się XP mogliśmy obserwować szybki wzrost działalności
różnej maści cyberprzestępców. Ryzyko zainfekowania systemu XP złośliwym
oprogramowaniem jest dużo wyższe niż w przypadku nowych wersji. Na takie
zagrożenie – jak podaje Microsoft – użytkownicy Windows XP są aż 21
razy bardziej narażeni niż korzystający z Windows 8. Także całkowite
odłączenie komputera z Windows XP od Internetu nie uchroni go całkowicie
przed możliwością przełamania zabezpieczeń. Gdy zakończyło się wsparcie techniczne
systemu, połączenie z siecią wewnętrzną lub użycie nośnika zewnętrznego
nadal naraża na atak.

Kolejne analizy światowego ruchu
internetowego przeprowadzane przez firmę StatCounter pokazują, że maszyny
z XP to wciąż około 20 proc. wszystkich komputerów łączących się
z Internetem. To potencjalnie duża szansa biznesowa. Resellerzy oceniają,
że klienci końcowi korzystający z XP będą raczej wymieniać sprzęt niż
aktualizować ten, na którym działa stary Windows. Opłaty licencyjne
i koszty przeprowadzania aktualizacji nie mają dużego uzasadnienia
ekonomicznego w przypadku zachowania starych maszyn. Dlatego sprzedawcy
mogą spodziewać się zakupu nowych komputerów PC ewentualnie wyboru
infrastruktury VDI.

 

Bez paniki

Chociaż ludzie lubią robić
wiele rzeczy na ostatnią chwilę, to zarówno dostawcy, jak i resellerzy nie
odnotowali około 8 kwietnia wielkiego szturmu na nowe systemy
i sprzęt. Klienci korporacyjni zawczasu pomyśleli o migracji. Wiedzą,
że trzymanie włączonych do sieci maszyn z XP to jak pozostawienie klucza
pod wycieraczką. Starsze aplikacje, działające pod kontrolą odchodzącego do
historii systemu, uruchamiają w wyizolowanych, najczęściej wirtualnych
środowiskach. Sporo do zrobienia zostało za to w administracji publicznej,
która ma swoje – zwykle ociężałe – tempo działania.

 

– To największy w Polsce użytkownik Windows XP. Powoli
zaczyna się przyzwyczajać do nowych systemów Windows, co w tej chwili
przekłada się na mniejsze i większe kontrakty naszych partnerów –

potwierdza Maciej Polak, Product Manager Workplace Systems z firmy
Fujitsu.

Do resellerów i integratorów zapytania dotyczące migracji
przychodzą także z wielu innych branż.

Zwracają się do nas na
przykład firmy z branży kurierskiej oraz banki
– mówi Roman
Mieszczak, architekt systemowy w Infonet Projekt. – Jak wiadomo, przed
koniecznością migracji staną wszystkie firmy posiadające wdrożone ISO
z zakresu bezpieczeństwa, gdyż wymuszają to na nich procedury. Podobnie
jest w jednostkach samorządu terytorialnego, gdzie procedury
bezpieczeństwa wymagają, aby oprogramowanie miało pełne wsparcie producenckie.

Kolejnym po administracji
największym sektorem, który notuje opóźnienia w migracji z XP, są
małe i średnie firmy. Brytyjczycy szacują, że na Wyspach co piąty używany
przez nie komputer działa z ponad 12-letnim Windows. U nas takie
statystyki nie są znane, ale z dużym prawdopodobieństwem można zakładać,
że jest podobnie. Użytkownikom XP z małej firmy może się wydawać, że
system nadal w pełni zaspokaja ich potrzeby. Rolą resellera jest więc
przekonać klientów, że potencjalne zagrożenia znacznie przewyższają doraźne
korzyści z zaniechania migracji. Microsoft poprzez różne akcje wspomaga
partnerów w nakłanianiu spóźnionych klientów na zmianę dotychczasowego
systemu, a także pakietu Office 2003.

Producent przekonuje także swoich partnerów, by rekomendowali
klientom migrację z XP do Windows 8, a nie do Siódemki.

