Wybuch epidemii okazał się szczególnie mocnym ciosem dla branży HoReCa. Hotele czy pensjonaty przymusowo opróżniono z gości, a restauracje i bary mogą jedynie sprzedawać posiłki na wynos. Co gorsza, zakazano wszelkich imprez i spotkań, które w wielu obiektach stanowiły znaczącą pozycję w przychodach. Po szoku nagłego zatrzymania biznesów w połowie marca, trwający już II kw. 2020 r. rysuje się dla branży w ponurych barwach. Z badania Barometru EFL wynika, że spośród wszystkich analizowanych sektorów gospodarki spadek obrotów w nadchodzących tygodniach może najdotkliwiej odczuć właśnie sektor HoReCa.

W marcu ponad 80 proc. hotelarzy, restauratorów i właścicieli firm cateringowych obawiało się zdecydowanie negatywnego wpływu rozprzestrzeniania się koronawirusa na swój biznes. Nieco mniej stanowczej odpowiedzi, a mianowicie że wpływ będzie „raczej niekorzystny”, udzieliło 13,5 proc. przedstawicieli branży. Na fatalną sytuację sektora wskazują też dane agencji pracy Randstad, z których wynika, że w hotelarstwie i gastronomii występuje najwyższe ryzyko utraty pracy spośród kilkunastu sprawdzonych branż. W sumie 42 proc. pytanych oceniło je jako duże, zaś 40 proc. jako średnie lub małe.

Opustoszały hotele i bary

Jak można się było tego spodziewać, z powodu niemal zupełnego zamrożenia biznesów projekty IT w istniejących obiektach są odkładane lub wstrzymywane. 

– Jeden z hoteli tuż przed epidemią prosił nas o sprawdzenie działania sieci Wi-Fi. Goście obiektu zgłaszali liczne problemy – wolny transfer, problemy z połączeniem albo w ogóle jego brak. Jednak niedługo później zadzwonili z informacją, że zamrażają inwestycje, bo nie mają gości. Dla nas oznacza to utracone przychody. Akurat w tym miejscu koszt takiej usługi z ewentualną modernizacją mógł wynieść jakieś kilkanaście tysięcy złotych – szacuje Tomasz Grotek, inżynier ds. systemów sieciowych w Zakładzie Systemów Komputerowych ZSK.

Hotele inwestowały dotąd głównie w infrastrukturę sieciową i telewizję hotelową. Te projekty nierzadko realizowano łącznie. Ponadto sale konferencyjne, ale też lobby i recepcje, wyposażano w systemy AV (monitory interaktywne, projektory, systemy digital signage i rezerwacji sal). W sieciowych hotelach modernizacja infrastruktury LAN oraz WLAN (to zdarzało się częściej, bo bywały problemy z przepustowością), a często też telewizji, następowała mniej więcej co 5–10 lat. Czasem całość prac realizowano w jednym roku, a niekiedy rozciągano te przedsięwzięcia na kilka lat.

– Obecnie kontynuowanych jest może 10–15 proc. projektów rozpoczętych kilka miesięcy temu – ocenia Piotr Ostaszewski, CEE & Baltic Sales Manager w AV Hub Tech.

 

 

Budowy nie stanęły

Przedsięwzięcia, które były na zaawansowanym etapie przed pandemią, są prowadzone nadal, choć nie jest to oczywiście reguła. W większości dotyczy to prac budowlanych oraz związanej z nimi infrastruktury teleinformatycznej. Gorzej wygląda sytuacja z nowymi zamówieniami.

– Nowych projektów jest mniej, natomiast te, które znajdują się jeszcze na etapie przygotowania, są rozwijane przez dobór rozwiązań i urządzeń, które będą się tam znajdować. Realizacja takich projektów nierzadko przewidziana jest na drugą połowę bieżącego roku albo nawet na nowy rok, także nie są blokowane środki pieniężne, które mogą być potrzebne w innych celach – informuje Robert Gawroński, SMB Channel Manager w TP-Linku.

Gastronomia na inwestycyjnej diecie

Z informacji od integratorów wynika, że przejście niektórych restauracji i barów na dostawy na wynos również nie przełożyło się na większe zapotrzebowanie na systemy informatyczne do obsługi takich właśnie zamówień. Właściciele lokali, którzy dysponują wolnymi środkami, wolą je zatrzymać i korzystać z infrastruktury, którą wdrożyli przed pandemią.

– Po wybuchu epidemii i zamknięciu lokali realizowaliśmy jeden projekt w branży gastronomicznej. Dotyczył pizzerii, która zainwestowała w oprogramowanie do przyjmowania i obsługi zamówień – mówi Paweł Nowak, dyrektor handlowy w Alltrim.

Swoją drogą, tego rodzaju inwestycje nie są jednak ani duże, ani szczególnie zyskowne. W wymienionym wyżej przypadku koszt całego wdrożenia, łącznie z osprzętem, licencjami i robocizną, wyniósł nieco ponad 4 tys. zł.

Restauracje w obszarze IT, jeszcze przed pandemią, głównie modernizowały WLAN i wdrażały systemy zamówień. Teraz jednak informacje docierające z branży gastronomicznej świadczą raczej o tym, że nastawiła się ona na przetrwanie, a nie kupowanie. Przykładem jest jedna z warszawskich restauracji, której właściciel planował wdrożenie mobilnego systemu zamówień opartego o tablety, jednak gdy musiał zamknąć lokal, zrezygnował z wszelkich inwestycji. Jego głównym zmartwieniem jest teraz znalezienie środków na czynsz i wynagrodzenia pracowników.

 

 

Obecna sytuacja i przyszłość inwestycji w IT na rynku HoReCa zdaniem…

…integratora

Piotr Dankowski, architekt IT, Netdata

W jednym z obiektów, w którym zbudowaliśmy sieć informatyczną, inwestycje zostały wstrzymane. Nadal zajmujemy się natomiast utrzymaniem sieci. To hotel wraz z restauracją, która prowadzi obecnie sprzedaż tylko na wynos, ale w związku z tym nie inwestowali. Nie korzystają do tego celu z żadnego nowego oprogramowania, lecz z systemu, który mieli wcześniej. Branża gastronomiczna i hotelowa jest w dużej mierze powiązana z eventową, która ostatnio zupełnie zamarła. Z informacji, które mam od klientów wynika, że jeśli firmy i zwykli konsumenci będą nadal odwoływać, a nie przesuwać na inny termin, konferencje, szkolenia oraz imprezy, to sytuacja sektora HoReCa będzie bardzo trudna. W co będą inwestować firmy z tego sektora po epidemii, trudno dziś powiedzieć. Takiego kryzysu nikt się nie spodziewał.

…dystrybutora 

Mariusz Kochański, członek zarządu, dyrektor Działu Systemów Sieciowych w Veracompie

Myślę, że utrzymanie kontaktu z klientem, zadanie prostego pytania w stylu „jak się czujesz”, „jak twoja firma”, jest teraz szczególnie ważne. Proponowanie przez integratorów własnych pomysłów czy rozwiązań w sytuacji, w jakiej znajduje się HoReCa, będzie wymagało dużej empatii. Być może cenne okaże się pokazanie darmowej platformy wideokonferencyjnej, pomoc w konfiguracji VPN-a do pracy zdalnej lub diagnoza przez telefon powodów spowolnienia notebooka właściciela restauracji. Nawet jeśli klient nie może teraz zapłacić faktury, to na pewno będzie pamiętał o takim geście w lepszych czasach. Jeśli hotele będą pełnić rolę miejsc do kwarantanny, wtedy w części z nich być może okażą się konieczne inwestycje w modernizację sieci WLAN – choćby z uwagi na wyposażenie obowiązkowej aplikacji na smartfona dla chorych. Te z restauracji, które zdecydują się na pracę w modelu sprzedaży na wynos lub z dowozem, być może będą miały jakieś drobne potrzeby informatyczne, ale z uwagi na spadek przychodów, nie będą one znaczące .