– Partnerzy, którzy nie stosują się do tej rady, wybierają dla
siebie i swoich klientów rozwiązanie „na krótką metę” –
twierdzi Cindy
Bates, wiceprezes Microsoftu, odpowiedzialna za mały i średni biznes
w USA.

Chociaż Windows 7 jest bardzo solidnym systemem operacyjnym,
to ma pięć lat i brakuje mu najnowszych funkcji oraz rozwiązań,
wbudowanych w Windows 8.1. Siódemka jest uboższa o wiele ulepszeń
z zakresu mobilności, bezpieczeństwa i zarządzania. Cindy Bates
przyznaje, że wśród części partnerów i klientów daje się odczuć pewien
opór wobec Windows 8, spowodowany niechęcią do Modern UI. Przekonuje jednak, że
Microsoft uwzględnił te zastrzeżenia w wersji 8.1., która umożliwia
użytkownikom pracę w sposób zbliżony do korzystania z dawnego
interfejsu.

 
Pozorny absurd

Sprawa wyboru między systemami Windows na pozór wygląda dość
absurdalnie. Użytkownicy (przede wszystkim ci korporacyjni) zdają się preferować
pięcioletni system operacyjny, chociaż nie jest on tańszy od najnowszego. Także
całkowity koszt posiadania (TCO) powinien przemawiać za Windows 8. Choć
sytuacja jest wyjątkowa, to nie brakuje precedensów.

– Trudno zainwestować w system, którego wygląd tak bardzo
różni się od dotychczasowego. Podobnie trudno było przekonać użytkowników
korporacyjnych do ME czy Visty. W związku z tym lepiej jest sięgnąć
po solidny, sprawdzony 64-bitowy Windows 7. Będzie wspierany wystarczająco
długo, by miało to sens. W rezultacie Windows 8 w korporacjach
praktycznie nie istnieje (instancje można niemal policzyć na palcach)

– twierdzi szef działu informatyki polskiego oddziału międzynarodowej
firmy inżynieryjnej.

Podobne obserwacje ma także Roman Mieszczak.

– Windows 7 będzie
nadal wybierany przez użytkowników, przede wszystkim ze względu na dłuższą
obecność na rynku, a przez to większe „dotarcie”. Windows 8 przez zupełnie
nowy interfejs przypadnie do gustu raczej osobom, które szukają nowości.
Tradycjonaliści pozostaną przy starych, sprawdzonych systemach. Dlatego tak
często klienci interesują się „downgradem” Windows 8 do 7 –
zauważa specjalista z Infonet Projekt.

Nic dziwnego, że Microsoft stara
się pokazać inne aspekty wyboru Windows 8. Kładzie nacisk na to, że koniec wsparcia
XP i migracja do Ósemki to dla kanału partnerskiego nie tylko prosta
sprzedaż nowej wersji systemu i sprzętu. Ponieważ nowy Windows
zaprojektowano z myślą zarówno o komputerach stacjonarnych, jak
i urządzeniach mobilnych, partnerzy powinni traktować to jako szansę na
poszerzenie oferty o rozwiązania mobilne i tym samym zwiększanie
sprzedaży. Jako przykłady takiego podejścia Cindy Bates przywołuje strategie
firm Dell oraz Lenovo.

Z drugiej strony są dostawcy, którzy próbują wykorzystać mieszane
uczucia użytkowników, jakie wzbudza Windows 8. Organizują nawet kampanie
promujące Siódemkę. Przykładem jest HP, które w styczniu bieżącego roku
rozpoczęło na rynku amerykańskim kampanię pod hasłem „Windows 7 is back”.
Producent zaoferował nowe komputery z tym systemem tańsze o 150 dol.
Promocję uzasadnia stwierdzeniem, że Windows 7 powraca na „życzenie ogółu”
klientów (w oryginale: „by popular demand”).