…producenta

Michał Kulesza, Product Sales Manager, Aten

Branża HoReCa jest największą ofiarą obecnego kryzysu i najbardziej odczuwa brak fizycznej obecności klienta. Aby podnieść się z dołka, a jednocześnie zabezpieczyć przed widocznym dziś problemem, czyli koniecznością działania w warunkach izolacji, menadżerowie i właściciele firm z tego sektora powinni maksymalnie zwiększyć możliwości zdalnej obsługi. Już teraz na świecie są obiekty, w których wszystko można załatwić przez internet. Klient przyjeżdża, loguje się otrzymanym przez e-mail indywidualnym kodem do drzwi, a po pobycie lub odebraniu posiłku, najzwyczajniej wyjeżdża. Inwestycje w IT i automatykę będą też konieczne, by usprawnić inne obszary funkcjonowania takich obiektów.

Bartłomiej Płuciennik, dyrektor handlowy w Polsce, NEC Display Solutions Europe

W obecnej sytuacji, kiedy hotele zostały zmuszone do wykwaterowania gości, nie mają możliwości przyjmowania nowych, a co za tym idzie nie zarabiają pieniędzy. Większość inwestycji – z wyjątkiem budowlanych, które toczą się nadal – jest mocno opóźnionych albo zawieszonych. Instalacje AV w hotelach, które obejmują wyposażenie sal konferencyjnych, czy ogólnie pojętą komunikację wizualną, stanowią często końcowy etap inwestycji, stąd przestoje. Firmy obsługujące klientów z tego rynku nie powinny więc czekać. Trzeba aktywnie reagować na zmieniającą się rzeczywistość i wykorzystać czas na szkolenia dla personelu oraz na poprawę swoich usług. Warto też poszukiwać możliwości sprzedaży w bardzo szybko rozwijającym się rynku wideokonferencji i sprzedaży usług online.

 

 

Utrzymanie się trzyma

Jak informują integratorzy, obiekty hotelowe, nawet te zamknięte na głucho, nie rezygnują z usług utrzymania systemów IT – tak było w każdym razie na początku kwietnia, czyli po około trzech tygodniach od lock downu.

– Jak na razie tylko dwóch klientów, właścicieli niewielkich hoteli, poinformowało nas, że rezygnują ze wsparcia. A zatem jakieś 99 proc. klientów, jakich mieliśmy przed epidemią, nadal korzysta z usług utrzymania, mimo że część z tych biznesów zamarła – mówi Paweł Nowak.

Integratorzy zdają sobie natomiast sprawę, że gdy przyjdzie do regulowania należności z wystawionych faktur, część klientów z sektora HoReCa może opóźniać płatności. Ich zdaniem nie jest to jednak duże ryzyko, bo usługi utrzymaniowe systemów IT nie stanowią znaczącego wydatku w porównaniu do innych stałych kosztów, zwłaszcza teraz w obiektach hotelowych. Z drugiej strony integratorzy w zasadzie nie ponoszą kosztów związanych ze zdalnym zarządzaniem siecią w obiekcie, który praktycznie nie funkcjonuje.

 

Inwestycje sektora HoReCa po pandemii mogą obejmować: 

–  rozwiązania do zdalnej komunikacji i obsługi klientów, 
–  systemy AV, 
–  rozwiązania sieciowe z możliwością zdalnego zarządzania, 
–  usługi chmurowe, 
–  monitoring wizyjny.

Może wzrosnąć znaczenie zdalnego dostępu

Kiedy wreszcie zakończy się obecny stan zapaści i marazmu, na ten moment (pierwsza połowa kwietnia) nikt nie jest w stanie przewidzieć. Trudno również prognozować, jak zmieni się rynek oraz w co będą (i czy w ogóle) inwestować właściciele hoteli i restauracji. Dostawcy przypuszczają natomiast, że epidemia i konieczność izolacji oraz funkcjonowania online zwiększy zainteresowanie rozwiązaniami do zdalnej obsługi i komunikacji. Więcej firm z branży może przekonać się do chmury. 

– Obecna sytuacja pokazała jak bardzo potrzebujemy dostępu zdalnego do naszych zasobów, aby móc dalej pracować. Cała branża HoReCa na pewno bardziej będzie zainteresowana rozwiązaniami chmurowymi. W przypadku sieci, czy to kablowej czy bezprzewodowej, dostęp zdalny będzie kluczowy – uważa Robert Gawroński.

Dodatkowo może wzrosnąć zainteresowanie routerami VPN, tak aby umożliwić administracji hotelu dostęp do zasobów lokalnych z domu. Można też spodziewać się ponownego zainteresowania rozwiązaniami wideokonferencyjnymi i systemami digital signage, które obok projektorów i nagłośnienia stawały się obowiązkowym elementem wyposażenia hotelu. Przewiduje się także modernizację systemów monitoringu wizyjnego.

– Kiedy sytuacja zacznie wracać do normalności, ważnym problemem dla takich miejsc będzie detekcja potencjalnie chorych gości przy pomocy kamer termowizyjnych – uważa Mariusz Kochański, członek zarządu Veracompu.

 

Trzeba jednak liczyć się z tym, że nawet wtedy, gdy życie wróci do normalności, na inwestycje w nowe rozwiązania IT trzeba będzie czekać nawet kilka miesięcy. Nie ma też pewności, czy po epidemii, tak jak kiedyś, dopiszą klienci.

Jest również prawdopodobne, że właściciele restauracji i hoteli, nawet mając świadomość konieczności inwestycji we wspomniane rozwiązania online, chmurowe, czy AV, będą ostrożnie gospodarować budżetem. Jest prawdopodobne, że po pandemii firmy ograniczą inwestycje w IT wyłącznie do tego, co jest konieczne do bieżącego funkcjonowania hotelu lub restauracji. Jak zauważył jeden z integratorów, jeżeli restaurator będzie miał do wyboru wdrożenie systemu IT za 20 tys. zł i alternatywę, że jakiś człowiek może mu zrobić to samo ręcznie, przerzucając papiery za 2 tys. zł miesięcznie, to raczej wybierze tę drugą opcję, bo oznacza ona dla przedsiębiorcy mniejszy jednorazowy wydatek. Śmielszych inwestycji w innowacje przypuszczalnie można spodziewać się wtedy, gdy firmy podźwigną się z zapaści i będą miały mniejszą obawę o płynność.

 

Kwarantanna to nie biznes

Hotele i pensjonaty mogą zostać przeznaczane – decyzją wojewody – na izolatoria dla osób objętych kwarantanną, jednak niekoniecznie jest to dobry biznes dla właściciela takiego obiektu. Wprawdzie NFZ płaci 125 zł dziennie za osobę zamkniętą w kwarantannie, ale z tej kwoty swoje koszty może potrącić szpital (hotel czy pensjonat jest w tym układzie jego podwykonawcą). Dodatkowo hotele muszą zapewnić określone warunki pacjentom i personelowi medycznemu, jak też posiłki, dezynfekcję pomieszczeń i usuwanie odpadów medycznych.

„Tarcza antykryzysowa” dla hoteli (stan na 31 marca br.)

– jeżeli impreza zakontraktowana w obiekcie nie może odbyć się z powodu epidemii, termin zwrotu wpłaty można wydłużyć do 180 dni od rozwiązania umowy – ta zasada dotyczy wystaw, kongresów, imprez kulturalnych, rozrywkowych i sportowych; 
–  w razie odwołania imprezy z powodu COVID-19 można rozliczyć się z klientem z pomocą voucherów ważnych przez rok, np. na noclegi;
–  właściciele obiektów są czasowo zwolnieni z opłat za korzystanie z praw autorskich do muzyki i filmów emitowanych w obiektach noclegowych.