Co ciekawe, polityka Microsoftu dotycząca dwóch ostatnich wersji
systemu nie jest wcale taka jednoznaczna. Na początku grudnia 2013 r.
producent poinformował partnerów OEM, że mogą sprzedawać komputery
z Windows 7 do końca października 2014 r. Po tym czasie każdy
nowy komputer miałby preinstalowany wyłącznie Windows 8. Dostępność pudełkowej
wersji Siódemki miała się skończyć od razu. Niedługo potem Microsoft wycofał
się tych deklaracji, przesuwając koniec dostępności Windows 7 na czas
nieokreślony. Gdy dojdzie do kolejnego precyzowania terminu, można się
spodziewać nacisków partnerów producenta, by był on wystarczająco odległy.

 
Jeśli ktoś się uprze…

Microsoft dostarcza
resellerom wiele argumentów, które mają przekonać klientów do migracji.
W dokumencie rozsyłanym amerykańskim partnerom radził, by poruszać
w dyskusji z klientami sprawę kosztów ewentualnego wsparcia
technicznego po 8 kwietnia. Szacunki zamieszczone w liście mówią, że
usługa Custom Support (obejmująca krytyczne uaktualnienia bezpieczeństwa,
poprawki niezwiązane z bezpieczeństwem i płatne rozwiązywanie
problemów) może kosztować 200 tys. dol. na rok, jeśli jest wykupiony pakiet
Software Assurance, lub nawet 500 tys. dol. rocznie w przypadku klientów
bez Software Assurance. Oczywiście pojawiają się oferty firm niezależnych,
dotyczące wsparcia technicznego i bezpieczeństwa. Holly Stewart, Senior
Program Manager w Microsoft Malware Protection Center, przestrzega jednak,
że należy je traktować tylko jako ostateczność w przypadku utrudnionego
procesu migracji, do której należy jak najszybciej zmierzać, by być
w pełni zabezpieczonym.

Żeby być lepiej chronionym, klient może wdrożyć dostępne za darmo
rozwiązanie Microsoftu – Enhanced Mitigation Experience Toolkit
(w skrócie EMET). Producent opisuje je jako zestaw zaawansowanych
narzędzi, które zapobiegają wykorzystaniu luk w zabezpieczeniach
oprogramowania. W tym celu tworzone są specjalne osłony utrudniające działanie
włamywaczom. Firmy powinny także rozważyć użycie techniki whitelistingu
i ograniczyć dozwolone oprogramowanie stacji końcowych tylko do listy, na
której będą w pełni zaufane aplikacje. Samo korzystanie
z uaktualnianego antywirusa w żadnym razie nie jest wystarczającą
opcją. Oprogramowanie antimalware, jako przeciwdziałające atakom
wykorzystującym ujawnione wcześniej luki, z czasem staje się bowiem coraz
mniej efektywne.

 

Co z bankomatami?

Windows XP to nie tylko
komputery osobiste, ale także bankomaty, urządzenia w szpitalach
(w tym elementy systemów podtrzymujących życie) i sklepach (kasy
fiskalne, systemy POS, a nawet wagi elektroniczne). Do tego dochodzą
komputery obsługujące linie produkcyjne i procesy technologiczne.
W wymienionych urządzeniach działają najczęściej różne wersje
– opartego na XP – systemu Windows Embedded. Mają różny cykl życia
i wsparcia technicznego, w zależności od daty wydania, niepowiązany
z cyklem wsparcia XP (z wyjątkiem systemu Windows XP Professional for
Embedded Systems). Większość z nich nadal będzie więc otrzymywać krytyczne
aktualizacje bezpieczeństwa.

Większość, ale nie wszystkie i dlatego – jak
poinformował Reuters.com – pięć największych banków w Wielkiej
Brytanii (Lloyds Banking Group, Royal Bank of Scotland, HSBC, Barclays,
Santander UK) może zapłacić nawet do stu milionów dol. każdy, by otrzymać
dalsze, indywidualne wsparcie techniczne dla systemów wykorzystywanych
w bankomatach tych instytucji. Także Bank of America i amerykański
Citigroup zapłacą za dalsze wsparcie dla Windows XP. Z kolei amerykański
JPMorgan zapowiedział, że w lipcu rozpocznie wymianę systemu w swoich
bankomatach z Windows XP na Windows 7 i chce zakończyć proces do końca
bieżącego roku. Koszty operacji nie zostały ujawnione.